Jarosław Kaczyński opublikował ciekawy artykuł dotyczący polityki obecnego polskiego MSZ wobec Białorusi.
Napisał ten artykuł w kontekście tego, co się działo na Białorusi w ostatnim czasie - wyborów, które zostały sfałszowane przez prezydenta Aleksandra Łukaszenkę, brutalnego stłumienia protestów opozycji, pobicia i aresztowania innego kandydata na prezydenta, Uładzimira Nieklajeua.

Wymienia błędy popełniane przez polski MSZ kierowany przez Radosława Sikorskiego, do których zalicza także następujące działania:
- popieranie prorosyjskiego kandydata zamiast lidera opozycji białoruskiej, Aleksandra Milinkiewicza (który ostatecznie wycofał się z kandydowania z powodu braku poparcia Unii Europejskiej),
- próba odgórnego powołania biura białoruskiej opozycji w Warszawie bez konsultacji z tą opozycją czy z polskimi organizacjami pozarządowymi na wschodzie,
- zniesienie opłat za wizy dla Białorusinów ograniczyło się w praktyce do uczestników imprez kulturalnych odbywających się w Polsce, którzy i tak muszą posiadać specjalne zaproszenia,
- ogłaszana w mediach pomoc dla sił demokratycznych na Białorusi praktycznie nie funkcjonuje,
- „czarna lista” funkcjonariuszy, którzy białoruskich, którzy mają mieć zakaz wjazdu do Polski, sprowadzi się zapewne do symbolicznych sankcji.
Prezes PiS mówi o tym, że niezbędna jest realna ocena sytuacji i konsekwentna polityka wobec reżimu Łukaszenki. Należy stosować takie sankcje polityczne i ekonomiczne, które mogą być rzeczywiście odczuwalne. Np. aby
„sankcje wizowe były skuteczne, muszą objąć terenowy aparat represji, a więc sędziów, prokuratorów, pracowników KGB”.
Efekt natychmiastowy „miałoby z pewnością
całkowite embargo handlowe ze strony UE. Biorąc pod uwagę, że połowa białoruskiego eksportu trafia obecnie na unijny rynek, Łukaszenko musiałby się ugiąć pod takim naciskiem, jeśli chciałby uniknąć krachu własnej gospodarki i wywołanych tym niepokojów na tle socjalnym”.
Obecnie politykę sankcji wobec Białorusi stosuje Rosja, "przejmując tamtejszą energetykę, umacniając swoją pozycję wojskową w tym kraju, narzucając własne regulacje celne".
Według Jarosława Kaczyńskiego zaniechanie sankcji przez UE wobec Białorusi byłoby dopuszczalne, gdyby zaoferowano Łukaszence „
taki poziom współpracy gospodarczej i kredytowej, który byłby w stanie zrównoważyć ekonomiczną zależność tego kraju od Rosji”.
Natomiast „niewypałem” okazała się oferta w postaci Partnerstwa Wschodniego, gdyż nie jest w stanie rozwiązać choćby niewielkiej części problemów gospodarczych Białorusi.
„
politycy europejscy z ministrem Sikorskim włącznie, do dziś zdają się postrzegać swoją głównie biurokratyczną inicjatywę Partnerstwa Wschodniego jako jakieś niesłychane wręcz dobrodziejstwo cywilizacyjne, którego pokusie dyktator nie będzie w stanie się oprzeć. Czas wytrzeźwieć z tych partnerskich mrzonek i zrozumieć w końcu, że stosowany w przeszłości wobec Łukaszenki „kij” był w rzeczywistości gałązką oliwną, a oferowana mu „marchewka” okazała się zgniłą pietruszką”.
Prezes PiS podkreśla, że
polityka PiS wobec Białorusi była „dość konsekwentna i przede wszystkim uczciwa i przejrzysta dla białoruskich sił demokratycznych. Takiej rzetelnej oceny, konsekwencji i uczciwości zabrakło w polityce Radosława Sikorskiego wobec Białorusi po 2007 roku”.
Jarosław Kaczyński przypomina, że to
rząd utworzony przez PiS „od grudnia 2005 do listopada 2007 – zapoczątkował cztery największe programy demokratyzacyjne na Białoruś: telewizję Biełsat, Radio Racja, Program Stypendialny im. Kalinowskiego dla białoruskich studentów relegowanych z uczelni za działalność polityczną oraz program finansowej pomocy dla ofiar represji politycznych na Białorusi”.
„
Tymczasem dzięki Programowi im. Kalinowskiego w Polsce studiuje ponad 300 studentów białoruskich. Bez wątpienia jest to najlepsza polska inwestycja w demokrację na Białorusi, a przy okazji długofalowe budowanie przyjaznych Polsce przyszłych elit białoruskich. Dlatego zgrozę wywołują nieodpowiedzialnie wysuwane przez ministra Sikorskiego pomysły zastąpienia tego programu, częściowo czy w całości – nie zostało to sprecyzowane – programem wysyłania białoruskich studentów do Europy Zachodniej, np. w ramach programu „Erasmus”. Poza ewidentną szkodą dla interesów Polski minister Sikorski zdaje się nie zauważać, że oficjalne angażowanie w program stypendialny reżimowych białoruskich uczelni otwiera drogę na Zachód jedynie dzieciom białoruskiej nomenklatury, automatycznie zamykając ją najwartościowszej i najaktywniejszej obywatelsko młodzieży.
