Realizator zamachu majowego

Przez Godziemba , 07/07/2009 [07:38]

Każdy wie, że autorem zamachu majowego był Józef Piłsudski, ale już informacja, że Marszałek nie dowodził lojalnymi wobec siebie wojskami w czasie walk w Warszawie jest znacznie mniej znana. Kto więc sprawował to dowództwo? Jeden z najbardziej ulubionych generałów Komendanta – Gustaw Orlicz-Dreszer. Gustaw Dreszer urodził się w 1889 roku, w gimnazjum częstochowskim został znaczącym członkiem organizacji „Przyszłość”, zwanej PET-em, podległej tajnemu akademickiemu Związkowi Młodzieży Polskiej, zwanemu ZET-em. Po ukończeniu gimnazjum rozpoczął studia na Uniwersytecie Lwowskim, potem w Leodium, zostając członkiem ZET-u. W latach 1911-1913 odbył służbę wojskową w armii rosyjskiej, w jej trakcie ukończył szkołę oficerską. Po wybuchu wojny został wcielony do pułku huzarów, jednak już w połowie zdezerterował i został dowódcą szwadronu ułanów Beliny-Prażmowskiego w 1 pp (późniejszej I Brygadzie) Legionów Polskich, szybko stając się zaufanym oficerem Komendanta Piłsudskiego. Po kryzysie przysięgowym od końca lipca 1917 był internowany w obozie w Szczypiornie, gdzie przebywał wśród żołnierzy, ukrywając swoją oficerską rangę. Po odkryciu mistyfikacji został aresztowany i przewieziony do obozu w Havelbergu, potem w Rastatt, wreszcie w Werl. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości walczył kolejno z Ukraińcami w Małopolsce Wschodniej, potem uczestniczył w wyprawie wileńskiej (kwiecień 1919 roku), następnie wyprawie kijowskiej (kwiecień 1920 roku), wreszcie w bitwie warszawskiej (jako dowódca dywizji jazdy w 5 Armii WP), zostając pułkownikiem w wieku niespełna 31 lat. Niezależnie od zaufania Naczelnego Wodza, na tak szybką karierę wpływ miały odwaga, szacunek wśród podwładnych i przełożonych oraz znaczne umiejętności wojskowe. Po zakończeniu wojny Orlicz-Dreszer ukończył kurs wyższych dowódców, kurs informacyjny w Wersalu, a następnie kurs dokształcenia w Centrum Wyższych Studiów Wojskowych w Warszawie, by w kwietniu 1924 roku zostać awansowany do stopnia generała brygady oraz objąć dowództwo 2 Dywizji Kawalerii. Przez cały czas, także po wycofaniu się Piłsudskiego wiosną 1923 roku do Sulejówka, Orlicz-Dreszer zaliczał się do tego grona piłsudczyków, którzy cieszyli się największym zaufanie przywódcy i najczęściej bywali u Piłsudskiego. Wśród tego grona, Orlicz był jedynym wyższym dowódcą liniowym – Piłsudski uznał że potrzebny mu jest Dreszer jako generał, który dzięki swym wojskowym umiejętnościom i wojennym zasługom cieszył się dużą popularnością i uznaniem w korpusie oficerskim, posiadając w nim spore wpływy, z drugiej zaś strony legitymował się politycznym doświadczeniem, wyniesionym jeszcze z czasów gimnazjalnych. Oprócz działalności na rzecz Marszałka w wojsku, Orlicz z racji na swe wpływy w środowisku zetowym, pośredniczył w zorganizowaniu wizyty Piłsudskiego w czerwcu 1925 roku w majątku Zdzisława Lechnickiego w Święcicy koło Chełma, w trakcie której środowisko zetowe zamanifestowało chęć współpracy z Komendantem. Z Dzienników Zofii Nałkowskiej wynika zaś , iż w okresie przedmajowym stykał się Dreszer na gruncie towarzyskim, w jej mieszkaniu na Marszałkowskiej, zarówno z wybitnymi działaczami PPS w osobach Jędrzeja Moraczewskiego, Ignacego Daszyńskiego czy Norberta Barlickiego, jak i znanymi działaczami KKP jak Adolf Warski i Andrzej Wolica, a także pisarzami o lewicowych sympatiach, jak Władysław Broniewski, Andrzej Stawar czy Aleksander Wat. Koresponduje to z podaną przez Hassa informacją, iż w okresie przed majem 1926 cieszył się Dreszer „popularnością i dobrą opinią w kołach lewicy, nie wyłączając nawet skrajnej”, co wbrew pozorom nie świadczyło o podzielaniu przez niego lewicowej ideologii. Jan Dębski, kolega Dreszera z leodyjskiego ZET-u, ówczesny działacz PSL-Piast wspominał rozmowy z generałem: „ W latach przed zamachem majowym, Gustaw krytykował, ale rzeczowo, stosunki sejmowe, wielopartyjność. Później mówił mi o pogarszających się stosunkach w wojsku – bez Komendanta. O przewlekaniu przez Sejm uchwalenia ustawy o organizacji najwyższych władz wojskowych. Użył nawet jakby ostrzeżenia: <źle się bawicie, a może być jeszcze gorzej>”. Orlicz- Dreszer wykorzystywał takie rozmowy do wywarcia pożądanego wpływu na zapatrywania rozmówcy , łączenie zaś problemu nieobecności Marszałka w wojsku i życiu politycznym z realnym wzrostem zagrożenia bezpieczeństwa państwa i przejawami kryzysu ustroju parlamentarno-gabinetowego było charakterystyczne dla ogółu aktywnych piłsudczyków, zarówno noszących mundur, jak i tych, którzy się już z nim rozstali. Trudno się dziwić, iż obrona odzyskanej niedawno niepodległości była dla tego środowiska sprawą najwyższej wagi – wszak walce o nią poświęcili swą młodość i część dorosłego życia, płacąc wysoką daninę krwi za możność życia w wolnej Polsce. To dawało poczucie dumy, lecz było również źródłem przeświadczenia o posiadaniu przez tę grupę moralnego prawa do uważania się za „strażników Niepodległości” i w razie konieczności wyciągania z tego faktu praktycznych konsekwencji, nawet jeśli dla wojskowych piłsudczyków równałoby się to naruszeniu obowiązującej w siłach zbrojnych zasady apolityczności. W październiku 1925 na konferencji w Locarno, polska dyplomacja poniosła dotkliwą porażkę stawiającą pod znakiem zapytania największe dotąd powojenne osiągnięcie polityki zagranicznej – uważany za fundament bezpieczeństwa państwa i jego granic polityczno-wojskowy sojusz z Francją z lutego 1921 roku. To wydarzenie, a nie siódma rocznica powrotu Komendanta z Magdeburga, było powodem wizyty 15 listopada 1925 roku kilkuset oficerów i kilkunastu generałów w Sulejówku, w trakcie którego doszło do demonstracji poparcia dla Piłsudskiego. Najważniejsze przemówienie wygłosił Orlicz-Dreszer, który przemówił do Marszałka następującymi słowami: „Panie Marszałku, w rocznicę zaślubin Twoich z państwem siedem lat temu, przybywamy do pana Marszałka, wy wspomnieć czasy, gdyś wrócił z więzienia niemieckiego i znalazł Polskę, zdawało się, niezdolną do nowego życia. Stargane w niewoli nerwy, złamane nieraz w zwątpieniu serca i mózgi – dawały podkład dla namiętności, walk, swarów i gry małych ambicyj. W kilka dni po Twoim powrocie, zwiastującym odrodzenie, wziąłeś śmiało najwyższą, chociaż niepisaną władzę dyktatorską w swoje ręce. Dałeś nam potem chwałę, tak dawno w Polsce nieznaną, okrywając nasze sztandary laurem wielkich zwycięstw. Gdy dzisiaj zwracamy się do Ciebie, mamy także bóle i trwogi, do domu wraz z nędzą zaglądające. Chcemy, byś uwierzył, że gorące chęci nasze, być nie zechciał być w tym kryzysie nieobecny, osierocając nie tylko nas , wiernych Twoich żołnierzy, lecz i Polskę, nie są tylko zwykłymi uroczystościowymi komplementami, lecz że niesiemy ci prócz wdzięcznych serc i pewne, w zwycięstwach zaprawione szable” Ostatnie