Peszek: Sorry Żydzie, wybacz mi, ale nie oddam za Ciebie kropli krwi

Przez molasy , 20/03/2014 [09:56]
"Sorry Żydzie, wybacz mi, ale nie oddam za Ciebie ani jednej kropli krwi" - tak z pewnością zaśpiewałaby Maria Peszek, gdyby żyła w okupowanej przez Niemców Polsce i zapukałby do jej drzwi proszący o pomoc Żyd. W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" powiedziała bowiem: "Nie ma takiej idei, za którą warto oddać życie. Bo życie jest czymś absolutnie najważniejszym." (http://wyborcza.pl/piatekekstra/1,136630,15454244…) Skoro tak uważa, to z pewnością przegnałaby sprzed swego domu czy mieszkania Żyda proszącego o pomoc, bo przecież udzielając mu jej, narażałaby swe życie. Jak wiadomo, Niemcy karali Polaków ratujących Żydów przed holokaustem karą śmierci (zob. http://pl.wikipedia.org/wiki/Niemieckie_represje_…). Nie ulega wątpliwości, że Peszek nie dałaby proszącemu o pomoc żydowskiemu bliźniemu nie tylko schronienia pod swoim dachem, ale nawet kromki chleba czy kubka wody, bo za to też mogłaby stracić swe życie, jakże przecież "cenne", a nawet "bezcenne" dla propagandowej akcji zwalczania polskiego patriotyzmu w wykonaniu antypolskiego obozu "Gazety Wyborczej"! Jestem przekonany, że wielbiona na salonach III RP celebrytka zawiadomiłaby władze okupacyjne o żydowskim uciekinierze oraz doniosłaby na tych, którzy mu pomagali, bo do tego zobowiązywały wszystkich Polaków zarządzenia wydane przez Niemców. Gdyby tego nie zrobiła, to mogłaby zostać przez okupantów aresztowana i poddana przesłuchaniu, podczas którego mogłaby stracić jeśli nie życie, to co najmniej jedną kroplę swej "nowocześnie patriotycznej" krwi, jakże potrzebnej w toczonej na łamach "Gazety Wyborczej", "Polityki" czy "Newsweeka" walce z polskim "patriotyzmem nienowoczesnym", "zacofanym" dlatego, że katolickim. Powyższe wnioskowanie jest oparte na wypowiedzi Peszek dla "Gazety Wyborczej" sprzed kilku tygodni, ale zanim się ona ukazała, tak samo jak ja zrozumiał "filozofię" życiową Peszek Andrzej Fidelis, który napisał już rok temu dla niej taki tekst piosenki: "Gdyby była wojna byłabym spokojna… Wsypałabym Żyda, mojego sąsiada Nareszcie spokojna wreszcie byłabym Niech nam nie zagraża Niech nas nie naraża Że tu jest, że tu jest. Wszyscy przecież wiedzą i okupant wie Chce spokojnie żyć bez Żyda Że tu był, że tu żył." (http://www.prawica.com.pl/index.php?option=com_co…) Jest zadziwiające, że głosząca takie poglądy Peszek jest bohaterką "Gazety Wyborczej" oraz innych mediów mainstreamowych! Przecież gdyby podczas niemieckiej okupacji wszyscy Polacy wyznawali "filozofię" życiową tej piosenkarki, że "nie ma takiej idei, za którą warto oddać życie", to nie przeżyłby jej ani jeden z polskich Żydów! Żaden Polak osób żydowskiego pochodzenia by nie ukrywał czy pomagał im w inny sposób, np. dzieląc się z nimi skąpymi porcjami żywności. Wszyscy nasi rodacy nuciliby piosenkę na nutę Peszek: "Sorry, Żydzie, wybacz mi, ale nie oddam za Ciebie, ani jednej kropli krwi". Oczywiście moje zdziwienie, że Peszek wzbudza aplauz na salonach III RP, jest udawane. Wiem, dlaczego jest tam tak fetowana. Chodzi przede wszystkim o ten fragment jednej z jej piosenek, zacytowany przez dziennikarza "Gazety Wyborczej w trakcie przeprowadzanego z nią wywiadu: "Gdyby była wojna, byłabym spokojna, po kanałach z karabinem nie biegałabym, nie oddałabym ci, Polsko, ani jednej kropli krwi. Sorry Polsko, wybacz mi". Peszek jest używana przez "tych, którym nie jest wszystko jedno", do zwalczania polskiego tradycyjnego patriotyzmu, przedstawianego przez polityków i dziennikarzy obozu rządzącego