Michnik pisze nieświadomie o współpracy jego ojca z faszystami

Przez molasy , 26/05/2013 [19:08]
W tekście zapowiadającym debatę „Gazety Wyborczej” na temat faszyzmu, rzekomo panoszącego się w III RP, Adam Michnik popełnił zadziwiający błąd, cytując fragment „Traktatu poetyckiego” Czesława Miłosza: „Już w latach 30. byli ludzie, którzy postrzegali nazizm jako narodowy bolszewizm, a Stalina przyrównywano do faszystowskich wodzów. Czesław Miłosz pisał w "Traktacie poetyckim": Niech tutaj będzie wreszcie powiedziane: Jest ONR-u spadkobiercą Partia. A poza nimi nic nigdy nie było Prócz buntu godnych pogardy jednostek. Któż miecz Chrobrego wydobywał z pleśni? Któż wbijał myślą słupy aż w dno Odry? I któż namiętność uznał narodową Za cement wielkich budowli przyszłości? Była to prorocza zapowiedź duchowej koalicji komunisty Mieczysława Moczara z faszystą Bolesławem Piaseckim; zapowiedź Zjednoczenia Patriotycznego Grunwald, które łączyło oba te żywioły.” (http://wyborcza.pl/1,75968,13978145,Adam_Michnik_…) Zadziwiające jest to, że Michnik nie wie, iż „Traktat poetycki” został napisany przez Miłosza nie w l. 30., lecz w 1957 r.! Zatem to, co on przytacza, to nie jest żadna „prorocza zapowiedź duchowej koalicji komunisty Mieczysława Moczara z faszystą Bolesławem Piaseckim”, lecz opis tego aliansu. Skąd w tekście Michnika, człowieka aspirującego do roli duchowego przywódcy polskiej inteligencji, taka pomyłka, za którą uczeń liceum dostałby pałę (chodzi o ocenę szkolną, a nie o „faszystowską” broń!)? Dlaczego napisał, że Miłosz przewidział w latach 30. późniejszy sojusz udających Polaków komunistów (Moczar był Białorusinem) z faszyzującymi narodowcami? Z szacunku dla wcześniejszych osiągnięć intelektualnych Michnika przyjmuję, że pisząc wstępniaka do debaty o „polskim faszyzmie”, redaktor naczelny GW był na kacu albo nawet jeszcze nie w pełni trzeźwy. I dlatego pomylił swoje wizje pijackie z poetyckimi Miłosza. Ale kto wie, czy nie cierpi on już na starczy uwiąd mózgu i wszystko mu się myli, a w szczególności wydarzenia z historii Polski współczesnej. Jest też możliwe, że redaktor naczelny „Gazety Wyborczej” popełnił freudowską pomyłkę i cofnął datę powstania wiersza Miłosza o ponad ćwierć wieku dlatego, iż o istniejącym wtedy narodowym komunizmie ukraińskim opowiadał mu jego ojciec Ozjasz Szechter, działacz Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, która była autonomiczną częścią Komunistycznej Partii Polski. Wbrew temu co pisze Michnik w komentarzu do wiersza polskiego noblisty, w latach 30. XX wieku nie trzeba było wcale mieć poetyckich wizji, żeby pisać o sojuszu komunistów z nacjonalistami (nazywanymi przez Michnika faszystami). To był po prostu fakt. I nie chodzi mi tu wcale o taką „oczywistą oczywistość” jak pakt Hitler-Stalin zawarty w 1939 r., lecz o okres wcześniejszy. Współdziałanie komunistów z nacjonalistami doskonale opisał Józef Mackiewicz w „Zwycięstwie prowokacji”, który zauważył, że „’narodowy komunizm’ jest wynalazkiem bardzo starym, bo jeszcze Lenina, i stanowił w zaraniu rewolucji podstawę wyjściową taktyki bolszewickiej” (str. 95, wydanie IV, Londyn 2007). Była ona „obliczona na tym skuteczniejsze skomunizowanie mas ludzkich” (str. 97). Komuniści stosowali ją z wielkimi sukcesami od 1921 r. do początków lat 30. na terenie sowieckich republik, a w szczególności na Białorusi i Ukrainie. „Na Białorusi rząd sowiecki przystąpił, podobnie jak w innych republikach związkowych, nie do rusyfikacji, a przeciwnie do odrusyfikowania.