słowa – zanotował Grzędziński – „ z siła wypowiedziane zrobiły ogromne wrażenie, a cisza, która zapanowała po nich – wrażenie to pogłębiała, jakby niewidzialna ręka ściągała cięciwę łuku. Oczekiwaliśmy, że zaraz padnie rozkaz-strzał”. Mowa Dreszera nie miała jednak służyć wezwaniu Marszałka do wydania zgody na rozpoczęcie przez podkomendnych dalszych działań, jej celem było deklaracja lokalności wobec Piłsudskiego i gotowość wykonywania jego rozkazów. Równocześnie w przemówieniu Orlicza – jak to ujął Grzędziński – „był nie tylko obraz ponurej rzeczywistości, lecz brzmiała skarga opuszczonych żołnierzy”. Mowa Dreszera sprowokowała ostrą reakcję endeckiej prasy, kładącej nacisk na niedopuszczalność politycznych wystąpień ze strony czynnych wojskowych. Urzędujący jeszcze minister spraw wojskowych gen. Sikorski przeniósł Dreszera do Poznania na stanowisko dowódcy 3 DK. Dzięki wstawiennictwu gen. Sosnkowskiego, nowy minister gen. Żeligowski w grudniu 1925 roku przywrócił Dreszera na stanowisko dowódcy 2 DK w Warszawie. Te represje w stosunku do Dreszera zamiast spacyfikować propiłsudczykowskie nastroje części korpusu oficerskiego, spowodowały wzrost jego popularności w wojsku, szczególnie zaś w macierzystej 2 DK, co nie pozostało bez wpływu na postawę znaczącej większości oficerów tej dywizji w maju 1926 roku. Jednostki 2 DK wzięły udział w demonstracyjnym marszu Piłsudskiego na Warszawę w dniu 12 maja 1926 roku, którego celem było wywarcie nacisku na Prezydenta Wojciechowskiego aby udzielił on dymisji rządowi Witosa. Gen. Dreszer towarzyszył Marszałkowi w drodze na spotkanie z Wojciechowskim na moście Poniatowskiego. Fiasko tego spotkania a w efekcie świadomość konieczności stoczenia bitwy o Warszawę była dla Piłsudskiego z pewnością przygniatająca. Na uwagę Dreszera, że trudno będzie na innym moście zdobywać przejście do Warszawy, miał Marszałek odpowiedzieć: „Proszę pana, Pan Prezydent powiedział mi, że jeśli pójdziemy naprzód, wyda rozkaz strzelania wojsku znajdującemu się po drugiej stronie. Ponieważ przy wojsku, które znajduje się po drugiej stronie, jest Pan Prezydent, ja do Prezydenta w Polsce strzelać nie będę. Wykona pan mój rozkaz i wycofa się pan na most Kierbedzia”. Dreszer był świadomy, iż siły strony przeciwnej nie są duże, należy więc opór jak najprędzej złamać w celu nie tylko osiągnięcia zwycięstwa ale również zminimalizowania ofiar. Generał Orlicz-Dreszer - dowódca sił wiernych Marszałkowi, nazwanych grupą „Warszawa” oraz ppłk Kmicic-Skrzyński byli autorami planu zakładającego odcięcie strony rządowej od głównych arterii komunikacyjnych stolicy oraz dworców kolejowych i węzłów łączności, aby utrudnić łączność ze światem zewnętrznym i maksymalnie opóźnić przybycie posiłków. Udało się to jeszcze 12 maja wieczorem, kiedy to uderzeniem przez most Kierbedzia opanowano Plac Zamkowy, a następnie atakując wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia, przejęto kontrole nad dworcami kolejowymi oraz centralami łączności. „W walkach minionych – wspominał oficer sztabu Dreszera mjr Tadeusz Pełczyński – odpadał zasadniczy cel, jaki ma każda większa bitwa: zniszczenie sił i środków przeciwnika. Przeciwnikiem nie był wróg. Toteż w kierownictwie naszą walką z naszej strony nie występowała zaciekłość wobec przeciwnika, zdążająca do zniszczenia go środkami najskuteczniej i najbezwzględniej niszczącymi, a więc ogień nie święcił tutaj triumfów, nie był w pełni wykorzystywany. Chodziło raczej o manewr skuteczny, doprowadzający do sytuacji, w której przeciwnik uznałby się za zmuszonego do kapitulacji”. Tak tez się stało. Po utracie 13 maja - w obliczu przewagi strony rządowej – niewielkiej części zdobytego uprzednio terenu, Orlicz wiedział tego dnia wieczorem, iż przybyłe właśnie posiłki dadzą nazajutrz jego siłom zdecydowaną przewagę, lecz 15 maja, po nadciągnięciu oddziałów poznańskich i pomorskich, stosunek sił po obu stronach może się wyrównać. Dlatego też przeprowadzone 14 maja przez oddziały grupy „Warszawa” uderzenie musiało być decydującym. Umiejętnie opracowane i wyprowadzone w godzinach rannych doprowadziło wczesnym popołudniem do zdobycia lotniska na Mokotowie i odcięcia Belwederu, dokąd schronił się rząd i prezydent, od wyładowujących się na zachodnich obrzeżach stolicy oddziałów poznańskich. W efekcie Prezydent, rząd i dowództwo wojsk rządowych przenieśli się do Wilanowa, gdzie późnym wieczorem podjęto decyzję o zaprzestaniu oporu. Dzięki zdecydowanym i szybkim działaniom Dreszerowi udało się zakończyć działania przed spodziewanym atakiem stojącego w rejonie Ożarowa silnego zgromadzenia poznańsko-pomorskiego pod dowództwem gen. Ładosia. Nie ulega wątpliwości, że będący dowódcą liniowym Orlicz okazał się lepszy od sztabowców „rządowych” w osobach generałów Tadeusza Rozwadowskiego i Stanisława Hallera, choć trzeba przyznać, iż obok doskonałego manewru triumf święciła także zasada jedności dowodzenia. Dreszer bowiem, w przeciwieństwie do dowództwa strony rządowej, kierował walką sam, konsultując najważniejsze decyzje z Piłsudskim i meldując mu co pewien czas o rozwoju sytuacji. Będąc dowódcą grupy „Warszawa” pełnił Dreszer jednocześnie obowiązki komendanta m.st. Warszawy. 15 maja, w dniu wejścia w życie rozejmu, po trzech dniach i nocach nieustannej pracy, odszedł Orlicz z rozkazu Marszałka na odpoczynek, zdając dowództwo grupy „Warszawa” gen. Burchardt-Bukackiemu, zaś komendanturę miasta gen. Michałowi Karaszewicz-Tokarzewskiemu. Po przejęciu władzy przez Piłsudskiego, Orlicz został generałem do prac przy generalnym inspektorze w powołanym latem 1926 roku Generalnym Inspektoracie Sił Zbrojnych. 1 stycznia 1931 roku mianowany został generałem dywizji oraz inspektorem armii z siedzibą w Wilnie. W ten sposób wszedł do grona najwyższych rangą i stanowiskiem oficerów WP. W lipcu 1936 roku – już po śmierci Marszałka (w trakcie pogrzebu Piłsudskiego prowadził defiladę, a w 1936 roku wziął udział w pochowaniu serca Marszałka na wileńskiej Rossie) – Orlicz został równocześnie inspektorem obrony powietrznej państwa . Był też w latach 1930-1936 prezesem Ligi Morskiej Kolonialnej, której program wspierał mocarstwowe plany obozu rządzącego. Generał uważał, że aby przetrwać Polska musi być państwem o silnej, rozwiniętej gospodarce. Stąd pomysły o trwałym związaniu polskiej gospodarki z morzem, nastawienia jej na kolonialne rynki, co ułatwić miała własna emigracja osadnicza. Wobec kryzysu gospodarczego plany te nie zostały nigdy zrealizowane. Generał Gustaw Orlicz-Dreszer zginął w katastrofie lotniczej 16 lipca 1936 roku. Zgodnie z wolą zmarłego pochowano go nad morzem, na cmentarzu wojskowym na Oksywiu. Wybrana bibliografia: J. Grzędziński – Maj 1926 P. Olstowski – Generał Gustaw Orlicz-Dreszer Z. Nałkowska – Dzienniki 1918-1929 J. Piłsudski – Pisma zbiorowe Przewrót majowy w Polsce w 1926 roku. Wybór dokumentów.

