Marsz Niepodległości czy Half-Life

Przez Czarek Czerwiński , 15/11/2012 [22:32]
Na Marsz Niepodległości poszedłem nie tylko po to, aby uczcić najważniejsze polskie święto narodowe, ale oczywiście także po to, aby zrobić relację. Miałem nadzieję sfilmować jeszcze za dnia całą demonstrację. Przyszedłem na rondo Dmowskiego trochę przed zapowiadanym startem marszu i czekałem aż ruszy.. Na rondzie i wokół niego było sporo policjantów z prewencji w pełnym rynsztunku bojowym a także grupki policjantów po cywilnemu i w kominiarkach. Jakby to miało nie zabrzmieć, ci ostatni nie kryli się, to znaczy stali sobie w tych kominiarkach na widoku setek przechodzących osób. Dziwnie to połączenie jednych i drugich wyglądało, bo chyba nie miało precedensu, przynajmniej tak ostentacyjnego. Jak niby zamierzali wtopić się w tłum, jeśli to mieliby być tajniacy. Trafnie ktoś określił ich "jawniakami". kominiarki Czy można było pomylić policjanta w kominiarce z jakimś dajmy na to prowokatorem niewiadomego pochodzenia czy lewackim bojówkarzem próbującym szarżować ma marsz? Nie bardzo, policjanci mieli jednakowe zgniłozielone kominiarki a na kurtkach dało się zauważyć jednoznaczne oznakowanie. Jednym słowem, kominiarki służyły im do ochrony własnej tożsamości, a nie do ukrywania tego, że są z policji. Ci w kominiarkach stali też na ogół w pobliżu policjantów w rynsztunku bojowym. Przed rozpoczęciem marszu jedni i drudzy stali na rondzie, później przesunęli się nieco dalej w głąb Marszałkowskiej, zajmując pozycje po obu je stronach. policja bok Marsz rusza. Z przerwami, trochę idzie do przodu i zaraz staje. Na samym początku jedzie grupa motocyklistów z Rajdu Katyńskiego, idzie grupa młodych narodowców trzymających transparent marszu i wieńce oraz oddział rekonstruktorów. Po kilku falstartach, można wreszcie powiedzieć, że marsz ruszył naprawdę. Stoję ze swoim 12-letnim synem przy samym czole marszu i filmuję uczestników. Na policjantów nie zwracam już prawie uwagi, bo przesunęli się z ronda i ulicy na chodnik przed budynkami wzdłuż Marszałkowskiej. Stało po około stu policjantów po obu stronach ulicy. marsz1 Obok oddziałów policji przechodzi może kilkaset osób. Udaje mi się nakręcić nie więcej jak kilkadziesiąt sekund ujęcia czoła marszu w ruchu i znowu postój. Na początku wydawało się, że to kolejny przestój techniczny, żeby inni doszlusowali w zwartej formacji, ale okazuje się, że tym razem coś jest na rzeczy. Zaniepokojenia nie wzbudzają odgłosy petard, bo odpalane były od dłuższego czasu. Cały czas, jeszcze zanim ruszył marsz, widać było sporo czerwonych flar, więc i teraz ich widok nie był nadzwyczajny. W pewnym momencie dało się zauważyć, że flary zaczęły latać na boki, czyli tam gdzie stała policja. Z sekundy na sekundę flar i wybuchów petard było coraz więcej. Zacząłem się cofać z czoła marszu żeby zobaczyć co się dzieje. Okazało się, że w poprzek Marszałkowskiej stoi już kordon policji. Obok podjeżdża samochód policyjny z nagłośnieniem, wzywając do zachowania zgodnego z prawem. Słychać brzęk tłukącego się szkła, w powietrzu widać rzucane przedmioty, flary przelatują nawet za kordon policji. Wokół nas trochę ludzi z flagami, pewnie tych którym udało się przejść razem z czołem marszu, albo spóźnialskich, chcących dopiero dołączyć do marszu. Nagle widzimy podjeżdżające na sygnale furgonetki policyjne. Po chwili zbliżają się do nich policjanci prowadzący zatrzymanych demonstrantów i pakują ich do środka. Podchodzimy jak najbliżej, żeby dokumentować działania policji. Byłem ciekaw jak będą traktować zatrzymywanych. Doprowadzili kilka osób - wszystkie na moje oko pijane, ledwie trzymające się na nogach. W zachowaniu policji nie widać nic budzącego niepokój. Filmuję to zdarzenie telefonem. Podjeżdża też karetka. Sanitariusze wyjmują nosze i podchodzą do leżącego na murku rannego policjanta. Podchodzimy i my jak najbliżej bo telefon kiepsko radzi sobie w ciemności a aparat przestał działać. Policjant ma zabandażowaną nogę, obok na chodniku jego but i sporo krwi. ranny ranny2 Gdy robiłem zdjęcia rannemu policjantowi, jedna ze stojących obok kobiet, prawdopodobnie policjantka, mówi do mnie: "Tak, weźcie sobie na pamiątkę..". Jednym słowem wzięła nas za chuliganów. Cóż, odpowiedziałem tylko, że nawet takie konsekwencje pewnych działań trzeba pokazywać, bo przecież niektórym nie przyjdą one do głowy. Może zapobiegnie to takim wypadkom w przyszłości. No więc nie "na pamiątkę". Dochodzi do mnie, że zapadła już prawie noc, a jeszcze przed chwilą było jasno. Okazuje się, że jasno było od flar. Syn mówi, że to wszystko przypomina mu Half-Life'a.. Odchodzimy w kierunku czoła marszu, które znajduje się przy pl. Konstytucji. Po około godzinie Marsz Niepodległości rusza dalej. PS. To czego nie udało mi się zrobić na początku Marszu Niepodległości, zrobiłem na jego alternatywnej końcówce, zorganizowanej przez kluby "Gazety Polskiej".
Tubylczy

