W wywiadzie wyemitowanym przedwczoraj ma antenie TVP Info Barbara Czajkowska próbowała wymóc na Władysławie Bartoszewskim podzielenie jej oburzenia, że prezes PAN prof. Michał Kleiber nie doprowadził do błyskawicznego ukarania przez Radę Naukową PAN prof. Krzysztofa Jasiewicza za jego rzekomo antysemicki wywiad dla „Focus Historia Ekstra”. Za objaw lekceważenia tej sprawy przez prof. Kleibera uznała jego wypowiedź, że „może profesorowi [Jasiewiczowi] pogoda zaszkodziła”. Bartoszewski, który podpisał wcześniej list autorstwa żydowskich i filosemickich naukowców zarzucający mądrzejszemu od nich koledze antysemityzm, niezbyt jednak kwapił się z potępianiem prof. Kleibera, stwierdzając jedynie, że go „nie rozumie” i natychmiast zaczynał mówić o rzekomych występkach prof. Jasiewicza.
Czajkowska, która o historii wie tyle co Maciej Stuhr, przypisujący Polakom zbrodnie wojenne popełniane przez Niemców i mylący bitwę pod Cedynią (972 r.) z oblężeniem Głogowa (1109 r.), przyjęła za oczywiste, że prof. Jasiewicz, wybitny znawca stosunków polsko-żydowskich, nie ma na uzasadnienie tego co powiedział dziesiątek czy nawet setek przykładów. Ona przecież jest ekspertką od tych zagadnień! Ona wie lepiej od profesora PAN, że Żydzi nie są niczemu winni, że nikogo przez tysiące lat nie skrzywdzili, a już na pewno żadnego Polaka. Dlatego każda wzmianka o krzywdach, jakie innym narodom wyrządzili, jest dowodem na antysemityzm osoby ją wypowiadającej. Skoro tak, to Czajkowska uważa z pewnością za antysemitów również autorów Starego Testamentu, bo jest w nim mnóstwo opisów, jak Żydzi urządzali holokaust całym narodom, wyrzynając do nogi mieszkańców Palestyny, którą podbijali (nadmieniam w tym miejscu, że traktowania Biblii jako źródła historycznego uczy swoich studentów wybitna znawczyni historii starożytnej prof. Ewa Wipszcka-Bravo z Instytutu Historii UW, która na egzaminie zawsze zadaje pytanie dotyczące Starego Testamentu). Na przykład po zdobyciu Jerycha „przeznaczyli pod ostrze miecza wszystko, co było w mieście, mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły” (Joz 6,21). Natomiast w Libnie Żydzi „zabili wszystkich żyjących, tak że nikt nie ocalał” (Joz 10,30). Takich opisów holokaustu mieszkańców Palestyny jest w Biblii bardzo dużo. Żydzi opisali te zbrodnie w swoich kronikach dlatego, że jako naród wybrany przez Jahwe się nimi szczycili i sądzę, że szczycą się do dzisiaj, bo w odróżnieniu od Stuhra, Pasikowskiego czy Czajkowskiej, wstydzących się za rzekome zbrodnie Polaków, oni są dumni z prawdziwego wymordowania całych ludów mieszkających na terenie Palestyny.
