Rusek, czyli malwersant słowa

Przez tumry , 07/10/2013 [14:20]
Ostatnio okazało się, że niejaki Kirianow, Rusek pracujący w Polsce jako dziennikarz, przyjął ci naszą gościnę do tego stopnia, że ma nas i nasz kraj gdzieś. Dał tego dowód zachowując się w programie telewizyjnym niczym włodarz folwarku. Gdyby ów pracował jako dyplomata w ambasadzie Sowietów, to w życiu nie mogłoby zatruwać Polski i Polaków przez ponad 20 lat, a tylko raczej maksymalnie ok. 5. Mając status dziennikarza natomiast, może to robić bez ograniczeń. Korzysta z tego skwapliwie. Warunki do kreciej roboty zapewniła mu od 6 lat także skwapliwość Donalda Donaldowicza, do której dołączył z wielkim wsparciem "Jezus" Maria Karol Bronisław. Znakomitego Kirianowa cechują niezwykle wyważone, racjonalne i oparte na prawdzie poglądy na Polaków, Rzeczpospolitą i Świat. Oto próbka typowo rosyjskiej blagi, jaką serwuje się nam od wieków - teraz w wykonaniu tego spod ciemnej gwiazdy rosyjskiego typa. Tak więc to my Polacy rzecz jasna rozdmuchujemy tragedię smoleńską. Zawsze musimy krytykować Rosję Putina. Samolot (Tu-154M 101) oczywiście dostaniemy, co do każdego gwoździka*. Śledztwo w sprawie tragedii smoleńskiej prowadzone jest energicznie, tymczasem dla Polaków ma to być ich zdaniem nowy Katyń. Oczywiście Polska będąc w podobnej sytuacji jak Ruso-Sowiety, też nie oddałaby wszystkiego. Kirianow twierdzi, że jest absolutnie niezależnym dziennikarzem! Od 19 lat, od kiedy wydaje „Rosyjski Kurier Warszawski”, nigdy nie dostał od władz swego kraju, ani od żadnej jego instytucji nawet kopiejki. Wygłasza rzecz jasna własne opinie, nie zaś władz Rosji. Takim już jest człowiekiem – obiektywnym. Są oczywiste i liczne tego przykłady, kiedy to właśnie obiektywnie ów pisał o Powstaniu Warszawskim (były to androny w stylu Michnika - aut.). Korespondentem w Warszawie został jeszcze za komunizmu. Syn też dziennikarz ma nawet w pokoju portret Putina. Putin jest zbawicielem Rosji. Ale on, w przeciwieństwie do Stalina, nie opiera się na wojsku czy milicji, a jest rzeczywiście wybierany przez ludzi, którzy wiedzą, ile mu zawdzięczają. Abchazja i Południowa Osetia to nie są części Gruzji. Natomiast Czeczenia to część Rosji. Gruzja błagała żeby Rosja ją przyjęła do związku. Polacy są wychowywani w nastawieniu na rusofobów, a Gruzini zabijają Osetyńców. Teraz to już za późno, ale gdyby wszystko poszło tak jak trzeba, to dziś Ruso-Sowiety byłyby obszarowo jak ZSRS czyli wszyscy byliby razem, a ludzie byliby zadowoleni. To przez ambicje Jelcyna, który chciał zastąpić Gorbaczowa, rozpadło się państwo Sowietów, i zaczęła się ta parada niepodległości. Każdy sobie wtedy niepodległość ogłaszał! Kirianow stwierdził, że Gorbaczow wyznał Jaruzelskiemu prawdę o Katyniu**. Z kolei Polakom zrobiono pranie mózgu, doprowadzając do tego, że nie lubią Rosjan. Jako naród mamy obsesję na punkcie Lecha Kaczyńskiego. Tymczasem prowadził on fatalną politykę: tarcza antyrakietowa, Gruzja, Ukraina, jakieś tam GUAM*** (sojusz m.in. Gruzji, Ukrainy, Armenii, Mołdawii - aut.) i dziesiątki innych przykładów. Przecież tak jak Lech Kaczyński popierał Gruzję, to nikt tego nie robił. Zmontował on tę całą akcję, czyli wizytę w obronie Gruzji! Kirianow podejrzewa nawet, że musi istnieć jakiś ośrodek takimi rzeczami sterujący. Może to być umiejscowione w Unii Europejskiej lub w NATO. Niestety pisanie o bredniach jest zawsze dla mnie mentalnie trudne. Tym razem wyczerpałem już rezerwy swojej natury, więc na tym koniec. Wyrażę może jeszcze tylko oczekiwanie, że któregoś dnia ów Kirianow poślizgnie się skutecznie, choćby na skórce od banana. ---------- * Wygląda to jak kpina z krzyża, który przeszli w ostatnich chwilach swojego życia pasażerowie Tu-154M 101. Przecież do budowy samolotu nie stosuje się gwoździ, natomiast krzyżując Chrystusa ich użyto. Ponadto wiadomo, że ogromną liczbę części rozkawałkowanego samolotu rozkradziono, więc oddanie wszystkiego jest niemożliwe. ** Wyznał taką prawdę, że powstał cmentarz Katyński, gdzie napisy głosiły, że naszych oficerów zamordowali Niemcy. *** Celowe wplecenie nazwy, która się negatywnie kojarzy, gdyż jest swoistym symbolem walk Japonii ze Stanami Zjednoczonymi, jakie miały miejsce w czasie II Wojny Światowej na Pacyfiku.
Pies Baskervillów