Monitorować sytuację, główne siły trzymać w odwodzie, i dopiero w razie zaistnienia uzasadnionej potrzeby interweniować. Tymczasem, policja ustawia się na widoku, i tylko czeka - zaatakujcie nas. Wiem co mówię, przecież dlatego przestałem chodzić na mecze piłki nożnej. Po prostu, człowiek chcąc iść na mecz, musiał się liczyć z tym, że będzie otoczony przez ujadające wilczury, armatki wodne wielkości sporych ciężarówek, i całą rzeszę uzbrojonych jak na wojnę policjantów. U każdego normalnego człowieka, taka sytuacja musi wywołać agresję. Bo co, mam być prowadzony jak bydło, pod nadzorem policjantów wyglądających jak postacie z jakiegoś mrocznego komiksu, czy gry komputerowej? Chyba nie! Bo albo zareaguję normalnie, czyli zaatakuję tych policjantów, a wtedy zostanę nazwany bandytą, albo przejdę potulnie, ale wtedy zostanę zredukowany do roli kurczaka z fermy drobiu. Wysyłanie tak uzbrojonych oddziałów policji na legalne zgromadzenia, czy to mecze, czy to manifestacje, jest skandalem. Zaś ponad wszystko, takie zachowania policjantów jak np. odrzucanie rac w środek manifestacji, pokazują, że siły policyjne stają się stroną w zamieszkach, nie zaś rozjemcą.
Czarek Czerwiński

Asysta policji mogła prowokować. Tym bardziej, że była chyba dla niektórych uczestników zaskoczeniem. Zanim doszło do walk, krzyczeli 'nie chcemy was, idźcie sobie' itd. Ciekaw jestem czy poinformowano o tym organizatorów, żeby mogli uprzedzić uczestników. Oczywiście to nie usprawiedliwia chuligańskich zachowań, ale można to było rozegrać inaczej.
malyy5

malyy5

12 years 11 months temu

Dokładnie tak jak napisałeś.Zawiodła taktyka operacyjna i brak znajomości podstawowych zagadnień "psychologi tłumu". Cały problem tkwi w mentalności,policja nie chce być postrzegana jako pomoc ,a jedynie strona konfliktu co przykre każdego traktuje jako potencjalne zagrożenie... A przecież nie tędy droga, gen Petelicki wielokrotnie mówił o tych złych praktykach policyjnych w Polsce,podając przykład Haiti gdzie żołnierze US Marine Corps nie dawali rady z ludnością cywilną walczącą ze sobą(i US Marine Corps) i dokonującą samosądów ,poproszono GROM o pomoc w zabezpieczaniu po około tygodniu dwóch było spokojnie na HAITI. Jak tego dokonali gromowcy?ano zmienili taktykę US Marine jeździli po szyję uzbrojeni,zabezpieczeni z wycelowanymi karabinami i ostro reagowali,GROM ograniczył się do pistoletów,zdjął nawet kamizelki kuloodporne,hełmy i wszedł w tłum co dla ludności cywilnej było szokiem. Oczywiście incydenty były ale już nie o charakterze"wojny". Tutaj mamy przykład znajomości psychologi tłumu. Załączam Jana Pospieszalskiego wypowiedź 12.11.2012 rano
Jan Pospieszalski -TO BYŁA POLICYJNA PROWOKACJA! przez malyy5
Czarek Czerwiński