Czajkowska, tak oburzona na władze PAN za brak potępienia i ukarania prof. Jasiewicza, nie ma natomiast żadnych do nich pretensji, że zatrudniają takie naukowczynie (neologizm feministyczny taki jak marszałkini) i takich naukowców jak: prof. Barbara Engelking, prof. Joanna Tokarska-Bakir, dr Elżbieta Janicka, dr Jan Grabowski, dr Tomasz Żukowski (uwaga: chodzi o pracownika IBL PAN, a nie o znanego politologa i socjologa z UW) czy dr Dariusz Libionka, którzy propagują tezę, że Polacy są bardziej winni holokaustu Żydów od Niemców. Janicka i Żukowski wyrazili to w eseju „Przemoc filosemicka” w następujący sposób: „Likwidacyjne fantazmaty zostały w Polsce wyartykułowane jeszcze przed wojną i przygotowały wyobraźnię społeczną na to, co miało nastąpić w latach czterdziestych.(…) … tutaj chodziło o większość – zdecydowaną, a nade wszystko decydującą: o tym, że «cała Polska była gettem».(…) ... to nie Zagłada, lecz jej przedłużenie – przez Polaków – położyło kres żydowskiej obecności w Polsce. … Żydów w Polsce nie chciano. Zagładę powszechnie aprobowano. Podobnie jak jej materialne skutki.” Takie tezy w PAN nie tylko wolno, ale wprost trzeba głosić, żeby wspinać się po szczeblach naukowej kariery. W swoim wniosku habilitacyjnym skierowanym do Rady Naukowej PAN dr Libionka chwalił się swoimi pracami „naukowymi” o rzekomym antysemityzmie AK: „Jestem autorem części dotyczącej obecności Żydów i Polaków pochodzenia żydowskiego w różnych formacjach powstańczych (Armii Krajowej, Armii Ludowej, Narodowych Sił Zbrojnych i innych), a także rozdziału pt. „Kontrowersje”, mającego za przedmiot m.in. kwestię antysemityzmu w szeregach powstańczych oraz przypadki mordów na Żydach.” (http://www.isppan.waw.pl/subpage/radanaukowa/sub/…, str. 6). „Uzupełnieniem tego nurtu moich zainteresowań są rekonstrukcje przypadków mordów na ukrywających się Żydach dokonywanych przez członków lokalnych struktur Narodowej Organizacji Wojskowej, Narodowych Sił Zbrojnych, Armii Krajowej na Lubelszczyźnie i Kielecczyźnie” (str. 4). „Do tej problematyki odnoszą się również mniejsze publikacje traktujące o postrzeganiu przez struktury Polskiego Państwa Podziemnego eksterminacji Żydów na terenach wcielonych do Rzeszy w latach 1939–1943, działaniach AK i Delegatury Rządu na rzecz obozów pracy na Lubelszczyźnie.” (str. 4). Chwalenie się przez Libionkę swoimi publikacjami o rzekomych zbrodniach AK na Żydach, a nawet o jej współpracy z Niemcami w ich eksterminacji („działania AK i Delegatury Rządu na rzecz obozów pracy na Lubelszczyźnie”), wynika z pewnością z jego wiedzy, że członkom Rady Naukowej PAN tego typu teksty bardzo się podobają i dzięki temu, iż on tezę o antysemityzmie wojska Polskiego Państwa Podziemnego udowadnia, poprą go w staraniach o habilitację.
Czajkowska nie raczyła zadać Bartoszewskiemu pytania, co sądzi o nagłośnionych ostatnio w mediach antypolskich tezach głoszonych przez pracownicę Instytutu Slawistyki PAN Elżbietę Janicką. A szkoda, bo chciałbym się dowiedzieć, czy Bartoszewski nie uważa, czy jej przypadkiem również nie powinna się zająć Rada Naukowa PAN. I to z dwóch powodów. Po pierwsze, ze względu na ich antypolską treść, przede wszystkim za szkalowanie Armii Krajowej, w szeregach której Bartoszewski walczył (pisałem o tym w kilku poprzednich notkach, więc w tym miejscu nie będę do tego tematu wracał). Po drugie, dlaczego jest ona w PAN zatrudniona, skoro nie ma ŻADNYCH osiągnięć z dziedziny slawistyki. Kto mi nie wierzy niech zajrzy na stronę internetową Instytutu Slawistyki PAN http://ispan.waw.pl/default/pl/pracownicy/adiunkc…. Dane dotyczące „osiągnięć” naukowych Elżbiety Janickiej były aktualizowane 2 lutego 2013 r. Użyłem cudzysłowu, bo okazuje się, że ta naukowczyni nie ma na swoim koncie żadnych publikacji z zakresu slawistyki. Proszę porównać jej „dorobek naukowy” z prawdziwymi slawistami, klikając na „poprz.” lub „nast.”