Przyznaję się, że to ja, zainspirowany przez dziennikarzy TVN Andrzeja Morozowskiego i Tomasza Sekielskiego, nagrałem taśmy znajdujące się na stronie internetowej tygodnika "Wprost". Mój cel był taki sam jak ich w 2006 r. - chciałem obalić rząd. Ponieważ w odróżnieniu od nich jestem człowiekiem skromnym, nie przyznałem się od razu do tego chwalebnego czynu, za który przysługują mi takie same nagrody, jakie otrzymali oni (zostali m.in. uznani Dziennikarzami Roku 2006 przez branżowy miesięcznik "Press" - http://www.grandpress.press.pl/196,0,andrzej-moro…). Jednak gdy dowiedziałem się od Bartłomieja Sienkiewicza, że nie zrezygnuje ze stanowiska ministra spraw wewnętrznych dopóki nie ustali, kto go nagrał, poczułem się zmuszony, dla dobra państwa, którego bezpieczeństwo jest bardzo zagrożone, dopóki ta oferma za nie odpowiada, ogłosić publicznie to, co ogłosiłem. Gdybym się nie przyznał do tego, do czego się przyznałem, to przecież ten nieudacznik pozostawałby na swoim stanowisku do końca III RP, bo przecież on nigdy nie zdołałby ustalić, że to ja nagrałem te taśmy, które mam na swoim komputerze! Teraz jego "ostatnia misja" jest już skończona! Niech się wynosi z MSW, niech wlezie na drzewo i poskacze sobie z małpkami! Bo tylko do tego się nadaje! Proszę nie kupować kwiatów dla komitetu powitalnego, który zostanie po mnie wysłany, w celu wyrażenia mi podziękowania za mój czyn równie szczytny, jak ten dokonany przez Morozowskiego i Sekielskiego. Zaoszczędzone pieniądze proszę przeznaczyć na opłacenie firmy, która spakuje i wywiezie rzeczy osobiste tej ofermy Sienkiewicza z budynku MSW.
Skoro już się ujawniłem (naprawdę tego nie chciałem, ale dla dobra "nieistniejącego państwa" musiałem!), to oczekuję, że dostanę mniej więcej takie same nagrody, jakie otrzymali Morozowski i Sekielski za nagranie przez nich w 2006 r. tzw. taśm Beger (oprócz Grand Pressa, także nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego, natomiast z Telekamery rezygnuję, bo nikt mnie w żadnej telewizji nie widział i do żadnej się nie wybieram, gdyż jestem człowiekiem skromnym i nieśmiałym). Sądzę, że jakość nagrań jest wystarczająco dobra, żebym za wykonanie kopii został nagrodzony. Mam nadzieję, że redakcji "Press" i kapituły nagrody im. Andrzeja Woyciechowskiego nie powstrzyma przed nagrodzeniem mnie fakt, że w odróżnieniu od Morozowskiego i Sekielskiego nie dopuściłem się prowokacji, lecz po prostu nagrałem to, co mówili Bartłomiej Sienkiewicz, Marek Belka, Sławomir Nowak i inni. Niestety nikt z nich nie nadawał się do roli odegranej na prośbę Dziennikarzy Roku 2006 (oraz ich mocodawców rzecz jasna) przez Renatę Beger! Oni butów jej czyścić są niegodni!
