by wszystkie dzieci tej ziemi natchnęły miłością i zgodą, by wyprosiły dla nas i wiary moc, rozwagę, cierpliwość

Przez Bożena Ratter , 15/04/2025 [01:09]
Normal 0 21 false false false MicrosoftInternetExplorer4 /* Style Definitions */ table.MsoNormalTable {mso-style-name:Standardowy; mso-tstyle-rowband-size:0; mso-tstyle-colband-size:0; mso-style-noshow:yes; mso-style-parent:""; mso-padding-alt:0cm 5.4pt 0cm 5.4pt; mso-para-margin:0cm; mso-para-margin-bottom:.0001pt; mso-pagination:widow-orphan; font-size:10.0pt; font-family:"Times New Roman"; mso-ansi-language:#0400; mso-fareast-language:#0400; mso-bidi-language:#0400;}

Prastarej ukochanej stolicy naszej oddajemy to dzieło we władanie wieczyste. Zrodziła je miłość i wdzięczność do tych przodków naszych co nie po łup, nie po zdobycz szli na pole walki, ale w obronie dobrej, słusznej sprawy zwycięskiego dobyli oręża. Twórca pomnika i wszyscy co mu przy pracy byli pomocni, składają hołd ten dziękczynny świętej praojców pamięci; składają go na ołtarzu Ojczyzny jako wotum pobożne, błagając te wysokie, świetlane duchy od wieków już z Bogiem złączone, by wszystkie dzieci tej ziemi natchnęły miłością i zgodą, by rozszerzyły serca nasze, by wyprosiły dla nas i wiary moc i nadziei pogodę, rozwagę, cierpliwość i te dobrą wolę, bez której nie ma ani cnót cichych, ani słownych czynów - w te podniosłe słowa przemówił w Krakowie w 1910 roku Ignacy Jan Paderewski oddając miastu naszemu, jako fundator, pomnik zwycięzcy spod Grunwaldu wykonany przez rzeźbiarza Antoniego Wiwulskiego.

W dniu 15 lipca 1910 roku w Krakowie na Placu Matejki zgromadziły się wielotysięczne rzesze reprezentantów wszystkich stanów i zawodów, różnych związków i organizacji społecznych przybyłych do Krakowa z najodleglejszych granic ziem dawnej Rzeczpospolitej, a nawet i zza oceanu- Juliusz Leo wydarzenia z uroczystości 500.lecia Bitwy po Grunwaldem  przypomina w Ilustrowanym Magazynie Tygodniowym  AS.

Kariera niejednego muzyka związana jest nieraz z momentami politycznymi. Gdy dotyczą one jego osobistych korzyści, spadają do poziomu zwykłej transakcji kupieckiej. Istnieją jednak wśród nich perły prawdziwego przywiązania do spraw ojczystych, często składane na ołtarzu dobra kraju z poświęceniem jedynej szansy w życiu. Ale najdroższym klejnotem staje się dopiero rozumna taktyka artysty, który zdobył sobie już najwyższe uznanie w całym świecie i sam, z własnej inicjatywy, za głosem swego wielkiego serca, idzie drogą, na której nie ma przebaczenia dla wrogów Ojczyzny.

Takim artystą był od pierwszej chwili swej wielkiej kariery Ignacy Paderewski.  Mimo wielokrotnych zaproszeń nie zasiadł on nigdy przy fortepianie na niemieckiej estradzie koncertowej, a w momentach namiętnej walki przeciw nam na terenie międzynarodowym, umiał sparaliżować groźną akcję niemieckiej propagandy.

Dlatego też doczekał się niekulturalnego rewanżu w formie niesmacznej karykatury zamieszczonej przez tygodnik „Kladderadalsch”,  którą reprezentujemy na stronie 16 niniejszego numeru. Nic więc dziwnego, że od tej chwili w całym świecie muzycznym, który czci naszego wielkiego artystę Niemcy wyrobili sobie odpowiednią opinię, złagodzoną potem pojednawczym tonem polityki obecnego reżimu. (Ilustrowany Magazyn AS , nr 42 rok 1935)

W Chicago dr Orłowski wydał autoryzowany przez Paderewskiego dokument  Ignacy Jan Paderewski i Odbudowa Polski - w obrazach i tekstach działania mistrza na rzecz Polski. Wśród zdjęć zasłużonych postaci wielkich mężów, którzy Paderewskiemu w Sprawie Odbudowy Polski drogę utorować pomogli, jest portret z dedykacją:

KRÓL BELGII ALBERT który na czele swej bohaterskiej armii nie dopuścił do przemarszu armii niemieckiej przez Belgię i udaremnił tym podbój Francji przez Niemcy -w hołdzie dla Paderewskiego, z napisem: "Au liberateur de la Pologne et a Tincomparable Artiste. "OSWOBODZICIELOWI POLSKI i niezrównanemu Artyście— 27-go Maja 1925. czy zdjęcie Clemenceau Prezydenta Ministrów Francji w okresie wojny światowej  przemawiającego po zawieszeniu broni o  poddaniu się armii niemieckiej i o PRZYWRÓCENIU POLSCE NIEPODLEGŁEGO BYTU PAŃSTWOWEGO.

Część trzecia dokumentuje pobyt Paderewskiego w Stanach Zjednoczonych. Po przybyciu 7. kwietnia 1915r.  przekazał do prasy amerykańskiej komunikat w języku angielskim: Wszystkie myśli i uczucia moje przejęte są straszną niedolą na ziemiach polskich. Dziewięć milionów ludzi żyje w Polsce bez dachu nad głową. Utworzony w Szwajcarii Generalny Komitet Ratunkowy podjął już pracę, aby choć w części tej katastrofie zaradzić. Powiodło mi się zorganizować komitety opieki we Francji i w Wielkiej Brytanii. Postaram się o to i tutaj. Liczę na serdeczną wszystkich pomoc i dziękuję gorąco przedstawicielom prasy amerykańskiej za jej powitanie i przychylność.

