Wychowujemy czytelników o szerokich horyzontach - Z prof. Andrzejem Waśką rozmawia Mariusz Majewski

Przez Nowa Konfederacja , 06/04/2015 [15:48]

Zaczynając swoją działalność „Arcana” były jedynym pismem, które otwarcie deklarowało się jako konserwatywne. Teraz musimy skupić się na pokazywaniu polityki w szerszym kontekście historycznym i społecznym

Andrzej Waśko

Ukazał się pierwszy numer dwumiesięcznika „Arcana” pod pana kierownictwem. To zapowiedź nowego otwarcia i większych zmian, czy bardziej kontynuacji tego co dobrze znane w tradycji pisma?

Obecnym 121. numerem „Arcanów” otwieramy dwudziesty rok istnienia naszego periodyku. Jestem jego współzałożycielem, ale przez dziesięć lat miałem przerwę w jego redagowaniu. Teraz razem z całym zespołem redakcyjnym wracamy do ideału pisma w równym stopniu poświęcającego uwagę sprawom publicznym (temu odpowiada blok „Polska i świat”), sprawom historycznym (tu mamy blok „Patrząc wstecz”) oraz sprawom literatury i kultury (czyli dwa bloki: „Kanon” i „Otwarte teksty”). Chcemy w nich nawiązywać z jednej strony do klasyków, a z drugiej strony krytycznie przyglądać się temu, co dzisiaj tworzy się w Polsce.

Najnowszy numer poświęcony jest liberalizmowi. Skąd taki temat przewodni akurat teraz? Na pierwszy rzut oka wygląda to jak rytualna krytyka liberalizmu z pozycji konserwatywnych…

Dla nas to pewnego rodzaju ideowe podsumowanie. Kiedy na początku lat 90. razem z Przyjaciółmi, pod kierunkiem prof. Andrzeja Nowaka zakładałem „Arcana”, sądziliśmy, że jedynym lekarstwem na polskie problemy będzie przeciwieństwo realnego socjalizmu, czyli liberalizm i gospodarka wolnorynkowa, połączone z konserwującymi ustrój demokratyczny wartościami moralnymi. W tym nowym numerze opisujemy, jak to wyszło.

Małżeństwo liberalizmu z konserwatyzmem nie zostało jeszcze skonsumowane, a już skończyło się spektakularnym rozwodem

Kazimierz Dadak stwierdza, że „wolność rynku” na wielu polach okazała się iluzoryczna. Powstał nowy system nomenklaturowy, monstrualna, polityczno-biurokratyczna „władza władzy”, o czym w rozmowie opowiada Krzysztof Szczerski. Małżeństwo liberalizmu z konserwatyzmem nie zostało jeszcze skonsumowane, a już skończyło się spektakularnym rozwodem. Aleksander Stępkowski pokazuje, jak wyzwoleni z konserwatyzmu liberałowie forsują ideologię gender i zaprzeczyli już de facto liberalnym hasłom nieingerencji państwa w życie prywatne obywateli.

Rozmowę otwierającą wydanie przeprowadził pan z Krzysztofem Szczerskim, poprzednim naczelnym. To sygnał, że po piśmie nie należy spodziewać się wiele nowego?

Przeprowadziłem rozmowę nie tyle z ustępującym naczelnym, co oczywiście jest prawdą, ale przede wszystkim ze znawcą administracji publicznej, nie tylko od strony teoretycznej, ale i praktycznej, autorem m.in. książki „Porządki biurokratyczne”. Szczerski pokazuje w niej to, co czasami nam umyka w dyskusji publicznej. Podkreśla, że problem biurokracji jest dzisiaj albo trywializowany albo widziany fragmentarycznie. Pokazuje, że biurokracja to coś więcej niż tylko struktura urzędnicza. Ma ona znaczenie jako system sprawowania władzy, jako narzędzie modelujące władzę. Często tworzy się kasta zarządzająca resztą ludzkości, taki nowy rodzaj nomenklatury.

Przez 20 lat istnienia „Arcanów” dużo się zmieniło. Pojawiło się wiele nowych periodyków, portali internetowych. Na czym dziś polega wyjątkowość tworzonego przez pana pisma?

Zaczynając swoją działalność byliśmy jedynym takim pismem, które otwarcie deklarowało się jako konserwatywne. Teraz rzeczywiście mamy wiele takich tytułów. Pojawiły się tygodniki opinii, wspomniany przez pana internet. Żeby w tej bogatej rzeczywistości utrzymać swoje miejsce i utrzymać naszych czytelników, wydaje nam się, że musimy trochę w tej chwili odejść od doraźnej publicystyki i przesunąć centrum naszego zainteresowania bardziej w stronę problemów ogólniejszych, dotyczących polityki w szerszym kontekście historycznym i społecznym.

