Powrót z Nieobecności...

Przez GRA-FIK , 31/10/2010 [18:25]
Dawno mnie tu nie było, ale wróciłem tu chętnie jak do najlepszych przyjaciół. Ostatnie dwa miesiące oddałem się wzmożonemu pracoholizmowi: pisałem, rysowałem itd. Siedząc na tzw. prowincji, co czynię z wielką przyjemnością dla swojej osoby, bo z natury jestem jaskiniowcem (byle tylko jaskinia była dobrze zaopatrzona w książki i od czasu do czasu można było spotkać się z innym jaskiniowcem gdzie sobie milczymy, wg zasad dwóch rabinów: ja wiem wszystko, on wie wszystko więc tylko siedzimy; rozgryzamy największe zagadki historii lub rozwiązujemy problemy wielkiej polityki...) i człowiekiem szukającym ciszy. Myślę, że w przyszłości potencjalna emigracja do Australii lub na Syberię (co nas Polaków tam ciągnie? Mój kolega co roku wyjeżdża na 2 miesiące wakacji w pobliżu Bajkału biorąc ze sobą tylko żyłki, herbatę, mały garnek, namiot i śpiwór... i wraca jako najszczęśliwszy człowiek świata... rozumiem go) rozwiązała by kilka pomysłów na jeszcze większe zdziczenia, co oczywiście jest moim marzeniem, które się nie ziści, bo żona ma odmienną wizję życia. Oczywiście w życiu trzeba iść na kompromis, więc będziemy realizować "program" żony. Wciągnięty w wir lokalnej polityki, chcąc nie chcąc biorę udział w lokalnych wyborach samorządowych. Ktoś uznał, że wystawienie mnie jako lidera listy z pierwszą pozycją w swoim okręgu ma sens. Może ma, choć ja zawsze widziałem siebie jako postać rodem z "Ojca Chrzestnego", który jest zawsze w cieniu innych. Los jest złośliwy. Wypadnę dobrze na wyborach - to dobrze, nie dostanę się do rady miejskiej - też dobrze. Na swoich reklamówkach nic nie obiecuję. Mogłem tylko stwierdzić, że będę kierował się dobrem mojego miejsca urodzenia, bo czyniąc je atrakcyjnym dla siebie staje się ono równie ciekawe dla innych. Nie obiecałem dróg (dla mnie to nadal CZARNA MAGIA... to wylewanie asfaltu, większość życia myślałem, patrząc na stan dróg, że to jakaś mieszanina sadzy z psim gównem), ale mogę pomóc w zakresie edukacji, rozwoju kultury. Nie mam ambicji na jakieś stanowiska czy powiązania biznesowo-towarzyskie. Po pierwsze: nic takiego nie potrzebuję, bo jestem samowystarczalny, a po drugie jaki biznes czy korzyść może mieć facet, który bardziej wie jak powstawały średniowieczne zakony rycerskie niż na budowie dróg czy zajmowania się szczegółami budżetu. Trochę mam stracha... startuję spod loga PiS. Choć wierzę mocno i jestem pewny swoich przekonań, to istniejąca wkoło świadomość TVNowsko-Gazeto-Wyborcza bardziej przypomina szukanie inteligencji na Marsie. Ale startuję... Miło wrócić do swoich...
Bernard

i powodzenia oczywiście w wyborach. Zastraszyć nie można się dać, bo o to im wszak chodzi. pozdrawiam
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 11 months temu

musisz nadrobić zaległości no chyba że nas podglądałeś? Szczególnie polecam blog redakcyjny blogpressu. Pozdrawiam
GRA-FIK

Jak tu żyć bez swoich. Tyle, że to, co ostatnio robiłem wymagało bardzo dużego skupienia i zaangażowania. I cieszę się, że obok Blogpressu (mojej "jednostki macierzystej") pojawiło się "wPolityce"... Chyba pozazdrościli nam niezależności :)
Domyślny avatar

nietoperz (niezweryfikowany)

14 years 11 months temu

mi się nie podoba. Za duży konglomerat. Poza tym nie chciałbym mieć bloga obok ornitologa:). Pozdrawiam