Transmisja na żywo! Debata o JOW (Rozpłochowski, Rzążewski, Warzecha, Ziemkiewicz) - poniedziałek g. 20

Przez Blogpress , 27/07/2015 [10:18]
Jest już dostępna pełna wersja debaty o JOWach: Debata o JOW: Andrzej Rozpłochowski, prof. Kazimierz Rzążewski, Łukasz Warzecha, Rafał Ziemkiewicz. Planowane rozpoczęcie ok. g. 20:00 w poniedziałek 27.07.2015 Relacja: Margotte i Bernard
PiotrKraczkowski

To prawda, że konstytucja i prawo wyborcze powstało w RFN pod olbrzymim wpływem mocarstw okupacyjnych GB i USA. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że po wojnie Niemcy byli wściekli na to, że dali się nabrać NSDAP i dopuścili do upadku demokracji. Na pierwszym kongresie CDU uchwalono nawet oskarżenie kapitalizmu o wojnę. :-) Niemcom także zależało na dobrym prawie wyborczym. Mniejsze jednak o to jak, ważne, co, a to "coś" mogłoby zostać zmienione wiele razy w ostatnich latach, ale Niemcy nie zmieniają, choć dyskutują, krytykują itd., czyli uważają za swoje. ___Warto zauważyć, że obywatele RFN zostali zrównani wobec prawa wraz z powstaniem RFN w 1949r. i nikomu nigdy nie przyszło do głowy by to zmienić, bo to sprawa wolności: brak równości wobec prawa oznacza, że poszkodowani obywatele nie są wolnymi ludźmi, a jeśli oni nie są, to nie jest nikt. Wolni mogą być albo wszyscy, albo nikt. ___Wybitny intelektualista USA Gore Vidal powiedział w "Q&A", CNN, 20.02.2003: "Stany Zjednoczone nie są demokracją. Konstytucja została stworzona tak, aby bogaci biali mężczyźni mogli zajmować się interesami. Wszyscy inni byli pozbawieni prawa głosu. Tak, że tak naprawdę nie mamy wiele wspólnego z demokracją i nie dbamy o wolę obywateli." (The United States is not a democracy. It never has been. The constitution was founded so that white men of property could do business. Everybody else was excluded from the vote. So we really aren't much of a democracy, and we don't pay much attention to the will of the people.) - http://www.cnn.com/TRANSCRIPT… W tak zachwalanym przez pana Rozpłochowskiego systemie USA Amerykanie zostali zrównani wobec prawa dopiero po Wojnie Wietnamskiej, czyli dopiero po 1975r. Amerykanie dogonili Niemców pod względem wolności, a USA stały się państwem demokratycznym. Jeszcze w czasie Wojny Wietnamskiej Colin Powell, późniejszy głównodowodzący sił zbrojnych USA i podwładny szefa Pentagonu i prezydenta, mógł zginąć za USA, ale w samych USA nie wolno było mu usiąść w parku lub w autobusie na ławce zarezerwowanej dla białych. Zamieszki rasowe w USA pokazują, że formalne zrównanie wobec prawa nie oznacza jeszcze realnego zrównania. Słusznie jednak pan Rozpłochowski przywołał wojnę, bo decyzja o wojnie oznacza, że będziemy zabijać i będziemy zabijani - to najgorsza rzecz, to decyzja, której nie może podjąć rząd, to musi być decyzja suwerena lub jego władzy ustawodawczej. ___Ile wojen niechcianych przez Amerykanów odrzucili Amerykanie jako suweren, lub jego parlament? Nigdy, żadnej, bo wbrew bajkom pana pana Rozpłochowskiego Amerykanie nie mają nic do gadania w najważniejszych sprawach własnego kraju. O wycofanie się z Wojny we Wietnamie Amerykanie walczyli przez 10 lat - bez skutku. USA musiały uznać swą porażkę, a co najważniejsze, właściciele USA uznali, że już się dość wzbogacili na tej wojnie. ___Amerykanie nie mieli też prawa dowiedzieć