Wystraszeni 2012

Przez Gadający Grzyb , 23/04/2012 [18:56]

W samym tylko dziale „Komentarze” na stronach „Wyborczej” naliczyłem 38 mniej lub bardziej pałkarskich tekstów dotyczących II Rocznicy Katastrofy.

http://www.niepoprawni.pl/files/images/II%20Rocznica%20Katastrofy%20Smole%C5%84skiej.jpg

I. Strach rocznicowy

Reakcje mainstreamu na „pozaoficjalne” obchody II Rocznicy Katastrofy Smoleńskiej pokazują jak łatwo ten cały obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP wprawić w stan nerwowej lewitacji. Wystarczy kilkudziesięciotysięczna manifestacja w centrum Warszawy i kilka sondaży wskazujących, że tzw. „lud smoleński” - jak raczył Wolnych Polaków określić z właściwym sobie protekcjonalizmem Marek Beylin – nie znika, przeciwnie, konsoliduje się, a nawet jakby tegoż „ludu” przyrastało. Z roku na rok rośnie odsetek osób dopuszczających możliwość zamachu (z 8% w 2011 do 18% w 2012), zaś 32% pytanych twierdzi, że rządy Polski i Rosji z premedytacją ukrywają prawdę (sondaż „GW”). W sondażu SMG/KRC dla TVN w zamach wierzy 21% badanych, zaś 55% uważa, że Rosjanie sabotują prowadzenie rzetelnego śledztwa.

Apogeum strachu nastaje w okolicach 10 kwietnia. Rok temu napisałem notkę „Strach rocznicowy”, w której przytaczałem przykłady paroksyzmów uwidocznione na łamach „Wyborczej”. W tym roku było podobnie, acz trzeba przyznać, że przekaz został nieco zniuansowany. Oprócz tekstów typowo pałkarskich odezwały się bowiem również głosy „umiarkowane”, starające się racjonalizować i obłaskawiać tę jątrzącą mniejszość, która nie chce się zamknąć i zrozumieć. Przeciwnie, radykalizuje się wbrew wszystkiemu – wbrew czynnikom oficjalnym wciskającym ten sam kit z doraźnymi tylko modyfikacjami, wbrew nawoływaniom reżimowych mediodajni wraz z gronem dyżurnych autorytetów, wbrew społecznej większości, która „rzyga Smoleńskiem” i leje po nogawkach ze strachu przed Ruskimi, słowem – wbrew całemu „Smoleńskiemu status quo”, które pozwoliłem sobie zdiagnozować w jednej z poprzednich notek.

II. Pałkarstwo antysmoleńskie

I tu miałem zamiar jak przed rokiem przytoczyć i pokrótce omówić gazetowyborczą, „antysmoleńską” propagandę, ale wszedłem na internetowy dział publicystyki „GW” i zwyczajnie opadła mi kopara. To se ne da, wołowej skóry by nie starczyło, a co dopiero blogerskiej notki, tym bardziej, że w zasadzie każdy z tych tekstów trzeba by osobno odkłamywać.

Dość powiedzieć, że w samym tylko dziale „Komentarze” naliczyłem 38 mniej lub bardziej pałkarskich tekstów dotyczących II Rocznicy Katastrofy. Powtarzam – 38 samych krótkich komentarzy, zamieszczonych w dniach 4-20.04.2012. Jeśli doliczyć do tego dłuższe teksty publicystyczne, wywiady i artykuły „informacyjne”, to na oko spokojnie byłoby ich drugie tyle, jeśli nie więcej – może ktoś policzy – a przecież w wydaniu internetowym nie ma wszystkiego. Dodajmy jeszcze dla porządku, że na „Wyborczej” świat się nie kończy i w „przemysł pogardy” zaangażowane są również pozostałe reżimowe mediodajnie, które na antysmoleńskim flekowaniu skoncentrowały się w tych dniach z równą intensywnością.

Teksty miały różny charakter – od odpowiednio sformatowanych przeglądów prasy służących autorom niemal wyłącznie do ukazania głębokiej niesłuszności pozamainstreamowego przekazu, poprzez pohukiwania cyngli o „Biesach” smoleńskich, smoleńskim „show”, „dniu wstydu”, „użytecznych fanatykach Kaczyńskiego”, aż po pełne protekcjonalnej zadumy próby „zrozumienia” „ludu smoleńskiego” - ciemnej, zmanipulowanej przez pisowskie demony masy. Wszystko przeplatane drwinami o „świętym kościele smoleńskim” tudzież „zamachu w załatwianiu” na zmianę w wezwaniami kierowanymi do władzy by dała odpór, ponieważ, „gdy rząd milczy, szaleją demony”. Momenty, w których „Wyborcza” przez chwilę przemawiała ludzkim głosem, jak wywiad z Aleksandrem Smolarem, czy pojednawcze artykuły Grzegorza Sroczyńskiego i Ewy Milewicz były – nie odmawiając z góry szczerości ich autorom – jedynie krótką „pieredyszką” przed powtórnym atakiem, który nastąpił na sygnał, jakim było haniebne wystąpienie Tuska podczas debaty nad uchwałą wzywającą Rosję do zwrotu dowodów.