Rzepka

Rzepka

16 years 3 months temu

dziękuję za przypomnienie tej wspaniałej postaci, wielkiego bohatera, wzorca patrioty dla ówczesnej młodzieży i człowieka, który wzywał m.in. do tego. by uczynić Gdynię lasem masztów... Znów świetna lekcja historii. Pozdrawiam
Godziemba

Miło mi, w czwartek będzie kolejny tekst. Pozdrawiam
Rzepka

Rzepka

16 years 3 months temu

a czy wiadomo coś bliżej o okolicznościach śmierci generała? Pozdrawiam
Czarek Czerwiński

Jakoś wcześniej nie zwracałem uwagi, kto dowodził oddziałami wiernymi Piłsudskiemu - byłem przekonany, że bezpośrednio on sam. A tu taka niespodzianka. Dzięki Godziembo za przybliżenie tematu.
Godziemba

Miło mi. Orlicz był - nie tylko moim zdaniem - jednym z najwybitniejszych dowódców liniowych II RP, człowiekiem o wybitnej inteligencji i zasługach dla kraju. Pozdrawiam
Godziemba

Po śmierci Orlicza pojawiły się pogłoski o podejrzanej awarii samolotu, jednak komisja lotnicza wykluczyła zamach. Faktem jest, że Orlicz był bardzo ciężko chory i niektórzy lekarze dawali mu nie więcej niż 1 rok życia. Może wrócę do jego sylwetki i napiszę esej o jego koncepcjach rozwoju gospodarki formułowanych w ramach LMK. Pozdrawiam
Ewikron

