Tusk wcale nie zaprzeczył, że Putin dawał mu Lwów!

Przez molasy , 25/10/2014 [14:17]
Stwierdzając, "że na żadnym ze spotkań z prezydentem Putinem tego typu propozycja [rozbioru Ukrainy] nie padła", Donald Tusk mógł powiedzieć prawdę, ale wcale to nie znaczy, że tą wypowiedzią wykluczył, iż Władimir Władimirowicz Putin, "rosyjski prawnik, działacz państwowy, polityk, funkcjonariusz KGB" (podaję za Wikipedią) proponował mu przyłączenie do Polski Lwowa. Były premier Polski mógł bowiem usłyszeć tę ofertę od ... premiera Putina. Chciałbym bowiem przypomnieć, że w l. 2008-12 Władimir Władymirowicz stał na czele rosyjskiego rządu i w tym okresie spotkał się tete a tete (twarzą w twarz) ze swoim "polskim przyjacielem" Donaldem na molo w Sopocie 1 września 2009 r., gdy przebywał na Wybrzeżu w związku z obchodami 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej. W wywiadzie udzielonym 24 października Radiu TOK FM Tusk zaprzeczył jedynie temu, że usłyszał propozycję rozbioru Ukrainy od PREZYDENTA Putina podczas wizyty w Moskwie w lutym 2008 r.: "Żeby przerwać ten łańcuch domysłów i emocji, chcę powiedzieć, że na żadnym ze spotkań z prezydentem Putinem tego typu propozycja nie padła. Chcę też uspokoić, że podczas żadnego z moich spotkań z prezydentem Putinem kwestia Ukrainy nie była w agendzie. W 2008 roku Ukraina nie była głównym obiektem zainteresowania i nie była tematem rozmów polsko-rosyjskich." Proszę zwrócić uwagę na to, że aż dwukrotnie Tusk mówi o SPOTKANIACH (liczba mnoga) z PREZYDENTEM Putinem, podczas gdy według mojej wiedzy takie spotkanie było tylko jedno - w lutym w 2008 r. w Moskwie. Natomiast Tusk w tym wywiadzie nic nie mówił o swoich spotkaniach z PREMIEREM Putinem, których było kilka, w tym budząca wiele podejrzeń rozmowa w 4 oczy na molo w Sopocie 1 września 2009 r., podczas której przyjaciele Władymir Władymirowicz i Donald być może uzgodnili rozdzielenie wizyt premiera i prezydenta Polski podczas obchodów rocznicy mordu katyńskiego w kwietniu 2010 r. Jak wiadomo zakończyło się to katastrofą smoleńską. O tym, że to PREMIER, a nie PREZYDENT Putin złożył Tuskowi propozycję rozbioru Ukrainy słyszał zaprzyjaźniony z politykami PO, w tym z twitterowym trollem Sikorskim, Kazimierz Marcinkiewicz, który stwierdził: "Taka plotka krążyła od lat w Warszawie. (…) Słyszałem, że to było na molo w Sopocie…" (http://wpolityce.pl/polityka/219457-spiskowe-teor…) Tę informację potwierdził jakiś anonimowy polityk PO, zapewne z frakcji antytuskowej, czyli schetynowiec, informując "Newsweeka", że istnieje nawet jakaś oficjalna notatka w tej sprawie, sporządzona przez zastępcę Sikorskiego w MSZ Andrzeja Kremera, który zginął w katastrofie smoleńskiej. (http://polska.newsweek.pl/tusk-i-putin-rozmawiali…) No i trzeba tu zauważyć, że osobnik, który rozpętał tę aferę, czyli Radosław Sikorski, wcale nie odwołał swoich słów, że Putin złożył Tuskowi propozycję rozbioru Ukrainy i przyłączenia Lwowa do Polski. Podczas swojej drugiej konferencji prasowej 21 października powiedział bowiem jedynie: "Pamięć mnie zawiodła. W Moskwie nie było spotkania dwustronnego premier Tusk - prezydent Putin." Zatem ten twitterowy troll przyznał się jedynie do pomyłki w datowaniu, kiedy dwaj przyjaciele (chciałoby się dodać z boiska, ale to zdaje się nieprawda) Władimir Władymirowicz i Donald na temat rozbioru Ukrainy rozmawiali. Wreszcie, last but not least, sam Putin powiedział wczoraj, że tak samo jak tzw. Noworosja (obszar Ukrainy z Donieckiem, Ługańskiem, Słowiańskiem, Dniepropietrowskiem i Odessą) była historycznie rosyjska, tak samo Lwów - polski. W ten sposób chociaż nie potwierdził expressis verbis, że złożył Tuskowi propozycję, o której powiedział amerykańskiemu dziennikarzowi Sikorski, to jej złożenie bardzo uprawdopodobnił. Warto zauważyć, że długie, 3-dniowe milczenie Tuska, daje pewność, że w tym co powiedział amerykańskiemu dziennikarzowi z portalu "Politico" Sikorski jest coś na rzeczy. Gdyby było inaczej, to były premier zaprzeczyłby natychmiast tym rewelacjom. Tymczasem on czekał na rozwój wypadków i zastanawiał się, co ma powiedzieć. I w końcu wymyślił sobie bardzo chytry sposób, żeby mówiąc prawdę, skłamać. Czego jak czego, ale mistrzostwa w okłamywaniu Polaków, to Tuskowi nie można odmówić! Sądzę, że po objęciu funkcji "prezydenta Europy" jego kunszt w kłamaniu doceni cały świat i gdy skończy się jego kadencja, to już nie Pinokio, ale Tusk będzie symbolem kłamcy!
Pies Baskervillów

Putin to wytrawny gracz,wypowiedź Sikorskiego nie była przypadkowa. Starajcie się o Lwów,a my z Angelą zadbamy o Śląsk,wszak istnieje w cieniu RAŚ. "Odkręcanie Jałty",aby wywołać lokalne konflikty,to był chyba ten cel,a potem już tylko z górki,skłócona i podzielona Polska podzieli los Ukrainy. Jak wyraził sie deputowany do Dumy,Polska to tylko korytarz między Niemcami a Rosją,więc cel jest jasny.