się, że ginęli we Wietnamie za kłamstwo swych kongresmenów, senatorów i prezydentów, że walczą z komunizmem o wolność. Tymczasem Wietnam powstał w 1945 r. jako Republika Wietnamu, jako demokratyczne państwo kapitalistyczne, które zwróciło się do USA z prośbą o pomoc, bo twórca Republiki Wietnamu Ho Chi Minh był udokumentowanym agentem wywiadu USA, znał USA i Zachód, i tak jak jego towarzysze walczył w II Wojnie Swiatowej jako towarzysz broni żołnierzy USA. Ho Chi Minh ogłosił 02.09.1945 w Sajgonie powstanie Republiki Wietnamu w Deklaracji Niepodległości, która zaczyna się tak: ___"Do wszystkich rodaków. Jesteśmy przekonani, że wszyscy ludzie są równi, że od urodzenia mają bezwarunkowe prawa, w tym prawo do życia, do wolności i do szczęścia. Te nieśmiertelne słowa są zapisane w Deklaracji Niepodległości Stanów Zjednoczonych Ameryki, które utworzono w 1776r. W szerszym znaczeniu oznaczają one: wszystkie narody na Ziemi są sobie równe; każdy naród ma prawo do życia, do szczęścia i do wolności." - http://www.vietnam-kompakt.de… ___USA powstały jako odrzucenie kolonialnego jarzma pod hasłem wolności, a więc Wietnamczycy byli w 1945r. przekonani, że USA staną po ich stronie w ich konflikcie z Francją, która chciała po wojnie narzucić Wietnamczykom swe kolonialne jarzmo. Towarzysze broni Ho Chi Minh'a i jego bojowników o wolność z wywiadu USA napisali w swych raportach dla prezydenta, że dopiero pomoc USA dla kolonializmu Francji przeciwko wolności Republiki Wietnamu, wepchnie Ho Chi Minh'a w ramiona dostawców broni, czyli ZSRR i ChRL, oraz z Republiki Wietnamu dopiero zrobi Socjalistyczną Republikę Wietnamu. W tej jasnej jak słońce sytuacji, bo przecież Francja nie miała żadnych praw do Wietnamu i wolności Wietnamczyków, USA mimo to poparły dyplomatycznie, politycznie i wojskowo francuski kolonializm przeciwko swej własnej Deklaracji Niepodległości, a po pokonaniu przez Wietnamczyków Francuzów zajęły ich miejsce na polu bezpośredniej walki przeciw wolności Wietnamczyków, po czym zostały przez nich pokonane tak samo jak Francja. ___Motywy USA można zgadywać, ale najbardziej prawdopodobnym jest, że dla USA najważniejszym było umocnienie ich uzyskanej w 1945r. przewagi nad resztą świata, a II Wojna Swiatowa pokazała USA, że wojna jest świetnym programem nakręcania koniunktury gospodarczej - we Wietnamie były ponad 3 miliony żołnierzy USA, co wymagało olbrzymiego wysiłku gospodarczego, np. produkcji tysięcy helikopterów. Ponadto, gdyby nie było Wojny Wietnamskiej, to rozkwit gospodarczy Azji miałby miejsce nie z opóźnieniem, dopiero dziś, lecz już od 1945r., co wyłoniłoby azjatyckie potęgi zdolne do rywalizacji z USA. Dla nas są zaś bajeczki "teorii domina". Weźmy jednak napaść na Irak. We wspomnianym wyżej wywiadzie Gore Vidal przypomniał badania, które pokazały, że media USA wmówiły 70% Amerykanów kłamstwo, że Irak miał coś doczynienia z 911, aby popchnąć ich do wojny i napaści na Irak - Vidal: "Ponad to, gdy 1%, który jest właścicielem kraju, jest także właścicielem mediów, to mamy - myślę, że najbardziej przerażające kłamstwo jakie widziałem przez całe moje życie, to lepsze, niż cokolwiek kiedykolwiek zrobił Hitler - udało się im przerzucić winę z Osamy Bin Ladena, który dokonał tej potwornej rzeczy w 911, na Sadama Husseina, który nie miał z tym nic wspólnego. 