Prezydent A. Duda zdominował polską przestrzeń polityczną

Przez contessa , 30/09/2015 [18:20]

Choć Ewa Kopacz wciąż pcha się na świecznik, a w głównym (w)ścieku medialnym prezydenta Dudy specjalnie nie widać to jednak on jest nr 1 w Polsce i zagranicą. Nie wiem co nadają na wizji i fonii mainstreamowe (w)ściekownie ale śledząc portale internetowe tylko jeden wniosek się nasuwa - ostatnie dni upłynęły pod znakiem prezydenta A.Dudy i m.in. jego wizyty w Nowym Jorku. Na portalach informacyjnych nawet jeśli wiadomości o tej wizycie były szczątkowe to i tak dominowały nad żółtą kroniką, zachłystującą się oburzeniem na „nocne spotkanie Duda-Kaczyński” i piejącą z zachwytu nad malarskimi wygłupami Ewy Kopacz, demonstrującej „nowoczesny patriotyzm” (ten idiotyzm mógł wymyślić tylko tytan kalibru Bronisława Marii) i latającej w błysku fleszy po Warszawie z antyksenofobicznym wałkiem i wiaderkiem antynacjonalistycznej farby. To miał być gwoźdź programu minionego weekendu i oczywiście sukces premiery i PO, ale wyszło jak zwykle i niezły ubaw w realu i w sieci wciąż trwa. Jeszcze mniej uwagi główny (w)ściek poświęcił „gęsiej aferze” Bronisława Komorowskiego (nie ma Bronisław Maria szczęścia do drobiu – wiosną kury wpędziły go w tarapaty, teraz gęsi, a raczej zgrzebna gęsiarka), a już zupełnie przemilczał uroczystości pochówku Żołnierzy Niezłomnych. Być może dlatego, że je również zdominował prezydent Duda, choć nieobecny... Jego list, odczytany na tej uroczystości został przez obecnych przyjęty oklaskami, natomiast pani premiera Kopacz między dyskretnym buczeniem i gwizdami po raz kolejny usłyszała od Polaków, że jest kłamczucha i babsko bez honoru... Były też w główno(w)ściekowni wzmianki o „pracy rządu” ale ginęły w tłoku info pudelka na szpilkach w metrze bo właściwie rząd, o ile ostatnio „pracuje” to głównie w roli sztabu wyborczego PO go widać. Albo nie widać wcale. Z prezydentem Dudą do USA poleciał również min.Schetyna choć ze zdawkowych doniesień prasowych głównego (w)ścieku wynikało, że program pierwszego dyplomaty III RP sprowadzony był do roli kabla Ewy Kopacz („byłem, widziałem, donoszę”) by dostała informacje z pierwszej ręki o amerykańskich poczynaniach prezydenta Dudy. ...Dziś (29.09.2015 – przyp.mój) w prasie główno(w)ściekowej znów niewiele o premierze Kopacz i jej rządzie, a znów wiele o prezydencie RP. Nawet można powiedzieć, że bardzo wiele bo np. minister Siemoniak stwierdził, że amerykański sukces prezydenta Dudy to w zasadzie sukces Platformy Obywatelskiej. Oczywiście nie powiedział tego wprost ale wystarczą jego słowa - „Gdyby Polska była rozpadającym się państwem, to Andrzej Duda w ONZ siedziałby przy stoliku numer 77, a nie numer jeden!”.

Ja powiem tak – gdyby Polska nie była rozpadającym się państwem to minister spraw zagranicznych RP Grzegorz Schetyna siedziałby w ONZ przy stoliku numer 2, vis a vis stolika nr 1, a nie numer 177 koło drzwi do WC!