W przeciwieństwie,do Pana,nie dziwię się,takim Kirianowom,wręcz przeciwnie,jego postawa powinna uczyć Polaków,kim mają byc!! Nigdy kundlem,nigdy Palikotem,nigdy SLD... Abstrahując od polityki polskiej,tenże Kirianow,jak pies musi powtarzać słowa Putina-pedałów u nas niet!!! A ja stwierdzam,idiotów politycznych w Polsce,nikt sobie nie życzy,amen!!!
tumry

Zgoda, tylko nie można przekroczyć granic absurdu, a ten człowiek przekroczył ją w obie strony i to kilka razy.
Satyr

... losów Rzeczpospolitej i Rosji (także ZSRS), to zauważysz, że trudno w nich znaleźć opisy takich wydarzeń, które świadczą o przepięknej sąsiedzkiej symbiozie słowiańskiej. A zatem nie można upatrywać w naszych wschodnich sąsiadach sojusznika i oczekiwać od nich zrozumienia. Rosjanie "od zawsze" mieli i mają imperialne zapędy, a "lanie" i "zastopowanie" ich na linii Wisły, którego doświadczyli w roku 1920 w komunistycznym marszu na Zachód - do dzisiaj im się "odbija czkawką". Rosjanin nigdy w historii nie był dla Polaka ani bratem, ani swatem. Więc dziwię się tym ludziom, którzy usiłują dyskutować z jakimś tam "redachtorem" Kirianowem, bo tenże wyssał był antypolonizm z mlekiem matki...

Pozdrawiam,

Pies Baskervillów

A teraz niech Pan sobie wyobrazi,że ludzie,jego ,prominencji, Są wyrocznią patriotyzmu(pal licho)ba ,wykonuja, moralne polecenia,ba brylują w mediach,żałosne. Kiedyś,w Paryżu,żegnaliśmy kolegę,na droge do emigracji do Kanady. W,małej kafeterii Paryskiej,postanowiliśmy sie pożegnac. Dosiadł sie do nas,Rosjanin(słysząc nasza rozmowę) Okazał sie ,naprawdę porządnym człowiekiem. W czasach PRL-u,był w Moskwie,tłumaczem rządowych delegacji,hm,wyjaśniał na przykladzie, whisky,jak towarzysze partyjni z PRL-u,zwijali ze stołów,wódki,zakąski,a Polske,mieli za dziwkę,takie to było towarzysze,radzę sobie przypomnieć,bardzo smutne... Panie tumry,służalczość pachołków,przekroczyła wyobrażenia agentów..nasze tez,łajdak zawsze był górą... Pamietaj Pan,a mowił mi to Wańkowicz,już nie ma nawet psów,do naszej obrony,no chyba,że mój pies..
tumry

