Od trzech miesięcy animatorzy sceny publicznej serwują nam – z coraz większym natężeniem – widowisko znane jako chińskie cienie (25 wieków tradycji!). W oryginale to teatrzyk lalkowy – z „aktorami” zrobionymi ze skóry i papier mache’, których jednak bezpośrednio nie widać: widz obserwuje jedynie cienie rzucane przez owe pacynki na ekran.
„Nowa, polska tradycja” (epitet „polska” dotyczy ma się rozumieć pacynek, nie ich zakulisowych animatorów) tej sztuki ma wprawdzie już swoją historię (70-cioletnią historię), ale dopiero na naszych oczach wkroczyła tak zdecydowanie na ekrany w każdym domu, przy czym grana jest „na okrągło” tylko jedna sztuka: „Walko o Demokrację”.
Dlaczego jeszcze nie zbrzydła, nie znudziła się, nie została wreszcie wytupana, wygwizdana?
Po pierwsze – pacynki zostały zrobione solidnie, nie na łapu-capu i nie „ręcami” tubylczymi (za to za niemałe, nie tutejsze pieniądze) – i to – zawczasu; dokładnie – zaraz PO wyborach prezydenckich, które taki nieoczekiwany obrót przybrały, iż trzeba było starą, cokolwiek zapomniana i wydawało się już niepotrzebną scenę solidnie odkurzyć; wykonano więc nowe pacynki:
„obrońcy prawa” (ustawa o TK z lipca 2015)
„nowoczesnego obywatela” (zbudowanie partii Petru - też lipiec)
„wiecownika” (hasło dał na Twitterze Lis Tomasz – co powiecie? też lipiec!).
Po drugie - pacynki otrzymały zagraniczny maquillage (make-up):
„obrońca prawa” – od UE i Komisji Weneckiej
„nowoczesny obywatel” - zza Wielkiej Wody
„wiecownik” – od miejscowych „organizacji pozarządowych”.
Po trzecie - pacynki mają odpowiednie nagłośnienie:
- „prasa światowa”, polskojęzyczne niemieckie i żydowskie gazety, wszystkie wiodące telewizje (tak prywatne, jak i – pod hasłem „obiektywności” – publiczne!).
Sztuka, jak się rzekło, grana jest codziennie. Po co?
Powiedzieć (jak ta „światowej sławy” reżyser), że aby „było tak jak było” – to nic nie powiedzieć: wszak tak było, że się ludziom znudziło…
Nie „znudziło się” Animatorom!
Animatorzy nie dają pieniędzy na cudzy teatrzyk: oni grają sztukę własną. Graja o własne interesy!
Taka Polska, jaka powstaje na naszych oczach z kolan, jest tych interesów poważnym zagrożeniem; tacy Polacy, którzy chcą wybić się na niepodległość, są ich wrogami. Zdusić ich ot tak – nie uchodzi; zakrzyczeć – nie da się; przymusić bankiem – się nie opłaca (są chińskie banki); psuć interesy? To ich interesy!
Pozostaje Polaków podmienić. Zagrać nimi w teatrze cieni.
Jak przerwać ten odrażający spektakl?
Po pierwsze, najłatwiejsze do wykonania: zdjąć z ekranu!!! To, co robi telewizja kurska, to sabotaż: „obiektywność” zapewniają wszyscy inni – kto zapewnia narodowy punkt widzenia?
Jednocześnie – przestać z tamtymi polemizować: niech gardłują tylko we własnym gronie.
Po drugie: współpraca międzynarodowa; lansowane „oparcie się” na „jakimś mocarstwie” jest wyświechtaną, zgraną doszczętnie w serii zdrad i lekceważenia naszych interesów, kartą – i nie jest to żadna karta przetargowa! Kiedy do naszych głów dotrze, iż jesteśmy dużym państwem, szczęśliwie otoczonym przez jeszcze słabsze, mniejsze od nas, na równi zagrożone międzynarodową zmową potęg, kraje o wspólnej tradycji i interesach?
Po trzecie: zacząć rządzić! Dość patyczkowania się, dawania szansy (jak np. liczył poczciwina Strzembosz: „sądy się same oczyszczą”), pobłażania występkom przeciw porządkowi, państwu, Polsce! Zwalniać sypiących piach w tryby naprawy państwa (także tych we własnych szeregach), wsadzać (także „własnych” przestępców), piętnować (także własnych nieudaczników).
Zmienić konstytucję! (to śmieszne, że dano sobie wmówić, że obecna nie pozwala; to groteskowe) – nie czekać!
Reformować korporacje! sądy – poprzez kontrolę społeczną; uczelnie – przez powrót (licencjonowanych przez państwowe komisje, nie władze uczelni) katedr; opiekę nad kulturą – przez dotowanie dzieł narodowych, nie – roczne dotacje „na działalność”!
Podnieśmy głowy wyżej, niż w chwili wyborczych sukcesów!