w formie karykatury - jako bezsensownego umierania za Polskę podczas przegranych przez Polaków bitew, wojen i powstań narodowych. Na przykład Jackowi Żakowskiemu udało się wyciągnąć od niej takie oto "nowoczesnopatriotyczne" zwierzenia, będące streszczeniem tego co sam napisał na łamach "Polityki" i "Gazety Wyborczej" oraz powiedział w Radiu TOK FM: "Dla sporej części mojego pokolenia to jest chyba istotne. Chcielibyśmy traktować ojczyznę jako coś miłego, a nie jako upiora. Dla mnie nowoczesny patriotyzm polega na tym, że się nie migam od normalnych obowiązków. Płacę abonament, chodzę na wybory, poczytuję gazety. Nie kombinuję, jak uniknąć podatków. Uczciwie partycypuję, żeby tu było fajnie. Duża część mojego pokolenia tak myśli i działa. Jazda na gapę jest passé. Uprawiamy patriotyzm prostych spraw, małych rzeczy. A ciągle nam się wciska kult śmierci. Czas honoru. Ciągle stajemy wobec tych skrajnych, romantycznych roszczeń. „Oddaj życie!”. Wciąż wraca to absurdalne pytanie: „Czy oddałabyś życie?”. A mi się wydaje, że trupów było dosyć. Natomiast brakuje mi świadomie szczęśliwych Polaków." (http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1530…) Cóż to brednie i banały, wypowiadane na dodatek "fajnopolackim" bełkotem, kaleczącym niemiłosiernie tak piękny język, jakim jest polszczyzna! "Uprawiamy patriotyzm". "Ojczyzna jako coś miłego". "Nie migam się od normalnych obowiązków". "Płacę abonament". "Uczciwie partycypuję, żeby tu było fajnie". "Brakuje mi świadomie szczęśliwych Polaków". "Jazda na gapę jest passé." Szkoda, że Peszek nie dodała jeszcze, iż jako "nowoczesna patriotka" powstrzymuje się bohatersko przed dłubaniem w nosie podczas jazdy "nie na gapę" autobusem czy metrem, spuszcza patriotycznie wodę po zrobieniu kupy w toalecie publicznej, a jej najbardziej heroicznym czynem jest wytarcie sobie tyłka po tym akcie, czego dokonuje jedynie w tym celu, żeby inni "nowocześni patrioci" nie musieli czuć od niej smrodu podczas owej "niegapowej" podróży! Proszę zwrócić uwagę na to, że według Peszek do obowiązków "nowoczesnego patrioty" należy też "poczytywanie gazet", czyli oczywiście przede wszystkim "Gazety Wyborczej", "Polityki" i "Newsweeka". Tym stwierdzeniem celebrytka niechcący zdradziła się, że ma mózg wyprany przez Michnika, Żakowskiego oraz Lisa, lansujących "fajnopolacką" wizję "nowoczesnego patriotyzmu", której realizatorami są wysocy urzędnicy państwowi tacy jak Sikorski, Tusk czy Komorowski, lubujący się w kotylionach i czekoladowych "możełach" (zob. np.: http://www.prezydent.pl/prezydent/dwa-lata-prezyd…). Żeby nie było nieporozumień, to chciałbym wyjaśnić, że piosenkarka Peszek jest dla mnie nikim. Mam o niej taką samą opinię jak np. Bronisław Wildstein - http://www.youtube.com/watch?v=vTEmTP9WyMQ. Dodam jedynie, że toto nie tylko nie ma nic mądrego do powiedzenia czytelnikom jej wywiadów i zaśpiewania słuchaczom jej koncertów, ale nawet głosu i wyglądu, co sytuuje ją w sumie znacznie niżej w piosenkarskiej hierarchii niż Dodę. Jednak Peszek jest lansowana w mediach "mętnego nurtu" na wielką artystkę. Jej piosenki są umieszczane na tzw. playlistach stacji radiowych obdarzonych przez KRRiT największą liczbą częstotliwości nadawczych. Co chwila ukazują się z nią wywiady w "Gazecie Wyborczej", "Polityce" lub w jakimś innym medium mainstreamowym. Z tego co o sobie w nich mówi wynika, że jest to typowe, ateistyczne, dekadenckie, "zdołowane" dziecko pokolenia'68, które nie wie po co żyje na tym świecie. Nie uważam, żeby ktoś taki zasługiwał na poświęcanie mu czasu, ale niestety chociaż nie chcę, to muszę to