Temat "niedżentelmeński"

Przez Wojciech Piotr… , 27/01/2017 [00:00]
Znane porzekadło głosi, że dżentelmeni nie dyskutują o pieniądzach, ponieważ je mają… Otóż to! Dżentelmen w świecie cywilizowanym zazwyczaj nie miewał – i nie miewa – kłopotów finansowych. Pewnie dlatego, że albo pracują nań inni albo ma dochody z pracy rąk, a zwłaszcza głowy. U nas dżentelmenów trochę by się znalazło, dżentelmenów prawdziwych, takich z etyką, manierami, nieposzlakowaną hipoteką, mogących w każdej chwili wykazać co do siebie wszystko, np. na temat przeszłości, majątku etc. etc. Ale oni niekoniecznie mają pieniądze, częściej chwytają się różnych chałturek, „boków”, zleceń, by jakoś żyć. Ale żyć uczciwie. Pieniądze natomiast mają u nas inni, tacy, wobec których termin „dżentelmen” brzmi jak zgrzyt żelaza po szkle. O tym właśnie napisał ostatnio w swym znakomitym, po prostu znakomitym felietonie „Pecunia non olet” Stefan Truszczyński. Pisząc o zdecydowanej asymetrii materialnej głównych sił – politycznych, biznesowych, medialnych i innych – dotknął zjawiska jakże drażliwego, ale powiedzmy też: zawstydzającego. Nazwę je dla uproszczenia kolokwialnie „dziadostwem polskiej prawicy”. Dla owej prawicy słowo „pieniądz” wciąż ma, jak się wydaje, nacechowanie negatywne. „Groszoroby”, „centusie”, „dorobkiewicze” – takie terminy funkcjonują u nas w odniesieniu do ludzi, którzy dbają o kapitał, którzy nie wstydzą się tego, że się bogacą. Ulica dodaje jeszcze do tego tradycyjny epitet „złodzieje”. Toteż każdy, kto ma pieniądze, zapewne się nakradł, ”nachapał”. Skąd mają pieniądze medialne potęgi „frontu odmowy” AD 2016/2017? Skąd biorą, by nas opluwać, oczerniać, wyśmiewać, by zakłamywać naszą historię, nasze czyny, naszych bohaterów? Oni te pieniądze mają z kół, którym ich wredna robota jest bardzo na rękę. Te koła po prostu opluskwiania nas wymagają i za nie płacą. Szkoda tylko, że państwo, do niedawna wydawało się: omnipotentne (jak niby każde państwo – hi hi hi!), nie potrafi przypiec tym panom i tym paniom paluszków, a zwłaszcza znaleźć pieniędzy na to, co naprawdę potrzebne – np. na niezależne, uczciwe dziennikarstwo obywatelskie, które w Polsce (pokazują to prace, nadesłane na ostatni konkurs SDP; ogłoszenie laureatów – 31 stycznia) stoi mocno na ziemi, tyle że pewnie chwilami nieco niedojada… Może decydenci od pieniędzy poczytają sobie, posłuchają i pooglądają plony tego konkursu, może to im nieco rozjaśni w głowach. I może skończy się sytuacja, którą we wzmiankowanym felietonie opisuje Truszczyński – szydercze prześmiewstwo, że TOK FM – radio „GW” - ma na wszystko i jest wszędzie, a Radio Wnet nie ma nic i jest mocno gdzieniegdzie. Ta wredna Schadenfreude nie bierze się z niczego – jest świadectwem polskiej bezradności, która musi wrogów naszego kraju cieszyć, bo oni w tym duchu działają od lat, a szczególnie intensywnie ostatnio. Nie jest prawdą, że kołderka jest krótka – koszmarne przerosty kadrowe w wielu miejscach, jak TVP SA, powiększanie długu publicznego w miejsce oszczędzania budżetu, wielkopańskie zadęcia w jednym czy drugim sektorze „dobrej zmiany”, szastanie publicznym groszem w miejsce inwestowania… Można zaryzykować tezę, że obecna władza kompletnie nie potrafi racjonalnie, sensownie wydawać pieniędzy. Jak śpiewał Jonasz Kofta – „więc nas przedrzeźnia byle gnój” - np. różne Fijołki (nomen omen) et consortes. Bo można oczywiście ładować forsę w ciężkokalibrową propagandę telewizyjną, tyle że często efekt staje się odwrotny do zamierzonego; a można wesprzeć finansowo prawdziwie niezależne obywatelskie media, umocnić finansowo Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, przekazać mniejsze lub większe subwencje np. na dobrą, uczciwą prasę lokalną, katolickie rozgłośnie radiowe i telewizyjne. One wszystkie robią lepszą znacznie robotę, niż poronione płody w rodzaju „W tyle wizji” czy tabuny kłócących się wiecznie gadających głów w programach typu „Woronicza 17”. A po drugie te wymienione gazety i stacje mają kontakt z żywą polską glebą społeczną, czego nie można powiedzieć o naszej publicznej telewizji. Mówi się bez przerwy (propaganda sukcesu AD 2016/17) o rosnącym PKB, o „historycznie najniższym bezrobociu”… Tymczasem noclegownie dla bezdomnych, schroniska i domy opieki dla „wysadzonych z siodła”, tych, dla których i w „nowej Polsce” zabrakło wszystkiego, pękają w szwach, jest coraz większe zapotrzebowanie na ich usługi… 24 01 br na „pasku” TVP Info wyświetlono informacje, że spada poparcie dla reform rządu pani Szydły, że coraz więcej ludzi nie wierzy w dobry kierunek polskich reform i w ogóle polskich spraw… No, gdybyż to było w TVN… Ale w publicznej, rządowej stacji???!!! Chodził po PRL dowcip, że Gomułka postanowił stanąć na cokole pomnika Mickiewicza w Warszawie. Stanął – a każdy, kto przechodził, śmiał się do rozpuku. Służby odpowiednie zorientowały się dopiero po jakimś czasie, że powodem wesołości Polaków był napis na cokole: „Twórcy >>Dziadów<< - Naród”… Tak się rzeczywiście jakoś składa, że często narodem polskim rządzą twórcy dziadów. Tych bez cudzysłowu.