Krucjata w służbie rzekomego postępu ludzkości

Przez Bożena Ratter , 16/12/2013 [18:43]
Za czasów komunizmu krążyło powiedzenie: czy się stoi czy się leży 2 tysiące się należy. Niewiele się zmieniło bo i oddech komunizmu wciąż nam towarzyszy. Czy się dba czy się nie dba o interesy państwa i jego obywateli pensja i nagrody należą się rządzącym. Skandal z Basenem Narodowym trwa, wykonawca instalacji elektrycznej do dzisiaj nie otrzymał wynagrodzenia a tak został złupiony, że nie stać go na wniesienie sprawy do sądu, zresztą czekałby na jej zakończenie latami, tak jak czekamy na rozliczenie tych, którzy są winni śmierci obywateli w stanie wojennym. Reżyser teatralny otrzymuje apanaże, choć jego spektakl przypomina tandetny serial Big Brother, przedszkolanki przebierają misie za królewnę a chłopca za dziewczynkę a protestującym rodzicom mówią, że są głupi i zacofani. Nie dajmy się zastraszać, całe wieki mali chłopcy nosili sukienki, zajrzyjmy do rodzinnych albumów, popatrzmy na zdjęcie małego Karola Wojtyły. Zwłaszcza na wsi, a więc i w Andrzejowie, rodzinnej wsi pani profesor, był to obyczaj praktyczny, pampersów nie było, a rodzice zapracowani. I w czasie wojny, gdy powszechny był niedostatek odzieży, nie miała ona płci. Bardzo popularne były również i w PRL męskie koszule nocne, dla wygody i relaksu, zapytajcie babcie i mamy. Bez uprzedzeń, nie wymagało to studiów gender ani nauczania w przedszkolu ani dotacji państwa, Polacy zawsze kierowali się zdrowym rozsądkiem. Feministki walczą o równouprawnienie, które w ich rozumieniu polega na tym, że kobieta przestaje być kobietą, a staje się kopią mężczyzny. I znowu oddech komunizmu, ile kobiet zmuszonych było do ciężkiej, męskiej pracy, do podejmowania poważnych, męskich decyzji, do podejmowania pracy i przejmowania odpowiedzialności za rodzinę gdy wskutek agresji niemieckiej, sowieckiej czy ukraińskiej traciły mężczyzn. Gdy komuniści zabierali z domów ich mężów, ojców, braci i synów do ubeckich kazamatów. Lub gdy same trafiały do gułagów i cięły w tajdze drzewa. Jaki styl promowany był przez komunistów w damskiej modzie w czasach PRL? Kufajka i walonki na wzór wyrobnika z kołchozu. Jaki zawód był popularny? Kombajnistka, traktorzystka, budowlaniec, operator dźwigu itp.>/b> Dopominajmy się, by za nasze pieniądze oferowano naszym dzieciom edukację a nie ideologię. Dobra edukacja to wpajanie dobrych nawyków i tolerancji (np. uśmiech i dobre słowo na powitanie niezależnie od przynależności partyjnej), nauka muzyki, śpiewu i tolerancji (Ryszard Wagner był żywo poruszony uczestnicząc 3 maja 1832 roku w spotkaniu Polaków na obczyźnie, „oni tylko śpiewali polskie pieśni, odmieniali przez wszystkie przypadki słowo Ojczyzna” , tak robią do dzisiaj Anglicy np. podczas koncertu The Proms a w Polsce, inny profesor, nazywa tak śpiewających „faszystami"), szacunku dla drugiego człowieka (funkcjonariusz UB wyciągający nocą z domu oficera AK i jego żona wynosząca odzież żony oficera, dzielący zwłoki zastrzelonego, by zmieścił się w chlebowym piecu nie nauczył szacunku do drugiego swoich dzieci), dbałości o dobro wspólne i umiejętności samodzielnego a nie narzuconego myślenia. Takie wychowanie da w konsekwencji równość szans wszystkim. Przypomnijmy sobie, jak po zwycięstwie w II wojnie światowej komuniści wtłaczali do głowy nienawiść do polskich panów bo „zacofani”, nienawiść do polskiej elity, którą nazwano „karłami reakcji”, do przedsiębiorczych Polaków na wsi i w mieście, których nazwano „kułakami”, również nienawiść do kościoła. I jak okrutnie nas prześladowano a jednak Polacy nie poddali się kolektywizacji i sekularyzacji, stawili opór barbarzyńcom, jeden z nich otrzymał wtedy nagrodę Nobla. Mamiono marksistowskim hasłem szczęścia i postępu lud pracujący, i co ten lud dzisiaj ma? Gdzie to szczęście klasy pracującej, którą pozbawiono marksistowskich (czytaj ukradzionych