Polki w wieku Muchy, czyli balzakowskim, nigdy nie walczyły zbrojnie z wrogiem

Przez molasy , 14/11/2014 [15:29]
Maria Peszek i Anna Mucha, kobiety w wieku balzakowskim (30-40 lat), zachowują się naprawdę jak idiotki, ogłaszając, że nie będą biegać po kanałach i strzelać do wrogów, którzy napadną na Polskę. Kompromitują się takimi deklaracjami, bo przecież nikt od nich tego oczekuje! Demonstrują swoją głupotę, demaskując się swoją niewiedzą, że Polki w ich wieku nigdy nie okazywały swego patriotyzmu walką z bronią w ręku! Nikt od nich nigdy tego nie wymagał! 40-letnie rówieśniczki Peszek siedziały w Warszawie w sierpniu i we wrześniu 1944 r. w piwnicach i marzyły o ucieczce z bombardowanego i palonego przez Niemców miasta, a nie biegały po kanałach, jak się to wydaje tej piosenkarce! Powstańczymi łączniczkami i sanitariuszkami były kilkunastoletnie dziewczyny oraz młode, dwudziestokilkuletnie kobiety. Podczas wojen i powstań narodowych Polki w wieku Muchy wcale nie strzelały do okupantów i zaborców. Słynna Emilia Plater miała 24 lata, a nie 34 jak Mucha, gdy wstąpiła do powstańczej partii podczas Powstania Listopadowego. Co więcej, niektórzy badacze, np. prof. Józef Bachórz z Uniwersytetu Gdańskiego, twierdzą, że wcale nie walczyła z bronią w ręku, a członkowie jej oddziału uważali, iż im w walce przeszkadzała: "Jej udział w powstaniu żołnierskim, według dokumentacji pamiętnikarskiej, ma bardzo rozmaite konotacje. Najczęściej są one krytyczne, związane z tym, że kobieta na wojnie raczej stanowi zawadę niż pomoc. Niektórzy pamiętnikarze narzekają na to, że trzeba było oddelegowywać żołnierzy do pilnowania heroiny i jej koleżanki. A to przecież absorbuje, ambarasuje bardziej niż pomaga. Emilia Plater trwała w powstaniu wbrew radom ludzi z pobliża rodzinnego bądź takich, którzy zdawali sobie sprawę z tego, że jej trwanie jest bardziej kłopotliwe niż pożyteczne." (http://www.forumakad.pl/archiwum/2004/07-08/26-bn…) Plater została na pogromczynię Moskali wykreowana przez Adama Mickiewicza (żebym tu był dobrze zrozumiany, to wyjaśniam, że nie zmienia to faktu, iż tytuł bohaterki narodowej słusznie jej się należy), ale to była tylko poetycka wizja patriotycznej roli polskiej kobiety. Ona nie walczyła zbrojnie, nie strzelała do wrogów, bo po prostu tego nie umiała. Polskie białogłowy się tego w domach rodzinnych nie uczyły. Cel patriotycznego wychowania panien w Polsce został następująco sformułowany przez Władysława Bełzę w wierszu "Do polskiej dzieweczki": "Dzieweczko polska! Ukochaj szczerze, Prababek twoich święte pacierze; Czcij pamięć ojców, — bo ojce twoi, Dzielni rycerze w skrzydlatej zbroi, To męczennicy ojczystej sprawy, Lub bohaterzy z szańców Warszawy. A potem kmiece ukochaj chaty, Boś córą ludu; dziewczę liliowe; Bo pod ich nizką strzechą przed laty, Król, ojciec chłopków, pochylał głowę. Kochaj wrzeciono, bo przy wrzecionie, Siedziała nieraz pani w koronie, I lnu pasemka składała w motki, By nimi okryć biedne sierotki. A nadewszystko miłością czystą, Kochaj, ach kochaj, ziemię ojczystą, I gdy nadejdzie godzina czarna, Dla niej, jak gołąb stań się ofiarna. Dziś jeszcze małe dziewczątko z ciebie, Co tylko lalki swoje kolebie: Lecz gdy na wielkich łask swych zadatki, Bóg da ci nosić nazwisko matki: Wtedy miast cacek, niech twój maleńki, Ojcowską szablę weźmie do ręki; Rycerską zbroję włóż mu pod głowę, Do snu mu pieśni śpiewaj bojowe, Niech już w kołysce marzy zuchwale, O dawnej sławie, o przyszłej chwale!" (https://pl.wikisource.org/wiki/Do_polskiej_dziewe…) Krótko mówiąc: Polki powinny siedzieć w domach przy wrzecionach i wychowywać na patriotów młode pololenie Polaków. Zatem Mucha nie wie o czym pisze, bo wydaje jej się, że zapowiadając, iż "nie będzie