Po pierwszej odezwie Paderewskiego do Ameryki o ratunek dla Polski "Times" tak napisał: "Zamieściliśmy wymowny i wzruszający apel wielkiego polskiego muzyka, Ignacego Paderewskiego. Po tym, cośmy od niego usłyszeli, rozumiemy, że Polska zasługuje na nasza sympatię i pomoc niemniej jak Belgia lub Serbia. HISTORYCZNIE JEST FAKTEM NIEZAPRZECZONYM, jak powiada Paderewski, ŻE ZBRODNIA PODZIAŁU POLSKI, STAŁA SIĘ WŁAŚCIWĄ PRZYCZYNĄ OBECNEJ WOJNY.

Zbrodni tej dokonali trzej potentaci: Fryderyk król pruski, Katarzyna, carowa Rosji, i Maria Teresa, cesarzowa Austrii. "Z trójcy tej głównym winowajcą był Fryderyk, natomiast Maria Teresa prawdopodobnie najmniej. Miała ona wyrzuty sumienia i opłakiwała tę tragedię Polski i podczas gdy Fryderyk drwił sobie cynicznie ze swej zbrodni, ona przewidywała fatalne następstwa sprzysiężenia, które zniszczyło byt żywego i starego Narodu. "Pomimo swych błędów i nieszczęść — pisał Nowojorski "Times" - Polacy nigdy nie utracili nadziei w swe zmartwychwstanie. Naród, który wydał Kopernika, Jana Sobieskiego, oswobodziciela Wiednia od Turków w r. 1683, dalej Kościuszkę i wielu innych bohaterów, nie może godzić się na trwałe rozczłonkowanie. "Jeszcze Polska nie zginęła" oto hasło polskiego narodowego hymnu, a śpiewany on jest przez pokolenia na całym świecie z niewzruszoną wiarą. "Dusza Narodu Polskiego nie zamarła i żyje dalej wiarą i nadzieją w Zmartwychwstanie."

"Ale w obecnym procesie odradzania się, Polska została spustoszona i w znacznej części zamieniona w gruzy. Miasta jej zniszczone, wsie popalone, a ludność zdziesiątkowana. Tysiące jej synów poległo na placu boju. Tysiące jeszcze wymrą zanim zwycięstwo przyśpieszy połączenie ziem polskich. (dr Orłowski, Ignacy Jan Paderewski i Odbudowa Polski, Chicago 1940r)

Zwracam uwagę na właściwe  słownictwo, którym posługiwali się nawet obcy władcy i media na różnych kontynentach, również w czasie gdy Polska w latach 1772-1918 była w niewoli zaborców, dlatego trzeba było ją OSWOBODZIĆ, PRZYWRÓCIĆ NIEPODLEGŁY BYT PAŃSTWOWY, walczyć o Jej ZMARTWYCHWSTANIE.

Zniknęła flaga ukraińska z Kopca w Krakowie ale Krakowski Kredens to Tradycyjne smaki Galicji - chociaż Kraków to prastara stolica Polski, Polska do 1772 roku dzieliła się na trzy wielkie części zwane prowincjami, tj. Wielkopolskę, Małopolskę i Litwę.

Kraków leży w Małopolsce Wschodniej, którą zaanektowała Austria w 1772 roku i nazwała Galicją (1772-1918). I właśnie OSWOBODZICIELEM tych ziem był Paderewski i to te ziemie ZMARTWYCHWSTAŁY po 1918 roku. Ciekawe, kiedy poznamy tradycyjne smaki Generalnej Guberni w Kredensie Warszawskim czy tradycyjne smaki III Rzeszy w Kredensie Kłodzkim. Historiografia Rzeczypospolitej  tworzona pod dyktando mniejszości lub bezpośrednio przez nią, wspiera cel - m.in. Europejskiego Obszaru Edukacji - likwidacji wiedzy o państwowości i tożsamości narodowej Polski.  Dzieje się to od lat.

Naród Polski i jego ziemie opisane dla Ludu i Młodzieży, z mapkami i obrazkami. Cena 10 halerzy. Stanisławów 1903, Skład główny w księgarni W. Zukerkandla w Złoczowie.

Małopolska tworzy dzisiaj południową część Rzeczypospolitej, opartą o Karpaty, nakrytą w środku baldachimem rzek Wisły i Sanu, oddzieloną od Rosji prostopadłą linią Zbrucza. Historyczna Małopolska miała oczywiście granice inne. Z chwilą wejścia tej dzielnicy w skład dzisiejszego państwa polskiego zapada w niepamięć nazwa Galicji, wymyślona przez chytrość austriacką, która szukając tytułu „prawnego” do jej posiadania, odgrzebała epizod dziejowy z XIII w. gdy Koloman Węgierski jako król Halicza i Włodzimierza, tytułował się „Gallitiae Lodomeriaeque Rex”.

Prof. dr hab. Grzegorz Mazur w pracy Polskie Państwo Podziemne na terenach południowo-wschodnich II Rzeczypospolitej 1939-1945. pisze: Jeśli chodzi o dzieje polskiego podziemia wGalicji Wschodniej, wielkie zasługi w przywracaniu pamięci o nim położył jeden z jego uczestników, Jerzy Węgierski, który opublikował szereg książek na temat Obszaru Lwowskiego ZWZ-AK7- choć w latach 1939 -1945 to nie była już od lat Galicja Wschodnia tylko II Rzeczypospolita napadnięta przez Związek Sowiecki w porozumieniu z Niemcami.