(…) W lipcu 1924, plenum CK partii BSSR postanawia wprowadzić przymusowo język białoruski we wszystkich urzędach, instytucjach i organizacjach partyjnych, państwowych i społecznych. Pracownicy, którzy nie nauczą się po białorusku w terminie przewidzianym, będą zwolnieni ze służby. W tym celu utworzone zostają przymusowe kursy języka białoruskiego.(…) Analogicznie przebiega proces ukrainizacji sowieckiej Ukrainy.(…) Większość białoruskich i znaczna część ukraińskich działaczy narodowych opowiedziała się za współpracą z komunistami. Wielu emigrantów zdecydowało się wracać ‘do kraju’” (op. cit., str. 96-98). Liczna grupa nacjonalistów białoruskich i ukraińskich wstąpiła wtedy do partii bolszewickiej. Łączyło ich z komunistami to, że wspólnie tworzyli front antypolski. Pisze o tym Mackiewicz: „Komuniści jeszcze z doświadczenia wojny domowej wiedzą, że niczym tak się nie przyciąga i nie wiąże ze sobą nacjonalizmu, jak popieraniem jego nienawiści do innego narodu. Z drugiej strony, unifikacja w komunizmie wymaga zatarcia rozbieżności narodowych. Przeto umiejętnie niwecząc animozje narodowe w granicach ZSRR, potrafili celowo dynamikę tych animozji skierować na zewnątrz, w kierunku dla nich właśnie pożądanym. W Białoruskiej, jak i Ukraińskiej, republikach sowieckich krzewiona jest zatem konsekwentnie i systematycznie nienawiść do Polski, pod hasłem ‘odzyskania’ zachodniej Ukrainy i Białorusi. Tak np. utworzona już w grudniu 1923 ‘Komunistyczna Partia Zachodniej Białorusi’ (KPZB), łączy się w 1924 r. z ‘Białoruską Rewolucyjną Organizacją’, a wkrótce jednoczy w białoruskiej ‘Hramadzie’ elementy zarówno komunistyczne, jak nacjonalistyczne, antypolskie. ‘Hramada’ kierowana jest bezpośrednio z Mińska, a zasilana funduszami via Stockholm z Moskwy. O identycznej akcji antypolskiej prowadzonej na Ukrainie, piszą m.in. Witwicki i Baran w artykule ‘Ukrainski Ziemli pid Polszczeju’ (Encykl. Ukrainozn.) co następuje: ‘Prosowieckie nastawienie wśród ukraińskich ugrupowań miało swe podłoże zarówno w nierozsądnej polityce Polski, jak również w polityce sowieckiej w latach 1924/29… Budziła bowiem ona nadzieje, że ukraińska kultura narodowa uzyskała pod Sowietami możliwości rozwoju nie tylko w formie, ale i w treści… Do tego przekonania doszły nawet te sfery, które dotychczas z komunistycznym światopoglądem nie miały nic wspólnego’. Na płaszczyźnie tego ‘wspólnego interesu’ doszło do coraz bliższych kontaktów pomiędzy komunistami i szeregiem wybitnych nacjonalistów ukraińskich. Wyraźnie prosowieckie stanowisko zajęli tacy nacjonaliści jak: Kruszelnicki, Bobiński, M. Łoziński, S. Rudnicki, M. Czajkowski, F. Samora, M. Gawriłow, J. Kossaki i wielu innych. Skrajnie antypolski i prosowiecki kierunek przyjął SELROB rozporządzający we Lwowie dwoma organami prasowymi, Wola Narodu i Nowe Słowo. W 1927 r. powstała z rozłamu w UNDO, prosowiecka ‘Ukraińska