prawowitym właścicielom czyli narodowi) środków produkcji, bo je sprzedano, rozkradziono, zniszczono? Ten cały majątek ma nomenklatura komunistyczna, mają ich dzieci i spolegliwi, którzy dali się kupić. A często Ci, co wyrabiali 400% normy cierpią niedostatek, nie mają na wykupienie leków, traktorzystki i kombajnistki mają zdeformowane nogi i nie stać je na operacje plastyczne. A ich dzieci nie mają pracy. My, Polacy wiemy więcej, gdyż to w Polsce komunizm zebrał straszne żniwo. W krajach UE nie unicestwiono przedwojennej elity w ubeckich katowniach i w łagrach sowieckich, a ich rodzin nie skazywano na banicję czy margines społeczny, przedsiębiorczym obywatelom nie zabierano majątku. Teraz musimy odeprzeć kolejny atak komunizmu "w białych rękawiczkach". Już papież Pius XI pisał o nim w 1937 roku w encyklice Divini Redemptoris : Komuniści dążą do zaostrzenia przeciwieństw pomiędzy poszczególnymi klasami społeczeństwa i do wytworzenia pozoru, jakoby owa walka klasowa z całą jej nienawiścią niestety i szałem niszczenia była krucjatą w służbie rzekomego postępu ludzkości. Stąd wszelkie siły, przeciwstawiające się systematycznym tym gwałtom, mają być jako wrogowie ludzkości, do szczętu wytępione. Nadto komunizm pozbawia człowieka wolności, tej duchowej podstawy wszelkich norm życiowych. Zabiera osobowości człowieka całą godność i wszelkie moralne oparcie, z którego pomocą mógłby się przeciwstawić naporowi ślepych namiętności. W szczególności komunizm nie uznaje żadnego związania kobiety z rodziną i domem. Głosząc zasadę emancypacji kobiety spod władzy męża, wyrywa ją z życia domowego i z pracy nad dziećmi i rzuca na równi z mężczyzną w wir życia publicznego i zaprzęga ją do pracy w produkcji kolektywnej, a troskę o gospodarstwo domowe i potomstwo przerzuca na społeczność. No koniec wydziera się rodzicom prawo wychowywania dzieci jako wyłącznie należące do społeczności, tak że rodzice wychowywać je mogą tylko z jej polecenia i w jej imieniu. Tak więc terminy "równouprawnienie kobiet" czy "płeć społeczna" mogą budzić nasze zastrzeżenia nie dlatego, że jesteśmy zaściankowi lecz dlatego, że czytamy i samodzielnie myślimy. Jestem pewna, że rozum i rozsądek rozpirzy wirusa tandety, jak wspaniale określił profesor Andrzej Zybertowicz stan TuskoKraju, w tym polską propagandę ideologii gender. Nie dajmy sobie wmówić, że nasz zdrowy rozsadek to zaścianek, nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy przeciwni równości szans. Jesteśmy za równością szans, poprzez miejsca pracy i zarobki zarówno dla rządzących i ich wspierających (obrastających jak i oni dostatkiem i obojętnością na dobro wspólne) jak i dla pozostałych, obecnie pozbawionych pracy, cierpiących biedę i szukających ratunku poza Polską. Za równością szans dla sprawnych i mających z tym problem z racji wieku czy zdrowia, zamkniętych jak w więzieniu w blokach na 4-ym piętrze bez windy, lub z windą, do której i tak trzeba dotrzeć po schodach o bezmyślnie dobranym kącie nachylenia grożącym dodatkowym kalectwem, układem przejść drogowych, brakiem wind i podjazdów na ulicy i dworcach, brakiem tolerancji i pomocy ze strony zamożnych, którzy na ogół nie dostrzegają ich potrzeb itp. I co gorsza, kolejne remonty za nasze pieniądze nie przynoszą poprawy warunków egzystencji mimo szczytnych haseł na telebimach warszawskich o wspieraniu niepełnosprawnych. Czy jest równość w traktowaniu wielkiego Polaka, filozofa, Władysława Tatarkiewicza, cytowanego w świecie filozofii i innego filozofa, który służył filozofii marksistowskiej niszcząc polską elitę, w tym filozofa Władysława Tatarkiewicza ? Chcemy równości szans dla dzieci ze środowisk wiejskich i miejskich, równości szans w dostępie do służby zdrowia dla starego i biednego, który przemierza na wózku inwalidzkim pół Warszawy, bo zamknięto jego przychodnię i dla celebryty, któremu wykupiono pakiet dostępnych