Nie mogę oczywiście pominąć wypowiedzi platformersa R.Tyszkiewicza, który przypisując sukces prezydenta Dudy Platformie” wylądował na orbicie idiotyzmu. „Tam gdzie jest współpraca z rządem, od razu widać dobre efekty” – był rzekł najpierw, a przecież jak ta „współpraca” rządu z prezydentem Dudą wygląda, najlepszym przykładem jest jeszcze ciepły casus z ministrą Piotrowską. Tyszkiewicz pozwolił sobie kontynuować bufonadę i tokował – „W swoim wystąpieniu pan prezydent odwołuje się do kanonów polskiej polityki zagranicznej ostatnich lat. (…) Przypomnienie, że Polska jest szczególnie wyczulona na przestrzeganie prawa jest fundamentem polskiej polityki ostatnich lat. Zobaczmy, jakie będą efekty. Na pewno fakt, że polski prezydent siedzi przy najważniejszym stoliku pokazuje, że pozycja Polski na świecie naprawdę się liczy. Polska dyplomacja przez ostatnie 8 lat wypracowała dla nas solidną pozycję międzynarodową, a nie opowiadać historii o polityce na czworakach czy kolanach”. Obłęd, tylko boki zrywać !

Również inne gadające głowy platfonsiery urządziły w głównej (w)ściekowni maraton superlatyw pod adresem prezydenta Dudy ale przecież... podobnie wypowiadały się po wizycie w USA hrabiego Pierdyklesa herbu „Bigos” w październiku 2010 r. „Sukces, sukces, sukces!” piały, a z telewizorni lała się wazelina i leciały ody o konstruktywnym dialogu Bronisława Marii z prezydentem Obamą, o jego sukcesach w zacieśnianiu polsko-amerykańskich stosunków politycznych i sojuszniczych. I wynikało z tej wazeliny, że jeszcze chwila, jeszcze moment i amerykańskie wizy dla Polaków odpadną bo nasz „monsz stanu” tak oczarował prezydenta Obamę, że załatwił sprawę od ręki. A w zasadzie... Bronisław Maria w USA wizytę odbębnił, pouczył prezydenta USA w kwestiach małżeńskich czym wpędził go w zażenowanie, z emfazą wygłosił w The German Marshall Fund of the United States słynny budoruski traktat pt.”Pochwała bigosu”, który część audytorium przespała, a druga część rysowała w szoku dyskretne kółka na czole. I wrócił Pierdykles herbu „Bigos” w domowe pielesze z pełnym workiem pustych obietnic! Polska miała z buraka ubaw po pachy przez kilka miesięcy, ale jednocześnie zaczęły się rodzić poważne obawy i strach co też Bronisław Maria zbigosuje podczas kolejnej wizyty zagranicznej, wystawiając na szwank Polskę i polską rację stanu.

...Emblematyczne jest przyjęcie Bronisława Marii i Andrzeja Dudy przez liczną amerykańską Polonię - pierwszy spotykał się w USA z krytyczną i bucząco-gwiżdżącą reakcją Polaków. Z resztą nie tylko w USA i m.in. prawdopodobnie z tego powodu jego wizyta w Londynie w maju 2015 r. na chwilę przed I turą wyborów prezydenckich została okryta pełną tajemnicą choć Komorowski wybrał się do UK ponoć po to by zabiegać o głosy Polonii. Właśnie nadarza się okazja napisania kilu słów o tej głęboko zakonspirowanej wizycie Bronisława Marii, zatem notka już w najbliższym czasie...

Prezydenta Andrzeja Dudę witały w Nowym Jorku tłumy Rodaków. Witały z dumą i z otwartym sercem. Polacy w Polsce i w innych miejscach na świecie też zaczęli oddychać z ulgą, że już nie muszą się więcej czerwienić i wstydzić za swego prezydenta. Jako żem też jest Polonią to wiem, że wielu jej przedstawicielom zagraniczne wojaże Bronisława Marii awansem ścinały krew w żyłach, więc wiem co to za uczucie gdy głowa państwa kompromituje naszą Ojczyznę. A, że takich kompromitacji nie brakło i podczas prezydentury Lecha Wałęsy, i Kwaśniewskiego to przez zbyt wiele lat ze ściśniętym sercem obserwowaliśmy „gościnne występy” rodzimej prezydenckiej rogacizny... Na potwierdzenie powyższego taka mała wstawka - przedwczoraj byłam z wizytą u znajomych i oczywiście rozmowa zeszła na Polskę. W reakcji na słowo „Katyń” usłyszałam - „Aaaa, to tam gdzie wasz prezydent zjawił się na cmentarzu pijany w 4 d...., a drugi zginął w katastrofie lotniczej!”... Oczywiście prezydenci Wałęsa i Kwaśniewski nie przebili buractwa Bronisława Marii, ale ten ostatni właśnie wyjątkowo uczulił Polonię na to prostactwo. Zwłaszcza, że 8 lat rządów Platformy Obywatelskiej zepchnęło Polskę na margines marginesu międzynarodowej polityki choć „dzięki” awansowi Donalda Tuska na dyra Europy, Polska miała być w czołówce światowej. Oczywiście nie należy liczyć na to, że gadające w telewizorniach głowy Platformy zachowają pozytywne zdanie o wizycie prezydenta Dudy bo nic nie stoi na przeszkodzie by jutro zaczęły prezydenta opluwać i zaszczuwać. Takie jest prawo dżungli, stosowane przez Platformę Obywatelską, że dobrze wolno - i trzeba - tylko o Platformie, a dziś... Platforma dobrze o Dudzie tylko dlatego, że to poważna szansa dla niej na odskok w przedwyborczych sondażach.

