W cennym dorobku towarzystwa członków i sympatyków (P)aczki (O)bwiesiów figuruje na stałe metoda szkalowania przeciwników, a także każdego, kto okazuje się jej w czymś zawadzać. Właściwie z wyjątkiem kilku np. szefa (G)eszeftu (W)ykidajły nie ma osoby, która nie mogła by być obsobaczona. Wynika to z faktu, że jawny przywódca interesu zwie się Tusk, tak jak wiele łańcuchowców na Kaszubach. Stosowana przez owego technika łańcuchowania jednych i flekowania innych stymuluje w watasze narastającą agresję, ta zaś musi się gdzieś wyładować. Wystarczy teraz wskazać cel ataku i zewsząd wylewa się, głównie na patriotów-opozycjonistów, rzeka zwerbalizowanych pomyj i działań, które w skrajnych przypadkach, mogą przybrać i faktycznie przybierają charakter zbrodniczy. Przed łańcuchowaniem nie ma ucieczki nawet dla osób, które przestały się już pchać do żłobu. Od jakiegoś czasu dobrym tego przykładem jest dawny ulubieniec towarzystwa, znany ekonomista prof. Krzysztof Rybiński - były wiceprezes Narodowego Banku Polskiego. Ów pozwolił sobie na zaczepienie Paczki Obwiesiów w związku z brakiem reform i powiększającym się monstrualnie długiem publicznym państwa. Po próbach nieudanego przekabacenia profesora intratnymi propozycjami i działaniami zastraszającymi w pracy jego żonę, towarzystwo rozpoczęło metodyczny atak, którego zwieńczeniem było wylanie go ze wszystkich programów publicystycznych, w jakich do tamtej pory, brał dość intensywny udział. Podobnie załatwiono alfę i omegę Salonu prof. Leszka Balcerowicza. Stał się on persona non grata głównie z tego powodu, że sprzeciwił się skokowi Paczki Obwiesiów na Otwarte Fundusze Emerytalne. Pochodną tej sprawy jest inna, w której został znegliżowany "Jezus" Maria Karol Bronisław, na okoliczność rzekomych ekspertyz, które miał posiadać, i które zdecydowały o podpisaniu przez niego stosownej ustawy. Prezydent, jakoby wszystkich Polaków, nie chce opublikować tych ekspertyz mimo, że przegrał sprawę w sądzie i ma obowiązek ich ujawnienia. Zamiast tego ten autorytet szuj, łajdaków i złodziei, jakby powiedział Wielki Marszałek, zabrał się za zmiany w prawie o zgromadzeniach. Doszło zatem do paradoksu, gdzie człowiek nie respektujący prawa zlecił jego "poprawienie", kreując się na stróża ładu i porządku. Historia zatoczyła koło i wracamy w coraz szybszym tempie w stare koryto ideologiczne, zwane Polską Rzeczpospolitą Ludową. Kolejne dwudziestolecie wytchnienia i po nim następna dyktatura geszefciarzy zamiast "dyktatury ciemniaków. Na jak długo? Pierwsza trwała 45 lat. Drugiej idzie piąty rok. Zdaje się, że trzeba się zacząć systematyczniej i bardziej zaangażowanie modlić. Resztę trzeba już załatwić działaniem.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 727 widoków
Sprostowanie
ale z tymi funduszami OFE,to niezła zabawa
Blaga