zrobić. Wskutek lansowania tej postaci w mediach może ona wciągnąć w nihilistyczne bagno jakąś część młodych Polaków, więc trzeba robić wszystko co się da, żeby temu przeciwdziałać. Peszek głosi wyzbyty kulturowych, humanistycznych norm egoizm i nihilizm w czystej postaci. Nic jej nie obchodzi los mieszkających w jej otoczeniu innych ludzi - obojętnie jakiej narodowości, Polaków, Żydów, Cyganów czy Wietnamczyków. Liczy się tylko ona sama, jej życie, które "jest czymś absolutnie najważniejszym". Dlatego Peszek mówi, że gdyby wybuchła wojna, to "podejrzewam, że raczej jak Gombrowicz wsiadłabym na jakiś statek i uciekła, żeby żyć. To bierze się również z tego, że nie wierzę w życie po śmierci, więc to determinuje moją totalną chęć pozostania przy życiu." To ostatnie zdanie jest kluczowe dla zidentyfikowania źródła życiowej "filozofii" celebrytki wielbionej przez "elity" III RP - jest nim nihilistyczny ateizm. Nie ulega dla mnie wątpliwości, że to, co Peszek śpiewa i mówi, podszeptuje jej szatan. Ale nie pierwszy to raz, gdy jego knowania mogą przynieść coś dobrego. Otóż inspirowana przez diabła wypowiedź ateistki Peszek, że chcąc za wszelką cenę przeżyć podczas wojny uciekłaby z Polski, a gdyby nie zdążyła, to o nią nie walczyłaby z mordującymi Polaków i Żydów okupantami, pozwala zrozumieć postawę tych polskich katolików, którzy tak jak Zofia Kossak-Szczucka, postępowali dokładnie na odwrót - narażali swe życie walcząc o ojczyznę i pomagając żydowskim bliźnim. Ratowali Żydów, chociaż jednocześnie wyrażali na ich temat krytyczne opinie, za co byli i są nazywani "rasistami" i "antysemitami". Nie potrafił na przykład wyjaśnić postawy Kossak-Szczuckiej Czesław Miłosz, który w 1995 r. napisał w "New York Review of Books", że "mamy tu do czynienia z tajemnicą duszy ludzkiej" (zob.: http://www.fact-index.com/z/zo/zofia_kossak_szczu…). Tymczasem wyjaśnienie jest banalnie proste: krytycznie oceniający żydów Polacy-katolicy sprzeciwiali się czynnie holokaustowi, dlatego, że wierzyli w Boga! Oraz dlatego, że byli polskimi patriotami! Napisała to expressis verbis w słynnej odezwie "Protest!" z 1942 r. Kossak-Szczucka: "Protestu tego domaga się od nas Bóg, Bóg który nie pozwolił zabijać. Domaga się sumienie chrześcijańskie. Każda istota, zwąca się człowiekiem, ma prawo do miłości bliźniego. Krew bezbronnych woła o pomstę do nieba. Kto z nami tego protestu nie popiera – nie jest katolikiem. Protestujemy równocześnie jako Polacy. Nie wierzymy, by Polska odnieść mogła korzyść z okrucieństw niemieckich. Przeciwnie. W upartym milczeniu międzynarodowego żydostwa, w zabiegach propagandy niemieckiej usiłującej już teraz zrzucić odium za rzeź żydów na Litwinów i... Polaków, wyczuwamy wrogiej dla nas akcji. Wiemy również, jak trujący bywa posiew zbrodni. Przymusowe uczestnictwo narodu polskiego w krwawym widowisku spełniającym się na ziemiach polskich, może snadno wyhodować zobojętnienie na krzywdę, sadyzm i ponad wszystko groźne przekonanie, że wolno mordować bliźnich bezkarnie. Kto tego nie rozumie, kto dumną, wolną przyszłość Polski śmiałby łączyć z nikczemną radością z nieszczęścia bliźniego – nie jest przeto ani katolikiem, ani Polakiem!" (http://www.zydziwpolsce.edu.pl/biblioteka/zrodla/…) Zadziwia mnie, dlaczego Miłosz nie rozumiał, iż Kossak-Szczucka narażała swe życie ratując Żydów dlatego, że była prawdziwą katoliczką i prawdziwą Polką! Polką-katoliczką! Tak jest - to właśnie ci tak wyszydzani teraz w "Gazecie Wyborczej" katoliccy "prawdziwi Polacy" z narażeniem własnego życia uratowali przez zagładą kilkadziesiąt tysięcy Żydów, o których