Dziękuje za informacje o generale Orlicz - Dreszerze. W dzielnicy, w której przyszło mi spędzić moje dzieciństwo, była ulica Dreszera i często zastanawiałam się, kim byl ten Dreszer, bo na lekcjach historii mnie o nim nie uczono. Zdziwiona jestem też, że nazwa ulicy utrzymała sie w czasach komuny i przetrwała do dziś. Pozdrawiam serdecznie
yarrok

yarrok

16 years 3 months temu

pozwolisz, że mimo oczywistych prawd zawartych we wpisie, w kilku kwestiach się z Tobą nie zgodzę. Piszesz, że Gen. Orlisz-Dreszer okazał się lepszym od sztabowców strony rządowej. To fakt, lecz nie trudno było okazać się lepszym gdy ma się przewagę w ludziach (np. w momencie ataku na Warszawę 4300 do 1700). Drugim utrudnieniem dowódcy obrony Warszawy, Gen. Broni Tadeusza Rozwadowskiego było to, że nie miał orientacji na kogo może liczyć. W sytuacji powszechnej agitacji i propagandy piłsudczyków nie było wiadomo kto jest kim i po czyjej stronie. Największym utrudnieniem dla dowództwa strony rządowej były akcje dywersyjne organizowane przez wspierający zamach PPS i pomniejsze lewicowe organizacje. W taki to sposób np. nie dotarła do Warszawy odsiecz z Poznania. Faktem jest też, że Twój wpis to kolejny szczegół „odbrązowiajacy” postać Marszłaka. Chodzi mi o fakt sprawowania dowództwa nad wojskami rebeliantów. Faktycznie w społeczeństwie istnieje przekonanie, że to Piłsudski osobiście dowodził wojskiem. Nie pierwszy to przypadek, że „Dziadkowi” ujmuje się zasług :) Wcześniej, kilka dni przed obronę Warszawy (wojna Polsko-Bolszewicka), Marszałek Piłsudski spanikowany i przerażony postępującym wojskiem sowieckim, oddał władzę na ręce Macieja Rataja. Ten obiecał list z rezygnacja Marszałka zatrzymać w sejfie do wyjaśnienia całej sprawy. Podania głoszą, że Piłsudski rozważał popełnienie samobójstwa. Dla dobra Polski i nie osłabiania morale armii, zgodzono się na utrzymanie całej sprawy w tajemnicy. Oficjalnie nadal dowódcą pozostał Piłsudski, mimo że wyjechał pod Tarnów do kochanki. Dowódcą obrony Warszawy de facto został Gen. Broni Tadeusz Rozwadowski! Może to i lepiej, ponieważ talenty strategiczne Piłsudski miał mierne, natomiast Rozwadowski uchodził za jednego z najlepszych Polskich strategów. Mimo, że nie jestem entuzjastą i wielbicielem zamachu stanu z 1926 roku (a wręcz przeciwnie), jestem w stanie po części zrozumieć ten krok Piłsudskiego z uwagi na niejasną sytuację w kraju i specyficzne warunki geopolityczne (choć i tak nic nie tłumaczy samowoli i buntu). Nie jestem natomiast w stanie wybaczyć „piłsudczykom” i Piłsudskiemu tego co zrobili z osobą Gen. Tadeusza Rozwadowskiego. Bezprawny areszt, więzienie, wyniszczanie i podlenie człowieka, który dla Polski oddał całe swoje życie. Mimo obietnic Marszałka, że nie będą wyciągane konsekwencje wobec żołnierzy strony rządowej, wyżsi oficerowie tacy jak Rozwadowski, Zagórski, Malczewski i Jaźwiński zostali bezprawnie aresztowani. Przestawiono im spreparowane zarzuty natury ... kryminalnej(!) Gen. Tadeusz Rozwadowski został tylko teoretycznie zwolniony z więzienia po pięciu miesiącach odsiadki. Sąd orzekł, że nie ma dowodów by nadal Go tam trzymać (!). Przez cały okres odsiadki strona „piłsudczyków” „fabrykowała dowody” na generała i oczerniała Go w prasie. Mimo decyzji sądu Rozwadowski nie wyszedł na wolność. Przeogromne wpływy marszałka spowodowały, że prokurator wojskowy nakazał zatrzymanie Generała z uwagi na „interesy wojska pierwszorzędnej wagi". Gen. Tadeusz Rozwadowski wyszedł na wolność dopiero w maju 1927 roku, oczyszczony z zarzutów (nie było nawet najmniejszych dowodów jego winy) Decyzja o zwolnieniu Go z więzienia spowodowana była protestami społecznymi, ludzi kultury i sztuki z najwyższych szczebli. Niestety Tadeusz Rozwadowski nie nacieszył się długo wolnością. Zmarł w październiku 1928 roku, wyniszczony chorobą i sponiewierany. Istnieją poważne hipotezy twierdzące, że Generał w czasie pobytu w więzieniu był konsekwentnie podtruwany. Potwierdził to główny lekarz badający zwłoki Rozwadowskiego. Jakby na potwierdzenie tej hipotezy ówczesne władze zabroniły dokonania sekcji zwłok. Termin pogrzebu ustalono na 22.X na godzinę 10.00. Termin został narzucony przez władzę, aby na ceremonię nie przybyło zbyt dużo osób. PIłsudski jednak się pomylił. Pogrzeb na Cmentarzu Obrońców Lwowa zgromadził tłumy, wiernych przyjaciół i oddnych rodaków, pamietających zasługi Generała dla Polski. I tak Gen. Rozwadowski miał więcej szczęścia, niż np. Gen. Zagórski, porwany i zamordowany przez „piłsudczyków” zaraz po wyjściu z więzienia. Ten nie ma nawet mogiły. Generał Broni Tadeusz Jordan-Rozwadowski był człowiekiem wielkim. Jednym z kilku najwybitniejszych postaci w historii polskiego oręża (obok jego przyjaciół z epoki Józefa Hallera, Władysława Sikorskiego) . Został za swoje męstwo odznaczony wieloma orderami, m.in. Krzyżem Komandorskim Virtuti Militari, Krzyżem Srebrnym Virtuti Militari, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, czterokrotnie Krzyżem Walecznych. Był człowiekiem bezkompromisowym i...apolitycznym. Niektórzy wiążą Go z endecją, ale to raczej z uwagi na jego brata Jana Emanuela (członka Komitetu Narodowego) Przykre, że proces wymazywania Generała z pamięci narodowej rozpoczął właśnie Piłsudski i jego oficerowie a kontynuowali później w PRL komuniści. Właściwie do dziś postać Generała nie jest szerzej znana społeczeństwu. Jak widać zamazywacze czynili to bardzo skutecznie. Dla chcących poznać więcej faktów z życia Generała polecam książkę Tadeusza Kmiecika, Generał Tadeusz Jordan Rozwadowski (1886-1928). Pierwszy szef Sztabu Generalnego Odrodzonego Wojska Polskiego. Pozdrawiam serdecznie
Godziemba