Z kolei odtworzone w 2006 roku Białoruskie Radio Racja, obejmujące nadawaniem na falach FM aż 10 proc. mieszkańców Białorusi, każdego roku boryka się z niepewnością wynikającą z niestabilnego finansowania z MSZ i systematycznego zmniejszania dotacji. Podobnie o przetrwanie musi walczyć TV Biełsat, narażony na kolejne cięcia budżetu. Fakt, że jest to jedyne niezależne medium o masowej skali oddziaływania na Białorusi i że po jego utracie możliwość docierania z informacjami do rzesz obywateli tego kraju zniknie prawie całkowicie, zdaje się nie robić na urzędnikach ministra Sikorskiego żadnego wrażenia”.
Prezes PiS pisze także, że „Publiczne kontakty z białoruskim reżimem polskich i europejskich polityków poważnie nadszarpnęły też wiarę środowisk demokratycznych na Białorusi w uczciwe wsparcie ze strony Polski. W dużym stopniu został zniszczony gromadzony latami kapitał zaufania tych środowisk do naszego kraju”.
„Na rozpoczęte od 2008 roku szkodliwe przewartościowywanie polskiej polityki wobec Białorusi niejednokrotnie zwracali uwagę sami Białorusini – nie tylko politycy opozycji, ale i zwykli obywatele. Dla nich granica z Polską stawała się coraz mniej przyjazna i coraz bardziej zamknięta – długie kolejki po drogie wizy, złe traktowanie w konsulatach i na przejściach granicznych.
W tym samym czasie polskie władze prezentowały bezwarunkową wręcz otwartość na kontakty z białoruską administracją państwową na wszelkich poziomach.
Jednym z bulwersujących przykładów może być współpraca prokuratorska, w ramach której przekazano stronie białoruskiej dane kilkunastu tysięcy obywateli tego kraju odbierających VAT za towary kupione w Polsce. Sprawa byłaby oczywista, gdyby chodziło o kraj demokratyczny, natomiast przekazując te dane dyktaturze, narażono wiele tysięcy osób na szantaż ze strony KGB. Wkrótce potem pojawiły się informacje o wzywaniu tych osób do KGB i próbach wymuszenia na nich współpracy.
Gorzki uśmiech budzi fakt, że owa współpraca miała też dotyczyć pozyskiwania przez białoruskie służby informacji na temat polskiej administracji oraz służb granicznych. Fakt bliskiej współpracy polskiej ABW z białoruskim KGB przyznawali nawet oficjalnie przedstawiciele tego resortu”.
Jarosław Kaczyński pisze także o stosunku polskiego MSZ do mniejszości polskiej na Białorusi: „czary goryczy w związku z polityką Radosława Sikorskiego wobec Białorusi dopełnia jego całkowita porażka w zakresie obrony praw polskiej mniejszości w tym kraju."
„To w czasie jego urzędowania zrezygnowała z kierowania Związkiem Polaków na Białorusi Andżelika Borys, która poza deklarowanym przez ministra przed kamerami telewizyjnymi „wsparciem” nie mogła uzyskać z Polski wystarczającej pomocy”, a „jesienią 2008 roku polski MSZ próbował wymusić na niezależnym Związku Polaków na Białorusi połączenie z kierowanym przez KGB związkiem reżimowym, co faktycznie oznaczałoby likwidację jakiejkolwiek niezależnej reprezentacji polskiej mniejszości”.
Dodaje także, komentując ustępstwa MSZ w tej sprawie wobec białoruskiego rządu: „nic tak się nie sprawdza w dyplomacji, jak konsekwentnie stosowana zasada wzajemności. Natomiast jednostronne gesty dobrej woli są przez każdą dyktaturę czy totalitarny reżim odbierane jedynie jako wyraz słabości partnera i zamiast do złagodzenia własnego stanowiska skłaniają go – wręcz przeciwnie – do zaostrzenia represji. Pan minister Sikorski najwyraźniej o tym zapomniał”.
W ostatnim akapicie Jarosław Kaczyński podsumowuje działania obecnego polskiego MSZ: „Rząd PO próbował osiągnąć szybki sukces, ocieplając relacje z władzami Białorusi nawet kosztem polskiej mniejszości, rezygnacji z realnego wspierania sił demokratycznych w tym kraju i przymykania oczu na łamanie tam praw człowieka.”
Na zakończenie artykułu prezes PiS podkreśla: „Bez wątpienia jednym z najważniejszych zadań polskiej polityki zagranicznej jest współtworzenie przyszłości Europy Wschodniej. Polityka wobec Białorusi ma w tym przypadku kluczowe znaczenie dla naszego kraju. Niestety, w wyniku opisanych wyżej zaniedbań, mylnych ocen, biurokratycznej inercji, kunktatorstwa, arbitralnego działania i nieliczenia się z sektorem obywatelskim, źle pojętej politycznej poprawności oraz podporządkowywania interesu kraju własnemu wizerunkowi, ponieśliśmy na tym kierunku poważne polityczne straty, które będziemy musieli odrabiać latami. Im szybciej zaczniemy, tym lepiej”.
Całość artykułu (zachęcam do jego przeczytania):
Sikorski przegrał Białoruś
http://www.rp.pl/artykul/603086_Kaczynski--Sikors…
Wolę Łukaszenkę od demokraty
@iwona_r
Re
Jeśli chodzi o Łukaszenkę
Wolałabym, żeby prezydent mojego kraju nie bił opozycji
I jeszcze jedno
Margotte uzupełnię ciutkę