Polacy nie dbając o króla czeskiego, Wacława IV, zwrócili się wprost do społeczeństwa czeskiego i WERBOWALI TAM ZACIĘŻNYCH OCHOTNIKÓW. Witold zbierał wojsko z podległych sobie księstw ruskich, a miał nadto jeszcze oddział Tatarów. Wybierały się więc na wielką wojnę pod Grunwaldem w 1410 roku, różnego języka żywioły: Niemcy, Polacy , Litwini, Rusini, Czesi, Tatarzy-pisał Feliks Koneczny.
Nie wszyscy znamy polską historiografię i zawierzamy wersji ukraińskiej -rzeczników unii Polski z nacjonalistyczną Ukrainą- o czym świadczy wypowiedź , iż „UKRAIŃCY ODEGRALI KLUCZOWĄ ROLĘ W NASZEJ HISTORII DO XVII WIEKU, DOPÓKI WALCZYLIŚMY HISTORYCZNIE RAZEM Z UKRAIŃCAMI TO WYGRYWALIŚMY W 20 WOJNACH Z ROSJĄ!!!”
Ciekawe, nie mówimy tego o Czechach , Tatarach, Anglikach, Szwedach, Norwegach a nawet Niemcach – też ochotnikach walczących za pieniądze. To był ich zawód, z którego czerpali żołd i łup.
Stefan Batory umiał wszystkich i wszystko wyzyskać dla publicznego dobra, zaprowadzając ład i karność – pisał Feliks Koneczny. Uczynił to wobec „HULTAJÓW- UCHODNIKÓW” - nazwanych przez Tatarów w XV wieku „kozakami” - którzy na ukrainnych ziemiach województwa kijowskiego Polski, żyli z napadów na powracających z łupem Tatarów. SPROWADZALI TEŻ NIERAZ NAJAZDY TATARSKIE, zaczepiając ich wtedy, KIEDY POLSCE NAJBARDZIEJ ZALEŻAŁO NA POKOJU.
Kozacy nie podlegali naprawdę nikomu; nikomu nie płacili podatków, ani nie służyli wojskowo. POTRZEBOWALI WOJNY I ŁUPÓW, BO SIĘ Z NIEJ UTRZYMYWALI, a mogło się też wydarzyć, że w zmienionych okolicznościach, RZUCILIBY SIĘ Z TATARAMI NA POLSKĘ. Plany królewskie miały im dostarczyć wojen do sytości, a potem utworzyłoby się z nich stałe pograniczne wojsko, inaczej mogłaby się ta społeczność stać niebezpieczną dla Polski.(Feliks Koneczny).
W sejmowej sali w listopadzie 1620 r., wśród głuchego milczenia oddawał T. Zamoyski pieczęć i buławę zmarłego hetmana Stanisława Żółkiewskiego. Obudziło się w narodzie sumienie, sejm odznaczył się dawno niewidzianą zgodnością. Skąpi zwykle posłowie UCHWALILI POBÓR, ZACIĄGNIĘCIE POŻYCZKI - liczni kandydaci do buławy i pieczęci spokojnie znieśli zatrzymanie wakansów, dopóki krew Żółkiewskiego pomszczona nie będzie. Karol Chodkiewicz, hetman w. lit., sławny z żelaznego rygoru, który w wojsku utrzymywać umiał, miał stanąć na czele wojsk Rzeczypospolitej.
Rozesłano poselstwa po Europie - do dalekiej Anglii nawet jeździł Jerzy Ossoliński. Polska przez zimę na wiosnę 1621 r. stała się jednym wielkim, gotującym się do wojny obozem. ( Józef Szujski) . Do wojny pod Chocimiem , w której według autora poprzedniej wypowiedzi „Ukraińcy odegrali kluczową rolę”.
Naród ruski już niezadługo przed Wielką Wojną wysunął swoje prawa do odrębności i samodzielności, a chcąc je tym mocniej poprzeć, STWORZYŁ DLA SIEBIE NOWĄ ZUPEŁNIE NAZWĘ, ZARÓWNO DLA ZAMIESZKIWANEGO OBSZARU JAK I DLA SWOJEJ ETNOGRAFICZNEJ INDYWIDUALNOŚCI.
I ten fakt byłby dla nas obojętny, gdyby nie ta okoliczność, że tymi nowymi nomenklaturami obejmują także odłamy narodowe i terytoria wchodzące w skład państwa polskiego, z ludnością od wielu wieków terytorialnie odrębną i kulturalnie należącą do kultury i państwowości polskiej. Mam na myśli Wołyń i Ruś Czerwoną. Rozszerzając nomenklaturę, „Ukraina" i do naszych obszarów, a „naród ukraiński" do części ludności, narzucane przez Rusinów galicyjskich z nadzwyczajną wytrwałością i uporem, UŻYWANE BEZPODSTAWNIE I LEKKOMYŚLNIE PRZEZ NASZĄ PRASĘ, W ODNIESIENIU DO WOŁYNIA I RUSI CZERWONEJ LUB HALICKIEJ, przyczyniamy się mimowolnie do propagandy ruskiej- pisał Franciszek Rawita w 1922 roku.
