Sześć do zera – wstyd jak cholera!
Za wysokie progi – mawia stare porzekadło. Fakt, że warszawska Legia dostała się (a właściwie wymęczyła awans) do Ligi Mistrzów, poprzewracał niektórym w głowach. Tymczasem fakt, że ów klub zdobył w Polsce dublet (mistrzostwo i puchar) nie oznacza, że to dobra drużyna. Siła Legii leży w słabości jej przeciwników (choć Termalika wciąż odbija się na Łazienkowskiej czkawką!), co dość boleśnie udowodniła ostatnio Borussia, rozbijając naszych (nie moich!!!) „stołecznych” w pięknym stylu: jak to się mówi wśród kibiców – sześć do jaja. Skończyły się „sny o potędze”, śmieszą hasła w rodzaju „Legia Pany”, „Legia Mistrz”, „Legia King”, „Legia – White Power” i inne bzdury. Jaki to „King” i jaki „Power” - pokazali Niemcy. Nie słyszałem, żeby kto z piłkarzy z Łazienkowskiej spalił się ze wstydu, a powinni wszyscy, to bowiem, co działo się na boisku, przypominało mecz klasowej, markowej drużyny z jakimiś amatorami z A-klasy. 6:0… No no…
Ale cóż z tego? Sport nie jest u nas dawno sportem, ma do spełnienia wiele funkcji „pozasportowych”, głównie polityczno-finansowo-propagandowych, toteż wątpię, żeby komukolwiek za kompromitację „mistrza Polski” choć jeden włos spadł z głowy. Podobnie było zresztą po pierwszym eliminacyjnym meczu reprezentacji Nawałki z Kazachstanem, kiedy to „nasi chłopcy” zrobili wszystko, by nie wygrać, zwłaszcza w II połowie. Trener powiedział coś takiego: „Gramy dalej” oraz „Trzeba wyciągnąć wnioski”. Warto tu przypomnieć, że etat Nawałki uzależniony jest swą długością trwania od wyników różnych eliminacji, zwłaszcza eliminacji do Mistrzostw Świata i jakby co, selekcjoner będzie się musiał za jakąś robotą rozejrzeć. Więc niech lepiej te wnioski wysiągnie… Jemu osobiście źle nie życzę, w przeciwieństwie do naszych „białoczerwonych”, którym życzę, żeby odpadli, bo to jedyna szansa na przyjrzenie się uważne temu, co dzieje się w polskiej piłce kopanej. Nic bowiem tak skutecznie nie skłania do „chwili prawdy”, jak sromotne lanie bądź ciężka prestiżowa klapa.
Już dość dawno napisałem gdzieś, że powinno się u nas zakazać futbolu zawodowego na najbliższe 25 lat, a odzyskane środki finansowe przeznaczyć na wsparcie lekcji w-f w szkołach, na masową rekreację młodzieży i na sport amatorski, tudzież na dofinansowanie krajowej infrastruktury, dzięki której każdy mógłby się trochę poruszać, poskakać, pobiegać, pograć, popływać… Tymczasem to wszystko jest u nas cholernie trudno dostępne z powodu horrendalnych cen. Proszę np. sprawdzić, ile kosztuje godzina popływania na ogólnodostępnym basenie! Za tzw. moich czasów ratownik gwizdał gwizdkiem i ci, którym czas się skończył, wyskakiwali z basenu lub pokazywali dowód opłacenia pływalni za następną godzinę. Dziś w chwili przekroczenia progu pływalni dzięki specjalnym chipom nasz osobisty zegar rusza, przez co gdy się rozbieramy, myjemy, a potem znów spłukujemy i ubieramy, wszystko to dzieje się w ramach czasu przeznaczonego teoretycznie na pływanie! Popływasz więc sobie, Rodaku, góra 40 minut – albo ekstra zapłacisz!!!
Do tego nowych na dobrym poziomie obiektów przybywa skąpo, ale na faszerowanie szmalem nieudaczników futbolowych pieniądz znajdzie się zawsze. Dlaczego? Bo po pierwsze futbol to gigantyczna fabryka szmalu, a po drugie światowa histeria futbolowa pozwala wypromowywać się różnym cwaniakom (np. w PRL – wojsku i „służbom” tudzież wysokim partyjnym bonzom). Być może ktoś powie „nie moja forsa, nie moja sprawa”, ale tym da tylko dowód, że nic z mechanizmów rządzących pieniędzmi w sporcie nie rozumie, np. tego, że na nieudaczników w rodzaju Legii płacimy wszyscy (ja nie, bo nie mieszkam w Warszawie; choć z drugiej strony – kto wie…). Przed laty Pani Bufetowa jedną ze swych najbardziej światłych i gospodarskich decyzji dofinansowała kwotą blisko 0,5 mld zł (sic!) firmę ITI, ówczesnego właściciela czy współwłaściciela „biało-zielonych”. Forsa poszła na rozbudowę, na modernizację stadionu Legii…
Właściwie nie ma o co kopii kruszyć. Należy jedynie trzymać kciuki za… naszych rywali. Może to coś pomoże?
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 248 widoków