mieli bardzo złe zdanie! To oni, a nie polscy ateiści typu Peszek czy rabini i bankierzy amerykańscy narodowości żydowskiej tego dokonali! Kossak-Szczucka trafnie napisała, że bierność i milczenie wobec trwającej żydowskiej rzezi prezentuje "nawet wpływowe międzynarodowe żydostwo, tak dawniej wyczulone na każdą krzywdę swoich", "nie zabierają głosu Anglia ani Ameryka", oraz że mordowanym nie pomagają "polscy polityczni przyjaciele żydów", a "ginący żydzi otoczeni są przez samych umywających ręce Piłatów". Jedynie Polacy-katolicy Żydów ratowali. A robili to, narażając własne życie, kierując się busolą wiary katolickiej i polskiego patriotyzmu, chociaż wiedzieli, że naród żydowski i tak będzie miał ich zawsze za gorszych od Niemców, z którymi wspólnie obwini ich za holokaust, czego teraz jesteśmy świadkami. Kossak-Szczucka napisała: "Zabieramy przeto głos my, katolicy - Polacy. Uczucia nasze względem żydów nie uległy zmianie. Nie przestajemy uważać ich za politycznych, gospodarczych i ideowych wrogów Polski. Co więcej, zdajemy sobie sprawę z tego, iż nienawidzą nas oni więcej niż Niemców, że czynią nas odpowiedzialnymi za swoje nieszczęście. Dlaczego, na jakiej podstawie - to pozostanie tajemnicą duszy żydowskiej, niemniej jest faktem nieustannie potwierdzanym. Świadomość tych uczuć jednak nie zwalnia nas z obowiązku potępienia zbrodni." Dla tych czytelników, których nie przekonałem, że istnieje nierozerwalny związek między wyszydzaną w III RP przez Komorowskiego, Sikorskiego, Lisa czy Peszek heroiczną postawą walki o wolną Polskę, której symbolem jest "bieganie w kanałach z karabinem" przez polskich patriotów w sierpniu 1944 r., a bohaterskim ratowaniem przez nich Żydów przed holokaustem, zamieszczam fragment opublikowanego w 2009 r. na łamach "Gazety Wyborczej" artykułu Sławomira Buryły, przewodniczącego Rady Naukowej Żydowskiego Instytutu Historycznego, który napisał o twórczyni Żegoty: "Do konspiracji i pomocy Żydom wciągnęła swe dzieci. Heroizm Kossak oraz bezwzględne oddanie sprawie Kościoła i narodu ma w sobie coś z postawy męczennika za wiarę. Kiedy gorliwie nawoływała młodych ludzi do wzięcia udziału w konspiracji, czyniła to z przekonaniem, że bohaterstwo, odwaga należą do największych przywilejów młodości, są szansą na wewnętrzne przemienienie i przeistoczenie narodu. Wojna była więc sprawdzianem tyleż dla Kossak, co dla Polski, probierzem jej wybraństwa, jej misji, którą ma do spełnienia w historii świata i Kościoła. Również pomoc Żydom Kossak postrzegała jako element wspomnianej strategii. Mimo iż nie są oni chrześcijanami, mimo iż skutecznie utrudniali przez stulecia zwycięstwo chrześcijaństwa w świecie, jako katolicy musimy być lepsi od nich, okazać im swoją wspaniałomyślność, bo tego wymaga nasza wiara. Ci zaś, którzy zginą w akcji przechowywania Żydów, mogą liczyć na nagrodę w życiu pozagrobowym. W Kossak raz jeszcze odzywa się duma narodowa. Nie ma ona jednak nic wspólnego z pogardą dla innych nacji. To raczej niewzruszone przekonanie o "wyższości" Polaków. Z tej przyczyny to, co przystoi Żydom (tchórzostwo, bierność, miałkość charakteru), w żaden sposób nie przystoi Polakom. Innym wolno być niemoralnymi, tchórzliwymi, kłamliwymi - nam nie." (http://wyborcza.pl/1,97737,6096106,Katoliczka__pa…) Z całą pewnością Peszek jest pod każdym względem przeciwieństwem Kossak-Szczuckiej. Z całą pewnością podczas wojny ta ulubienica obozu "Gazety Wyborczej" nie tylko nie "biegałaby po kanałach z karabinem", ale także nie ratowałaby Żydów przed zagładą. Jakże spodliły się elity naszego kraju przez te ostatnie 70 lat!
Slavus

