plując i kaszląc prątkami Kocha, deklamował Mandaliana i śpiewał pieśni rewolucyjne

Przez Bożena Ratter , 30/04/2025 [21:40]

Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}

Po wojnie społeczeństwo polskie znalazło się w sowieckiej strefie wpływów, a właściwie w nowym zaborze, pod sowiecką okupacją. Okupantom obcym i własnym komunistom polskim, chodziło nie tylko o materialne ale i kulturowe przyporządkowanie sobie całego narodu- Jacek Trznadel w Hańbie domowej.  Dokonywało się wtedy to, co nazwałem za Norwidem hańbą domową. Rozumiejąc to jako hańbę zniewolenia w Polsce, przez Polaków. także powodowaną, tym gorszą, że równoczesną do bohaterskiego oporu jednostek i grup. (Jacek Trznadel)

Nic się nie zmieniło. Wciąż te same siły nie tylko materialne zgodnie z ustawą 447 ale i kulturowo chcą nas  przyporządkować:

Żołnierze z 1. Warszawskiej Brygady Pancernej, ale także z innych jednostek dostali rozkaz uczestniczenia w panelu dyskusyjnym w muzeum POLIN na temat postaci Jana Karskiego, a także ogólnie o odwadze i męstwie. Do samego końca nie wiedzieli, że jadą wysłuchać przemówienia między innymi Agnieszki Holland, która niejednokrotnie w sposób bardzo negatywny i skandaliczny wypowiadała się o służbach na granicy, a przypomnijmy, że to właśnie żołnierze warszawskiej brygady chronili granicę i to zabity przez cudzoziemca żołnierz Mateusz Sitek służył w tej brygadzie.

Po 30 minutach zaczęli dyskutować o Rotmistrzu Witoldzie Pileckim, postawiono hipotezę/pytanie, czy aby na pewno ucieczka Rotmistrza Pileckiego z Auschwitz była tak filmowa i bohaterska, zastanawiano się, czy może nie należałoby zmienić nazwy instytutu Solidarności i Męstwa im. Rotmistrza Witolda Pileckiego na imienia Anny Walentynowicz. ( wpis na FB).

Kiedyś to  przedstawiciele Kominternu  docierali do „socjalistycznych mas ludu pracującego” by  po fabrykach, szpitalach, szkołach, domach kultury nauczać co  Polak powinien myśleć o Polsce i Polakach, zwłaszcza tych mordowanych w ubeckich katowniach wyrokami Minca, Bermana, Różańskiego, Wolińskiej, Brystygierowej, Borejszy, Michnika…

Wracając do sceny Faktycznego Domu Kultury, pomysł objazdu Polski z częścią wydarzeń kojarzy mi się z opowieścią Jacka Łukaszewicza –pisze Jacek Trznadel. Z końcem czerwca 1952 roku zachorował na gruźlicę i znalazł się w sanatorium. Zamieszkał w pokoju z młodymi działaczami partyjnymi, między innymi pierwszym sekretarzem komitetu powiatowego partii w Suwałkach. Niezwykle zaangażowani, wieczorami i nocami pisali referaty i dyskutowali, w całym sanatorium odbywały się zebrania. „Ilość tak zwanych zebraniogodzin dla gruźlików była wprost niesłychana, co spowodowało, że wizytująca sanatorium grupa lekarzy radzieckich po zapoznaniu się z bogatym życiem ideologicznym sanatorium oświadczyła, że pacjenci muszą się leczyć.” Zaangażowali się w ruch artystyczny, chór pacjentów przygotował akademię na 22 lipca, „potem wsadzono nas wszystkich na otwarte ciężarówki i po zapylonych drogach jeleniogórskich jeździliśmy od spółdzielni produkcyjnej do spółdzielni. I tam chór gruźlików, nad głowami płowowłosych dzieci, które siedziały w pierwszym rzędzie, plując i kaszląc prątkami Kocha, deklamował Mandaliana i śpiewał pieśni rewolucyjne . (Jacek Trznadel - Hańba domowa).

Kandydatka Nowej Lewicy na Prezydenta, Magdalena Biejat na Facebooku oznajmiła: W Oleśnicy spotkałam się dziś z bohaterką dnia codziennego, z lek. Gizelą Jagielską. Może dlatego Minister Nowacka usuwa z programu polskich bohaterów by zrobić miejsce dla bohaterów dnia codziennego. To też już było. Dyplom i uznanie, zdjęcie w gablocie za udział  w bohaterskim przekraczania norm kładzenia cegieł na budowie..

W 1949 r. został nawet wydany memoriał zawierający 10 przykazań przodownika pracy. Miał on być wyróżnionym przez państwo obywatelem i „pamiętać o swoim wyjątkowym położeniu wśród współtowarzyszy pracy”. Do tego musiał być „przodującym elementem swego zakładu pracy we wszystkich jego objawach życia, poczynając od zawodowego  (poprzez społeczne do politycznego”,  podejmować inicjatywę, mieć nieugiętą wolę „w walce z trudnościami i przeciwnikami” , dzielić się doświadczeniem, przeciwdziałać wszystkiemu, co hamuje rozwój społeczny i gospodarczy, podnosić swój poziom moralny i ideologiczny, rozszerzać swoje horyzonty, by stać się siłą kierowniczą i rozpalać zapał do pracy innych robotników.

Czy nie są to cechy obu pań ? Pani Magdalena Biejat postanowiła wszcząć kroki prawne wobec interwencji poselskiej Romana Fritza i towarzyszącego mu europosła Grzegorza Brauna w szpitalu w Oleśnicy, by  przeciwdziałać wszystkiemu, co hamuje rozwój społeczny czyli aborcję. Postanowiła też  podnosić swój poziom moralny i ideologiczny głosząc, że to tylko płód (ciekawe, czy zapytała rodziców czy oczekiwali dziecka czy płodu, czy zadbali o wyprawkę dla dziecka czy płodu? ) a ostatnio w trakcie rozmowy na kanale  "Imponderabilia" stwierdziła : No dobrze, ale ostatecznie mi jest trochę wszystko jedno, czy ktoś uważa to za zabicie dziecka, czy nie. To w ogóle nie powinna być dyskusja o moralności czy etyce. To powinna być dyskusja o bezpieczeństwie kobiet. Może to i dobrze, że powszechny dostęp kobiet do władzy opóźniał się.

„Musimy świadomie prowadzić negatywną politykę ludnościową. Poprzez środki propagandowe, a w szczególności przez prasę, radio, kino, ulotki, krótkie broszury, odczyty uświadamiające itp. należy stale wpajać w ludność myśl, jak szkodliwą jest rzeczą posiadanie wielu dzieci. Można wskazywać na wielkie niebezpieczeństwa dla zdrowia, które mogą grozić kobiecie przy porodzie itp. Spędzanie płodu  musi być niekaralne. Środki służące do spędzania płodu i środki zapobiegawcze mogą być w każdej formie publicznie oferowane (...) Przeciwko instytucjom i osobom, które trudnią się zawodowo spędzaniem płodu, nie powinny być wszczynane policyjne dochodzenia” - powyższe słowa napisał w listopadzie 1939 dr Erhardt Wetzel - kierownik Centrali Doradczej Urzędu do Spraw Rasowo-Politycznych NSDAP. Były to wytyczne dla niemieckich  okupantów .