Partia Robotnicza’, wydając tygodnik Rada. We Lwowie wychodzą za pieniądze otrzymywane z sowieckiego Kijowa: Nowi Szlachi A. Kruszelnickiego, oraz Wikna W. Bobińskiego. Równolegle rozwija intensywną działalność Komunistyczna Partia Zachodniej Ukrainy” (op. cit., str. 100-101). Jako działacz tego ostatniego ugrupowania Szechter współpracował z ukraińskimi nacjonalistami, których dzisiaj jego syn nazywa „faszystami”. Jak pisze Mackiewicz: „Leninowski NEP narodowy zakończył się w pierwszych latach trzydziestych rozgromieniem tzw. ‘nacdemszczyzny’, czyli ‘burżuazyjno-nacjonalistycznego odchylenia od linii partii’. Komuniści uznali w tym czasie, że taktyka nacjonał-komunizmu osiągnęła rezultaty wystarczające, zrobiła swoje, należy więc ją skończyć i przejść do następnego etapu”. W czasie gdy Stalin dokonał tej zmiany taktycznej, Szechter siedział w polskim więzieniu, co uratowało mu życie, bo wezwani do Związku Sowieckiego jego towarzysze partyjni zostali w komplecie zgładzeni. Ojciec Michnika został skazany 14 kwietnia 1934 r. w tzw. procesie łuckim na 8 lat więzienia za to, że wraz z innymi oskarżonymi „od stycznia 1930 r. do 18 listopada 1930 r. na terenie państwa polskiego - w szczególności Wołynia, wschodniej części województwa lubelskiego i Małopolski Wschodniej, należąc do Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy, weszli przez to w porozumienie z innymi osobami i między sobą w celu zmiany przemocą ustroju państwa polskiego i zastąpienia go ustrojem komunistycznym oraz oderwania od państwa polskiego południowo-wschodnich województw”. Warto tu przypomnieć, że na początku lipca, zaledwie niecałe 3 miesiące po ogłoszeniu tego wyroku, do obozu w Berezie Kartuskiej trafił Bolesław Piasecki wraz z innymi przywódcami ONR, który został rozwiązany (tak jak KPP działał on później nielegalnie, podzielony na dwie frakcje ONR-„ABC” oraz ONR-„Falanga” z Piaseckim na czele). Zatem ojciec Michnika oraz Piasecki zostali potraktowani przez niepodległą II Rzeczpospolitą niemal tak samo. Wprawdzie w tym czasie z sobą nie współpracowali, ale tylko dlatego, że wówczas im się to nie opłacało politycznie. Tuż po zakończeniu wojny stanęli już jednak ramię w ramię w jednym rzędzie „budowniczych Polski Demokratycznej” (dopiero po likwidacji PSL Mikołajczyka nadano jej nazwę „Ludowej”). Michnik napisał wstępniaka o „polskim faszyzmie” tak, jakby współpraca polskojęzycznych komunistów oraz faszyzujących narodowców zaczęła się po 1956 r., gdy we władzach partyjnych znalazł się Białorusin Moczar, a jego ojciec wraz ze swymi towarzyszami żydowskiego pochodzenia stracił wpływ na linię PZPR. Tymczasem ta współpraca trwała już od 10 lat! Kwestię tę dokładnie opisał Mackiewicz w cytowanej przeze mnie powyżej książce. Decydującą rolę w nawiązaniu współpracy Piaseckiego z NKWD oraz PPR odegrał żydowski komunista Jerzy Borejsza (Goldman), a jak ujawnił w 1954 r. Józef Światło, partię komunistyczną reprezentowała w kontaktach z przywódcą PAX-u żydowska oficer UB Lidia Brystygierowa. Może jej zastąpienie przez Moczara w 1956 r. jest z punktu widzenia Michnika jakąś wielką zmianą, bo Żydówkę zastąpił Białorusin. Z mojego, polskiego – różnica jest żadna. To przecież