Slavus

11 years 7 months temu

"Nie ma takiej idei, za którą warto oddać życie. Bo życie jest czymś absolutnie najważniejszym." - powiedziała Peszak. Przypomniał mi się fragment pamiętników Karoliny Lanckorońskiej, w których autorka odnotowała niechętny stosunek francuskich do polskich współwięźniarek w F-KL Ravensbrück, ponieważ za swoją niedolę winnymi uznawały Polskę, która "wywołała wojnę". Peszek ma podobny tok myślowy. Liczy się dla niej tylko jej życie, jej przyjemności i jej kariera. Ciekawe co na to, trzymając się osób publicznych, np. jej ojciec? Przypomniał mi się również dramat siatkarki śp. Agaty Mróz, która poświęciła swoje życie, aby urodzić córkę. Niech więc pani Peszek nazwie frajerami śp. Agatę Mróz, Wojsko Polskie, straż pożarną, dawców organów do transplantologii, a w Gazecie Wyborczej - przede wszystkim niech okresli frajerami powstańców getta warszawskiego! Ps. Słuszne porównanie - ona jest głupsza od Dody.
Domyślny avatar

molasy

11 years 7 months temu

Gdzieś czytałem, że Doda ma wysoki iloraz inteligencji, a pozę słodkiej idiotki wybrała, gdyż jest to korzystne dla jej kariery. Nawet jeśli nie jest to prawdą, to jestem pewny, że pod każdym względem przewyższa Peszek. Skoro przypomniał Pan piękną postać śp. Agaty Mróz, która przekazała dar życia swojej córce, skracając przez to swoje własne, to skorzystam z okazji, żeby napisać kilka zdań o cudownej piosenkarce Annie German, obdarzonej przez Boga nie tylko anielskim głosem i wielką urodą, ale także przepięknym charakterem. Ona także, tak jak pani Mróz zdecydowała się na macierzyństwo, chociaż zakazywali jej tego lekarze i sprzeciwiała się temu jej matka, gdyż ciąża groziła jej śmiercią (po wypadku we Włoszech miała bardzo mocno uszkodzone narządy wewnętrzne). I chociaż była Polką naturalizowaną (była pochodzenia niemiecko-holenderskiego i przyjechała do naszego kraju z ZSRS w wieku 12 lat), to była bez wątpienia polską patriotką - miała w repertuarze piękne pieśni patriotyczne, o czym bardzo mało Polaków mieszkających w III RP wie. Napiszę kiedyś o niej notkę.
Pies Baskervillów

