Rząd stracił zaufanie do Solidarności

Przez fluxon , 14/05/2009 [22:58]

Taką hiobową wieść ogłosiła w telewizorze cytrynowa gęba Grasia . Nie dziwię się, nie dziwię. W czasach gdy banda przebierańców z tablicami rejestracyjnymi z SB będzie urządzać sobie hucpę 4 czerwca, Solidarność to jedyna zorganizowana siła, która zachowała krytyczny stosunek do wirtualnej rzeczywistości kreowanej przez media. Żyjemy bowiem w dwóch wszechświatach naraz, jednym który widzimy za oknem i drugim, który widzimy w telewizorze.

Ten za oknem jest jakiś bardzo statyczny, ludzie sobie spokojnie chodzą, samochody zwykle bezkolizyjnie przejeżdzają, ceny w sklepach systematycznie rosną, pensje od dawna stoją w miejscu, podatki trzeba płacić coraz większe a miejsca pracy systematycznie, jakby niezauważenie maleją. Ten wszechświat z telewizora jest znacznie barwniejszy, coś się ciągle zdarza. A to katastrofa, a to rozruchy, a innym razem przebierańcy-bohaterowie opowiadają nam bajki o swym bohaterstwie. A jak trzeba ludziom utrwalić tę wiedzę, to dyżurna zgraja "autorytetów", przeważnie z tytułami naukowymi, opowiada mądre baśnie o tym co przecież sami obserwujemy za naszymi oknami. Do takich baśni zaliczam hagiografię 4 czerwca roku pamiętnego, gdy banda przebierańców zafundowała nam niby wolne wybory do PRL-bis, a durna aktorka ogłosiła ten dzień dniem upadku komunizmu. Tak, komunizm upadł, ale komuniści nie. Komuniści i ich tajni współpracownicy przejęli władzę, a wszyscy, ktorzy bezinteresownie walczyli z komunizmem zostali, jak określa to młodzież, zrobieni w konia. Komunizm, jako nazwa, poszedł do lamusa, ale rzeczywistość jaką wykreował pozostała. Zadziwiające, jak czasy się niezmieniły. Pamiętam, że strajkujących robotników nazywano warchołami, a przywódców związkowych prowodyrami. Dziś w telewizorze usłyszałem tę samą retorykę z ust prominentnych działaczy PO. Adamowicz z Gdańska mówi, że związkowcy szkodzą wizerunkowi Polski. No, wprost wziął to z Trybuny Ludu z lat osiemdziesiątych. A podobno młody jest. Ale duchem marksizmu-leninizmu chyba stary. A co mówi Niesiołowski? Tylko Gomułka mógłby jego frazeologii dorównać. W takim kontekście doskonale rozumiem, że herr Tusk stracił zaufanie do związkowców, a zwłaszcza do zwalnianych z pracy stoczniowców. Wysiłki partii, ukochanej przez "młodych zdolnych z wielkich miast", aby wszystkich umieścić w wirtualno-medialnym wszechświecie spełzają na niczym. Rzeczywistość coraz bardziej skrzeczy i tylko telwizor pozostanie jedynym lekarstwem zdolnym wyleczyć zbiorową depresję powodowaną rządami miłości ekipy ryżego trutnia. darmowy hosting obrazków

Czarek Czerwiński

Myślałem, że to żart. Ale jednak nie.. Oczywiście Graś nie pozwoliłby sobie na taki tekst, gdyby nie prowadzona od kilkunastu dni przez salonowe media wręcz nagonka na związkowców. Z rozrzewnieniem można powspominać, z jakimi honorami było traktowane białe miasteczko za rządów PiS. To są przypadki, gdy widać wyraźnie, jak na zawołanie gra ta cała medialna orkiestra. Witaj fluxonie na blogpressie!
Domyślny avatar

fluxon

16 years 5 months temu

Czekam z niecierpliwością kiedy ryży truteń ogłosi utratę zaufania do Narodu. Mam nadzieję, że wtedy "młodzi, wykształceni z wielkich miast" przejrzą wreszcie na oczy. A może nie przjrzą... coraz większym pesymistą sie staję. Pozdrawiam
Bernard