wszystko jedno, czy z polskim faszystą, który stał się komunistycznym agentem, współpracował żydowski czy białoruski komunista. Wszyscy oni działali na równi na szkodę Polski. Michnik zresztą powinien ważyć słowa, bo jeśli członków PAX-u Piaseckiego uważa za „faszystów”, to byli wśród nich również Andrzej Wielowieyski oraz Tadeusz Mazowiecki, późniejsi jego bliscy współpracownicy. Ponieważ ten ostatni był pierwszym premierem III RP, to znaczy, że została ona stworzona ze znacznym udziałem byłych członków tego faszyzującego tworu polityczno-gospodarczego! Zatem Michnik, forsując kandydaturę Mazowieckiego na premiera, promował faszystę i jest współwinnym tego, że faszyzm się teraz w Polsce odradza! :) Michnik, wskazując wyimaginowanych „faszystów” na prawicy (Radio Maryja, PiS), stosuje taktykę kieszonkowca, który po dokonaniu kradzieży woła w celu odwrócenia od siebie uwagi: „Łapać złodzieja!” Prawdziwi wrogowie polskiej demokracji znajdowali się i wciąż się znajdują w jego najbliższym otoczeniu. A mnóstwo szkód dla niej zrobił on sam, w czym jest nieodrodnym synem swego ojca, o którym wyraża się w samych superlatywach („Kochałem i szanowałem mojego ojca. W latach mojego zaangażowania w działania opozycji demokratycznej (1963-82) był on dla mnie wsparciem i przyjacielem: http://wyborcza.pl/1,76842,5797810,Adam_Michnik_b…). W „obronie jego pamięci” wytoczył nawet w 2008 r. proces IPN, podczas którego udowodnił, że nie był on sowieckim szpiegiem, lecz komunistą, który chciał „jedynie” przyłączenia Polski do Związku Sowieckiego. Jest to naprawdę wielki powód do dumy! Szkoda tylko, że Michnik broniąc „pamięci o ojcu”, zapomniał poinformować Polaków, że w celu likwidacji wolnej Polski współpracował on z nacjonalistami, czyli „faszystami” ukraińskimi! Wśród nich byli też pewnie ci, którzy urządzali rzezie Polaków na Wołyniu podczas II wojny światowej, co może tłumaczyć, dlaczego pamięć o tych wydarzeniach jest w III RP tłumiona. Mam przypuszczenie, graniczące z pewnością, że fragment ze wstępniaka Michnika, iż „już w latach 30. byli ludzie, którzy postrzegali nazizm jako narodowy bolszewizm, a Stalina przyrównywano do faszystowskich wodzów”, odnosi się do tego, co o sobie samym mówił mu jego ojciec. Z pewnością nie ma przecież związku z cytowanym fragmentem wiersza Miłosza. Jak by zresztą nie tłumaczyć przyczyn powstania tego błędu, jest on dowodem tego, że Michnik już całkowicie stracił kontakt z rzeczywistością i nie wie, co pisze (zadziwiające jest też to, że nikt z redakcji „Gazety Wyborczej” nie zauważył, iż popełnił on tak wielką pomyłkę w datowaniu „Traktatu poetyckiego”!). We wstępniaku jest jeszcze wiele innych stwierdzeń, które nie można nazwać inaczej niż bredniami (np. sugestia, że walczący z „czerwonymi” bolszewikami „biali” Rosjanie byli „brunatnymi” faszystami, a o odniesieniach do sytuacji we współczesnej Polsce nie ma nawet co wspominać). To kolejny po Lechu Wałęsie „autorytet III RP”, który pogrąża się w autokompromitacji. No i bardzo dobrze. Miejsce człowieka, który jest dumny z ojca za to, że współpracował z kim się dało w celu likwidacji wolnej Polski, jest w szambie, a nie na polskim świeczniku.
Pies Baskervillów