strzelać do wroga", zwalcza tzw. patriotyzm tradycyjny. W rzeczywistości sprzeciwia się w ten sposób wzorcowi roli społecznej kobiety forsowanemu przez feministki-genderystki. To one domagają się przyjmowania pań do policji i wojska. To one oburzają się, że za mało pisze się o zabijających wrogów kobietach, które ponoć według piszącej tzw. historię genderową Weroniki Grzebalskiej "walczyły w wojnach od zawsze". (http://www.feminoteka.pl/readarticle.php?article_…) Według tej pseudohistoryczki, uczestniczki Powstania Warszawskiego były dyskryminowane przez kolegów, bo nie dawali im broni, żeby zabijały Niemców. Grzebalska żali się także, że "w polskiej kulturze" istnieje "dla kobiet niedostępny", "wybitnie męski wzór, bojownika o wolność, który wyrzeka się wszystkiego co prywatne dla Sprawy, schodzi do podziemi i składa ofiarę z własnego życia." Mucha, która, zdaje się, również jest genderystką, nie ma pojęcia o tym, że to nie znienawidzeni przez nią polscy patrioci, zwani pogardliwie "tradycyjnymi", lecz jej koleżanki wyznające ideologię marksizmu-genderyzmu chciałyby ją widzieć z karabinem w dłoni. Wskutek tego, że ta głupia celebrytka została całkowicie zmanipulowana przez Bronisława Komorowskiego i naśladujących go piewców tzw. patriotyzmu nowoczesnego (polega on na zbieraniu papierków i psich kup), to nie wie tego, iż pisząc, że "moim naczelnym obowiązkiem jest ochronienie moich dzieci, mojej rodziny, moich bliskich", stawia sobie takie samo zadanie, jakie przez wieki zawsze wypełniały polskie kobiety. Gdyby Mucha czytała lektury szkolne, to np. z "Nad Niemnem" Elizy Orzeszkowej dowiedziałaby się, że całe pokolenie Polaków żyjące po Powstaniu Styczniowym, reprezentowane w tej powieści przez Benedykta Korczyńskiego i jego kuzynkę Martę Korczyńską (wspólnie gospodarowali w Korczynie), okazywało swój patriotyzm w sposób przez nią zachwalany. Uważali bowiem, że "ich obowiązkiem jest przetrwanie (...), przetrwanie kultury, tradycji, języka, zabytków", "nawet za cenę pokornego schylenia głowy". Taka sama jest wymowa "Placówki" Bolesława Prusa, której bohaterowie mimo doznawanych prześladowań i upokorzeń ze strony zaborców uparcie trwają przy polskości. Mucha nie zdaje sobie sprawy z tego, że tzw. patriotyzm tradycyjny nie obliguje polskich patriotów, żeby "do nieba czwórkami szli". Owszem, nasi przodkowie uczyli młodych Polaków, żeby po dorośnięciu byli gotowi poświęcić życie za Ojczyznę, ale to nie miał być jakiś bezsensowny odruch samobójczy! Mucha, Peszek i ich duchowy przewodnik Komorowski stworzyli karykaturę pojęcia "tradycyjny patriotyzm" i zaciekle z nią walczą, tracąc czas i ośmieszając się, bo zwalczają coś, co nie istnieje. Polecam im zapoznanie się z opisem polskiego patriotyzmu pióra Władysława Bełzy: "Polaka celem: Skrucha przed Bogiem, Mir z przyjacielem, A walka z wrogiem. Cześć dla siwizny, Czyste sumienie, Miłość ojczyzny I poświęcenie. Umieć na progu Złożyć urazy; Mieć ufność w Bogu, I żyć bez skazy. Chętnie krew własną, Dać w dobrej sprawie, Zacnie i jasno, Dążyć ku sławie. Trudy i znoje, Znosić z weselem: To, dzieci moje, Polaka celem!" (https://pl.wikisource.org/wiki/O_celu_Polaka_(190…) Bełza zaleca zatem walkę za Ojczyznę, ale rozumną, przy wsparciu sojuszników ("mir z przyjacielem"). Polak musi być przede wszystkim prawym człowiekiem, wierzącym w Boga, który "żyje bez skazy", z "czystym sumieniem", szanuje starszych, szuka zgody z rodakami, pogodnie znosi trudy życia i "dąży ku sławie". Niestety wydaje mi się, że z tego katalogu cech prawdziwego polskiego patrioty celebrytka Mucha ma tylko jedną - za wszelką cenę dąży ku sławie. Ale niestety nie ku takiej, jaką miał na myśli Bełza, czyli prawdziwej i wiecznej, lecz "pudelkowej" i ulotnej.