Wszyscy się zgadzamy, że prof. Jasiewicz jest antysemitą?

Przez molasy , 15/04/2013 [19:41]
„Wszyscy się zgadzamy?” – takim retorycznym pytaniem Monika Olejnik zakończyła wczoraj dyskusję w programie Radia Zet „8 dzień tygodnia”, w którym ona i zaproszeni przez nią politycy wyrazili swoje oburzenie, że prof. Krzysztof Jasiewicz udzielił tzw. antysemickiego wywiadu dla „Focus Historia Ekstra” i nie został za to jeszcze ukarany przez Polską Akademię Nauk. Nikt nie odmówił oczywiście wzięcia udziału w nagonce na polskiego wybitnego historyka, rozpoczętej przez żydowskich i filosemickich naukowców z PAN. Na jej czele stoi Jerzy Jedlicki, główny ideolog obozu „Gazety Wyborczej”, szefujący Stowarzyszeniu Przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii „Otwarta Rzeczpospolita”. W studiu Radia Zet PiS był reprezentowany przez Jacka Sasina, który wyraził swój pogląd w bardzo mętny sposób, natomiast Solidarna Polska przez Zbigniewa Ziobrę, który zaprotestował przeciwko przypisywaniu Polsce za granicą współodpowiedzialności za holokaust. Te wymijające wypowiedzi prawicowych polityków były zapewne spowodowane tym, że wywiadu z prof. Jasiewiczem nie czytali. Ale jeśli tak było, to powinni to powiedzieć i nie przyłączać się do lewaków, dowodzonych przez manipulantkę taką jak Olejnik, która – jak to jest w stylu zwolenników lewactwa – wyraża swoje oburzenie przeciwko stosowaniu tzw. mowy nienawiści poprzez jej używanie, tj. etykietowanie inaczej myślących jako „antysemitów”, „seksistów” i „homofobów” oraz wykluczanie ich z debaty publicznej. Gdy się wejdzie na stronę internetową „Otwartej Rzeczpospolitej” to czuć na niej smród taki sam jak w PRL w budynku przy ul. Mysiej w Warszawie, w którym urzędowała cenzura. Teraz przybrała ona formę tzw. poprawności politycznej. Jedlicki jest jej wielkim propagatorem w Polsce. A podstawowe jej pojęcia to właśnie „antysemityzm”, „ksenofobia”, „homofobia”, „seksizm. Jedlicki mówił o tym „pięknymi słowami” (na Salonie24 panoszy się ziejący nienawiścią do zwolenników prawicy leming z takim nickiem, który jest chroniony przez administrację tego portalu) w wywiadzie dla „Tygodnika Powszechnego”: „… bronię tzw. poprawności politycznej, która ma swoje śmieszne przegięcia i głupią nazwę, bo ani tu nie chodzi o poprawność, ani tym bardziej o polityczną. Ale jest to bardzo rozsądny pomysł, żeby starać się nie obrażać nie tylko konkretnych ludzi, ale całych grup rasowych, etnicznych, religijnych czy pod innymi względami odmiennych.Nagle się okazuje, że można tego przestrzegać, że swoboda wypowiedzi wiele przez to nie traci”. (http://tygodnik.onet.pl/1,61103,druk.html) Jest to oczywiście kłamstwo, bo poprawność polityczna wyklucza wolność słowa, blokuje prowadzenie swobodnych badań naukowych. Jej stosowanie skutkuje tym, że niektóre środowiska, np. Żydzi, homoseksualiści, feministki, nie podlegają żadnej krytyce. Nie wolno powiedzieć złego sowa na ich temat, podczas gdy ich przedstawiciele mogą bezkarnie obrażać innych, np. Polaków, księży, słuchaczy Radia Maryja, wyborców PiS czy krytykujących lewacki feminizm mężczyzn. Wyznawcy tej współczesnej cenzury są tak bezczelni, że uzurpują sobie prawo do osądzania ludzi o innych poglądach. Blokują prowadzenie wolnych badań naukowych. Widoczne jest to np. w sprawie badań nad stosunkami polsko-żydowskimi w XX w. Mówił o tym w wywiadzie prof. Jasiewicz: „W nauce należy odrzucić empatię, sympatię czy antypatię, a skoncentrować się na faktach oraz niezbywalnym prawie do ich różnych interpretacji. Ludzi, którzy używają słów „antysemita”, „antysemicki”, należy traktować jak ludzi niegodnych debaty, którzy usiłują niszczyć innych, gdy brakuje argumentów merytorycznych. To oni tworzą mowę nienawiści. Prawdziwym nieszczęściem są nawiedzeni – a przeważnie tylko tacy są – badacze żydowscy, którzy nie dążą do opisania takiej czy innej rzeczywistości, lecz piszą pod z góry założoną tezę.