Wczoraj byłem poza kompem, więc dopiero dzisiaj przeczytałem gorącą dyskusję wywołaną przez mój tekst. Rozwadowski był wybitnym sztabowcem, ale nie dowódcą liniowym. Jego potraktowanie po 1926 roku było niegodne -zgoda. Jednak porównywanie go do Józefa Hallera oraz Sikorskiego, umiejsza rolę Rozwadowskiego. Haller jako wojskowy był na poziomie dowódcy dywizji, jako polityk... Sikorski - to nadęty balon - spuściłem trochę powietrza z niego w czterech kolejnych tekstach. Twój opis zachowania Piłsudskiego w sierpniu 1920 roku jest wielce niesprawiedliwy. Napiszę o tym kolejny tekst, ale jedno jest ważne - nawet jeśli to Rozwadowski był autorem założeń planu kontrofensywy, to odpowiedzialność za jego wykonanie wziął na swoje barki Marszałek. To sztab przygotowuje plany operacyjne, ale dowódca wybiera jeden i bierze za niego odpowiedzialność. Pozdrawiam
yarrok

Witam, Generał Józef Haller, był przede wszytskim Patriotą i narodowcem. Nie można zapominać o działalności w Legionach Polskich, Dywizji Strzelców POlskich oraz o Błękitnej Armii. Ważny jest też jego stosunek do Narutowicza. Moim skromnym zdaniem jego rola w wyeliminowaniu go była choć wyolbrzymiona, ale mimo to ważna. Wielbiciele "stanu wyższej konieczności" (jak np. Przewrót Majowy) winni zrozumieć wyeliminowanie NArutowicza i uznać jako stan wyższej koniecznosći - ateista i do tego mason z poparciem socjalistyczno-komunistycznym pierwszym preztdentem RP? POzdrawiam serdecznie, mam nadzieję, że nie uraziłem w każdym razie nie miałem absolutnie takiego zamiaru :)))
yarrok

yarrok

16 years 3 months temu

Ciekawa dyskusja :) Ja nie jestem wielbicielem sanacji i Marszałka, ale oddaję mu cześć za niewątpliwe zasługi. Jednak to co wyprawaiali "piłsudczycy" po 1926 roku, przechodziło wszelkie ustalone normy. Aresztowania i zamykanie w twierdzy brzeskiej kudzi pokroju Witosa i Korfantego było delikatnie mówiąc haniebne. A aresztowania i prześladowania ludzi związanych z "frakcją rządową" (1926) było niejednokrotnie (moim zdaniem) związane z kompleksem wielu oficerów legionowych od Piłsudskiego. Haller, Rozwadowski, Dowbor-MUśnicki, Zagórski, Skierski i inni byli ludźmi ze szlacheckich rodzin, znakomicie wykształconymi, natomiast piłsudczycy w wielu przypadkach to dawni towarzysze "Ziuka" z PPS-u. Osobiście bliżej mi jest do Dmowskiego niż Piłsudskiego, ale nie będziemy przecież sie wadzić o historię. P.S. i jescze kilka słów nt. wydażeń po 1926 roku. "Po zamachu majowym Sanacja na czele z marszałkiem Piłsudskim przejęły w kraju autorytarną władzę. Bardzo częstymi były procesy polityczne przeciwników nowej władzy (jak np. Proces brzeski czy proces Adama Doboszyńskiego) gdzie w większości wyroki kończyły się orzeczeniem winy oskarżonych i wysłaniem ich do więzień bądź do Miejsca Odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Do organizacji represjonowanych i zdelegalizowanych przez rządy sanacyjne należały skupione wokół Endecji m.in. Obóz Narodowo-Radykalny (ONR), Obóz Wielkiej Polski (OWP), Ruchu Młodych Stronnictwa Narodowego. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN), Komunistyczna Partia Polski (KPP), Stronnictwo Ludowe (SL) czy Polska Partia Socjalistyczna (PPS) też zostały zdelegalizowane bądź ich działalność została represjonowana. Następstwem rządów Sanacji było ograniczenie wolności prasy (np. delegalizacja ONRowskiej "Sztafety" w dniu 13-06-1934 oraz napad uzbrojonych, a „nieznanych” oficerów na pracowników „Dziennika Wileńskiego”, podczas którego pobito: Aleksandra Zwierzyńskiego, prof. Stanisława Cywińskiego, Zygmunta Fedorowicza oraz Zofię Kownacką), wprowadzenie policji na salę obrad Sejmu w marcu 1928), wpływanie na niezawisłość sądów, laicyzacja państwa Polskiego (np. usuwanie krzyży ze ścian budynków państwowych), zastępowanie herbów państwowych orłem bez korony czy utworzenie milicji ludowej. Piłsudski przed śmiercią (12 V 1935) zdążył jeszcze zatwierdzić autorytarną konstytucję kwietniową, która znacznie ograniczała uprawnienia Sejmu na rzecz prerogatyw prezydenta.
Domyślny avatar

celtic (niezweryfikowany)