Pozwolę sobie się nie zgodzić. Czujący bluesa w wierze zapewniają nas, że dobro jest silniejsze od zła, zatem summa summarum łajdaki i łotry nie mogą przebić ludzi, trzymających choćby elementarny pion. Przewagi tych pierwszych są, żeby tak rzec fragmentaryczne, kiedy np. coś zburzą i widzimy ruinę. Jednak to budowanie wiedzie na świecie prym, nie zaś rujnowanie. Inaczej cywilizacja by nie istniała.
tumry

Nawet gdyby Rus i Lech byli bliźniakami i to jednojajowymi, to i tak nigdy by się nie dogadali. Trudno Żeby Abel dał buzi Kainowi, za to co mu ten zrobił. Los Polski przypomina jednak bardziej los jednego z bogów Egiptu Ozyrysa, który mimo zamordowania go przez jego brata Seta, ciągle zmartwychwstawał, przez co wylewał życiodajny Nil.
Pies Baskervillów

Wańkowicz nas inaczej uczył,to była opozycja militarna,pewnie dyskretna,niemniej efektywna:) ,Wiele rozmów,przeprowadzaliśmy,na wałach cieplickich,wolnych od szpicli mieliśmy ten sam paragraf,23 MKK,to nas zbliżało...a w tej kawiarni,Wankowicz,czuł się jak w domu
Domyślny avatar

Zgadzam sie z Panem tumry.Cywilizacja by nie zaistniala gdyby ilosc zla byla wieksza od ilosci dobra.Na szczescie jest odwrotnie.Co nie znaczy,ze zlo nie daje sie we znaki.
tumry

Ba Wańkowicz, temu wielkiemu człowiekowi Szwaby zabiły córkę, i razem z Sowietami zrujnowali mu życie. Przez jakiś czas mieszkał na bliskim Mokotowie róg Puławskiej i Rakowieckiej. Jako chłopak bywałem w tym rejonie, żeby spotkać dziewczynę, która mi się podobała. Zdaje się, że bez wzajemności, gdyż byłem dla niej zbyt szczeniakowaty. Mistrz i mój chrzestny ojciec leczyli się u tego samego lekarza, obaj zmarli na to samo. Nie jestem w stanie polemizować z tak wybitną osobistością.
Pies Baskervillów

że ten człowiek,był,bardzo podejrzliwy..(w tym czasie,o którym piszę) jak go spotykałem,jako gówniarz 16-letni,to wtedy myślałem że spotykam bohatera,a on poprostu myślał,że spotyka wroga,może konfidenta,tym bardziej że było nas dwóch,pilni uczniowie z wykładu o Monte Cassino,nie zapominajcie!!! To było w latach,wspaniałych, 60-tych, kiedy kurwa była kurwą,a człowiek człowiekiem.. .
tumry

A propos dobra i zła. Oto na jednym z blogów ogłoszono w związku 11 listopada permanentne demonstracje we wszystkich miastach co tydzień, w celu odsunięcia od władzy PO. Są przeciwko umowom okrągłostołowym i wszystkim większym partiom. Myślę, że to prowokacja Ksuta. A więc zło w akcji i udające dobre zamiary.
Bernard

Szczególnie często gościł w TVNie. Nigdy chyba programu z nim nie obejrzałem do końca. Taką nawałę postsowieckiej propagandy trudno znieść. To jest po prostu pracownik rosyjskich służb specjalnych i tyle.
tumry

Jasne, że wykonuje swoje wraże zadanie, inaczej kraj jego pochodzenia nie byłby sobą.
Satyr

Władimir Kirianow przybył do Polski w 1988 roku. Był korespondentem rosyjskim w Polsce takich gazet jak "Rossijskie Wiesti", "Nowoje Wremia", obecnie – "Argumenty i Fakty". W 1996 roku otrzymał nagrodę państwową, wręczoną przez ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna – "Order Przyjaźni". W 2006 roku otrzymał honorowe odznaczenie w postaci medalu "Roszarubieżcentra" (Rosyjski Ośrodek Międzynarodowej Współpracy Naukowo-Kulturowej). Z kolei w 2010 roku otrzymał od Władimira Putina dyplom uznania za "wyjątkowy wkład w dziedzinie rozwoju i zachowania języka i kultury rosyjskiej".

