Szanowny przyjaciela Donaldu Tusku czyli KROK OD KATASTROFY

Przez Bernard , 08/11/2009 [10:15]

Dziś rano od wielce szanownego pana Errola Gradwella otrzymałem mejl. Pan Gradwell jest bankierem. Mejl pana Gradwella nie pochodzi co prawda z domeny bankowej, a z domeny aim.com, ale sprawa jest delikatna więc i poufność zrozumiała. Polszczyzna pana Gradwella również nie jest idealna, ale w czasach „literatury” spod znaku wojny polsko-ruskiej nie należy przejmować się takimi szczegółami. Otóż pan Gradwell proponuje mi interes życia. Od razu stanęły mi przed oczami problemy naszego budżetu, postanowiłem więc tą droga zwrócić się wprost do premiera Donalda Tuska i jego kancelarii. W wasze ręce Panowie! Zwłaszcza, że odkąd zarejestrowałem się na kilku portalach i zasubskrybowałem kilka newsletterów takich kuszących propozycji otrzymuję przynajmniej kilka w miesiącu. Istnieje więc szansa na całkowite rozwiązanie naszych problemów budżetowych. Pan Gradwell nie pisze gdzie mieści się jego bank, ale intuicja wskazuje na kierunek południowy, gdzieś tak między katarem a grypą.

Rząd głodny jest sukcesów. Ogłasza je kiedy tylko może. Gdy zawaliły się negocjacje z Unią Europejską w sprawie stoczni minister Grad ogłosił sukces 90%. Gdy Donald Tusk został zmuszony do zadeklarowania wysokiej kontrybucji jaką Polska ma płacić na absurdalne projekty z CO2 premier ogłosił od razu wielki sukces. W zasadzie jedynym sukcesem w spawie CO2 było odwleczenie tego w czasie od „Nicei” z prawem veta być może aż do „Lizbony” bez takiego prawa... Czekam na ogłoszenie sukcesu w sprawie Gazociągu Północnego. Myślę, że zbudowanie łącznika, albo podpisanie jakieś umowy z Rosjanami może być ogłoszone takim niebywałym sukcesem. Kolejnym będzie np. przekazanie kontroli Rosjanom nad „Jamałem”.

W przypadku interesów z panem Gradwellem premier mógłby ogłosić sukces już w dniu otrzymania takiego mejla.



Treść mejla od Errola Gradwella:


Szanowny przyjaciela,

i zaklada to e-mail zaskakuje dla was
bedzie, ale to prawda.

Jestem w rutynowymi czynnosciami egzamin w mojej bank, w ktуrym pracuje,
ewidencji odkryl, ktуra,
gdzie obecnie $14,300, 000 (( 14 milionуw trzystu dolar amerykanski)
jest zapisana.

Rachunek ten nalezal panуw Christian Eich, ktуry byl klienta do naszego
banku, ktуre niestety zmarlych. Panуw Christian Eich byla rodzimej
niemiecki.

co mi go mozliwe jest to ceny $14,300, 000 inanspruch wzrasta,
potrzeby i mozliwosc wspуlpracy zagranicznego partnera takich jak ty,
jaki moge przedstawic jako zwiazane i po zmarlym do dziedziczenia Pan kalibracji,
tak abysmy mogli podjac ceny inanspruch.

W tym wzgledzie otrzymaja panstwo do 30% Erbschaftsumme i
pozostale 70% dzielic i z moich dwуch ktуrzy, ktуrzy podobnie wspieraja mnie
z tej transakcji.

Jezeli jestes zainteresowany, mozna tu wyslac prosze o e-mail do mnie,
tak, ze moge was wiecej szczegуlуw poslijciez.

Prosze przeslac swoja odpowiedz na ten adres e-mail: [email protected]

Z wyrazami szacunku
Errol Gradwell



Tymczasem Polska znajduje się o krok od katastrofy finansów. Rząd przerzuca wydatki budżetowe na różne fundusze. Tak postąpiono z funduszami drogowymi, tak w tej chwili dzieje się z ZUSem, który jest zmuszony do zadłuża się po to by ratować rządowe statystyki. Zadłużać ma się również NFZ, na który dodatkowo przerzucane jest finansowanie procedur za które dotychczas odpowiadało państwo. Stąd też pomysły by zburzyć system emerytalny, ostatecznie pogrzebać niezbyt udaną reformę Buzka i 60% pieniędzy gromadzonych w OFE przekazywać wprost do ZUS. Pieniądze w OFE są jednak pieniędzmi „dedykowanymi” ubezpieczonym, te w ZUSie będą już całkowicie państwowe. Pierwszy krok w kładzeniu łapy na pieniądzach OFE i tak został już uczyniony – gdy (w uproszczeniu) zakazano dziedziczenia składek - ma to szczególne negatywne znaczenie dla małżeństw w których małżonkowie gromadzą swe składki w różnych wysokościach (jednocześnie zrezygnowano z emerytur małżeńskich). Na potęgę zadłużają się samorządy, których budżety też przecież stanowią część publicznego sektora.