Jak to się zaczęło, dobrze widać na tym filmie: Cóż, mimo, że policji było sporo, to widać wyraźnie, że na początku się wycofywała. Inicjatywa była po stronie agresywnych grup od strony marszu. Jedna z takich grup pobiła Bernarda i innych reporterów. Relacje świadka (od ok. 36 minuty) i Bernarda (od ok. 42 minuty) w klubie Ronina: Później niebezpiecznie zachowuje się też policja, bo robi kordon, czyli blokuje marsz, co ostatecznie doprowadza do zaognienia sytuacji, naciera na tłum, który nie ma się gdzie cofać, odrzuca w tłum flary itd. Widać też wyraźnie, że w kluczowym momencie nie ma żadnej współpracy organizatorów z policją. Z megafonu organizatorów padają hasła o gestapo, z policyjnego nagłośnienia komunikaty o rozejściu się. Jak zwykle - nie podając kierunku, w którym można to zrobić. Kowalski każe się wycofywać, później stać, jeden wielki chaos, ale jednak opanowany chyba dzięki Kowalskiemu właśnie.
Czarek Czerwiński

Najbardziej wkurzające jest to, że zarówno organizatorzy, jak i policja nie widzą sowich błędów, co można dobrze było zobaczyć we wczorajszym Bliżej. Policja traktuje marsz, jakby byli na nim sami chuligani, albo co najmniej wchodzi z butami w coś, co od tej policji chce być najdalej. Gdy dochodzi do zamieszek, policja traktuje to jakby to była burda po jakimś meczu, a nie kilkudziesięciotysięczna demonstracja, gdzie są kobiety, dzieci, ludzie starsi itd. Organizatorzy próbują natomiast wmówić opinii publicznej, że na marszu nie było chuliganów, a byli. Posuwają się do głoszenia takich absurdów, że policjanci w mundurach bili się z tymi w kominiarkach. Nie odcinając się od agresji i przemocy, dają tym samym przyzwolenie na takie zachowania w przyszłości, więc za rok można się spodziewać tego samego.
Bernard

Nie wiem czy sami organizatorzy między sobą mieli łączność - ci odcięci na samy początku i ci na samochodzie z nagłośnieniem, tym dużym. Marian Kowalski rzecznik ONRu wykazał się naprawdę dużym opanowaniem i wiedział co robić, zdawał sobie teżz sprawę zagrożenia dla zwykłych ludzi - gdy nacierała policja, a tłum w panice zaczynał się cofać, a cofać nie było się gdzie. Strzelanie w stronę tłumu z broni gładko lufowej do tłumu w którym były kobiety, dzieci, osoby starsze było moim zdanie skrajnie nieodpowiedzialne. Na tym filmie, który zarejestrowałem są nagrane próby uspokojenia sytuacji przez Kowalskiego, (chociaż nie jest to jedno ujęcie od początku do końca, nie miałem takiej możliwości). Ale i on miał ograniczony wpływ na to co się działo. Wzywanie do hymnu czy roty było naprawdę świetnym pomysłem, bo powodowało, że wszyscy choć na chwilę się zatrzymywali i emocje odrobinę opadały. Organizatorzy mają to wszystko nagrane z kilku kamer więc ustalenie mniej więcej z jakiego środowiska byli ci którzy bili się z policją dla ludzi zorientowanych nie powinno stanowić problemu. A teraz o łączności. Na tym samochodzie z nagłośnieniem policyjnych głośników i komend nie było prawie wcale słychać. Pojawiali się kurierzy w kamizelkach, którzy przynosili jakieś informacje. Zresztą chłopcy ze służby porządkowej często znajdowali się na "ziemi niczyjej" więc mogli oberwać z obu stron... W pewnym momencie podbiegł chłopak z megafonem w kamizelce prosząc, by poszedł negocjator. Czyli dobrej łączności nie było nawet między służbą porządkową a samochodem z nagłośnieniem. Więc pewnie i z policją nie było kontaktu. Duży błąd organizatorów, ale jeszcze większy błąd policji. bo o ile organizatorzy mogą nie zdawać sobie sprawy z konieczności zapewnienia jakiejś gorącej linii z policją, to policja o tym doskonale wie i policja powinna sama starać się wcześniej jakiś kontakt zapewnić, czy przez krótkofalówki, czy jakoś inaczej. Wzywanie negocjatora za pomocą megafonu świadczy że albo takiej łączności nie było, albo coś nie zadziałało.
Admin