70% Amerykanów wierzy teraz, że to Sadam Hussein stał za atakiem na Stany Zjednoczone. Cóż, nie stał." ("Then when the 1 percent that owns the country also owns the media, you can get -- I think the most terrific lie of my lifetime I have watched, it's better than anything Hitler ever did -- they were able to shift the blame from Osama bin Laden, who did a terrible thing on 9-11, to Saddam Hussein, who had nothing to do with it. 70 percent of Americans now believe Saddam Hussein was behind the attack on the United States. Well, he wasn't.") Gdyby było choćby troszkę tak, jak opowiada nam pan Rozpłochowski, to nie byłoby to możliwe, a kongresmeni i senatorowie zastosowaliby impeachment jak za kłamstwo prezydenta Clintona, gdyby prezydent Bush skłamał nie w sprawie panienki jak Clinton, lecz WOJNY. Badania naukowców z ośrodka Center for Public Integrity nad kampanią kłamstw poprzednika rządu Obamy, republikańskiego prezydenta Busha, ustaliły 935 kłamstw rządu Busha i samego Busha: "According to the study, Bush and seven top officials -- including Vice President Dick Cheney, former Secretary of State Colin Powell and then-National Security Adviser Condoleezza Rice -- made 935 false statements about Iraq during those two years. The study was based on a searchable database compiled of primary sources, such as official government transcripts and speeches, and secondary sources -- mainly quotes from major media organizations." "In short, the Bush administration led the nation to war on the basis of erroneous information that it methodically propagated and that culminated in military action against Iraq on March 19, 2003." - http://edition.cnn.com/2008/P… Jak z napaścią na Irak pod kłamliwymi pozorami poradził sobie system RFN? Obywatle RFN, suweren, wywierali tak olbrzymi nacisk na polityków, że ubiegający się o wybór na kanclerza i przegrywający w sondażach G. Schröder, choć sam po cichu był za napaścią, bo tak naciskały USA, ugiął się przed wolą Niemców i obiecał uroczyście, że na wypadek wygrania wyborów nie poprowadzi RFN do napaści na Irak. Schröder wygrał przed Merkel, która chciała posłać armię na życzenie USA. Prawie nikt w RFN nie wierzył nawet w 10% kłamstw, którymi karmieni byli Amerykanie. Gdy lubiany prezydent RFN Köhler wypowiedział się przed kilku laty, w czasie lotu helikopterem, tak półgębkiem, na marginesie, tak, że wynikało z tego, że wg niego wojsko RFN mogłoby być użyte nie w obronie terytorium RFN, lecz walcząco dla celów gospodarczych, to był tak krytykowany przez media i obywateli RFN, że musiał ustąpić z urzędu prezydenta. Gdy minister obrony RFN Struck przed laty bezmyślnie rzucił, że "Niemcy są bronione nad Hindukuszem", to Niemcy do dziś powtarzają w kabaretach, że w przetłumaczeniu na język Taliban oznacza to, że "Afganistan jest broniony nad Menem" :-) Prezydent USA Obama bezkarnie zamordował obywatela USA bez sądu przy pomcy drona, w innym kraju, bo mu się niepodobała jego mowa nienawiści, czyli za słowo, bo ten islamski ksiądz nie brał udziału w terrorze, tylko do niego zachęcał - mniej skutecznie niż TV i gazety USA do napaści na Irak. Obama zapowiedział, że będzie zabijać dronami bez sądu także w USA. ___W UE rzecz nie do pomyślenia - rząd, który zabiłby obywatela bez wyroku sądu musiałby ustąpić