16 years 3 months temu

Ja bardzo cenię Twoją działaność blogerską, dużą aktywność publicystyczną i wspaniałe galerie jeszcze zanim powstał Blogpress. Raczej kibicuję i czytam niż sam piszę. Teraz jednak głos zabiorę. Ocena marszałka Piłsudskiego przez endeka - nie obraź się - to jak ocena Radia Maryja w GWartej. Skupiasz się niepotrzebnie na czarnej legendzie marszałka, a przecież Józef Piłsudski to postać złożona i nie jednowymiarowa. Żeby należycie ocenić przyczyny zamachu majowego należy wpierw zadać pytanie - dlaczego do niego doszło? Przypomnę. Rządy w czasach II Rzeczpospolitej zmieniały się bardzo często. W ciągu 8 lat niepodległel Polski kraj nasz miał 13 rządów!!! Ministrowie zmieniali się jeszcze częściej. Ówcześni rządzący - przedstawiciele swoich partii - dochodzący do pewnych stanowisk za wszelką cenę chcieli uzyskać jak najwięcej korzyści, szczególnie tych materialnych, dla siebie, często zaniedbując sprawy państwa. Nie wolno oczywiście generalizować. Nie wszyscy tacy byli i nie wszyscy mieli takie same aspiracje. Nie bez powodu jednak pierwsze lata po wprowadzeniu konstytucji marcowej, która odebrała prawie wszystkie uprawnienia prezydenta na rzecz parlamentu, historycy nazwali sejmokracją. Przed zamachem majowym dorobiliśmy się kilkunastu partii w parlamencie. To już kabaret był. Jednocześnie gospodarka polska zaczęła wpadać w sidła inflacji, poziom życia ludności zaczął spadać. Winą za taką sytuację obarczano rządących i zmęczone społeczeństwo domagało się zmian. Właśnie taką sytację w najbliższym czasie wykorzysta Piłsudski. Bezpośrednią przyczyną przewrotu majowego było powołanie drugiego rządu Chjeno-Piasta z Wincentym Witosem na czele. Rząd ten miał za sobą już niechlubną przeszłość. Kiedy po paktach lanckorońskich (17 maja 1923 roku, podpisane przez Związek Ludowo-Narodowy Dmowskiego oraz PSL-"Piast" Witosa) utworzony został pierwszy rząd koalicyjny złożony z PSL-u oraz przedstawicieli Chrześcijańskiej Demokracji. Po kilku miesiacach rządu, wybuchła fala protestów, głównie w górnictwie, hutnictwie i na kolei. Jeden ze strajków w Krakowie został siłą stłumiony brutalnie przez policję i wojsko, w wyniku starć zginęło kilkudziesięciu robotników (jak widać i Witos miał coś na sumieniu. Przy okazji przypomnę, że uwięzienie takiej miary postaci jak Witos nazwałeś czynem delikatnie mówiąc haniebnym). Ludność nie chciała dopuścić do powtórzenia wydarzeń z 1923 roku. Po utworzeniu I rządu Chjeno-Piasta Piłsudski przeszedł na polityczną "emeryturę" osiadając w swojej posiadłości w Sulejówku. Jednakże wycofanie się z polityki było tylko chwilowe. Kiedy Witos ponownie 10 maja 1926 roku stanął na czele rządu, Piłsudski wiedział już, że musi działać, aby ukrócić sejmokrację oraz żeby zapobiec pogarszaniu się negatywnych nastrojów wśród społeczeństwa. Dalej juz był zamach. Jednak Piłsudski na początku chciał załatwić sprawę pokojowo. Nie chciał, aby na ulicę wyruszyły oddziały wojska. Właśnie dlatego 12 maja doszło do spotkania na moście Poniatowksiego marszałka z prezydentem Polski - Stanisławem Wojciechowskim. Prezydent jednak nie zgodził się na oddanie władzy i na żadne zresztą ustępstwa względem Piłsudskiego. Do porozumienia niestety nie doszło. Brak innych możliwości zmusił Piłsudskiego do użycia wojska. Legenda marszałka była wielk i znaczna część oddziałów polskich wypowiedziała posłuszeństwo prezydentowi, opowiadając się po stronie Piłsudskiego. Stronę marszałka poparli także liczni cywile. Np. kolejarze wstrzymali transporty dla wojsk wiernych Wojciechowskiemu. Rząd, widząc jak przebiegają walki, że szala szybko przesunęłą się na stronę "uzurpatora" udał się wraz z prezydentem z Belwederu do Wilanowa. Tam podjęto decyzję o natychmiastowej dymisji. Niestety w czasie walk w Warszawie doszło do wielu krwawych starć.Zginęli ludzie to fakt bezsporny. Dwustu piętnastu żołnierzy i stu sześćdziesięciu czterech cywilów, głównie gapiów, których między walkami wielu wychodziło na ulice, często ginąc przez pomyłkę albo od rykoszetów. Ofiarami także zostawali ludzie obserwujący walki ze swoich okien. Około tysiąca osób zostało rannych. Strona rządowa po zakończeniu walk bała się, co nastąpi w kraju. Najwięcej mieli do stracenia dowódcy, ich też spotkała najsurowsza kara - generał Józef Malczewski i Tadeusz Rozwadowski (żywię do niego szacunek i uważam , że nie postąpiono fair) trafili do więzienia na Antokolu w Wilnie, z którego zostali zwolnieni dopiero w 1927 roku. Wynikiem przewrotu była zmiana oczywiście zmiana władz. Po dymisji prezydenta i rządu na czele kraju 15 maja stanął Maciej Rataj - dotychczasowy marszałek sejmu (funkcję swoją sprawował od 1922 roku, pełnił obowiązki prezydenta także po śmierci Narutowicza w 1922 roku). Misję sformułowania nowego rządu powierzył matematykowi, profesorowi Politechniki Lwowskiej, Kazimierzowi Bartelowi. Zarządzono nowe wybory prezydenckie. Na mocy obowiązującej wówczas konstytucji marcowej prezydenta wybierało Zgromadzenie Narodowe (Sejm i Senat). Piłsudski dostał aż 292 głosów pokonując tym kandydata prawicy (zawsze w opozycji do Piłsudskiego!) Adolfa hrabiego Bnińskiego, który zgromadził 193 głosy. Marszałek jednak odmówił. Głównym powodem była ograniczona władza prezydenta na rzecz parlamentu. Marszałek został ministrem spraw wojskowych w rządzie Bartela. Piłsudski na prezydenta zaproponował w zamian Ignacego Mościckiego, profesora chemii, który przez cały czas swojej prezydentury był mu całkowicie oddany. Mościcki objął swój urząd 1 czerwca 1926 roku. I tak mniej więcej się zaczęły rządy znienawidzonej prez wielu sanacji. Nie będę tych rządów oceniał. Jednak gdybym żył w tamtych czasach stałbym wiernie przy marszałku.
yarrok