na życzenie i natychmiast usług łącznie ze SPA dla psa. Dopraszamy się o równość szans w dostępie do mediów dla ludzi myślących samodzielnie i szukających pokrzepiającego słowa (media katolickie) jak i dla leniwych, chętnie korzystających z Bryndzy TV i kolorowych światełek wzdłuż trasy królewskiej. Domagamy się równości szans w dostępie do czystego powietrza, według oficjalnych komunikatów zanieczyszczenie powietrza w Warszawie trzy razy przekracza dopuszczalne normy co szkodzi zdrowiu, tymczasem prezes SMB Imielin zapowiada likwidację wąskiego paska zieleni między blokami by zrobić przejazd i parking dla samochodów. I takich przykładów nierówności szans mamy mnóstwo. Całe szczęście, że oprócz dziennikarzy i „intelektualistów” mamy jeszcze przytomnych na umyśle następców dawnej elity, którzy realizują przesłanie Słowackiego „Niech żywi nie tracą nadziei i przed narodem niosą oświaty kaganek” , słuchajmy ich, byśmy nie ulegli „czarowi” propagandy neokomunizmu. Wykład o pieśni w muzyce profesora Marka Dyżewskiego, to przykład erudycji, wszechstronnej wiedzy muzycznej, historycznej i szacunku dla człowieka myślącego i żyjącego w zgodzie z własnym sumieniem. Gdyby Pani Minister Edukacji Narodowej wysłuchała i zafundowała naszym dzieciom. „Ale dzisiaj mocą instytucji, która ma w nazwie „narodowa” wyprowadza się ze szkół Mickiewicza, Sienkiewicza, ZŁOTO KULTURY wymiecione z programu szkoły, żyjemy w stanie znieważania AK. Marian Hemar, poeta z polskiego miasta Lwów, absolwent medycyny i prawa na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, brał udział w obronie Tobruku jako żołnierz Samodzielnej Brygady Strzelców Karpackich i w Afryce napisał tę pieśń, „Karpacka Brygada”: Myśmy tutaj szli z Narwiku, Wy przez Węgry, a my z Czech. Nas tu w Syrii jest bez liku, A nas z Niemiec zwiało trzech! My przez morza, a wy z Flandrii, My górami, wy przez las! Teraz wszyscy do Aleksandrii, Teraz mu już wszyscy wraz. Karpacka Brygada, daleki jest świat, Daleki żołnierza tułaczy jest szlak. Daleka jest droga w zawiejach i mgłach, Od śniegów Narwiku w libijski piach. To właśnie tę przedwojenną elitę, zmobilizowaną do walki ze zdradzieckim agresorem niemieckim i sowieckim, nagradzaną medalami i honorami przez sojuszników w tej wojnie, szkaluje haniebny film niemiecki promowany przez „tuzów” naszych mediów i przy biernym udziale MSZ. Żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych nazywani są i dzisiaj przez komunistycznego filozofa bandytami. A oni zaczynali i kończyli dzień modlitwą : Panie Boże Wszechmogący - daj nam siły i moc wytrwania w walce o Polskę, której poświęcamy nasze życie. Niech z krwi niewinnie przelanej braci naszych, pomordowanych w lochach gestapo i czeki, niech z łez naszych matek i sióstr, wyrzuconych z odwiecznych swych siedzib, niech z mogił żołnierzy naszych, poległych na polach całego świata - powstanie Wielka Polska. O Mario, Królowo Korony Polskiej - błogosław naszej pracy i naszemu orężowi. O spraw Miłościwa Pani - Patronko naszych rycerzy, by wkrótce u stóp Jasnej Góry i Ostrej Bramy zatrzepotały polskie sztandary z Orłem Białym i Twym wizerunkiem. Jestem z Nich dumna jak i z całego, polskiego dziedzictwa narodowego. Dziś w Zachęcie, Narodowej Galerii Sztuki, kartki świąteczne będące reprodukcjami wspaniałych witraży Józefa Mehoffera z katedry szwajcarskiej, Stanisława Witkiewicza z Krakowa czy Madonny z Krużlowej ustawione w niewidocznym miejscu, z boku cokołu "kasy" i tylko przypadek może sprawić, że zostaną zauważone. Czy dlatego jest na nich św. Rodzina? Grodno - było polskim miastem katedr, zamków i pałaców. Tak pięknym w XVI stuleciu, że jego panorama – miedzioryt Franza Hogenberga, znalazła się wśród widoków najpiękniejszych miast Europy w sławnym dziele Georga Brauna "Civitates orbis terrarum”. http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=… Bożena Ratter