Dodam od siebie, że ów dyplom i... pewna kwota na jego konto bankowe były nagrodą nie za wkład w rozwój języka i kultury rosyjskiej, a za... "krecią robotę", także wywiadowczą na rzecz Federacji Rosyjskiej. 

"Nigdy nie wyszedłem ze studia, bo miałem możliwość, by dyskutować. Tam było czterech bokserów na mnie jednego" - powiedział w TOK FM Władimir Kirianow o zajściu w TV Republika. 

Tak już mają w swej naturze sowieccy agenci, że nawet przyłapani na gorącym uczynku,... "idą w zaparte". 

A co na to Bronisław Wildstein?

"Nie jest to normalne, aby gości wychodzili w trakcie programu. (...) Ale w jakimś sensie, był to sukces. Jeżeli przedstawiciel oficjalnej strony rosyjskiej osobiście, swoim zachowaniem prezentuje, na czym polega stanowisko Moskwy, to jest sukces. Możemy sobie mówić różne rzeczy, o imperialnych tendencjach, opisywać to. Lecz mamy gościa Rosjanina, który swoim zachowaniem i słowami, arogancją, butą, demonstruje tę postawę. (...) Bardzo ciekawe jest to, jak dyskusję w studio Telewizji Republika przedstawia się w mediach oficjalnych. „Gazeta Wyborcza” zapomniała napisać, że brał udział nie jeden Rosjanin, lecz dwóch. I drugi Rosjanin wytrzymał do końca i spokojnie brał udział w tej dyskusji. Podobnie zdeformowano to co się działo w studiu w informacji podanej na portalu natemat.pl. Radio TOK FM obszernie przedstawiło pozycję Kirianowa. Z kolei nikomu nie przyszło do głowy, aby zapytać o to samo mnie, albo żeby zestawić to z jakimikolwiek innymi opiniami. To pokazuje naszą codzienność medialną".
O tym szerzej tutaj:
http://niezalezna.pl/46454-b-…

Pozdrawiam wszystkich
tu komentujących i Czytelników, 

tumry

Nazwisko Kirianow kojarzy się z kirem, wobec tego i z Gałczyńskim. Stratedzy Ruso-Sowietów wysyłając onego na wrażą nam placówkę do Polski byli dowcipni, prawie tak jak nasz utalentowany ale z przetrąconym przez wódę i komunistów grzbietem poeta. Jednakże gdzie jest powiedziane, że Kirianow to kir dla Rzeczpospolitej. Równie dobrze może on dotyczyć jego samego i to do tego stopnia, że spieprzenie przez owego wyznaczonego mu zadania, może spowodować pójście w odstawku bądź jeszcze gorzej i najgorzej. Pamiętajmy cały czas, że mamy do czynienia z Ruso-Sowietami, a więc z niecywilizowanym od wieków mentalnie Magogiem.
Pies Baskervillów

Rozmawialiśmy,o bitwie o Monte Cassino,natomiast o próbie ucieczki za granicę,to było jakieś tabu,naturalnie,taki ktoś jak Wańkowicz,podnosił wiarygodność,ale nie chciał dyskutować na ten temat. On jeden,nie my,wiedział,czym taka dyskusja grozi,niestety... My jako gówniarze,nie mieliśmy pojęcia,konsekwencji,naszych przyszłych czynów,niemniej,zrywaliśmy czerwone sztandary,no jeszcze coś gorszego(podpalenie Moskwicza działacza PZPRU)
tumry

miałem z nimi dość wyrafinowane przeprawy. Może kiedyś o tym napiszę.