. Na 28 adiunktów Instytutu Slawistyki PAN jeszcze w 2 przypadkach nie ma podanych żadnych osiągnięć naukowych, ale za to jest adnotacja, że dane są w trakcie uzupełniania, której na stronie dotyczącej Janickiej nie ma. Z tego wynika, że ona żadnymi publikacjami slawistycznymi pochwalić się nie może i pracę w Instytucie Slawistyki załatwili jej znajomi królika. Janicka jest bowiem wychowanką prof. Marii Janion z Instytutu Badań Literackich PAN, w którym pewnie nie było wolnych etatów dla adiunktów, więc „upchnięto” ją w Instytucie Slawistyki. I w ten sposób ta fotografka, adeptka „krytyki fantazmatycznej” wymyślonej przez prof. Janion, stała się „slawistką”, jak nazywał ją dziennikarz PAP w głośnym wywiadzie z nią na temat rzekomego antysemityzmu autora i bohaterów „Kamieni na szaniec”. Przypomnę, że wypisywane i wypowiadane przez nią brednie wyśmiali zgodnie wszyscy historycy, którzy komentowali jej „rewelacje”. To właśnie przypadkiem dr Janickiej, brakiem jej naukowych kompetencji, a nie prof. Jasiewiczem, powinna się zajmować Rada Naukowa PAN! Powinna ona wyjaśnić, jakim cudem w Instytucie Slawistyki pracuje osoba, która ze slawistyką nie ma nic wspólnego! Co w PAN robi ktoś, kto nie stosuje podstawowych zasad warsztatu naukowego i nie przestrzega naukowej etyki?! Ciekawy na przykład jestem, czy „slawistka” Janicka ma choćby „trójkową” wiedzę z historii Słowiańszczyzny, a przede wszystkim, czy zna biegle jakiś inny, poza polskim, język słowiański? Jeśli nie, to trzeba ją stamtąd natychmiast wywalić na bruk. Przyjaciele królika nie dadzą jej z pewnością umrzeć z głodu. Z opluwania Polski i polskości można dobrze żyć. Za to dobrze płacą w Polsce i poza jej granicami. I bez zatrudnienia w PAN Janicka zarobi wielką kasę na szkalowaniu naszego narodu.
Z ostatnich doniesień wynika, że sprawą prof. Jasiewicza Rada Naukowa PAN zajmie się jutro. Mam nadzieję, że jej członkowie zdają sobie sprawę z wagi decyzji, jaką podejmą. Jeśli zostanie on przykładnie ukarany, czego należy się spodziewać ze względu na dominację w niej osób o poglądach judeofilskich, to będzie to precedens naruszający wolność głoszenia poglądów naukowych. Jestem bowiem pewny, że na gruncie naukowym, prof. Jasiewicz wszystkie swoje tezy potrafi uzasadnić i udokumentować. Poza tym, RN PAN powinna mieć na względzie to, że sprawą wypowiedzi prof. Jasiewicza zajmuje się także prokuratura (doniesienia skierowali niezależnie od siebie Towarzystwo Dziennikarskie Seweryna Blumsztajna oraz Stowarzyszenie Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita” Jerzego Jedlickiego). Uznanie przez RN PAN tego, co powiedział prof. Jasiewicz za antysemickie, może wpłynąć na decyzję prokuratury. A nawet jeśli nie wpłynie, to może powstać wielki dysonans poznawczy, jeśli orzeczenia będą rozbieżne, np. RN PAN ukarze prof. Jasiewicza, natomiast prokuratura sprawę umorzy. Wtedy zostanie prawnie udowodnione, że PAN stosuje cenzurę wypowiedzi swoich pracowników i dławi wolność badań naukowych. A wszystkich oskarżających prof. Jasiewicza o antysemityzm, będzie można nazwać oszczercami. Podobna sytuacja powstanie, jeśli prokuratura skieruje sprawę do sądu, ale prof. Jasiewicz proces wygra i zostanie uniewinniony. Wtedy wszyscy członkowie Rady Naukowej PAN, głosujący za ukaraniem go, powinni złożyć dymisję i zrezygnować z kontynuowania kariery naukowej.
