Rozbiór

Przez tumry , 11/01/2012 [07:22]
Co się dzieje z Eriką Steinbach z Rumi? Jakoś o niej ostatnio w Polsce ani mru, mru. Podobnie jest ze wspaniałym muzeum "Widocznego Znaku", którego budowę w Berlinie owa znakomitość lansuje, przy wsparciu innej wspaniałości jaką jest Angela Dorothea. A wszystko ku upamiętnieniu niemieckiego biedactwa, które dało drapaka z podiwanionych Piastom, Jagiellonom i Prusom prowincji, przed światłością nadciągającą ze wschodu. Ale po co się spieszyć z budową i wydawać forsę, skoro Widoczny Znak działa już od dawna i to w jaskini niemieckiej "krzywdy" - Polsce. Rzecz funkcjonuje znakomicie i na żywo w osobie genialnego Franciszka Donalda "Pinokio" Taska, a więc specjalisty przewidzianego do zadań specjalnych. Ów doprowadził ostatnio do legalizacji w naszym kraju tzw. narodowości śląskiej. Ponadto ten wybitny kanciarz i ekspert od empirycznego zastosowania blagi, wciągnął do Widocznego Znaku innego geniusza zdrady politycznej i wiedzy tajemnej na tematy obronne i zagraniczne - Radosława Tomasza. Teraz wespół zespół, eliminując hamulcowych w dochodzeniu do niemieckiej nadkultury, działają na rzecz wypolszczonej racji stanu. Wszystko poszło by może szybciej, gdyby nie wcześniejszy antyszabrant po korytarzach prowadzących do gabinetów Franciszka Donalda, a dzisiaj Widoczny Znak podkultury Ruso-Sowietów - "Jezus" Maria Karol Bronisław. Tym razem chodzi o godne reprezentowanie cierpień wschodnich sąsiadów, wywołanych przez nieodpowiedzialnych Polaków, broniących się przed bolszewickim najazdem w 1920 r. Spadkobiercy carów systematycznie udający federację, de facto będąc imperium, nie uzgodnili jeszcze z kamuflarzem Rzeszy niemieckiej wszystkiego. Chodzi mianowicie o to, jaką polityczną kurację należy między Bugiem a Odrą, Tatrami a Bałtykiem wdrożyć, aby uzyskać zyski maksymalne i jak się owymi podzielić. Jest pewne, że po niejakich przepychankach, zarówno prozachodnie jak i prowschodnie Widoczne Znaki dostaną polecenie dojścia do pełnej sztamy. W historii Polski taka sytuacja zdarzy się po raz piąty. Zapewne wkrótce po tym wydarzeniu znajdzie się autor, może zagraniczny, który napisze dzieło o tytule "Polska XVIII-XXI wieku, czyli od rozbioru do robioru".