Nagrodzony być powinieniem, bo tak jak Morozowski i Sekielski zdecydowałem się na dokonanie nielegalnych nagrań, żeby uderzyć w rządzącą partię. Przypomnę, że oni nagrali rozmowy Beger z politykami ją reprezentującymi, żeby nie dopuścić do powstania nowej koalicji parlamentarnej popierającej rząd (miał do niej wejść PSL oraz część posłów Samoobrony zbuntowanych przeciwko Andrzejowi Lepperowi). Wskutek publikacji taśm przez TVN plany te zostały zniweczone. Wprawdzie skutki polityczne tego, co ja sobie nagrałem, nie są jeszcze tak daleko idące, ale mam nadzieję, że się to jednak wkrótce zmieni. Na pewno z rządu odejdzie ta oferma Sienkiewicz, a może też rozpadnie się cała koalicja i premier Jarosław Kaczyński straci w końcu władzę w Polsce, którą wciąż sprawuje! I w ten sposób dokonam nawet więcej niż Morozowski i Sekielski w 2006 r., którzy swą prowokacją nie doprowadzili do jego dymisji (przypomnę, że porozumiał się on z Lepperem i pozostał na stanowisku premiera). Kaczyński wciąż rządzi Polską i chce być premierem po kolejnych wyborach, czemu jakże dzielnie przeciwstawiają się wciąż Morozowski, Sekielski, ci którzy kupili im sprzęt podsłuchowy oraz ich mocodawcy. Nie zważa przy tym na to, że dzięki ciężkiej pracy funkcjonariuszy TVN i ich kolegów z innych służb informacyjnych i dezinformacyjnych, aż 66 proc. Polaków nie chce, żeby po ewentualnych przedterminowych wyborach został premierem! (http://fakty.tvn24.pl/aktualnosci,59/polacy-zniec…) Kaczyński wciąż chce rządzić, chociaż jak on to robi, to wszyscy wiemy, a kto jeszcze nie wie, to niech posłucha tego, co o nim opowiada lider opozycji Donald Tusk! Ja nie będę go tutaj cytował, ale podsumuję krótko jego wypowiedzi: Za całe zło w Polsce ponosi winę Jarosław Kaczyński! To on odpowiada za kryzys gospodarczy, za podsłuchy, za bankructwo firm budujących stadiony i autostrady, za oddanie Rosji kontroli nad Gazociągiem Jamalskim, za opóźnienia w budowie Gazoportu w Świnoujściu, za spadek sprzedaży "Gazety Wyborczej" i "oglądalności" TVN, itd., itp.! To on ośmielił się chorować na alergię podczas pobytu Barracka Obamy w Warszawie, czym wyrządził Polsce niepowetowane szkody! Słusznie potępił go za to Jarosław Kurski w "Gazecie Wyborczej"! To rzecz niesłychana, żeby ten rządzący po dyktatorsku Polską człowiek nie przyszedł na manifestację z udziałem prezydenta USA! I żeby chociaż jak lider opozycji Donald Tusk haratał sobie wtedy w gałę, to jeszcze można by go jakoś usprawiedliwić, ale on "skorzystał z 25-letniej wolności w sposób, na jaki go było stać" i poszedł bezczelnie chorować do szpitala!
Ale dzięki taśmom, które mam na swoim komputerze, są już przesądzone losy nieudolnego rządu, który zamiast rządzić, rozwiązywać problemy gospodarcze i społeczne, podnosić rangę naszego kraju na świecie, zajmuje się jedynie zabawami w stosowanie różnych sztuczek PR w celu przerzucania odpowiedzialności za swoją nieudolność na opozycję! A do dziennikarzy, którzy te posiadane w tej chwili przez mnie nagrania opublikowali, posyła swoją bezpiekę! Ofermy, zostawcie ich w spokoju! Oni w ogóle nie wiedzą o tym, że nagrałem sobie te taśmy, znajdujące się na ich stronie internetowej! A nawet gdyby wiedzieli, to i tak by wam o tym nie powiedzieli!
Na zakończenie chciałbym poprosić redaktora naczelnego "Press", który - mam takie przeczucie - postąpiłby inaczej niż dziennikarze "Wprost", żeby mnie nie szukał przy pomocy tego nieudacznika Sienkiewicza w celu wręczenia mi zaproszenia na przyszłoroczną galę rozdania Grand Pressów. Przyjdę po należną mi nagrodę Dziennikarza Roku 2014 sam, dobrowolnie, bez potrzeby zmuszania mnie do tego, z moim laptopem, na którym mam te słynne nagrania z restauracji "Sowa & Przyjaciele"!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 2010 widoków