Dziennikarz Jedynki uznał za żart esemesa, że prezydent Kaczyński zginął w katastrofie lotniczej

Przez molasy , 17/04/2014 [10:05]
Dziennikarz radiowej Jedynki Grzegorz Markowski powiedział 10 kwietnia w programie "Daję słowo", że potraktował jako żart esemesa od Kamila Dąbrowy z informacją, iż pod Smoleńskiem rozbił się samolot z prezydentem Lechem Kaczyńskim na pokładzie. Uzasadnił to tym, że tego typu "dowcipy" są typowe dla poczucia humoru jego przyjaciela, który od 2011 r. jest dyrektorem Programu I Polskiego Radia. Markowski, który prowadzi program "Daję słowo" z Krzysztofem Materną, opowiedział powyższą historię z własnej, nieprzymuszonej woli. Zrobił tak z pewnością dlatego, że jego zdaniem przed 10 kwietnia 2010 r. nie było nic niestosownego w opowiadaniu sobie "dowcipu" o śmierci Lecha Kaczyńskiego w katastrofie samolotowej. "Dowcipnisiów" typu Dąbrowy i Markowskiego taki "żart" bardzo śmieszył, bo według nich taki los prezydenta byłby słuszną dla niego karą za to, że zarzucał premierowi Donaldowi Tuskowi, iż ten nie udostępnił mu samolotu na lot do Brukseli. Gdy w końcu "wykłócił" dla siebie "Tutkę" i nią poleciał, to ona spadła pod Smoleńskiem. Cha, cha, cha, jakie to śmieszne! Powie ktoś może, że jako moher pozbawiony "wyrafinowanego" poczucia humoru Dąbrowy i Markowskiego niesłusznie się ich czepiam. Wysyłali sobie wprawdzie esemesami żarty nawiązujące do konfliktu prezydenta Kaczyńskiego z premierem Tuskiem o samolot, ale przecież nic w tym zdrożnego, bo przecież był to spór groteskowy. Było się z czego śmiać! Może trochę z tą katastrofą samolotu prezydenckiego w swoich żartach przesadzili, ale Markowski z Dąbrową już tacy po prostu są. Czasami przeginają, ale nie są w tym jedyni, bo tak również przecież robi na przykład Kuba Wojewódzki. Ale to świadczy jedynie o tym, że mają bardzo specyficzne, wisielcze poczucie humoru. Jednak z ich dowcipów śmieje się pół Polski, a ponieważ śmiech to zdrowie, to aktualnych dziennikarzy publicznego Polskiego Radia należy zostawić w spokoju. Pewnie bym tak zrobił, bo jak świadczy wiele moich notek, na brak poczucia humoru nie narzekam, jeśli dopuszczałbym możliwość, że gdyby 10 kwietnia 2010 r. Markowski otrzymał od Dąbrowy esemesa, iż rozbił się samolot z Tuskiem na pokładzie, to też uznałby go za żart. Jednakże mam całkowitą pewność, że taka myśl nie przyszłaby mu w ogóle do głowy. Byłby pewny, że jest to prawda. Moja pewność bierze się stąd, że Dąbrowa i Markowski z Tuska czy innych polityków PO nigdy sobie nie żartowali i nie żartują. Natomiast przez kilka lat zarabiali wielką kasę na prostackim obśmiewaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, jego żony Marii, Jarosława Kaczyńskiego, Przemysława Gosiewskiego, Zbigniewa Wassermanna, Antoniego Macierewicza i innych polityków PiS. Srebrniki za swe szyderstwa otrzymywali od Radia TOK FM (ten pierwszy robił to m. in. w programie "Wieczór w Radiu TOK FM", zaś ten drugi w audycji "Wpół do 4 RP") oraz od TVN24 (w latach 2008-11 prowadzili wspólnie niedzielne wydanie "Szkła kontaktowego"). A teraz płacimy im za to wszyscy, bo robią sobie w radiu publicznym jaja z Polaków oddających hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej i z dążących do wyjaśnienia wszystkich jej przyczyn krewnych tych, którzy zginęli (m.in. z Jarosława Kaczyńskiego) oraz z innych osób mających taki sam cel (np. z Antoniego Macierewicza oraz ze współpracujących z nim naukowców). Dąbrowa i Markowski to dwaj czołowi pracownicy przemysłu pogardy, jedynej gałęzi przemysłu świetnie prosperującej w III RP, o której rozwój dbają najważniejsi politycy PO Tusk i Komorowski (przypomnę, że ten drugi jako marszałek Sejmu robił sobie publicznie makabryczne "żarty" z prezydenta Kaczyńskiego, szydząc, że nie zginął on w Gruzji jedynie dlatego, że strzelał do niego ślepy snajper). Podczas audycji "Daję słowo" Markowski przyznał się do tego podświadomie, nie zdając sobie sprawy z tego, że to robi, demaskując jednocześnie swego szefa. Obaj ci osobnicy zrobili karierę na opowiadaniu w radiu i telewizji ohydnych, prymitywnych żartów na temat prezydenta Kaczyńskiego i polityków PiS. Dzięki temu jeden z nich otrzymał posadę dyrektora radiowej Jedynki, zaś drugi autorski w niej program. Tak się nagradza w III RP palikotowych prymitywów, uważanych przez rządzący nią establishment za ludzi z "poczuciem humoru"!
Pies Baskervillów