yarrok

16 years 3 months temu

Niestety to są koszta demokracji. NIe mozna, tylko dlatego żę się cośw danym momencie nie podoba dokonywać rewolty. Pewne zasady należy szanować. Polska był krajem o krótkiej państwowości (coś jak teraz) i wiele mechaniznmów należało wypracować. NIe wypobrażam sobie np. że dziś, tylko dlatego, że są problemy rządowe ktoś dokonuje rewolty wojskowej. Bo są protesty związków zawodowych, bo są podwyżki, itp. Niestety okres sanacji, to dominacja piłsudczyko-pepeesowa. Polska stawała się krajem o ograniczonej demokracji, sterowanym przez wszechwładnych (umówmy się wielokrotnie mało kompetentnych) oficerów Marszałka. Na dodatek Piłsudski, sam będący ewangielikiem (z przyczyn praktycznych) niezbyt praktykującym ;) przobrażał katolicką Polskę w kraj świecki. Nawet zalecał aby Godło Narodowe prezentowane było bez korony (sam odciął koronnę z orła na czapce). Niestety w mojej ocenie Marszałek był i pozostał socjalistą, do tego sprzyjającym masonerii. NIe obraź sie, ale Piłsudski nie był zbyt "lotnym" człowiekiem. Jako działacz PPS-frakcja Rewolucyjna przyzwyczajony był do działań siłowych (niegdyś rewolwer w rękę i łup do człowieka). W demokratyznym Państwie nie może być takich rozwiązań. Co do przwrotu majowego, to jest dziś rozumiany i rozgrzeszany. Nie jest natomiast rozgrzeszany Eligiusz NIewiadomski. Przecież on zastosował też rozwiazanie siłowe dla dobra kraju. Przynajmniej można tak rozumować. Czy pierwszym Prezydentem odrodzonej RP miał zostać ateista, mason i do tego człowiek o poglądach lewicowych? Pozdrawiam (a tośmy sobie pogawędzili :)
Domyślny avatar

celtic (niezweryfikowany)

16 years 3 months temu

Dodane przez yarrok w odpowiedzi na

Masz rację i nie masz racji. Należy pamietać o ówczesnych realiach, zarówno wewnętrznych jak i zewnętrznych.Moim zdaniem nie można mierzyć okresu międzywojnia dzisiejszymi standardami. Pamiętajmy, że wówczas tendencja polityczna dążyła raczej do kreowania do władzy silnych jednostek. Rosja bolszewicka, Włochy faszystowskie, Niemcy hitlerowskie, Hiszpania gen. Franco to przykłady. Zamach majowy to cena jaką musieliśmy przejść, aby zagwarantować Polsce ład, stabilność i dalszy rozwój.Polska po 123 latach odzyskała przecież tak ciężko wywalczoną niepodległość i utrzymanie tej degrengolady sejmowej w ocenie marszałka mogło się okazać nad wyraz kosztowne. Gdy porównuję bilans gospodarczy dwudziestolecia międzywojnia z obecnym , właśnie tak hucznie świętowanym to zastanawiam się czy obecnie jesteśmy w stanie zbudować przedsięwzięcia o takiej skali jak budowa Gdyni czy ogromnego COP, stworzyć silną policję i armię. Czy o wielkim patriotyźmie młodzieży, który zaowocuje potem pokoleniem Kolumbów nie wspomnę. I wszystko to zrobiliśmy sami bez MFW, Banku Światowego czy UE. W mojej ocenie zamach majowy uratował kraj, tu zacytuję jednego z internautów...Demokracja nie jest wartością samą w sobie. W latach 1922-1926 polska demokracja paraliżowała państwo. Piłsudski to dostrzegł i w możliwie najmniej represyjny w swojej opinii sposób chciał zabezpieczyć państwo. W dalszej kolejności chciał wypracować struktury systemowe umożliwiające stabilny byt państwowy(sic). Natomiast co do Twojej opinii - subiektywnej niezwykle - o zdolnościach intelektualnych Piłsudskiego pozostawiam ją bez komentarza. Odnośnie wyznania aby obalić pewien mit(też skorzystam z internetowego źródła)- "Wiemy,że Piłsudski urodził się i wychował w bardzo religijne rodzinie,uczęszczał do koscioła,modlił się,przyjmował Komunię Św.Pierwszy kryzys wiary przyszedł w wieku 16lat-spowodowany był pewnie młodzienczym buntem,panującą w Jego kręgu socjalistyczną modą odrzucającą religię,utratą zaufania do księży,którzy służyli zaborcom zamiast dążenia do niepodległości.Poźniej doszła do tego śmierc ukochanej matki.24 maja 1899 roku spisano akt o przejściu Piłsudskiego na wyznanie ewangelicko-augburskie.Zmienił wyznanie by móc poślubić Marię Juszkiewiczową,rozwódkę.15maja 1899 doszło do ślubu pary w tym wyznaniu.W wyznaniu ewangelickim Piłsudski pozostawał przez 16lat,na łono kościola katolickiego powrócił 27(lub jak podają inne źródła 28)lutego 1916 roku na froncie w Wołyniu.Bezpośrednim powodem tego kroku będzie ciężka influenca.Po tym wydarzeniu pozostał katolikiem do końca życia-w tym wyznaniu wezmie ślub z Aleksandrą Szczerbińską,ochrzci dzieci a na łózu śmierci przyjmie ostatnie nameszczenie z rąk prałata Korniłowicza.Tyle znamy suchych faktów,w co tak naprawdę wierzył i czy w ógole wierzył Marszałek chyba nigdy się nie dowiemy,ale możemy być pewni że zawsze wielką czcią otaczał Matkę Boską Ostrabramską nie zależnie w jakim formalnie wyznaniu pozostawał." Co do orzełka bez korony. Orzełek na maciejówce noszony aż do śmierci symbolizował czas legionowy. Dla Marszałka było to bardzo ważne, wielokrotnie podkreślał swój silny emocjonalny związek z Legionami. Doszukiwanie się w orzełku jakichkolwiek konotacji ideologicznych moim zdaniem nie ma sensu. Socjalizm to już wtedy nie była ‘bajka’ Komendanta. I na koniec osobista dygresja. Moi ś.p. dziadkowie opowiadali mi w czasach mej młodości (urodziłem się w 1962), że śmierć marszałka to był dla Polaków czas wielkiego smutku i autentycznego żalu. Wiele osób płakało i nie były to krokodyle łzy, a płacz po wielkiej postaci, którą straciła nasza ojczyzna. I tu ciekawostka - Żałobę narodową ogłosiła nie tylko, co oczywiste Polska, ale również Francja i Niemcy, co nie zdarzyło się nigdy przedtem i nigdy potem. Pieknie przypomniał o tamtych dniach Godziemba. http://chris1991.salon24.pl/1… Czy nasz naród wówczas tak żegnałby człowieka, którego przeciwnicy odsądzali od czci i wiary? Pozdrawiam
yarrok