(…) Jest też problem badaczy żydowskich, którzy ukrywają, że są Żydami, i udają, że są np. Polakami, Francuzami czy Węgrami. Oni często świadomie fałszują historię i biją się w piersi w imieniu Polaków, Francuzów czy Węgrów, przepraszając siebie za wyolbrzymione przez siebie zbrodnie i inne przewinienia. (…) Mam wrażenie, że człowiek w miarę wykształcony i średnio bystry zorientuje się, że niekoniecznie relacja żydowska jest prawdziwa Że wywód badacza żydowskiego nie zawsze jest mądrzejszy. I że jeśli jakiś badacz nie podziela tego poglądu, to wcale nie musi być antysemitą pozbawionym empatii. Grupę badaczy nieżydowskich, która się identyfikuje z etosem żydowskim, złośliwie nazwałbym ludźmi intelektualnie ułomnymi. Często jest to spowodowane manierą stosowania nadmiernego krytycyzmu w stosunku do rodaków, przy bezkrytycznym stosunku do dywagacji żydowskich, z nadzieją, że to pomoże im w karierze.” (http://gazetawarszawska.com/2013/04/05/zydzi-byli…) Grupa żydowskich i filosemickich naukowców przypisała sobie prawo wyłączności do wypowiadania się na temat holokaustu. Opanowali kilka instytutów w PAN, stworzyli przy tej instytucji Centrum Badań nad Holocaustem, po śmierci śp. Janusza Kurtyki przejmują kontrolę nad IPN (jego prezes Łukasz Kamiński podpisał się pod listem potępiającym prof. Jasiewicza za jego rzekomy antysemityzm). Ludzie ci otwarcie oskarżają Polaków o zagładę Żydów podczas II wojny światowej i po jej zakończeniu. W ostatnich kilku latach przeprowadzają akcję dyskryminowania Armii Krajowej, przypisując jej antysemityzm i zabijanie Żydów. Niemiecki film „Nasze matki, nasi ojcowie” dowodzi, że udało im się już do tej tezy przekonać zagranicę, teraz liczą, że przy pomocy takich ataków jak w wykonaniu Elżbiety Janickiej, odniosą zwycięstwo także w Polsce. Ci antypolscy pracownicy polskich instytucji naukowych odmawiają inaczej niż oni myślącym naukowcom prawa do wypowiadania się na temat holokaustu. Na przykład protestowali przeciwko wykładom prof. Jerzego Roberta Nowaka, apelując, żeby uczelnie wyższe i instytucje państwowe nie wypożyczały mu sal na spotkania z Polakami. Wmówili większości prawicowych dziennikarzy, że prof. Nowak jest antysemitą, a teraz próbują to powtórzyć w stosunku do prof. Jasiewicza. I niestety obawiam się, że znowu im się to uda. Jakoś nie czytałem, żeby za prof. Jasiewiczem stanęli tzw. niepokorni. Oni walczą niby z michnikowszczyzną, ale robią to, czego chce sekta z Czerskiej. Milcząc, dają jej przyzwolenie na niszczenie człowieka o wielkim dorobku naukowym. Bardzo chciałbym przeczytać w tygodniku „Sieci” wywiad z prof. Jasiewiczem przeprowadzony np. przez Piotra Zarembę, a w „DoRzeczy” jego rozmowę z Bronisławem Wildsteinem albo z jakimś innym publicystą. Niestety mam poważne obawy, że się tego nie doczekam. „Niepokorni” mogą się spierać z przedstawicielami obozu „Gazety Wyborczej” w wielu sprawach, ale w jednym się zgadzają – o Żydach można pisać albo dobrze, albo wcale. „Otwarta Rzeczpospolita” Jedlickiego tryumfuje! Środowisko to ma swojego reprezentanta w rządzie – Michała Boniego, do niedawna męża Barbary Engelking, dyrektorki Centrum Badań nad Holocaustem PAN. O antypolskich „osiągnięciach” tej instytucji pisałem w kilku poprzednich notkach, więc nie będę tu tych informacji powtarzać. Ludzie Jedlickiego mają także wpływ na ministra Radosława Sikorskiego, który rozpowszechnia od 2 lat za granicą antypolską książką „Inferno of choices” prezentującą wyłącznie żydowską wersję historii stosunków polsko-żydowskich podczas II wojny światowej. Korzystając z pośrednictwa ministra Boniego, „Otwarta Rzeczpospolita” próbuje wprowadzić ustawę o tzw. „mowie nienawiści”, która już całkowicie zablokuje wolność słowa w Polsce. Jej zapisy są tak nieprecyzyjne, że niewątpliwie o tym, czym jest „mowa nienawiści”, decydować będą mainstreamowe media, szczególnie „Gazeta Wyborcza”, które będą nakazywać sędziom, jakie wyroki mają wydawać (http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,16955,o-…). Na