Tylko czy Polacy masowo się nabiorą na ten faryzeizm?

Wątpię...

Poza tym... "Recenzje" platfonsiery o wizycie prezydenta Dudy w USA są wciąż pozytywne bo swego ciężkiego słowa, ostatniego, jeszcze nie powiedział główny ex Platformy Obywatelskiej. ”Ex”pert, ex prezydęt... krótko mówiąc – Bronisław Maria hr.Komorowski, wyrocznia i główny ałtorytet platfonsiery w sprawach międzynarodowych i wszelkich III RP. Zmogła go* – (* - niepotrzebne skreślić) nagła alergia na gęsie pierze/sierść lisa, na werniks, dysbalanse powodowane zaćmieniem Księżyca, ciężka niestrawność po lekkim i strawnym daniu „bigos Dudy”, który okazał się specjałem i delikatesem w porównaniu z wielokrotnie przypalanym na ogniu „państwo polskie zdało egzamin” bigosie Bronisława Marii z kapuścianych głąbów i buraków?

Obojętnie co powie budoruska Pythia (myślę, że pomilczy jeszcze przez przynajmniej 10 następnych dni póki świnia, pardon – gęś nie przyschnie) Polacy już wiedzą, że po latach politycznej prostytucji PO mąż stanu na Urzędzie Prezydenta RP to choć już dużo, to jednak wciąż jest to tylko jaskółka, małe światełko na końcu tunelu. I wciąż za mało by Polska powstała z kolan, wyprostowała się i stała o własnych siłach, by odzyskała należny jej splendor... Prezydent RP, którego wartością nadrzędną i celem jest polska racja stanu, przy obecnych pełnomocnictwach Urzędu Prezydenta RP ale z takim premierem jak zdalnie sterowana z Brukseli i z Berlina pacy/a/nka Ewa Kopacz – pozwolę sobie uszczypnąć Ewę Kopacz parafrazą jej własnych słów: ”Mamy taką trochę premierę na pilota sterowaną zdalną zdalnie” (Boże, jakiej polszczyzny ona używa. Ty słyszysz i nie grzmisz?!) - to Polska wciąż przedmiotem, Polska wciąż towarem do frymarczenia przez złodziei i paserów, alfonsów i sutenerów, nadwiślańską „cosa nostrę” jest. To wciąż tylko postaw czerwonego sukna, szarpany i rozrywany przez wszelkiej maści swołocz... Pytali TVN info – „Dlaczego ministrowie Tuska wczoraj i Kopacz dziś, podczas pływania żabką zamiast rozgarniać rękami wodę na zewnątrz, zagrzebują ją ku sobie?”. TVN info zatrzeszczało, poprzeczne paski zaszalały na ekranach odbiorców i po chwili ukazał się ekran kontrolny z napisem – „Sorry, nasz prąd przekierunkowano na potrzeby rejestracji wyjazdowego posiedzenia rządu w Ujnie Dolnym i blanszowanie ośmiorniczek na skromny lunch dla Prezesy Rady Ministrów i jej gabinetu w miejscowym zakładzie gastronomicznym. Za usterki przepraszamy. Ciąg dalszy programu po powrocie rządu do Warszawy!”...

I to by było dziś na tyle.

contessa

29.09.2015

PS. Z ostatniej chwili

Dziś uroczyście zainaugurowała nowy rok akademicki nowa uczelnia wyższa: