Europa – światowe centrum kultu CARGO

Przez Bernard , 25/01/2010 [16:51]

Unią Europejską wcale nie rządzą chrześcijanie, ani tryumfalnie wkraczający wyznawcy proroka Mahometa. Nie posiedli jej ateiści, wyznawcy Voodoo, ani Kościoła Scientologicznego. W Europie panuje kult CARGO. Kult CARGO narodził się w XIX wieku na wyspach Pacyfiku. Szczególnie rozwinął w czasach II Wojny Światowej. W dużym uproszczeniu polega na wierze w to, że pieczone gołąbki same wpadają do gąbki. Rozmaite dobra przylatują samolotami, przypływają statkami, lub wprost z nieba spadają na spadochronach. I są to dobra przeznaczone dla wyznawców CARGO. Czasem przeszkadzają pracownicy lotnisk czy portów, którzy powinni nadpływające dobra od razu rozdać, a nie chować w jakichś magazynach. Ale i na to są sposoby – wyznawcy CARGO budują własne lotniska i przystanie. Pozostaje już tylko czekać. O ile na pacyficznych archipelagach obsługa lotnisk i portów dary wydaje niechętnie, to w Unii Europejskiej kult CARGO osiągnął niebywałe rozmiary. Wyznają go rolnicy, którzy zamiast orać i siać sadzą lasy lub pozostawiają ugory i czekają na swoje CARGO. Ale nawet orząc i siejąc sieją to za co naczelni kapłani podarują dodatkowe CARGO. Już nie to co jest potrzebne i nie tyle ile jest potrzebne czy ile może urodzić ziemia w danym kraju, ale tyle ile wyznaczą kapłani. Już nie chodzi o to by plony były obfite, ale by dostać dotację, grant na to lub owo, załatwić kontyngenty i walczyć o limity. Wyznawcami kultu CARGO zostały nawet przedsiębiorstwa i to nie tylko państwowe ale też prywatne. Ludzi się nie zatrudnia by w pocie czoła pracowali na chleb dla siebie i bogactwo właścicieli, ale dlatego że za zatrudnienie darowane jest odpowiednie CARGO. Nie ma CARGO, nie ma fabryki. To darowane CARGO decyduje co i gdzie będzie produkowane. Ostatnio nawet w prywatnym przedsiębiorstwie w którym pracuje moja znajoma objawił się kult CARGO. Dział Kadr przez kilka miesięcy przygotowywał wniosek o grant na szkolenia pracowników (a przedsiębiorstwo jest prywatne). Kapłani kultu wniosek rozpatrzyli i CARGO przyznali. Teraz jedna osoba z działu księgowości przez cały rok będzie zajmować się wyłącznie rozliczaniem CARGO. Uczestnicy szkoleń będą pisać odpowiednie raporty dla kapłanów wyższego szczebla, a ci jeszcze wyższego, na koniec nadkapłani zdecydują czy granty będą rozliczone czy też nie. Przedsiębiorstwo w sumie wyjdzie na tym do przodu, a ile osób znajdzie dodatkowe zajęcie. Kult CARGO szerzy się w całej Europie. Powstają specjalne instytucje zajmujące się tylko tym. Występują z wnioskami o CARGO, raportują, rozliczają. Narodził się nawet specjalny slang. Organizacje żyjące z CARGO nazywają siebie Endżiosami. Endżiosy specjalizują się w jednym rodzaju działalności - piszą projekty by otrzymać CARGO. Dzięki temu zarobią zarządy, księgowi, rady nadzorcze a częścią z otrzymanego CARGO Endżiosy podzielą się z innymi. Dawno temu bogaci ludzie byli mecenasami kultury, zakładali ochronki i szpitale. Dziś wystarczy założyć Endżios i czekać na CARGO. Na przykład w Polsce jest ponad 3000 gmin, prawie 400 powiatów, 16 województw i całe szczęście tylko jeden rząd. Na każdym szczeblu setki osób zajmuje się wyłącznie CARGO. W całej Polsce z obsługi CARGO żyje pewnie ponad 100.000 osób, czy ktoś to w ogóle policzył? A jeszcze w głównej świątyni kultu skąd nadpływa CARGO są dziesiątki tysięcy kapłanów różnego szczebla, a we wszystkich krajach ich przedstawiciele. CARGO spływa zresztą nie tylko od Unii Europejskiej. Dostarczają go również przeróżne fundusze, fundacje, instytucje, w części i tak powiązane z administracją. Ostatnio wyznawcą kultu CARGO został Cezary Michalski zatrudniając się w Krytyce Polityczniej, która z CARGO żyje już kilka lat. Ostatnio w ramach CARGO Krytyka Polityczna dostała ogromny lokal w centrum miasta. CARGO to bardzo prosty i wygodny kult. Nic nie trzeba robić (no czasem trzeba przygotować lotnisko albo przystań). Wystarczy czekać. No może czasem, gdy CARGO już dotrze trzeba być grzecznym dla kapłanów, nauczyć się kilku ich modlitw i powtarzać wtedy gdy sobie tego życzą. Najwierniejsi sami maja szansę zostać kapłanami CARGO i CARGO rozdzielać. Byłbym zapomniał, trzeba jeszcze na to wszystko wyłożyć pieniądze. Niestety to dużo kosztuje, więc podatki muszą być wysokie i już nic nie zostaje by zrobić coś z własnych środków. Pozostaje tylko czekanie na CARGO.

Godziemba

Jewropejskie elity marzą o trzeciej drodze - miedzy kapitalizmem a socjalizmem. Czyżby był nią cargonizm. Cos mi się zdanie, ze to jedynie odmiana socjalizmu, jak wszystkie inne "trzecie" drogi... Pozdrawiam
Bernard

Socjalizm internacjonalistyczny, socjalizm narodowy i socjalizm cargonistyczny :)
Admin

Admin

15 years 8 months temu

że kult CARGO szerzy się jak wirus. Nie tylko rolnicy, ale i wiele firm jest zakładanych tylko po to, żeby urwać swój kawałek CARGO. To CARGO jest jak rak w gospodarce. Nie liczy się pomysł, konkurencyjność itd., tylko wyłącznie spełnienie biurokratycznych wytycznych, żeby otrzymać CARGO. A jakie oszustwa to generuje. I ile przy tym nieracjonalności. Szkoda gadać.
Bernard

powtórzę komentarz: Gdy CARGO zacznie gdziekolwiek przychodzić, już nie można tego procesu powstrzymać. Nie wyobrażam sobie jak można by np. zlikwidować zupełnie zbędny PE? Chyba że razem z deputowanymi by go przenieść na bezludną wyspę i wymazać z mapy. Inaczej się nie da.
Nygus

Nygus

15 years 8 months temu

Podobieństwo uderzające! Co martwi najbardziej: takie ludy wpatrujące się w niebo, podczas gdy inne ciężko pracują, zwykle zatrzymują się w rozwoju i po jakimś czasie giną na wolnym rynku idei i cywilizacji. I taki los musi nas spotkać niechybnie(nas - mikro:Polskę i nas-makro:Europę). Bo zatrzymać się już tego po dobroci nie da. Kto byłby na tyle odważny żeby obwieścić dzisiaj chłopom w Polsce (a oni przecież byli w swojej znakomitej większości na zdrowy, chłopski rozum uniosceptyczni!) że trzeba wrócić do normalnej roboty i lepiej pożegnać się z frikową kasą z dopłat do hektara a żyć z pracy rąk i tego co urodzi ziemia? Że na dłuższą metę życie z dopłat wynaturzy rolnictwo do tego stopnia że za kilkanaście lat kamień na kamieniu nie zostanie? Młodzi pójdą do miasta "w japiszony", a gospodarki starych i niedołężnych przejmą za friko potężne agro-korporację. I dorobek kilkunastu pokoleń przejdzie w cudze łapy prawie niezauważenie, zupełnie jak w tej reklamie środka na przeczyszczenie: "czyści łagodnie nie przerywając snu".
Bernard

Wszystkim kapłanom CARGO wypłacać dożywotnią rentę w wysokości podwójnej pensji, rewaloryzowane inflacją itd. Pod warunkiem natychmiastowej i bezpowrotnej likwidacji stanowiska pracy. Rozwiązanie kosztowne, ale i tak na pewno by się opłaciło. pozdrawiam
Nygus

Nygus

15 years 8 months temu

OK, ale trzeba ustawowo zagwarantować że stanowiska nie są dziedziczne. :-) Wtedy, tak. Wtedy zagryźć zęby i płacić. I czekać aż biologia zrobi swoje.
cpa

cpa

15 years 8 months temu

A co robić gdy się ma dobry pomysł, jest pasujący projekt UE i można by było wziąć pieniądze i zrobić rzecz pożyteczną? Jakoś tak się składa, że jestem w takiej sytuacji. Odstręcza mnie od tego to, że może się na drodze pojawić biurokrata, który w trakcie projektu stwierdzi, że jakieś formalności nie są spełnione i każe zwrócić pieniądze, chyba że się z nim człowiek nimi podzieli. Jak wykonam ten projekt bez wsparcia unijnego to umieszczę na nim logo z napisem "Zrealizowano bez wsparcia z UE".
Bernard

Bo jeżeli jedni biorą, a inni nie to stawiają się od razu w niekorzystnej sytuacji konkurencyjnej. Ale wszelkie CARGO nie może być głównym powodem podejmowania działań biznesowych, bo to stawianie na głowie. Rachunek ekonomiczny - czy się te pieniądze opłaca wziąć. Czasem się opłaca mimo biurokracji, a czasem biurokracja i zobowiązania krępują działania... Jeżeli do projektu dodatkowo coś można dostać nie wiążąc sobie zbytnio rąk to trzeba brać. Generalnie winny jest cały system, który wymusza biurokrację, jest korupcjogenny, niewydolny i powoduje nieracjonalne rozłozenie zasobów i ludzkiego wysiłku. Daltego jestem przeciwny kultowi CARGO. pozdrawiam