ANI NA WOŁYNIU, ANI NA RUSI CZERWONEJ NIGDY NIE BYŁO ŻADNEJ „UKRAINY", ani też „NARODU UKRAIŃSKIEGO". Szczepy słowiańskie, zamieszkujące Wołyń, Kijowszczyznę, Podole, a nawet część Rusi Czerwonej, nie miały, jak wiadomo, nazwy jednolitej od zarania swoich dziejów. Nazwy ich po raz pierwszy zapisał mnich peczerski z Kijowa około początku XII-go wieku. Waragowie, Warago-Rusy, Rusy, Normanowie- wszystkie te nazwy etnicznie pokrewne-o wiele wcześniej przed utworzeniem państwa w Kijowie zaglądali do północnej Słowiańszczyzny i usadowili się w Nowogrodzie, nad Ładogą, w Białemjeziorze, a stąd dopiero zagarnęli Kijów. OD PLEMIENIA, OBCEGO ETNICZNIE, KTÓRE OPANOWAŁO ZIEMIE SŁOWIAN—w różnym promieniu od Kijowa, a nosiło grecką nazwę „Ros“, fińską „Ruotsi" V. „Rotzi" i arabską „Rus" formować się poczęły nazwy łacińskie „terra Ruthenorum", gdy była mowa o posiadłościach, „dux Ruthenorum", „princeps Ruthenorum", gdy się mówiło o książętach, a „Rutheni", gdy była mowa o ludach, zamieszkujących te posiadłości. W ten sposób historia ujęła po raz pierwszy w jednolitą całość wszystkie grupy ludów słowiańskich na dorzeczu Dniepru zamieszkałych, nie troszcząc się wcale o ich charakter etniczny i narodowy.
Z łacińsko-greckiej nazwy zdobywców środkowego Podnieprza powstała polska -Ruś dla kraju, dla obszaru podbitego, a Rusini (Rutheni) dla podbitych szczepów słowiańskich.
NAZWY TE OD XII-GO WIEKU POWTARZAJĄ SIĘ STALE NA WSZYSTKICH DOKUMENTACH DYPLOMATYCZNYCH, NA WSZYSTKICH AKTACH PUBLICZNYCH.
Nazwa „Ukrainy" stosowana była do Perejasławszczyzny (Lict. hip. 1187 r.) na południowym wschodzie, ale tak samo „Ukrainą" nazywano ziemie pograniczne nad Bugiem.
Wołyński latopis zapisał wyraźnie (r. 1213), że książę Daniło odebrał od Leszka „Brześć, Ugrowesk, Wereszczyn, Komów i wszystką Ukrainę" — oczywiście pogranicze nadbużańskie. Jeśli zwrócimy uwagę na to, że ośrodkiem władania Rurykowiczów był Kijów, to, zarówno Perejasławszczyzna z jednej strony, a Zabuże z drugiej, niczem innem względnie do Kijowa nie były, JAK „UKRAINAMI", POGRANICZNEMI CZĘŚCIAMI PAŃSTWA WŁADANIA, były zatem TERMINEM GEOGRAFICZNYM, oznaczającym CZĄSTKĘ KRAJU, gdy Ruś była pojęciem całości. Nonsensem jest zatem przenoszenie pojęcia cząstki na całość kraju.
Nazwa Ukrainy odnośnie do ziem Ruskich wyjaśniła się i ustaliła, a następnie modyfikowała się, już za czasów Rzptej polskiej, do której większość Ziem Ruskich - z wyjątkiem W. X. Moskiewskiego- należała. Za Aleksandra -powiada Tadeusz Czacki-większą część PÓŹNIEJSZEJ KIJOWSZCZYZNY, BRACŁAWSZCZYZNY I PODOLA NAZYWANO „PUSTĄ KRAINĄ”.
Przed panowaniem Zygmunta I nie znajdował on wzmianki O UKRAINIE. Nazwa ta pojawiła się dopiero w ścisłym określeniu za Stefana Batorego.
W KONSTYTUCJI 1580 ROKU UŻYTO PO RAZ PIERWSZY TEJ NOMENKLATURY, odnosząc ją do pogranicza czyli „Ukrainy ruskiej, Kijowskiej, Wołyńskiej i Podolskiej", które zamieszkiwał nie jakiś „naród ukraiński", ale gdzie, włóczyli się „ludzie swawolni". (Franciszek Rawita 1922 rok)