Zainspirowana pewnym rysunkiem, który nie wiem, dlaczego zniknął ostatnio jak kamfora z internetu (dosięgły go nożyce Tuskowej cenzury), ułożyłam taki limeryk:
W miasteczku Zasranie
szykuje się pranie.
W mydlinach się wypluska
Nawet samego Tuska,
Więc boją się jego pretorianie.
Oto ów rysunek:
nie jest śmieszny
Katarzyno droga,
@Ewikron
O! I teraz limeryk jest super. Dzięki Rzepko :-)
A wracając do tematu. Biurokracja jest zastraszająca. To prawda, że wiąże się z korupcją, nepotyzmem i kolesiostwem. Dlaczego jest to możliwe? Nie podejmuję się analizy w komentarzu. Powiem krótko.
Każdy system z gospodarką planową czy jak to teraz nazywają z interwencjonizmem państwowym rozbudowuje biurokrację.
I tworzy się błędne koło; erupcja prawna wspierana lobbingiem, albo przez lobbing inicjowana. Super to przedstawił w swoim felietonie Zbigniew Hałat: Pieniądze i leki.
Jak do tego jeszcze dodamy, że nasz kraj w ukrytych przed nami założeniach miał być rynkiem zbytu a nie ośrodkiem przemysłu i rzemiosła czyli rozwijającej się gospodarki (stąd brak okresu ochronnego naszego rynku, wyprzedanie majątku i upadek wielu zakładów), to mamy wciąż nienasycone potrzeby rozbudowy administracji do coraz to nowych "zadań".
Jednym zdaniem. Biurokracja jest skutkiem systemu, w jakim się nasz kraj znalazł w wyniku wejścia do UE, a nie przyczyną naszych kłopotów.
To co mnie najbardziej denerwuje np. u prof. Rybińskiego to fakt, że krytykuje biurokrację (i słusznie) ale nie pokazuje prawdziwych przyczyn jej monstrualnego wzrostu, ani sposobu naprawy.
Szczucie na jedną z grup społecznych, przeciwstawianie jej reszcie społeczeństwa to, według mnie, nic innego jak marksistowska teoria walki klas. Przeciwko temu się buntuję, a nie bronię biurokracji.
Pozdrawiam :-)