Wprawdzie piszący te słowa, nie nosi majchra w kieszeni, bo nie śmie naśladować ze względu na swoją amatorskość w tej sprawie geniusza brzytwy Donalda Donaldowicza, to jednak sprężynowiec otwiera się sam, zawsze na zasadzie posiadania go w wyobraźni i w związku z nieustannym pojawianiem się w przestrzeni społecznej dwóch złowrogich wyrazów - Dukaczewski, Michnik.
O ile pismactwo Michnika czerwonego Adama to wymiot za pomocą słów, miast korzystania z miski klozetowej, gdyż przedstawiane przez owego tezy oparte są o fakty wymyślone bądź spreparowane. Uczono tak u 'nazi' i komunistów. Jednak z generałem z brygadą i wyszkolonym przez GRU to inna całkiem sprawa. Dlatego w dalszych rozważaniach nie ma co zajmować się upadłym Adamem, gdyż to indywiduum mimo wizyt na daczy Putina-Potiomkina, czyli wcześniej Papkina, mimo, że coś wnosi do permanentnego skopywania Polski, to jednakże dzisiaj raczej jedynie przy pomocy czytelników dziennika (G)wardia (W)ypieprzona.
Tymczasem ów gracz pozostały stara się jak może, aby wywiązać się ze swojej przysięgi głównej złożonej w Sowietach i to za pomocą wszelakich możliwych chwytów od płodzenia poczynając, poprzez współżycie dla dobra proletariatu, lokowaniu najbliższych gdzie trzeba, do donoszenia komu należy i to pod warunkiem, że Polska będzie miała z tego g.....
Ponieważ wszystko idzie jak najlepiej, Dukaczka nie wyemigrował i nie wyemigruje do kraju swego ukochania, gdyż instynkt samozachowawczy to ci on posiada, że hej. Zademonstruje jednak jakże cenioną na Kremlu od czasu Gorbaczowa - szczególnie gdy ZSRS był z forsy wyżyłowany co się zowie i musiał się uznać za pokonanego w zimnej wojnie - umiejętność wyciśnięcia z polskiego płatnika czyli z ofiary ile się da. W związku z tym bezkosztowo-bezdewizowe, z punktu widzenia wschodniego beneficjenta zatem właściwe zatrudnienie tego typa, zostało bardzo wysoko ocenione w centrali najgłówniejszej. Korzystając z tego Markow ma czas na hasanie po mediach i opowiadanie bredni, ze szczególnym umiłowaniem wyrażania ich na temat dobrodzieja wszystkich jeszcze żyjących płk. Ryszarda Kuklińskiego. To jedno wystarczy, żeby plucie w polskie twarze, potraktować najpoważniej jako łajdactwo stanu i pognać Dukaczkę wraz z jego towarzyszami między Scyllę i Charybdę. Trzeba to zrobić póki owi nie zainstalują kolejnej dynastii, żyjącej z narodu jak uzbrojony soliter w kiszce. Wprawdzie pokłada ci on nadzieję w SOWIE, ale ponieważ prekursorka WRONA okazała się nielegalna, choć jej działalności przyświecała zawsze wschodnia iluminacja, bo to ptak dzienny jest, to już puchacz-dukacz jako stworzenie nocy powinien dawno temu funkcjonować w ciemnym kazamacie. Bez tego po Polsce jest.
-----------
* (Sek)retnij (sot)rudnik - tajny współpracownik.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 916 widoków
tumry
Pies Baskervillów
Na drzewach to nie