Przyjaciel obecnego prezydenta,też rozsyłał " dowcipne" SMS-y,bo to wogóle "bardzo dowcipne towarzystwo" jest... A oto ten SMS: "Dlaczego do Smoleńska wyjechał kartofel, kurdupel, alkoholik, a wrócił mąż stanu? Bo Rosjanie podmienili ciało.”
tumry

tumry

11 years 6 months temu

Ten cały potomek Markowa to niezły bydlaczek jest, lecz bez polotu. Skoro zrobił, to co zrobił, to nie z własnej woli. Zadziałał w ramach ogólnej taktyki podnoszenia emocji, i w takiej atmosferze dołączania treści, które mają dyskredytować patriotów, a nobilitować zdrajców. Emocje sprawiają, że prosty przekaz jest lepiej kodowany w pamięci. Łobuz ten jest trybikiem w urządzeniu, którym jest front ideologiczny działający na rzecz, jak największego wytracenia polskości, w osobach poddanych procederowi oduraczania.
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

Zgadza się. Oni są "dowcipni jak ch.j"! I one również oczywiście, jak choćby stawiana za wzór młodzieży do naśladowania na Przystanku Woodstock Janina Paradowska, która broniła zacytowanego przez Pana indywiduum, krytykowanego za skandaliczny wpis o śp. Przemysławie Gosiewskim.
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

W pełni się z Panem zgadzam. Ja skoncentrowałem się tylko na tym jednym fragmencie programu Markowskiego i Materny, którzy rozmawiali na żywo na antenie radiowej zaledwie parę godzin po kulminacji obchodów 4. rocznicy katastrofy smoleńskiej na Krakowskim Przedmieściu. Oni byli pod wrażeniem tego co się tam działo, a w szczególności wielkiej liczby osób, które oddawały hołd śp. Prezydentowi Kaczyńskiemu i pozostałym ofiarom katastrofy, a także wspierały ich rodziny oraz wszystkich zaangażowanych w wyjaśnienie jej przyczyn. Wiedzieli, że przekaz dla widzów oglądających tę manifestację jest bardzo mocny i to dlatego starali się zdyskredytować i ofiary katastrofy i tych, którzy im oddawali hołd. Robili to w sposób typowy, atakując przede wszystkim Jarosława Kaczyńskiego i Antoniego Macierewicza. Nie było w tym nic oryginalnego, więc nawet po kilku minutach powtarzania przez nich tez znanej z GW i TVN propagandy zacząłem szukać czegoś ciekawego na innych stacjach, ale ponieważ nic nie znalazłem, to wróciłem do Jedynki. No i wtedy usłyszałem to, co zacytowałem w notce. Rzeczywiście Markowski to przeciętniak, który nie ma nic ciekawego do powiedzenia. Ględzi jakieś bzdety i tyle. Ciekawy jestem, jaka jest tzw. słuchalność tego programu, który prowadzi z Materną w Jedynce. Przypuszczam, że bardzo marna i ta audycja jest w ramówce jedynie dlatego, że Dąbrowa jest szefem Jedynki i daje zarobić przyjacielowi, z którym prowadził kilka programów w różnych stacjach radiowych i telewizyjnych.
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

