Syn Daniela Olbrychskiego: Tata zepsuł mi dzieciństwo

Przez molasy , 15/03/2013 [12:10]
W ostatniej notce „Jak Dancewicz, Tyszkiewicz i Olbrychski radzą wychowywać dzieci”, wysunąłem przypuszczenie, że ten ostatni był złym ojcem dla swego syna Rafała. Zrobiłem tak na podstawie analizy psychologicznej publicznych zachowań tego aktora, podczas których sięgał po przemoc oraz jego wypowiedzi, w których mówił o biciu polityków PiS i reżysera Grzegorza Brauna (http://blogpress.pl/node/16092). Dopiero po napisaniu tego tekstu znalazłem dowód potwierdzający trafność mojego wnioskowania. Rafał Olbrychski udzielił bowiem 4 lata temu wywiadu gazecie „Fakt”, w którym opisuje swoje dzieciństwo jako koszmar (http://www.fakt.pl/Olbrychski-Tata-zepsul-mi-dzie…). Oto fragmenty tego tekstu: „– Nie lubię i nie chcę wspominać swojego dzieciństwa, bo jest ono dla mnie jak rozdrapywanie ran – wyznaje Faktowi młody Olbrychski. – W moim dzieciństwie nie było niemal nic pozytywnego – dodaje artysta.(…) Byłem wychowywany przez babcię i mamę, a z ojcem nie widywałem się za często, praktycznie wychowywałem się bez niego – mówi Olbrychski. – Ciągle był zajęty pracą i różnymi kobietami – wspomina. (…) Jak podkreśla syn, dla Daniela Olbrychskiego ważniejsza była popularność i sława. Rafał opowiada, że nigdy nie odczuwał ojcowskiej miłości, wsparcia, nie usłyszał dobrego słowa. We wszystkich ważnych momentach w jego życiu brakowało mu ojca. – Zawsze było słabo z jakimiś momentami ocieplenia – mówi Rafał.(…) Nie jest tak różowo, jak wszyscy myślą. Ojciec lubi stwarzać wrażenie, że wszystko jest dobrze, że wszystko jest świetnie. Ale jeśli chodzi o życie osobiste, to jest wręcz przeciwnie.” W artykule „Faktu” nie ma informacji, czy mały Rafał był bity przez ojca, ale że tak było nie pozostawia żadnych wątpliwości ta jego wypowiedź na temat Grzegorza Brauna: „Widocznie tata był zbyt łagodny. Ja pana Brauna zaprosiłbym na spotkanie, ściągnął mu majtki i publicznie sprawił po tyłku. Po prostu złoiłbym mu goły tyłek na własnym kolanie.” Nie mam najmniejszej wątpliwości, że wprawę „w łojeniu skóry”, to Daniel Olbrychski ma dobrą. Wypowiedź Rafała Olbrychskiego na temat ojca wywołała głośne reperkusje, o czym nie wiedziałem, bo w zasadzie do brukowych gazet oraz na plotkarskie portale nie zaglądam. Oburzyła się m.in. Maryla Rodowicz, która była jedną z „różnych kobiet”, którymi był „zajęty” odtwórca roli Kmicica (nazywał ją zdaje się swoją „Oleńką”). W rewanżu za wywiad dla „Faktu” Daniel oskarżył Rafała o zaniedbywanie synów i zażądał odebrania mu praw rodzicielskich. Ostatecznie Olbrychscy się ponoć pogodzili (jeśli ktoś chciałby poznać więcej szczegółów, to artykuły na temat znajdzie w klikając w ten link http://www.fakt.pl/tag/Rafal-Olbrychski. Chciałbym jeszcze zaznaczyć, że nie było moją intencją w poprzedniej notce i nie jest w tej, wchodzenie z buciorami w życie osobiste Rafała Olbrychskiego. Znalazł się on w nich jedynie w związku ze skandalicznymi i niedopuszczalnymi wypowiedziami jego ojca, który obsadził się w roli autorytetu moralnego pouczającego innych, jak mają postępować. Rafałowi Olbrychskiemu współczuję, że miał smutne dzieciństwo i przepraszam, jeśli pisząc o tym, w jakikolwiek sposób go uraziłem. Niestety okazuje się, że wciąż, tak jak w czasach Casanowy, lepiej być synem biedaka, dającego ciepło swemu dziecku, niż sławnego aktora, zaniedbującego swego potomka z powodu pogoni za cielesnymi zachciankami i blichtrem ulotnej sławy.
Domyślny avatar

Adam

12 years 7 months temu

czelnosc pouczac polakow ( moich Rodakow) kogo maja ubustwiac. To skandal.