Młodzi ludzie, często pierwszy raz głosujący w wyborach zagłosowali na Tuska/PO. Teraz nawet jeśli będzie ich wkurzać to nie zmienią swego wyboru, bo zawarli "mentalną więź". Zniechęceni co najwyżej zostaną w domu. To tak jak z Mazowieckim, wyborcy Mazowieckiego jeszcze długo głosowali na UD/UW. Aż w końcu przestali :). Z Tuskiem też tak może być. Obym się mylił. pozdrawiam Bernard
Rzepka

Rzepka

16 years 5 months temu

Dziennik zbiera pytania do Tuska, który w poniedziałek ma się spotkać ze związkowcami. Spodobało mi się pytanie Marka Migalskiego: "Czy gdyby dziś, tak jak za rządów Jarosława Kaczyńskiego, pielęgniarki okupowałyby kancelarię premiera i protestowały pod jego gabinetem, i tak jak wtedy, pomogliby im robotnicy Sierpnia '80, to czy Donald Tusk walnąłby ich tylko gazem pieprzowym, czy może łamał kołem albo rozciągał końmi? " Fluxonie, świetny, konkretny, dosadny tekst. Tak trzeba! Pozdrawiam PS. Witam raz jeszcze, bo pierwsze moje powitanie - zdaje się - przegapiłeś ;)
Domyślny avatar

Witam, dzięki za pochwałę. Jeśli chodzi o pierwsze powitanie, to nie moge go odnaleźć. Albo jestem jeszcze mało kumaty w zawiłościach portalu, albo zaległo ono gdzieś w cyfrowych trzewiach i krąży "bezprizorne" jako daemon. Pozdrawiam
Domyślny avatar

fluxon

16 years 5 months temu

To prawda, zawarli mentalną więź. Obserwuję to zjawisko z przerażeniem w swoim otoczeniu... i pewnie dlatego coraz większy pesymizm mnie ogarnia. Pozdrawiam
yarrok

yarrok

16 years 5 months temu

Sama prawda, łącznie z wizją utraty zaufania do Narodu...:) Ale czasów dożyliśmy, I po to pięć lat wojne prowadziliśmy (jak mawiał Pan Kotowski z filmu "Skarb"). Fluxonie witam na Blogpress! Pozdrawiam.
Domyślny avatar

fluxon

16 years 5 months temu

Kłaniam się nisko, pozdrawiam. Tak walczyliśmy aby być zrobieni w konia. Osobiście lubię te zwierzęta, ale nie chciałbym żadnym z nich być. Bo, a nuż jakiś Tusek wlazł by mi na grzbiet. Wystarczy, że go teraz muszę tolerować w telewizorze.
Domyślny avatar

Errata

16 years 5 months temu

W ciągu ubiegłych lat nagromadziło się w życiu Polski wiele zła, wiele nieprawości i bolesnych rozczarowań. Idee socjalizmu, przeniknięte duchem wolności człowieka i poszanowania praw obywatela, w praktyce ulegały głębokim wypaczeniom. Słowa nie znajdowały pokrycia w rzeczywistości. Ciężki trud klasy robotniczej i całego narodu nie dawał nam oczekiwanych owoców. Wierzę, towarzysze i obywatele głęboko, że te lata minęły bezpowrotnie w przeszłość. * Źródło: Przemówienie Władysława Gomułki z 1956 r. A tu znowu jakiś towarzysz z czapeczka kolorowa straszy stoczniowców!I tak się kreci od początku końca wojny!
Domyślny avatar

Errata

16 years 5 months temu

Powtarzam: "Solidarność" władzy nie wygrała, lecz otrzymała ją w podarunku i to faktycznie z rąk Moskwy. Że ja majaczę? Że chcę odjąć chwałę kombatantom i nie wiem co mówię? Słyszę już te głosy. Panowie, spokój, ja wiem i to z drobnymi szczegółami, wiem od bezpośrednich aktorów tych wydarzeń. (...). Inżynierem tej całej zabawy był gen. Kiszczak, on wymyślił Okrągły Stół (to był oryginalny wkład Polski do projektu Gorbaczowa), on namawiał. * Autor: Adam Schaff Pora na spowiedź, s. 152-153, 1993.