Dobrze że Pan jest,świetne!! A Peszek ma "peszka",że urodziła się Polką,a to że poszła na takie wyznanie do GW,to upewnia mnie tylko w twierdzeniu,że GW,oraz Palikot ze swymi pedałami,są niszczycielami polskiej mentalności. A to zdanie,powtarzam sobie już od 89 roku- Jakże spodliły się elity naszego kraju przez te ostatnie 70 lat! Tyle że słowo elita,straciło na wartości,stało się wyznacznikiem knajactwa i zwykłego złodziejstwa,i zaprzaństwa. Wojna u bram,a popatrz Pan,jak sie to wszystko zrobiło raptem "patryjotyczne",nawet Putinowi chcą pysknąc,a jeszcze niedawno misia z nim robili,myślę że sam Putin,ma na ich widok odruchy wymiotne,tak jak oficer rosyjski z Dziadów Mickiewicza,ktory to werset,jest wyrocznią: Oficer rosyjski stwierdza natomiast: “Nie dziw, że nas tu przeklinają: Wszak to już mija wiek, Jak z Moskwy w Polskę nasyłają Samych łajdaków stek” No ale cóż,w ostatniej chwili,i łajdak dobry
Domyślny avatar

molasy

11 years 7 months temu

Oczywiście ma Pan rację co do dewaluacji słowa "elita", ale trafnie porównując "Salon" z "Dziadów" Adama Mickiewicza z "Salonem" III RP, pokazał Pan jednocześnie, że niestety doszło do tego nie po raz pierwszy w naszej historii. Jednakże z tego porównania można też wyciągnąć optymistyczne wnioski, bo przecież służący rosyjskiemu carowi zaprzańcy zostali przez naród zmieceni na śmietnik ze sceny historii i do głosu doszli najlepsi wśród Polaków, którym zawdzięczamy odzyskanie niepodległości. I teraz tak się stanie, chociaż może do tego dojść dopiero za kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat. A to, że Putin gardzi ludźmi rządzącymi w tej chwili Polską jest tak pewne jak to, że 2 plus 2 wynosi 4! On się liczy tylko z silnymi, a pomiotła olewa!
Pies Baskervillów

Pomiotła,dzisiaj grają Nikodema Dyzmę:) Dyzma wraz ze swą żoną osiada na stałe w Koborowie, zabiera też ze sobą Krzepickiego, którego czyni swoim administratorem. Następnie odwiedza Żorża i mówi mu o całej sytuacji. Żorż jest wściekły, że jego siostra, hrabianka Ponimirska, wyszła za "chama". Chce wydać Dyzmę, ten jednak oświadcza mu, że jeśli spróbuje to zrobić, wyśle go do Tworek. Jeśli zaś będzie spokojny, a także po cichu poduczy go angielskiego, wówczas będzie sobie mieszkał wraz z nim i Niną w pałacu i żył jak wielki pan. Żorż zgadza się, chociaż nie darzy sympatią nowego szwagra. ========== I tak sie to toczy, do dnia dzisiejszego,my robimy za Żorża,oni cieszą się władzą:) Film-Kariera Nikosia Dyzmy-to ich życiorysy,kaprawe,i mętne.. Pomiotła,ohydne..
Slavus

Slavus

11 years 7 months temu

W ogóle podoba mi się metoda podrzucania dysonansu poznawczego łżeelicie :)Zachęcam do opublikowania tego na jakimś portalu postępowym :)
Domyślny avatar

molasy

11 years 7 months temu

Myślałem o tym, żeby zamieszczać swoje notki na portalu blogowym prowadzonym przez Radio TOK FM, ale niestety nie nie mogę się przemóc, żeby założyć tam bloga. Po prostu niedobrze mi się robi na myśl, żeby się tam logować. Ale może się kiedyś przemogę :) Lemingi masowo buszują na Salonie24, ale po tym gdy mnie tam kilkanaście miesięcy temu zbanowano, przestałem tam zaglądać i zamieszczać swoje notki. Nie chcę mieć nic wspólnego z ludźmi takimi jak Janke, którzy robią cynicznie kasę, udając "niezłomnych niepokornych". Moje notki czyta niewielu czytelników, ale mam pewność, że są to ludzie myślący i inteligentni! :)
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

Na liczbę Czytelników na Blogpressie to ja nie narzekam, bo gdyby policzyć średnią liczbę odsłon moich notek, to z pewnością przekracza ona 1 000. Ale to się jednak w żaden sposób nie może równać z czytelnictwem wywiadów Peszek w "Gazecie Wyborczej" czy "Polityce", gdzie to co ona powiedziała przeczytało co najmniej 100 000 ludzi. Ale kropla drąży skałę. Ta notka będzie żyć dosyć długo, bo trafiać na nią będą internauci korzystający z Google'a. Jeśli chociaż jednemu młodemu Polakowi rozjaśni się dzięki niej w głowie, to cel jej publikacji będzie przeze mnie osiągnięty.
Margotte