Kreatywna księgowość budżetowa nabiera tempa. Wszystko po to, by prawdziwy deficyt ukryć przed opinią publiczną i Unią Europejską. Jeśli nie wydarzy się cud, nie pojawi błyskawicznie światowy wzrost gospodarczy, lub nie będą wprowadzone prawdziwe reformy to pierwszy 55% próg ostrożnościowy zostanie przekroczony w przyszłym roku (o ile nie w tym). Stąd kolejny pomysł na zawieszenie na dwa lata obowiązywania ustawy o owych progach. Dlaczego na dwa? Czy dlatego, że za dwa lata będzie już po wyborach?

Znajdujemy się o krok od katastrofy. Ostatni dzwonek by przeprowadzić konieczne, choć może bolesne zmiany. Inaczej czeka nas droga wytyczona przez Argentynę, Łotwę, Islandię i Węgry. Nie oznacza to upadku państwa, rewolty i kolejnych rozbiorów. Oznacza potencjalną możliwość utraty stabilności finansowej, spadek wartości złotego, skokowy wzrost zadłużenia obywateli i firm, masowe bankructwa przedsiębiorstw, duży spadek produkcji, gwałtowny wzrost bezrobocia i utratę wartości środków zgromadzonych w OFE. Niewątpliwie moglibyśmy liczyć w takiej sytuacji na wsparcie UE i różnych instytucji finansowych, które również nie będą zainteresowane bankructwem Polski, ale przyszłoby za to słono zapłacić. W XXI wieku pieniądze są tylko elektronicznymi zapisami w masowej pamięci komputerów. Nieco żartując - nie ma tyle lasów w Polsce by wyprodukować banknoty pokrywające zadłużenie, że o zasobach złota nie wspomnę. Dlatego nie wątpię, że jeżeli dojdzie do takiej katastrofy otrzymamy koło ratunkowe, ale o samodzielności ekonomicznej i własnej polityce gospodarczej będziemy mogli zapomnieć na długie lata.

Jeszcze nie jest za późno.

Godziemba

Coś mi się zdaje, że ten Errol Gradwell to kolejny "Katarczyk", który dowiedzał się że z Polakami robi się wspaniałe interesy. Pozdrawiam
Czarek Czerwiński

że nasza sytuacja zaczyna przypominać to, co działo się kilka lat temu na Węgrzech, gdzie rząd oszukiwał społeczeństwo lipnymi wskaźnikami makroekonomicznymi.. do czasu.
Domyślny avatar

kryska

15 years 11 months temu

tam zostały tylko Węgierki i Węgrzy a u nas zostaną tylko Polki i Polacy, do wzięcia oczywiscie tylko My i Węgry maja obcy kapitał na całości gospodarki, mediów itd.takie 2 OKAZY w UE
filozof grecki

Jak już Polska będzie rozłożona na łopatki, to nawet uzyskanie władzy przez jakiekolwiek patriotyczne stronnictwo nie będzie w stanie nic zmienić. Co najwyżej tradycyjnie taka władza tradycyjnie zbierze polityczny koszt społecznego niezadowolenia. Jakie to smutne! W postępowaniu układu widać złowróżbną logikę. Uratować nas może tylko bardzo zdecydowany sprzeciw społeczeństwa! Na Węgrzech chyba nawet masowe demonstracje niewiele zmieniły!!!
Bernard

nawet na pewno :) tylko nie wiem o co chodzi z tą kalibracją :)
Bernard

reflefksja Filozofa niestety słuszna - nawet masowe demonstracje nie pomogły. W Polsce na masowe demonstracje się nie zanosi, a jeśli już się objawiają, to TPPR ogłasza, że to związkowi cwaniacy walczą o swoje koryta i że związkokrację pora zlikwidować.
filozof grecki

Sytuacja jest zła, ale najgorsza jest wiara w historyczny determinizm i utrata nadziei. Walka się toczy, a nasze społeczeństwo potrafi zaskakiwać zrywami. Tak było w 1980, ale też dało o sobie znać w roku śmierci JP2, reakcja społeczna trochę zaskoczyła nasze elity. Konieczne jest tworzenie intelektualnego zaplecza, którego tak bardzo brakuje w mediach. Prawda ma tendencję do wychodzenia na powierzchnię, trzeba więc ten proces wspomagać. Na pewno to zaplecze przyda się w sytuacji, gdy doszłoby do jakiś społecznych niepokojów. Społeczeństwo nie może dawać się wiecznie oszukiwać. Musi wreszcie nastąpić realna utrata pozycji i wpływów przez dotychczasowe elity, które po prostu moralnie przegniły już do reszty. Żadne systemowe reformy - integracja z UE, czy cokolwiek innego, nic na to nie pomoże. Powtarzam, konieczna jest wymiana elit wymuszona przez stanowczą postawę naszego społeczeństwa.