O kim my piszemy?? O lowelasie PRL-u?? Jestem z tego pokolenia,i znam jak się kreowało tzw opozycję,szkoda słów,pewnie bym coś na ten temat napisał,ale za mocne słowa,cisną mi się na usta,powtorzę tylko ten montaz,pozdrawiam Należy się od takich,odgrodzić,drutem kolczastym,na zawsze..
Domyślny avatar

molasy

12 years 4 months temu

Dziękuję za doskonałą ilustrację mojego tekstu! Coś mi się wydaje, że jego "bohater" powinien wylądować nawet nie za drutami, ale w pokoju bez klamek, bo już całkiem odlatuje umysłowo! Pozdrawiam
Pies Baskervillów

Mój brat,organizował cos,na wzór braci Kowalczyków. Kiedy został aresztowany,w latach 60-tych,adwokat z urzędu,rzekł:jedyną formą obrony,jest uznanie,że oskarżony jest psychicznie chory!! Brat,zarządał zmiany adwokata,niestety,do tego nie doszło.. Dzisiaj,po latach,mamy odczucie,że nie byliśmy z kliki,ale nadzieje mamy prawo mieć,tyle że to za mało.. Okazuje się,że idioci,zdominowali życie codzienne,nie mamy na to wpływu,ale żal pozostaje..
Domyślny avatar

molasy

12 years 4 months temu

W III RP mamy do czynienia z wielką manipulacją propagandową, którą 2 wieki temu Talleyrand opisał następująco: "Trzeba zmienić wszystko, żeby nic się nie zmieniło". Bo przecież ci, co byli na górze w PRL, tworzą również tzw. elitę ("elytę") III RP. Ba, wiedzie im się teraz nawet lepiej, niż kilkadziesiąt lat temu! Dołączyło do nich trochę "nowych ludzi", wywodzących się w znacznej części z gospodarczego półświatka, powiązanego z SB i WSI, którzy dobrze potrafili poruszać się w niejasnych i biejawnych układach tego neoPRL-u. A ludzie uczciwi zostali oszukani. To jest niestety smutny fakt. Nie wiem, czy uda się to wszystko odwrócić, ale trzeba próbować. Należy ujawniać prawdę, pokazywać małość owej "elyty", żeby Polacy zrozumieli o co tutaj chodzi. Miejmy nadzieję, że wcześniej czy później większość przejrzy na oczy i dojdzie w naszym kraju do rzeczywistych zmian na lepsze.
Pies Baskervillów

Piszę,bo niby jestem patriotą,ale jak czytam propozycje prezydenta na temat młodych ludzi,to zaczynam mieć przekonanie,że ktoś mnie ma za idiotę. Otóż pan prezydent,orzekł,że nie ważna jest kwota ulg dla młodych,ważniejszy jest odpis od podatku(sic) Oznacza to praktycznie,że na 10 młodych,w tym 5 bezrobotnych,zastosuje sie ulge podatkową. Co to oznacza,wytłumaczy pierwszy lepszy księgowy,ja dodam tylko,co ma z ulgi podatkowej,młody człowiek,z 4 dzieci bez pracy????? Kto mi to wytłumaczy??
Domyślny avatar

Niestety nie analizowałem, z braku czasu, tych propozycji prezydenta, więc nie mogę podjąć dyskusji na ich temat. Ale jeszcze na pewno będzie okazja do zabrania głosu w tej sprawie, bo pewnie zajmie się nimi teraz Sejm. Generalnie mogę powiedzieć, że system ulg podatkowych i pomocy społecznej jest w Polsce fatalny, bo - tak jak Pan pisze - preferuje osoby z wysokimi dochodami. To niestety wynika najprawdopodobniej z powodów politycznych, bo większość wyborców z dochodami powyżej średniej głosuje na PO. Na przykład z ulgi mieszkaniowej, której projekt przygotowuje resort Nowaka, będą mogli skorzystać młodzi ludzie do 35 lat, z dochodami umożliwiającymi zaciągnięcie kredytu hipotecznego w banku. Do kogo zatem jest adresowana? Oczywiście do lemingów, którzy są bazą wyborczą PO! Niestety dopóki koalicja PO-PSL nie zostanie pozbawiona władzy, to nic w polityce socjalnej na lepsze się nie zmieni.
tumry

tumry

12 years 4 months temu

z fotosu to ryje za truflami. Niech trafia na kamienie, a w najlepszym dla siebie razie na purchawy.
Domyślny avatar

powinien milczeć z samej przyzwoitości dla nigdy nie odnalezionych grobów Polskich Bohaterów,mordowanych rozkazami stalinowskiej "prokuratory" Pamiętam jak blisko już było wydania specjalnego listu pozwalającego sprowadzenie tego sędziego do Polski...gdzie miał odpowiedzieć za rozkazy niosące śmierć...Niestety Pan Kurtyka ,który nad tym pracował...lecąc nad Katyńskie mogiły,poległ z resztą 95 Bohaterów nad Smoleńskiem 10 Kwietnia 2010 i tak kolejny raz Stefan Michnik umknął ziemskiej sprawiedliwości...a jego brat nadal szydzi z Nas...wytaczając proces w obronie czci Ojca...w 2008 a dzisiaj plując na Tego kogo najbardziej się boi ,na Radio Maryja...