pomijając, że w UE nie ma kary śmierci. Tak wygląda prawda o systemie politycznym USA, jego "krótkiej konstytucji" i o anglosaskich JOW-ach: "Child poverty in the US" - nędza dzieci w superbogatym kraju JOW-ów - nie jest możliwym znalezienie takiego wideo o systemie RFN czy innym kraju kontynentalnej UE poza Grecją: https://www.youtube.com/watch… __"Hard Times Generation: Families living in cars" - w najbogatszym kraju świata całe rodziny żyją w samochodach, bo bogactwo jest tylko dla 10% właścicieli USA: https://www.youtube.com/watch… W super bogatym kraju JOW-ów ludzie żyją w namiotach i lepiankach jak w Trzecim Swiecie (w RFN rząd musi w najgorszym wypadku opłacić obywatelowi i jego rodzinie hotel, ale z reguły mieszkanie jest dla rządu tańsze): https://www.youtube.com/watch… __Craziest Baltimore Riot Footage - Freddie Gray Protesters Go Violent: https://www.youtube.com/watch… __The Riots In Their Own Words - The Police: https://www.youtube.com/watch… __Epic Riot Footage From Inside The Battle of Ferguson: https://www.youtube.com/watch… __Death by Officer: An American Epidemic of Police Shootings and Brutality: https://www.youtube.com/watch… __Rosjanie przypomnieli wypowiedzi wiceprezydenta Kerry i prezydenta Busha o ich przynależności do sekretnego "Stowarzyszenia Czaszki i Kości" ("Braterstwo Smierci") i rytuał tego stowarzyszenia polegający min. na "masturbacji w trumnie": Masturbating in Coffins & Other Bizarre Rituals of the Über Elite: https://www.youtube.com/watch… __Elita USA wybierana w JOW-ach USA: ABC News: Skull & Bones Ritual Caught on Tape! https://www.youtube.com/watch… __Elita USA, głównie Republikanie, min. prezydent Bush, "bawią się" w składanie ofiary całopalenia w ceremoni przed posągiem wielkiej Sowy w Bohemian Grove: The Bohemian Grove Exposed: https://www.youtube.com/watch… __Richard Nixon: Bohemian Grove is Gayest Place on the Planet: https://www.youtube.com/watch… Wyobraźmy sobie Bohemian Grove w UE :-) :-) Cóż, anglosaskie JOWy są znakomitym środkiem by nabijać obywateli w butelkę i skutecznie wmawiać im, że o czymś decydują oni, a nie właściciele USA. ___Jak system USA dba o wykształcenie Amerykanów? Znany amerykański profesor Michio Kaku: "USA mają najgorszy system edukacyjny znany nauce. Nasi absolwenci konkurują z innymi z reguły na poziomie krajów Trzeciego Swiata. Jak to się więc dzieje, że establishment naukowy USA się nie załamuje, skoro produkujemy generacje głupków, skoro wskaźnik głupoty Ameryki od lat rośnie rok w rok, wystarczy popatrzeć na TV oraz reality show? Jak to się więc dzieje, że establishment naukowy USA się nie załamuje? Pozwólcie mi, że coś Wam powiem. Niektórzy z Was mogą tego nie wiedzieć. Ameryka ma tajną broń. Tą tajną bronią jest H1-B. Bez H1-B establishment naukowy USA załamałby się. Zapomnijcie Google, zapomnijcie Silicon Valley! Bez H1-B nie byłoby Silicon Valley. Wiecie co to jest H1-B? To wiza dla geniuszy, rozumiecie? Czy zdajecie sobie sprawę z tego, że 50% doktoratów w USA to cudzoziemcy? W moim uniwersytecie, jednym z największych w USA, 100% doktoratów to cudzoziemcy. USA są magnesem zasysającym mózgi całego świata. (...) Dlatego nie mów mi, że nauka nie jest motorem zamożności. Usunieciem H1-B doprowadzicie do załamania się gospodarki. Wall Street Journal odpowiedział