Krótko mówiąc – histeryczny kociokwik.

III. Nieczyste sumienia

Taka reakcja świadczyć może tylko o jednym: nieczystym sumieniu.

Obóz beneficjentów i utrwalaczy III RP, którego nieodłączną częścią jest medialny mainstream, po prostu dobrze wie, że ta kraina, którą z łaski Niewidzialnej Ręki dostali w pacht przy okrągłym stole tak naprawdę im się nie należy, że są intruzami, uzurpatorami, tak jak byli ich ojcowie i dziadowie – założyciele Czerwonych Dynastii. Dlatego tak nerwowo reagują na syndromy narodowego przebudzenia Polaków - nawet, jeśli ci „obudzeni” są w mniejszości, nawet jeśli realnie nic nie mogą, nawet jeśli prowadzone na smyczy przemysłu pogardy lemingi mogłyby nakryć ich czapkami, naszczać na znicze i kiepować pety na karkach, jak działo się to pod Krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Nawet wtedy czują nieprzyjemne mrowienie na plecach, bo każda taka manifestacja – niechby i mocno mniejszościowa – własnej podmiotowości, poczucia tożsamości, przypomina im o miejscu z którego wyrastają ich nogi i kariery. Pamiętacie, jak dwa lata temu redaktor Miecugow troskał się, by smoleńska tragedia nie obudziła „demonów polskiego patriotyzmu”? No właśnie.

Dziś owi „wystraszeni 2012” już nie tyle się „troskają”, ile kąsają w panicznym strachu, niczym zagonione w kąt szakale, gdyż mają pełną świadomość tego, co wyprawiali przez ostatnie dwa lata, oddając się z czystej nienawiści do PiS, Kaczyńskiego i „moherów” oraz ze strachu o własne cztery litery na propagandowe usługi Rosji i jej prywislańskich marionetek. Tymczasem ich wrzutki, histeryczne zadeptywanie pamięci, walkę z „legendą Lecha Kaczyńskiego” i ruską narrację kolportowaną dzień w dzień, z pianą na ustach, diabli wzięli. Padają pełne niepokoju słowa – rok temu w zamach wierzyło 8%, dziś 18... ile „ludu smoleńskiego” przybędzie za rok, za dwa lata? Została im tylko świadomość własnego łajdactwa i strach na widok tłumów, które o tym łajdactwie dobrze wiedzą i z pewnością go nie zapomną.

Stąd nawoływania kierowane do Dyktatury Matołów, by coś zrobiła, by dała odpór, by Tusk huknął pięścią w stół... Jestem pewien, że gdyby Ober-Matoł zdecydował się na siłową rozprawę ze „smoleńską opozycją”, spotkałoby się to z pełnym poparciem medialnych funkcjonariuszy, nie mniej gorliwym, niż to, które niegdyś „sowiecki generał w polskim mundurze” otrzymał od reżimowej prasy PRL-u. I co więcej, poparcie to zostałoby – w rzekomo wolnym kraju – udzielone z identycznych powodów.

Gadający Grzyb

Notek w wersji audio posłuchać można na: Niepoprawne RadioPL

moherowy beret

jak przestali wykładać stosy(za darmo)przy wyjściu z aqua-parku.Zabierałam po kilka egzemplarzy,są duże i do wyściełania wiadra do śmieci b.nadają się.Worki przepuszczają płyny.Radzę Panu też nie zaglądać do pejsatych gazet,bo zatruje się Pan.Pejsaci(tzw.dziennikarze)genetycznie nie znoszą Polski i polskich spraw.Oni wszystko robią,żeby stworzyć swoje państwo wg ich wizji.Sprawa Smoleńska dokucza im,więc gryzą jak mogą.Przecież to są potomkowie stalinowców i nie czego dziwić,że tak postępują.Gdyby tak zaglądnąć do teczek ich "tate i mame",może dziadziusiów co wyczyniali po wojnie,to byłoby chyba ciekawe.....