Zapewniam, że zawsze z zainteresowaniem czytam Twoje notki. :) Pozdrawiam
Slavus

Slavus

11 years 6 months temu

Skała pęka z powodu ukraińskiego. Tym bardziej proszę o wysłanie tego tekstu do GW i Polityki. Tam, gdzie napisano, tam wolno polemizować! Odruchy wymiotne zostawmy sobie na kaca :)Jak powiedział prof. Waśko... chodzi o ten elektorat środkowy, niezbyt ogarnięty ideowo. Ja tylko Blogpress i... no nie wiem - Onet, WP, Interia?
tumry

tumry

11 years 6 months temu

się nam Peszek czyli perz w niemałym polu zboża. Ot bylina wiechlinowana czyli wiecheć. Otrzeć tym buty i pójść dalej. PS. A swoją drogą co tam jej 'stary' - John - w domu wyprawiał, skoro się dorobił takiego szaleńczego skutku.
Domyślny avatar

nikto

11 years 6 months temu

w liczbie 100tys odsłon może mieć miejsce w tej największej aglomeracji - jednej z dwóch. Ja stawiam na centralistyczną (podpowiedź: nad Wisłą). Tam to skupione elitarne zastępy paso-żytów nie z El Paso. http://pl.wikipedia.org/wiki/… http://en.wikipedia.org/wiki/… Linki powyżej porównawczo charakteryzują działalność GW, dlatego przynajmniej w mojej prowincji tej szmaty nie ma w powszechnym spożyciu. I na koniec, gdyby nie "molasy", to w ogóle bym nie wiedział, że istnieje na tym świecie piosenkarka Pe.
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

1. Szacując liczbę czytelników wywiadów z Peszek uwzględniłem to, że "Polityka" rozchodzi się w nakładzie ponad 130 tys., zaś GW ponad 180 tys.egzemplarzy. W internecie przeczytało je zapewne najwyżej kilka tysięcy osób, tym bardziej, że w tej chwili można na portalach internetowych tych gazet przeczytać za darmo zaledwie 10 tekstów (tak przy okazji: Jeśli ktoś jeszcze tego nie wie, to w przypadku GW łatwo to ograniczenie ominąć - można czytać wszystkie zamieszczane na portalu wyborcza.pl teksty, wchodząc na nie za pośrednictwem Google'a). 2. Również Pan może upublicznić moje teksty na portalach internetowych GW czy "Polityki" (a także innych), zamieszczając do nich linki lub nawet publikując je w całości! Nic nie mam przeciwko temu! :) 3. Jesteśmy w tej samej sytuacji, bo tak jak Pan, również ja dowiedziałem się o istnieniu Marii Peszek z tekstu zamieszczonego w internecie, z tym że stało się to mniej więcej rok temu. Od tego czasu zrobiła jednak już znaczną "karierę" medialną, głównie dzięki temu, że skrytykował ją kilka miesięcy temu Jarosław Kaczyński. Tak jak napisałem w notce, jest ona dla mnie nikim, ale niestety musiałem o niej napisać.
Domyślny avatar

molasy

11 years 6 months temu

W jednym z wywiadów Peszek powiedziała: "Mnie wychowywali geje, to były moje najbardziej czułe ciotki, najbardziej czułe baby sitterki. To znaczy, że jak mój tata jest aktorem i kiedy byłam bardzo małą dziewczynką, to mieszkaliśmy we Wrocławiu i moi rodzice, którzy byli i są bardzo rozrywkowymi i uwielbiającymi życie ludźmi, chodzili na jakieś przyjęcia, imprezy, tańce, to zostawiali nas z bratem z tymi, którzy chcieli się nami zajmować, no i najczęściej to byli geje, koledzy aktorzy. I mam wielką słabość do gejów." (http://wnas.pl/artykuly/4042-…) To chyba wyjaśnia, dlaczego tak się zboczyła i stoczyła!