Mosz do moszny!

Przez Irena Szafrańska , 22/03/2011 [09:50]
Wczoraj przemogłam się i przezwyciężając swą niechęć do odpolitycznionych mediów zasiadłam przed telewizorem by śledzić debatę w dwóch ministrów finansów: byłego i obecnego. Muszę przyznać, że nie żałuję, gdyż to co zobaczyłam absolutnie utwierdziło mnie w najczarniejszych obawach o losy Polski spoczywające w rękach fachowców takich jak Jan Vincent Bez PESEL i moderowanych przez specjalistów od medialnego show reprezentowanych przez pięknego redaktora Baczyńskiego i tzw.dziennikarza ekonomicznego niejakiego Mosza. Przede wszystkim Jan Vincent, niegdyś bliski współpracownik i ulubieniec twórcy polskiej transformacji, najwyraźniej przeszkolony przez samego Ostachowicza, starał się wyprowadzić go z równowagi zwracjąc się doń po imieniu . Miało to sugerować ludożerce, że Jan Vincent zna kulisy wprowadzania reformy OFE i są to takie numery, jako kiedyś my po pijaku ze szwagrem. Żaden z utytułowanych uczestników nawet się nie zająknął, że do ZUS odprowadzamy coś co nominalnie nazywa się składką, a w rzeczywistości jest podatkiem zawodowo czynnych na rzecz emerytów. Nikt też nie wspomniał o nadciągającej zapaści demograficznej, w czasie której ten system się załamie, bo na pokolenie dzisiejszych 30 latków nie będzie miał już kto pracować i tylko utrzymanie systemu emerytur kapitałowych jest w stanie złagodzić skutki tej katastrofy. Poza tym reszta była bez niespodzianek. Jan Vincent Bez PESEL z miną zadowolonego z siebie ignoranta opowiadał o budowie dróg i autostrad oraz modernizacji kolei, Leszek Balcerowicz każdego polityka , który jak Orban dał obywatelom prawo wyboru, obdarzał przymiotnikiem populistyczny,a prowadzący kompletnie nie panowali nad wydarzeniem , które dziennikarz XX lecia nazwał debatą 1000-lecia. To co widz z pewnością zapamiętał, to Jan Vincent ciepłym głosem powtarzający “Leszku”, Leszek Balcerowicz powtarzający “czy mogę dokończyć?”, potęgujące uczucie chaosu zachowanie red. Mosza i milczący red. Baczyński, niczym kontakt operacyjny mający raz po raz kłopoty z zasilaniem. Nie dziwi mnie zatem , że przy takim nagromadzeniu niekompetencji, według wstępnego sondażu debatę wygrał Leszek “czy mogę dokończyć?” Balcerowicz. A Mosz do moszny!
Czarek Czerwiński

to, co chciał powiedzieć Balcerowicz. A Vincent, właśnie, z wyreżyserowaną zapewne, miną zadowolonego z siebie ignoranta sprawiał wrażenie jakby nie było żadnego problemu. Bo przecież argumentów nie miał żadnych. Obawiałem się, że ta debata, tylko rozmydli skok rządu na kasę przyszłych emerytów. Podobne obawy miał też Balcerowicz w swoich wcześniejszych wystąpieniach w tej sprawie. Trudno przecież ekonomiście dyskutować z demagogiem. Prawda jest, niestety, taka, że rząd PO-PSL kontrreformą OFE wpisuje się w politykę prowadzoną przez socjalistów i skrajnych populistów w Ameryce Łacińskiej.
kelner

kelner

14 years 6 months temu

Spodziewałem się że Pani się przemoże, bo jak pamiętam, ekonomia to Pani mocna strona. Ja także próbowałem chwilę słuchać, niezbyt długo. Denerwujący był ów Pan "bez pesel", zupełny brak grzeczności ( typowy zagadywacz ). Balcerowicz mięciutki jakiś? Mosz, niby "nas" reprezentujący, nadawał się raczej na "orliki" uzupełniać "tłum" kibiców. Generalnie Vąsęt stwierdził, że OFE to nie nasze pieniądze i może z nimi robić co dusza zapragnie. Nadmuchiwany przez kilka dni balon sygnowany pieczęcią "debaty stulecia" nawet nie wystrzelił, powietrze schodziło powoli wydając przy tym, stosowny do debaty, dźwięk. Pozdrawiam OFErując piękną wiosenną pogodę.
Polaczek