koniec chciałbym wyrazić szacunek dla odwagi osobistej prof. Jasiewicza, który zdecydował się powiedzieć głośno to, co myśli, chociaż z pewnością przewidywał, jakie będą tego konsekwencje. Rząd dusz w PAN, sprawują ludzie, o których mówił w wywiadzie. Wiedział z pewnością, że oskarżą go oni o antysemityzm i wezwą do zwolnienia z PAN i izolowania go w środowisku naukowym. Wiedział, że nie wystąpią w jego obronie środowiska umiarkowanej prawicy, które broniły prof. Krystynę Pawłowicz przed przypisywaniem jej homofobii (przypomnę, że lewacy także żądali zwolnienia jej z pracy). Wiedział, że nie po drodze mu ze skrajną, czasami niestety naprawdę antysemicką prawicą. Jest to tym bardziej godne uznania, że potrafił przyznać się do błędu w ocenie środowiska, w którym się obracał. Przypomnę, że do niedawna prof. Jasiewicz wyrażał takie poglądy, od jakich teraz się zdecydowanie odciął. Zapewne zmienił stanowisko dlatego, że środowisko naukowców żydowskich i filosemickich gwałtownie zradykalizowało w ostatnim czasie swe żądania. Domagają się już oni od Polaków wzięcia winy nie tylko za poszczególne zbrodnie, takie jak mord w Jedwabnem, ale za cały holokaust. Sądzę, że wcześniej prof. Jasiewicz popierał ich postulaty, bo wierzył, iż po prostu chodzi o dojście do prawdy, o obiektywne opisanie wzajemnych win polsko-żydowskich. Gdy przekonał się, że został oszukany i chodzi o manipulowanie historią, o cele, które z prawdą nie mają nic wspólnego, to zdecydował się na to spektakularne wystąpienie. Mnie jego postawa kojarzy się z postępowaniem Kmicica, który poparł księcia Janusza Radziwiłła dlatego, że wierzył w to, iż służy on Rzeczpospolitej, a gdy się przekonał, że jest on zdrajcą, to się nawrócił i wystąpił przeciw niemu. Prof. Jasiewicz również wycofał się z popełnionej pomyłki i udzielając tego wywiadu, dokonał spektakularnego zwrotu, który może się bardzo przysłużyć Polsce. Chwała mu za to. Jeśli zostawimy prof. Jasiewicza samego, uznając, że naprawdę jest antysemitą, to będzie znaczyło, iż „Otwarta Rzeczpospolita” Jedlickiego skutecznie zamknęła nam usta. A po tej wygranej przez nią bitwie, zaatakuje ona ponownie skutecznie na innych polach. Wkrótce ostracyzm będzie spotykał także ludzi ośmielających się sprzeciwiać bezczelnym żądaniom środowisk homoseksualnych czy feministycznych. I prawicowi politycy oraz publicyści nie ośmielą się zaprotestować przeciwko nazywaniu przez Olejnik inaczej myślących osób już nie tylko „antysemitami”, ale także „homofobami” czy „seksistami”.
Domyślny avatar

Nie godzę się na sytuacje gdzie wobec prawa są równi i równiejsi. Jak Izraela atakuje bombami Strefę gazy to atakuje terrorystów a jak ktoś odpowie na bezprawne, okrutne, bezwzględne, wbrew jakiemukolwiek prawu człowieczo-międzynarodowemu na ataki lotnictwa izraelskiego , na zasadzie teorii "wojny nie symetrycznej" ,to jest uznawany za zagrożenie numer jeden dla całego świata demokratycznego. Jak demokratyczny Izrael łamie podstawowe prawa demokracji jakim jest tolerancja dla innych narodów. Zakaz używania siły wobec narodów słabszych, rugowania siłą z domów oraz ziemi bezbronnych i niewinnych ludzi, stosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej,więzienia ludzi bez wyraźnych przyczyn. Tworzenia ze straszliwej zbrodni Holokaustu maszynki do robienia pieniędzy ba narzędzia marketingowego usprawiedliwiającego jakiekolwiek draństwo w imię zysku na całym świecie Tworzenia mitu narodu wybranego przez Boga któremu wolno i należy się wszystko, ba rasy panów (widzę tu pewną analogię z inną rasą panów z przeszłości ) to jestem antysemitą bo uważam ,że każdy naród ma takie same prawa i żadnemu nie wolno łamać podstawowych praw demokracji, poszanowania praw człowieka. Bo to może doprowadzić do kolejnej straszliwej zawieruchy. Uważam, że największymi antysemitami na świecie sami wobec siebie (przez postępowanie)są Żydzi rodząc straszliwe demony z 20 wieku przez chciwość i narodowy szowinizm.