Ale oczywiście nie oznacza to ucieczki od teraźniejszości i aktualnych problemów. Nasz dwumiesięcznik adresujemy do ludzi o szerokich horyzontach. Chcemy naszymi propozycjami w ramach poszczególnych bloków wychowywać takich właśnie czytelników: z bogatą wiedzą ogólną, świadomych naszej historii oraz tożsamości, a jednocześnie ciekawych otaczającej nas rzeczywistości i uważnie w niej uczestniczących. Ludzi kompetentnych, jeśli chodzi o sprawy publiczne, polityczne, ale mających również potrzeby i nawyki kulturalne.

W numerze jest informacja o dofinansowaniu ze środków ministerstwa kultury. Nawet bardzo ciekawa oferta intelektualna może stanąć pod znakiem zapytania, jeśli zabraknie państwowego wsparcia. Jak „Arcana” poradziłyby sobie bez dotacji?

„Arcana” poradzą sobie, ponieważ jest to pismo, które się sprzedaje i ma realnych czytelników. Będziemy się starali, aby ta grupa była jak najszersza. Planujemy wyjście szerszym frontem do pokolenia trzydziestolatków, którego przedstawiciele w ostatnich miesiącach pojawili się w naszym środowisku. Już po 10 kwietnia 2010 roku, czyli po katastrofie smoleńskiej przyszli do nas młodzi ludzie, którzy chcieliby się jakoś zaangażować publicznie. Z ich potencjału i chęci powstał portal arcana.pl, który prowadzą systematycznie oraz społecznie. Młode pokolenie w ostatnim czasie zaistniało w naszym środowisku poprzez Fundację im. Maurycego Mochnackiego.

Dostrzegamy szkody, jakie władza wyrządziła w systemie edukacyjnym. Będziemy się starać wypełniać te braki

Co to za organizacja?

Działają w niej doktoranci, przedstawiciele pokolenia trzydziestolatków, o którym wspomniałem, a które wydaje nam się bardzo podobne do naszego. Nam najlepszy okres zabrał komunizm, stan wojenny. A temu pokoleniu, które bardzo chciałoby energicznie wystartować w przyszłość, przeszkadza bezrobocie, masowa emigracja. Fundacja ma być czymś, co pomoże wchłonąć tę energię młodych ludzi i podejmować różne inicjatywy, które będą w tym pomagać. Mochnacki stawiał tezę, że kultura, literatura jest formą uznania się narodów w swojej tożsamości. Dlatego powinniśmy sami opowiadać swoją historię. Poznawać nasze dzieje, nieustannie analizować nasze położenie i naszą sytuację.

Jak konkretnie chcecie to realizować?

Dostrzegamy szkody, jakie władza wyrządziła w systemie edukacyjnym. Będziemy się starać wypełniać te braki, umożliwiając młodzieży kontakt z największą polską literaturą, przypominać naszą historię. Udało nam się zorganizować stypendia dla doktorantów podejmujących tematykę historyczno-literacką. Współpracujemy też z mniejszymi miasteczkami i miejscowościami. Będziemy organizować tam różne spotkania kulturalne, ale także pomagać, aby ludzie dbali tam o lokalne historie i bogactwo, które może gdzieś niknąć w zalewie popkultury. Takim konkretnym przykładem jest historia Beskidów i historia Galicji, które przybliżamy w nowym numerze „Arcanów”.

Jakich tematów czytelnicy mogą spodziewać się w kolejnych numerach?

Bardzo ciekawym okresem i nie do końca jeszcze zanalizowanym jest dekada 1980-1990, czyli czas bezpośrednio poprzedzający upadek komunizmu. Pontyfikat polskiego papieża i „Solidarność” to dwa źródła dla naszego narodu w tamtym czasie. Pytanie, co one oznaczają dla nas dzisiaj jest pytaniem wciąż otwartym.

Zbliżająca się rocznica Chrztu Polski, zbliżający się jubileusz Jarosława Marka Rymkiewicza, którego twórczość budzi żywe zainteresowanie zarówno wśród krytyków jak i entuzjastów, to wydarzenia, które również znajdą miejsce w naszym piśmie. Sporo miejsca poświęcimy na blok tekstów, w których na nowo będziemy się starać odczytać twórczość Stefana Żeromskiego. To zdumiewające, że pisarz, który jeszcze 30 lat temu był śmiało stawiany obok Henryka Sienkiewicza, dzisiaj został praktycznie zapomniany. 

Andrzej Wasko

Literaturoznawca, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego

Majewski mariusz

dziennikarz „Gościa Niedzielnego”

http://www.nowakonfederacja.pl/internetowy-miesie…