Uczestnicy tego przedstawienia zagrali właściwie swoje role. Dwóch redaktorów paliło głupa dosłownie na obraz niezorientowanej publiczności. Mosz, znany z prowadzenia programów o charakterze gospodarczym, siedział tym razem jak półgłówek, zmieniany po każdej wypowiedzi zaproszonych guru w rolę karpia. Drugi trochę od czasu do czasu starał się przeszkadzać. Żadnych merytorycznych pytań. Żadnych wniosków. Polaryzacja misjonarzy odbyła się wokół tematu wyrwania zęba z różnicą zdań w zastosowaniu środków znieczulających.
Domyślny avatar

Nie jestem specjalistą ekonomicznym .W sprawach ubezpieczeń społecznych też nie, ale kilka faktów z naszej rzeczywistości do mnie dotarło: 1.Intencją wprowadzenia OFE było zmniejszenie relacji wysokości emerytur do płac z obecnych 60% do 30% w przyszłości 2.Status naszych kont w OFE i ZUSie jest ten sam[Orzeczenie TK] 3.Model OFE to Ameryka Łacińska i były Soviet Block [kraje bardzo wysoko rozwinięte mają inne modele] 4.Cała argumentacja wprowadzenia OFE to czysta manipulacja i krętactwo, bowiem emerytury będą relatywnie mniejsze , co wyraźnie było widać w argumentacji Pana Balcerowicza i sprostowaniach Min.Rostowskiego. 5.Ciekawi mnie czy jest ktoś, kto podejmie się wytłumaczenia naszemu światłemu Narodowi,że jest nabijany w butelkę [może pokaże inne modele systemów emerytalnych]? Pozdrawiam serdecznie :-))
Domyślny avatar

Świetnie zauważone. Też się zmusiłem do oglądania "debaty". Najzabawniejsze było to, że na propozycję Balcerowicza - by zmienić zapis o konieczności wykupu przez OFE obligacji państwowych, Rostowski stwierdził: szkoda, że ktoś wcześniej nam o tym nie powiedział. Było jak z "Misia" - dobry wniosek, złóżcie, dostaniecie nagrodę. Ta debata to jawna kpina. Niechcący wymsknęło się Balcerowiczowi, że tzw. "subkonta" w ZUS, na które teraz nasze pieniądze będą wpływały to zupełna ściema. Te tzw. subkonta to nie są żadne realne pieniądze. To tylko tzw. obietnica zapisana w ustawie. Niestety tę obietnicę będą realizowały inne rządy i kto zagwarantuje emerytowi, że zostaną zrealizowane? Przy braku pieniędzy przyszły rząd rozłoży ręce i powie, że nie jest w stanie zrealizować obietnic, bo poprzednicy źle gospodarowali. Ustawa o zabraniu pieniędzy z OFE powoduje, że nie będą one wpłacane nigdzie, a Rząd obieca "dobre" ich zagospodarowanie. W PRL-u też obiecywano mnóstwo.
Joanna

Joanna

14 years 6 months temu

Jeśli wysokość mojej emerytury z OFE zależy od tego, czy w momencie nabycia przeze mnie praw emerytalnych była hossa czy bessa na giełdzie, to uprzejmie dziękuję za takie "dobrodziejstwo"! Jak ktoś chce ryzykować - jego prawo, ale dlaczego wszyscy mają być do tego zmuszani?! W temacie emerytur kapitałowych zostaliśmy wprowadzeni w błąd! Wypłacane obecnie emerytury z OFE wahają się w granicach od kilkudziesięciu do stu kilkudziesięciu złotych po 10-letnim okresie składkowym. Opowiadania o emeryturach kapitałowych można więc między bajki włożyć!!! A już na czystą kpinę z przyszłych emerytów zakrawa zapewnianie o możliwości dziedziczenia środków finansowych zgromadzonych w OFE, gdy gołym okiem widać, że nawet nie ma czego wypłacać obecnym emerytom! Cóż tu więc mówić o dziedziczeniu!!!