Gazrurka, Kreml i bandyta

Dwa razy Magog organizował Igrzyska Olimpijskie i dwukrotnie powiązał to z wszczęciem działań zbrojnych. Najpierw w okolicznościach moskiewskiej olimpiady letniej Sowiety napadły na Afganistan. Teraz mimo dopiero co zakończonych igrzysk w Soczi Ruso-Sowiety zaatakowały Ukrainę. Wlazło to na Krym. To już enta akcja Magoga przeprowadzana w tym stylu. Głównym punktem programu była zawsze prośba o pomoc zagrożonej w danym kraju wolności. Tym razem zdrajcą okazała się jedna osoba. Zdetronizowany prezydent Ukrainy Janukowycz Wiktor Fedorowycz jawnie łamiąc przysięgę daną narodowi, zwrócił się z prośbą do Putina Wiktora Wiktorowicza o interwencję wojskową. Rzecz została przedstawiona w Narodach Zjednoczonych. Niecywilizowaność Mongoło-Bizantyjczyków przechodzi zatem ludzkie pojęcie. Czurkin Witalij Iwanowicz ambasador Ruso-Sowietów przy ONZ nagadał głupstw w Radzie Bezpieczeństwa, i został zripostowany oskarżeniem o fabrykowanie przez Moskwę dowodów. Doszło już do tego. W tym kontekście społeczność międzynarodowa powinna się zastanowić nad tym, co tak naprawdę stało się 10.04.2010 pod Smoleńskiem. Skoro występuje sprzężenie między organizowanymi przez Magoga wielkimi imprezami sportowymi a jego agresją na sąsiadów, to społeczność międzynarodowa powinna się zastanowić, nad odebraniem mu prawa do przeprowadzenia Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej w 2020 roku. Trzeba się liczyć z tym, że korzystając ze sportowej okazji Ruso-Sowiety znowu zrobią coś strasznego. Pamiętając o tym wszystkim społeczność międzynarodowa powinna zarówno politycznie jak i gospodarczo oraz finansowo dosunąć im tak, żeby ruski miesiąc popamiętały. Powinno się nawet przygotować plany ewentualnego użycia sił zbrojnych. Dopóki istnieje w takim kształcie państwo zarządzane przez Kreml, świat nigdy nie zazna spokoju. Trzeba z tego wyciągnąć wnioski i z taką sytuacją skończyć.