Przy okazji opisywania przebiegu programu Czajkowskiej, PAP przytoczyła wypowiedź bezpośredniego zwierzchnika prof. Jasiewicza, dyrektora Instytutu Studiów Politycznych PAN prof. Eugeniusza Cezarego Króla, który stwierdził, że to co mówił pracownik jego instytutu przypominało mu „słowa Juliusza Streichera, wydawcy przedwojennego niemieckiego antysemickiego pisma "Der Stuermer". Głosił on w swoich publikacjach, że "Die Juden sind an allem schuld!", co oznaczało, że Żydzi są wszystkiemu winni.” Nie pierwszy to w ostatnim czasie przypadek, gdy profesor historii mówi o analogiach między tym, co się dzieje w III RP a czasami III Rzeszy. Niedawno konotacji nazistowskich dopatrzył się w haśle demonstracji PiS „Obudź się Polsko” Tomasz Nałęcz. I jak tu z takimi, na pozór przecież inteligentnymi, ludźmi dyskutować? Mają niby tytuły profesorskie, a plotą brednie. Nie rozumieją, że gdy dwóch ludzi, np. Jarosław Kaczyński i Janusz Palikot mówią to samo, iż rząd Donalda Tuska rządzi fatalnie i trzeba go odwołać, to nie znaczy, że mają oni identyczne poglądy. Takim jak Nałęcz czy Król filosemitom, tak jak erotomanom z seksem, wszystko się kojarzy z nazizmem i antysemityzmem. Gwoli ścisłości trzeba przypomnieć, że prof. Nałęcz wycofał się ze swego skandalicznego i niedopuszczalnego porównania. Mam nadzieję, że prof. Król wkrótce pójdzie w jego ślady.
Obawiam się, że prof. Królowi, dr Janickiej i red. Czajkowskiej zaszkodziła pogoda. Ta ostatnia wyglądała w telewizji na bardzo opaloną, więc prawdopodobnie dopiero co wróciła z dżungli, gdzie na pewno skakała sobie z małpkami po drzewach. Wskutek wysokiej temperatury i wstrząsów spowodowanych skokami mózg jej się roztopił i zlasował. Życzę jej szybkiego powrotu do tego naturalnego niej środowiska, bo praca w telewizji jest nie na jej głowę. Męczy się tutaj i po prostu kompromituje, czego dowodzi druga część jej wywiadu z Bartoszewskim, gdy zaczęła go pytać o rzeczy, o których nie ma on zielonego pojęcia (polsko-rosyjskie memorandum dotyczące budowy gazociągu czy umorzenie przez prokuraturę śledztwa przeciwko Antoniemu Macierewiczowi w sprawie jego raportu o WSI). Czajkowska próbowała skłonić Bartoszewskiego do ostrzeżenia Polaków przed niebezpieczeństwem powrotu do władzy „braci Kaczyńskich” (sic!), ale starszy pan nie zorientował się w jej zamiarach, nie spełnił pokładanych w nim nadziei i bardzo słabo obszczekał „pisowskie bydło”. To skandal, żeby osoba o tak niskim poziomie umysłowym i etycznym jak Czajkowska pracowała w telewizji publicznej. Niech szybko wraca na drzewo. Jej przyjaciółki małpki już tam na nią czekają.
(Cały wywiad, w którym Czajkowska i Bartoszewski kompromitują się skandalicznymi wypowiedziami również na inne tematy, można obejrzeć na: http://tvp.info/informacje/polska/pamiec-o-histor…)
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1593 widoki
molasy
@ tumry
molasy
@ Pies Baskervillów