Tak jak napisałem w notce, oni występowali wspólnie w niedzielnych wydaniach "Szkła kontaktowego" w l. 2008-11 (Markowski był prowadzącym, natomiast Dąbrowa - gościem). Po objęciu stanowiska dyrektora Jedynki w 2011 r. Dąbrowa przestał uczestniczyć w tym programie. Natomiast jak jest z Markowskim, to nie wiem, bo ja "Szkła kontaktowego" nie oglądam (podobnie zresztą jak programów informacyjnych w TVP, TVN i Polsacie). Tam jest taka nachalna propaganda, że aż dla mnie nie do zniesienia
tumry

tumry

11 years 6 months temu

opisał Pan rzecz akuratnie, a że ów Markow raz w tygodniu pcha łapsko do kontaktu (tak jest Panie Baskerville) i te elektowstrząsy służą mu tak jak bohaterowi 'Lotu nad kukułczym gniazdem', to już jego sprawa. Zdaje się, że ten bubek nie wie nawet, że mu się mózgownica od tych prądów lasuje. Może w pewnym momencie złapie za szkło i się potnie. Tych z frontu ideologicznego w dziele destrukcji stać na wiele.
Pies Baskervillów

Źle ująłem pytanie,chodziło mi, czy jeszcze są na umowie ze szkłem,ale to nieważne. Ważniejszym,i smutniejszym faktem jest to że wychowankowie Miecugowa,osiedli w TVP,która powinna być niezależną TV,a nie odskocznią dla różnych propagandystów. Oni tak zajmują TVP,jak ruscy Krym,bez protestów i wystrzału,dobrze że jeszcze my,gdzieś w kącie,możemy swobodnie pogadać:)
tumry

tumry

11 years 6 months temu

Tak, tak, zafajdają wszystko i dopiero po pewnym czasie jakiś mądrzejszy w tym towarzystwie, połapie się, że przesadzili, ale wtedy już może dojść do poważnych ekscesów.
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

Z kolei radio publiczne jest przez zajmowane jak wschodnia Ukraina przez "zielonych ludzików" wyszkolonych w Radiu TOK FM. Dąbrowa oddaje im w Jedynce pasmo między 23.10 a północą, a więc radiowo bardzo atrakcyjne. Oprócz Markowskiego, który ma program w czwartki, ściągnął do Jedynki Ewę Wanat, byłą szefową Radia TOK FM, która w poniedziałki prowadziła z niejakim Depko program seksualizacyjny, w którym np. udzielano porad transwestytom. W piątki jest program "Wieczór nażarty" prowadzony przez dziennikarzy z TOK FM Marcina Chłopasia i Jacka Wasilewskiego. W niedzielę Dąbrowa zlikwidował program poświęcony muzyce Chopina i nadaje w zamian jakieś szajsowe koncerty rockowe i popowe (Dąbrowa uważa się za znawcę muzyki, bo w Radiu TOK FM był kierownikiem muzycznym). Jako pierwszy był koncert DeMono. Oto misja radia publicznego wg Dąbrowy - ma ono nadawać nie muzykę Chopina, lecz DeMono! Czyż to nie obciach nad obciachami?! Jeśli chodzi o Wanat, to ona już w Jedynce nie występuje, bo została dyrektorką Radia Dla Ciebie (nadaje na Mazowszu) i teraz tam się z Depko udziela. "Zasłynęła" przed ostatnimi Świętami Bożego Narodzenia tym, że zakazała w RDC nadawać kolęd. Wanat oddała poranne pasmo w RDC Grzegorzowi Chlaście, z Radia TOK FM. Zatrudniła jeszcze kilku byłych dziennikarzy ze stacji radiowych Agory (nie mam w tej chwili czasu, żeby odszukać w internecie ich nazwiska). Desantowców w Polskim Radiu ze stacji Agory jest już co najmniej kilkunastu (ja nie wiem z pewnością o wszystkich, bo przecież słucham radia jedynie sporadycznie). I wszystko to odbywa się po cichutku, bez protestów i rozgłosu (można powiedzieć, zachowując analogię z Ukrainą, że bez wystrzału). Przewiduję, że za kilka lat przejmą oni całkowitą kontrolę nad radiem publicznym.
Pies Baskervillów

Parchaty Urban zamieścił obrazek,przedstawiający Chrystusa na szubienicy. I tak powstaje Kundlizm,nowa religia wyzwolonych, lewackich, sprzedajnych szmat. Kundlizm,religia zbiorowego samounicestwienia,zbiorowego samobójstwa,podlewana sosem konsumpcji i promocji. Kiedyś w radio,dobrze ich poustawiał Targalski,niestety,nie ma nastepcy.