Czy my, Polacy jestesmy antysemitami? To klopotliwe pytanie, prawda? Mieszkajac od 22 lat za granica przyjalem nastepujaca taktyke, zupelnie dwojaka, troche podobna do tej, ktora opisuje Marian Hemar w wierszu "Nietoperz": otoz odpowiadajac na pytanie Francuza zaprzeczam gwaltownie, natomiast w rozmowie z Rodakiem przyznaje ze smutkiem: "niestety..." Identycznie zachowywal sie zmarly juz, poznany tu, w Paryzu, moj przyjaciel Staszek Rozenblum, o ktorym wiecej za chwile. Powiem tylko, ze grajac w "belotke" ze swoimi kumplami Zydami, wpadal w pasje i walil kartami o stol kiedy tylko mowa byla o polskim antysemityzmie, z zacietrzewieniem broniac dobrego imienia Polski i Polakow, natomiast w rozmowach z nami, "gojami"... no, roznie to bywalo.
Mowiac to smutne "niestety" nie mam oczywiscie na mysli przedwojennego antysemityzmu w endeckim wydaniu Stanislawa Piaseckiego czy Adolfa Nowaczynskiego, ani tego w oenerowskim stylu z palka w reku, bo przeciez dzis Zydow w Polsce jak na lekarstwo i nie ma juz kogo atakowac slowem (no, pomijam tu antyzydowkie obsesje malej czesci tych, ktorzy skupieni sa wokol pewnej rozglosni radiowej), zydowskich sklepikow tez juz nie ma i wygoleni bandyci z bejsbolami nie maja witryn do rozbijania.
Nie, mowiac o polskim antysemityzmie, mysle o jego na pozor lagodnej wersji, pasywnej, w postaci grzechu zaniechania, wyrazajacej sie w zupelnym braku reakcji na pewne ewidentne objawy zwyklego ludzkiego dranstwa.
Asumpt do tych przemyslen daly mi sobotnie wydarzenia w Rzeszowie: grupa mlodych zwyrodnialcow kroczy przez miasto na stadion z transparentem "idzie aryjska horda", potem na trybunie rozposcieraja transparent jeszcze wiekszy, z ohydna karykatura Zyda, godna najpodlejszych goebbelsowskich plakatow, nad trybuna jeszcze jeden, gloszacy "smierc garbatym nosom"...i co? I nic! Po prostu nic! Zero reakcji ze strony policji, sluzb porzadkowych, organizatorow meczu, przedstawiciela PZPN, tzw. dzialaczy klubowych, trenerow czy samych pilkarzy. Zareagowaly media. I jak na razie tylko one. Zawsze twierdzilem, ze Polska, nawet ta niekochana przeze mnie III RP, w porownaniu z tym co obserwuje we Francji jest oaza, pod pewnymi wzgledami, uwaga! normalnosci, co moze niektorym Rodakom z Kraju wydac sie niezwyklym stwierdzeniem ale wierzcie mi na slowo, tak naprawde jest. Jednak to co wydarzylo sie w sobote w Rzeszowie, gdyby mialo miejsce tutaj, spotkaloby sie z jakze ostrzejsza reakcja niz kilka wzmianek w prasie, czy oburzona (i slusznie!) reporterka telewizyjna przepytujaca o "incydent" jakiegos pezetpeenowca z Podkarpacia. Tu stadion JUZ bylby zamkniety dla kiboli, a najglowniejsze lesne dziadki z tutejszej federacji pilkarskiej gesto musialyby tlumaczyc sie na dywaniku u innych najglowniejszych, tych z nawy panstwowej. A u nas? Milcza politycy, milcza autorytety, te autentyczne i te upadle, specjalizujace sie w nekrofilii, moge zrozumiec, ze Tragedia Smolenska, zblizajace sie wybory sa dla moich Krajan wazne, dla mnie tez, prosze mi wierzyc, niemniej jednak brak ogolnospolecznej reakcji na skandal w Rzeszowie, czy wczesniej na derbach Krakowa, z tym ze nie pamietam ktorzy sa dla ktoych "zydami" - Cracovia dla Wisly czy na odwrot a moze jedni dla drugich, niepokoi mnie w najwyzszym stopniu i zmusza do zadania pytania: dlaczego?
Wydaje mi sie, ze aby na nie odpowiedziec, trzeba poruszyc niezbyt pochlebny dla nas, Polakow, temat pewnej wrazliwosci, pewnego wspolodczuwania, ktorych to cech moim Rodakom brakuje, a ktore wpoil mi niezapomniany Staszek Rozenblum, przed wojna maly lobuz z warszawskiego Powisla.
I tu pozwole sobie na wtret, slowo o Staszku, jestem Mu to dzis winien.
Dziecko Warszawy z proletariackiej rodziny, Zyd ("ale porzadny" jak sam o sobie mawial z filuternym, przekornym usmiechem), Jego matka i siostra zginely w Treblince, On z ojcem znalezli sie w lagrach sowieckich, osobno, i tu ciekawa historia bo w jakims przejsciowym obozie na Syberii, przewozony z jednego lagru do drugiego, spotkal swojego ojca, tez "na etapie". Spedzili razem noc po czym dziarscy chlopcy z NKWD wsadzili ich do 2 roznych eszelonow i Staszek juz nigdy ojca nie zobaczyl...
Niezwykle ciekawa, barwna postac, gosc wlasciwie bez wyksztalcenia, przyjaznil sie z tuzami polskiej medycyny, w jego sklepie ze "szmatesami" przy boulevard de Reuilly w Paryzu odwiedzal Go Zanussi.