kiedyś w swym editorial kongresmenowi, który chciał zakazać H1-B mówiąc, że ci cudzoziemcy zabierają miejsca pracy Amerykanom. Wall Street Journal odparł, że nie ma Amerykanów, którzy są wstanie zająć te miejsca pracy, bo one są na najwyższym poziomie wysoko rozwiniętych technologii. Ci cudzoziemcy nie zajmują zatem miejsc pracy Amerykanów, lecz tworzą całe gałęzie przemysłu. (...) Pańska szkoła (MIT - PK) nie mogłaby nawet istnieć bez B1-H!" w: YouTube: "Dr. Michio Kaku Says America Has A Secret Super Weapon" - https://www.youtube.com/watch… ___Potwierdza to stały komentator Newsweek´a, Fareed Zakaria: "Brudnym sekretem naszej przewagi naukowej jest to, że jest ona w olbrzymim stopniu tworzona przez cudzoziemców i imigrantów. Amerykanie nie zajmują się już nauką." - w: Newsweek, 29.11.04, str. 21 ___Wyborcy USA stawiani nam za przykład przez pana Rozpłochowskiego - How Stupid Americans Really Are: https://www.youtube.com/watch… Pan Rozpłochowski twierdzi też, że potęga USA wynika z JOWów. Tak nie jest, ona wynika z powierzchni USA, ilości mieszkańców, z pasożytowania na ludzkości drukowaniem dolara i brain drain oraz z tego, że po Wojnie Secesyjnej jedno państwo cały kontynent zajmuje (oraz Kanda i Meksyk), a Europejczycy byli na tyle głupi, że sami się zniszczyli - z pomocą amerykańskich firm dla Hitlera zresztą. Tak działa system wyborczy UE: https://www.youtube.com/watch… UE ma już większy PKB i ludność niż USA i Chiny (dane za 2013r., Bevolkerung - Ludność, Wirtschaftsleistung/BIP = PKB, Weltwirtschaftsleistung = PKB świata): http://polis-2020.de/03welt/v…
Domyślny avatar

Mister

10 years 3 months temu

Moze zaczne od tego ze Polacy ( wiekszosc ) to ludzie typu Kargul podejdz do plota , chodzi mi tutaj o to ze nie beda glosowali na sasiada , najlepiej jakby zdechla mu krowa. Polacy maja to do siebie ze nie respektuja prawa i wszystko wiedza najlepiej. Teraz moze kilka uwag co do agitacji pana Warzechy.Pan Warzecha stwierdza ze jak wejda JOW-y to tego nie wiemy ze wygra PO , dodaje ze gdyby JOW-y byly takie dobre dla PO to juz bysmy je mieli. Niestety jak narazie PO nie potrzebowala zmiany bo caly czas rzadzi. Teraz zaczyna sie moze troszke zmieniac tak wiec inny system prawdopodobnie bedzie bezpieczniejszy. Natomiast pan Warzecha wie z cala pewnoscia ze jesli wejda JOW-y to PSL przepadnie , koniec kropka. Wysmiewa przeciwnikow JOW ze za przyklad podaja Stoklose jakby to byl jakis “Armagedon” wyjasnia ze to tylko jeden taki przypadek jak dlugo mozna to powtarzac. Nastepnie sie zastanawia czy przekupywanie wyborcow jest jakims lamaniem prawa i czy to cos takiego zlego. Podaje za przyklad pana Gosiewskiego ktory wedle pana Warzechy zalatwil Dworzec Kolejowy aby kupic wyborcow a nie zalatwic dla mieszkancow calej okolicy, prawdopodobnie ci co nie glosowali na pana Gosiewskiego to nie moga lub nie powinni korzystac z tego peronu. Sam pan Warzecha nie bral udzialu w wyborach do Sejmu bo nie widzal godnego kandydata do oddania mu swojego glosu. Zakladam ze w wyborach na Pezydenta glosoal ale do Ruchu Kontroli Wyborow sie nie zaangarzowal. Moim zdaniem jeli wejda JOW-y to tacy ludzie jak prezydent Slupska , Miry , Zdzichy , Sikorskie, WSI, SB ,Schetyny i tym podobne beda mieli pole do popisu.I tak Polacy zmarnuja nastepne kilkadziesiat lat.