yarrok

16 years 3 months temu

Dodane przez celtic (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Ozywiśćie Naród kochał Piłsudskiego, jednak nie wszystko Naród o Marszałku wiedział. Propaganda i agitacja "oficerów do specjalnych poruczeń" robiła swoje. Myślę, że nie to jest ważne że Piłsudski był w latach młodości PPSowcem, bo np. Mussolini też miał lewicową młodość, ale ważne jak kto w kraju później walczył z lewactwem. Mussolini radykalnie rozwiązywał problem, Piłsudski pozwalał się szarogęsić dawnym PPSowcom, jednocześnie zamykając do więzień działaczy partii narodowych (i to razem z komunistami!) Chyba się nie dogadamy w tej kwestii :)) Dla mnie najwybitniejszymi żołnierzami pozostaną: Józef Haller, Stanisław Haller, Sikorski, Dowbor-Muśnicki a przede wszystkim Rozwadowski. Pozdrówko!
Godziemba

Godziemba

16 years 3 months temu

Dodane przez celtic (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Wielkie dzięki za świetną obronę czci Marszałka w debacie z Yarrokiem. Serdecznie pozdrawiam
Domyślny avatar

celtic (niezweryfikowany)

16 years 3 months temu

A gdyby Kaczynski teraz przeprowadził przewrót, spacyfikował całe PO, pogonił na cztery wiatry SLD, największych krzykaczy umieścił w Berezie, zamknął GW i TVN a Polska stałaby się krajem solidarności społecznej z 20% stopą rozwoju gospodarczego, zaakceptowałbyś jego działania?
Domyślny avatar

Dobrzyk (niezweryfikowany)

16 years 3 months temu

Dodane przez celtic (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Pytanie co prawda nie do mnie ale i tak pozwolę sobie odpowiedzieć. Pierwsze NIE : Cel w tym przypadku na pewno nie uświęca środków. Co by nie mówić republiką bananową już nie jesteśmy. Drugie NIE : nawet jak by się coś takiego udało przeprowadzić to w efekcie nie uzyskalibyśmy kraju solidarności społecznej z 20% stopą wzrostu :)
yarrok

yarrok

16 years 3 months temu

Dodane przez celtic (niezweryfikowany) w odpowiedzi na

Podchwytliwe pytanie :))) Jedn różnica, Piłsudski "pogonił" nie tylko lewaków, ale też patriotów-narodowców. Mam dziwne wrażenie, zę gdyby Marszłaka przenieść w dzisiejsze czasy i dać mu pełnię władzy, to z pewnością nie byo by juz Radia MAryja, TV Trwam a triumfy święciła by Gazeta Wyborcza - programowo spójna bo proPPSowska :) Pozdrawiam.
Domyślny avatar

celtic (niezweryfikowany)

16 years 3 months temu

Tym razem to kulą w płot trafiłeś z hipotezą o ewentualnym wsparciu GWartej przez Marszałka gdyby reinkarnował się jakimś cudem i przejął wladzę w III RP. Albo luki w wiedzy historycznej albo trwanie przy antymarszałkowskiej obsesji? Dlatego przypomnę, że to rządy sanacji ścigały i zwalczały wielu z rodziców - działających na szkodę Polski agentów Kominternu, członków KPP bądź KPZU - dzisiejszego środowiska związanego z gazetą ( antenaci Michnika, Łuczywo, Skalskiego, Geberta, Smolarów ). Do pełnego obrazu rozmiaru win Marszałka brakuje jeszcze otwarcia procesu lustracyjnego TW Dziadka. Tutaj masz świetny przykład osoby z Twojego środowiska, która z prawdziwym żarem rewolucjonisty szukała powiązań Marszałka z wywiadem niemieckim i ukraińskim. To Jędrzej Giertych. Ja bym poszedł dalej niż on w tej lustracji i szukał na kierunku rosyjskim a może nawet japońskim. I bez obrazy oczywiście. Pozdrawiam
yarrok

yarrok

16 years 3 months temu

Żarty, żartami :), ale środowisko GW to nie tylko Smolary, Michniki i reszta poskomunt KPPowskiej, To także Celinski, niegdyś Kuroń i Lipski, Onyszkiewicz, czyli PSSowcy z krwi, kości oraz tradycji ! To także Piotr Ikonowicz oraz... Krystyna Cała (mamusia Pani Aliny Całej, tak ładnie piszącej o Polakach) A do PPS "Dziadek" czuł "miętę"...(otaczał się nimi i nawet desygnował na premierów np. Walery Sławek, Aleksander Prystor, Janusz Jędrzejewicz, Felicjan Sławoj Składkowski, ) Poza tym sympatię "GW" mogły by budzić postaci takie jak: wielokrotny premier Kazimierz Bartel - mason. Przecież "GW" od czasu do czasu przybiera patriotyzny ton! Miło piszą o Marszałku, wic dlaczego nie...? Pozdrawiam.