I jeszcze mala anegdotka, tak dobrze obrazujaca osobowosc mojego zmarlego kumpla, ktory N.B. byl w wieku mojej Matki: jego najblizszy przyjaciel, znany chirurg Maciej Sierpinski ma imieniny, Staszek jest wtedy oczywiscie w Warszawie, Maciej przedstawia mu swojego kolege, doktora Polaczka. Kolega wyciaga do Staszka dlon ze slowami: "Polaczek jestem", na co Staszek: "bardzo mi milo, Zydek..."
Wracam jednak do swoich rozwazan. Otoz zadrzalo mi sie, pacholeciem bedac, podobnie jak pewnie wielu z nas, powiedziec do kolegi w szkole czy na podworku: "ty, daj cukierka, nie badz zyd!" i bylo to ot, tak samo niewinne jak "skus baba na dziada" w grze w pikuty czy "pobite gary" w zabawie w chowanego. Gdzies to uslyszelismy, powtarzalismy nie zastanawiajac sie nad sensem tych slow, czego zreszta wymagac od dzieci,ale zaden dorosly nie uswiadomil nas, ze to jest nieladnie, ze tak nie mozna. Wszyscy smialismy sie do rozpuku przy skeczu "Sek" w mistrzowskiej interpretacji Michnikowskiego i Dziewonskiego, zgadza sie? No i ja sam kiedys, nieudolnie nasladujac tych swietnych artystow, powiedzialem zydlaczac pod adresem Staszka jakies zdanie zaczynajace sie od "nu" i gdzie bylo cos o czosnku i cebuli, co wowczas wydawalo mi sie bardzo smieszne. Na to Staszek spokojnie, z ta wielowiekowa, talmudyczna madroscia w spokojnych oczach (tu przyznaje, ze niedokladnie sciagam z Tyrmanda), dlugo tlumaczyl mi, ze takie malpowanie niezgrabnej polszczyzny naszych Starszych Braci w wierze nie wszystkim Zydom musi sie podobac, zwlaszcza tym, ktorzy dazyli do integracji w spoleczenstwie polskim, ze takie przedrzeznianie moze bolec, razic czyjes uczucia. Wtedy zaczalem myslec. Przypomnialem sobie niewinne zdanie z dziecinstwa, uswiadomilem sobie jak popularne jest u nas to Staszkowe, autoironiczne "Zyd, ale porzadny". Bylo to w czasch kiedy samoloty byly jeszcze drogie i trase Paryz-Warszawa pokonywalem kilka razy w roku samochodem. I pamietam jakas zapomniana przez Boga i ludzi wioszczyne gdzies w okolicach Chodowa, z przystankiem PKS-u, betonowa budka, na ktorej murze zobaczylem namalowana (farba, spreje tez byly wtedy drogie) Gwiazde Dawida na szubienicy. Kilka miesiecy pozniej malunek byl tam wciaz, wyblakly od deszczu, ale byl! NIKT nie zdobyl sie na to aby to swinstwo zmyc lub zamalowac. Widocznie dla tamtejszych ludzi bylo to rownie niewinne jak "dupa" wypisane na jakims plocie kilkaset metrow dalej, rownie niewinne jak to zdanie z mojego dziecinstwa w sprawie cukierka od kolegi.
Ale dla mnie juz nie bylo. Dzieki nauce madrego Staszka Rozenbluma.
Od Adama Michnika dziela mnie lata swietlne jesli chodzi o wizje Polski, brzydze sie tym co robi, nigdy jednak nie pozwolilbym sobie na uzycie argumentu etnicznych korzeni w jego krytyce, podobnie jak dla mojego S+P Ojca torturujacy Go ponurej slawy pulkownik Rozanski nie byl Zydem - byl parszywym komuchem i ubecka swinia, to wszystko i to wystarczy!
W kilku zaprzyjaznionych domach w Polsce zauwazylem przy wejsciu portety Zyda liczacego pieniadze. Wedlug "nowej, swieckiej tradycji", nowej bo to zjawisko obserwuje od 10-15 lat, ma to przyniesc domowi dostatek, tak jak obrazek z Matka Boska Czestochowska ma chronic od pozaru, Zyd ma bronic przed bieda. Dla moich gospodarzy nie ma w tym nic zdroznego, nic antysemickiego a ja, nauczony przez Staszka, widze to inaczej. Skojarzenie "Zyd-pieniadze" zawsze nosilo pewna negatywna wobec Zydow konotacje, bylo utozsamiane z chciwoscia, pazernoscia, lichwa...Bylo jednym z hasel antysemitow "nasze ulice-wasze kamienice". A czy umiescilibyscie na tym portrecie Berka Joselewicza, Feliksa Perla, doktorow Zamenhoffa i Korczaka oraz wielu, wielu innych?
A co powiedzielibyscie gdyby Zydzi zaczeli wieszac w swoich domach portrety Polaka z butelka wodki w rece? Ot, tak, na szczescie, bez zadnej anty-polskiej mysli?
Nasza polska wrazliwosc poczulaby sie urazona, i slusznie.
Szanujmy wiec te zydowska wrazliwosc, pamietajac, ze ostroznie z tym "Sekiem" - nie wszystkich naszych Rodakow to smieszy.
I reagujmy na to co stalo sie w Rzeszowie, wszyscy!
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 1049 widoków
Czy ten wpis to w ramach
@spring
Sorry ale po prostu niedobrze
@spring
„Wykopmy rasizm ze stadionów”
Myślę, że gdyby fachowcy od
Bernardzie dokladnie. Przy
@spring
@janem
o pewnej wrazliwosci
Przepraszam, ze odpowiadam