PiotrKraczkowski

Pan Rozpłochowski przekonuje do systemu USA przywołując pokwitowanie na 30 dolarów. Mnie bardziej przekonałoby, gdyby USA udało się wyjaśnić, co się stało z 2,3 bilionami (Rumsfeld mówi trylionami), których szukanie w Pentagonie obwieścił w przeddzień 911 szef Pentagonu Rumsfeld: "9-11 Pentagon missing $2.3 trillion Rumsfeld Exposed 9/10/2001" https://www.youtube.com/watch… Gdy już jesteśmy przy 911, to narzuca się następna różnica między systemem JOW, który pan chciałby zaadaptować z USA dla Polski, a obecnym systemem w Polsce: Wątpliwościami ws Smoleńska zajmuje się część polskich posłów, w oficjalnej komisji parlamentu. Natomiast w parlamencie USA nikt nie ma wątpliwości, że pracujących za specjalnie wzmocnionym murem Pentagonu księgowych szukających tych 2,3 bilionów dolarów zabił Osama Bin Laden samolotem, który uderzył w miejsce pokazane na jedynym dostępnym zdjęciu: "Behind the Smoke Curtain - The 9/11 Pentagon Attack - Barbara Honegger" https://www.youtube.com/watch… Nie tylko zginęli wszyscy księgowi szukający tych bilionów, ale Bin Laden zniszczył także ich komputery i dokumentację. Wątpliwości dają się jednak dobrze uzasadnić. Jak to bowiem możliwe, że z ponad 400 metrów wysokości, 110 pięter, ponad 30.000 dźwigarów ze specjalnej stali, setek kilometrów kabli, tysięcy wanien, biurek itd. pozostała mała kupka gruzu sięgająca tylko z jednej strony 3 piętra? Przecież WTC 1 i 2 nie przewróciły się, lecz zawaliły prostopadle w dół. Na zdjęciu przed zawaleniem się wieżowców zaznaczono wielkość kupki gruzu: http://www.drjudywood.com/art… którą pokazuje zdjęcie zrobione zaraz po zawaleniu: http://www.drjudywood.com/art… To zdjęcie pokazuje, że pozostała kupka gruzu jest tylko trochę wyższa, niż auto stojące na ulicy: https://farm4.staticflickr.co… Nawet jeśli przyjąć, że parę stalowych dźwigarów spadło dookoła oraz, że sporo wpadło do sześciu pięter poniżej ziemi, to nadal pozostała kupka gruzu jest za mała. Ponadto te 6 pięter pod WT 1 i 2 nie było puste, a ściany uniemożliwiały rozchodzenie się gruzu na boki. W podziemiach było trochę samochodów, magazyny, sklepy - materiał palny na kilka godzin, może na kilka dni. To nie to samo, co podziemny pożar pokładów węgla. Tymczasem artykuł w czasopiśmie naukowym USA "New Scientist" z 03.12.2001 pt. "Ground Zero’s fires still burning", prawie 12 tgodni po 911, cytuje szefa straży pożarnej Nowego Jorku, pana Deputy Chief Charles Blaich, który mówi, że pod gruzami WTC 1, 2 oraz 7 nadal płonie podziemny pożar o olbrzymiej temperaturze i nie wiadomo jak długo jeszcze będzie się palił: "Deputy Chief Charles Blaich of the New York City Fire Department would not predict when the last fire might be extinguished." Poinformował jednak, że gruzy zalewane są morzem wody z dodatkiem chemikaliów, które obniżają temperaturę: "Pyrocool-treated water is able to develop a high surface area relative to total mass, permitting a very rapid heat transfer from the hot object to the water." https://www.newscientist.com/… Jakim cudem trochę benzyny z samochodów i wyposażenie biurowe może wytwarzać olbrzymi podziemny pożar przez ponad 3 miesiące? "Komisja Maciarewicza" parlamentu USA, wynik wspaniałej demokracji amerykańskich JOW-ów, miałaby zatem co wyjaśniać, a tu nic. Rząd i parlament USA uważają, że wszystko zostało wyjaśnione: brzydki Bin Laden i tyle. ___O resztę dba armia obywateli takich jak pan Rozpłochowski, którzy bezinteresownie wytłumaczą, jak dobrze działa Partia Republikanów wybierana w oparciu o JOW-y do rządzenia USA. Dlaczego jednak dopiero prezydent Obama skończył z tolerowaniem, że "FBI & Pentagon officials purchased and downloaded child porn - 5,200 employees caught" - Republikanin Bush tolerował jako prezydent, że tysiące pracowników Pentagonu kupowało w internecie pornografię dziecięcą ze służbowych komputerów: https://www.youtube.com/watch… Dziennikarze pytają, jak było możliwym, że podczas urzędowania Republikanina Bush-a jako prezydenta, homoseksualna męska prostytutka otrzymała od FBI i służby osobistej ochrony prezydenta (Secret Service) legitymację umożliwiającą wstęp do Białego Domu jako dziennikarz: "Jeff Gannon, pres. aka Johnny Gosch: Bill Maher discussing with guests" - https://www.youtube.com/watch… Oraz: "Pedophilia in the White House: interview Noreen Gosch 1/3" - https://www.youtube.com/watch… Polska nie ma jeszcze JOWów, panie Rozpłochowski, ale gdyby miała coś zmieniać, to jednak system RFN jest bardziej przemyślany, bardziej bezpieczny i daje obywatelom większy wpływ na władzę niż system USA, który pan tak zachwala.