Admin

12 years 11 months temu

Śmiech pusty ogarnia jak się czyta takie rzeczy. Ale temu akurat winna jest policja, bo pozabierała ONR-owi przed wyjazdem na marsz telefony i walkie-takie, które pomogłyby zapewne ogarnąć albo chociaż zorientować się w grozie sytuacji. Tak przynajmniej mówił wczoraj Kowalski w Bliżej.
moherowy beret

Czy nie jest możliwe,żeby zaprowadzić jakiś porządek wśród kibiców?Biegają jak stado ..........(nie napiszę,bo obrażą się),a można zaprowadzić porządek.Gdyby utworzyli "dziesiątki" i odpowiedzialnego dziesiętnika,następnie"setka" i setnik.W ten sposób można łatwo zneutralizować rozognionych chłopaków.Wyglądałoby też ładniej,gdyby szli w Marszu Niepodległości w szeregach "dziesiątki"."setki".(kolumny). Byłoby łatwiej wyłapywać tych,którzy wpadali w tłum i rozrabiali.Kibice idący w kolumnach,a nie jak stado......
bob55

bob55

12 years 11 months temu

Placu Konstytytucji po godz . 14 i obserwowalem cala taktyke ZOMO Bis. Dalczego w tym roku mialoby byc inaczej? Zdziwilbym sie , gdyby w przyszlym roku udalo sie zorganizowac jakikolwiek "legalny" marsz niepodleglosciowy... Ponizej miliona na ulicy tuska nie zmiecie . Trzebaby zdac sobie sprawe , ze rycerze okraglego stolu maja swoje korzenie w sowieckich sluzbych a te od prawie 100 lat zbrodniczego systemu rozwijaja sie w jednym kierunku: opresji, ucisku i zastraszania. I sa w tym naprawde dobrzy. I tylko w tym sa dobrzy...
Czarek Czerwiński

O tak, w zwartych kolumnach, jednolitym ubiorze, maszerując miarowym krokiem wyglądaliby ładniej ;) Już sobie wyobrażam czołówkę "GieWu" po takim marszu..
Czarek Czerwiński

Jeżeli jednorazowo 100 tysięcy a w sumie pewnie i ponad dwa miliony nie jest w stanie odwojować koncesji dla jednej stacji TV, to jakim cudem można "zmieść" w ten sposób cały rząd? Za dużo tych marszów, z których nic nie wynika. Policzyliśmy się, ok, teraz do roboty. Budować, wspierać prawicowe media (przykładu daleko nie trzeba szukać ;) a nie mamy nawet porządnego aparatu, nie mówiąc o kamerach. Potrzebne są głosy. Niech każdy przekona też choć jednego znajomego, to może wtedy uda się zmieść Tuska.
bob55

poniewaz lamingi widzac ten milion ... obudziliby sie przy urnach. Widze tu jednak inny problem: w okolo 5 do 10 % postkomuna moze fryzowac i fryzuje wynik wyborczy - i tu jest pole do popisu dla NAS.
Czarek Czerwiński

Tylko jak odróżnić jednych od drugich, zanim dochodzi już do ulicznego kryterium. Dlatego ważne jest moim zdaniem, a czego brakuje w przekazie organizatorów marszu, odcięcie się od tego typu zachowań. Brak nazwania rzeczy po imieniu, zasłanianie się "prowokacją" i tym, że policja rozpoczęła zamieszki bo biła się sama ze sobą, nie jest jednak zapewne przypadkowe.. Dlatego za rok będzie replay. Pytanie, komu to się tak naprawdę opłaca - moim zdaniem rządzącemu układowi - i czy marsz nie traci przez to zwolenników. Coś mi się wydaje, że w tym roku był mniej liczny niż w poprzednim, a w przyszłym może być jeszcze gorzej. Tym bardziej, że na pozycjach "wrogów" marszu zaczynają być ustawiani ci, którzy nie podzielają w 100% poglądów głównych organizatorów. Marsz się radykalizuje, także upolitycznia, a to będzie oznaczało, że część osób z niego w naturalny sposób odpadnie.