Najwyraźniej Donald Franciszek "Pinokio" Task, jego rząd i wspierająca wszystko co Pinokiowi do łba strzeli (P)aczka (O)bwiesiów, będą chcieli powtórzyć wyczyn jednego z "największych" w dziejach Rzplitej człowieka honoru. Łatwo zgadąć, że chodzi o "znakomitego", "znamienitego" i nieocenionego gen. armii Wojciecha Witolda "Wolski" Jaruzelskiego. Największe dokonanie tego "rycerza wolności" i wydumanej konieczności, polegało na pozbawieniu człowieka godności w połączeniu z wpędzeniem go w stan zbliżony do depresji, a przynajmniej apatii. Odebranie Polce i Polakowi poczucia sprawstwa w relacjach z państwem ale i z innymi ludźmi, miało wszak jeden błogosławiony plus. Oto w wyniku wprowadzenia Stanu Wojennego zwiększył się wydatnie przyrost naturalny. W tym przypadku sprawstwo paradoksalnie i wyjątkowo, ale niewątpliwie doszło do głosu i dzisiaj ma kto pracować na wygórowane emerytury aparatczyków, agentów, zbrodniarzy komunistycznych i wszelkiej maści utrwalaczy władzy Ludawej. Jest to niewątpliwy twórczy wkład Wojciecha Witolda w dialektykę filozofii marksizmu-leninizmu. Zauroczony osiągnięciami zgeneralizowanego "Wolskiego", Pinokio, który był się w Stanie Wojennym dorobił syna Michała, ma jedną idee fixe, która jest jego największą tajemnicą i można powiedzieć tajemnicą stanu. Chce on mianowicie powtórzyć wyczyn Jaruzelskiego ale pomyślany nieco inaczej. Chodzi o uzyskanie stanu państwowego, nazwanego przewrotnie spokojem i pokojem, przez amputowanie Narodowi poczucia sprawstwa. Cel ma zostać osiągnięty bez odwołania się do Stanu Wyjątkowego, jako zmałpowanego Stanu Wojennego, jakby tego chciał "Jezus" Maria Och Karol Bronisław. Tusk postawił na wyjazd z kraju, czyli eksport młodych i najaktywniejszych; pełną kontrolę obywatela, czyli cyfryzację w stylu Boni i "Clyde"; ACTA'ę; dopilnowanie wyginięcia dinozaurów (księża, chorzy przewlekle); prawie stuprocentowe opanowanie mediów - głównie elektronicznych (działalność KRRiT); odpowiednie wyszkolenie policji w stylu Golędzinowa; poważny deficyt miejsc pracy; obciążenie podatkami; kontrolę radarową i kamery przemysłowe; doskonalszy sprzęt przymusu w postaci składanych pałek, generatorów dźwięku nie do zniesienia; agenturę; czystki w aparacie państwowym i wreszcie na znakomitego znawcę zachowań prospołeczych, geniusza altruizmu i empatii Bonda. Elementem spajającym całość jest rzecz kluczowa i nie do zastąpienia - afekt. Zatem znów wracamy do Stanu Wojennego i wywołanego nim wspaniałego uczucia "miłości", czego przejawem były przychodzące na świat dzieci - lecz po Tusku, bez dzieci. I nic się na korzyść w Polsce nie zmieni, dopóki Widoczny Znak tego obłędu Pinokio i stojący za nim osobnicy nie zostaną wyprowadzeni z błędu. Do tego potrzebna jest jednak resocjalizacja, którą trzeba zafundować Taskowi jak najszybciej i to na długie lata - najlepiej w odosobnieniu i na koszt państwa.
- Zaloguj się aby dodawać komentarze
- 943 widoki
Nic dodać
Roz
@ tumry
Roz