PiotrKraczkowski

Wciąż wraca argument, że JOW-y są dobre, bo USA i GB mają i JOW-y, i są potężne, i wygrały II Wojnę Swiatową. Głupota zwolenników JOW-ów, która się tu obnaża, każe im nie tylko kręcić sobie JOW-ami stryczek na szyję, ale nie pozwala im zrozumieć nawet tak prostej rzeczy, jak przyczyna przegranej Trzeciej Rzeszy. Wystarczy porównać, ilu żołnierzy Hitler miał na Froncie Wschodnim i Zachodnim, by zauważyć, że ZSRR miał większy wkład w pokonanie Hitlera, a ZSRR miał system partyjny i to najgorszy z możliwych, bo tylko jednej partii. To nie jest jednak najważniejsze. Gdyby USA miały nie JOWy, lecz obecny system Polski, to także musiałyby przyłączyć się do wojny przeciw Trzeciej Rzeszy i także miałby olbrzymi wypływ na jej pokonanie ponieważ: 1. Wall Street i City of London to prawie to samo. 2. Hitler konstruował rakiety zdolne atakować USA oraz bombę atomową. 3. Także bez broni atomowej Trzecia Rzesza panując nad całą Europą pokonałaby USA. To, że USA wywarły olbrzymi wpływ na pokonanie Trzeciej Rzeszy wynikło z tego że chciały, że musiały chcąc nie chcąc, oraz że miały blisko 300 mln. ludzi i olbrzymią gospodarkę, a więc mogły zaopatrzyć aliantów w nieograniczoną ilość broni. Gdyby USA były państwem wielkości Czech i JOW-y, to nie miałyby żadnego wpływu na przebieg II Wojny Swiatowej. Można przypuszczać, że zachwyt zwolenników JOW-ów dla amerykańskiego przykładu na JOW-y w działaniu bierze się z faktu, że prezydenci USA to z reguły milionerzy oraz z akceptacji rezultatów systemu edukacji USA: "Americans - Nation of idiots" https://www.youtube.com/watch… "are americans stupid" https://www.youtube.com/watch…
PiotrKraczkowski

Pan Rozpłochowski zachwala nam system USA i jego JOWy oraz Partię Republikanie, której jest członkiem, i która odpowiada za prezydenta Busha i narzucony przez niego raport o 911. Wybrany JOWami parlament USA odrzuca, odmawia jakiejkolwiek dyskusji nad krytyką oficjalnej wersji wydarzeń 911. Tymczasem jeden z ekspertów tej nadanej w 2012r. w PBS TV dokumentacji Architektów i Inżynierów USA, którzy na codzień konstruują właśnie takie wieżowce jak WTC 1, 2 i 7, zwrócił w niej uwagę na proste prawo fizyki: jeżeli działa jedna siła, to zawsze działa siła jej przeciwna. ___Skoro blok ok. 40 pięter powyżej miejsca, w które w wieżowce uderzyły samoloty, niszczył jedno piętro z pozostałych ok. 70 pięter poniżej, to przecież zniszczeniu musiało ulec także jedno z pięter tegoż bloku 40-stu górnych pięter. Nie jest możliwym, by ten blok górnych 40-stu pięter niszczył piętra poniżej, a sam opadł aż do ziemi nienaruszony. ___Zatem przy wymianie piętro za piętro po zniszczeniu ok. 40 pięter z tych "70 pięter poniżej" proces niszczenia WTC musiałby się zatrzymać na wysokości ok. 30-stego piętra. Fizyka nie dopuszcza innego rezultatu. ___Tym bardziej, że w miarę opadania coraz silniejsza dolna konstrukcja niszczyłaby coraz słabszą opadającą na nią od góry. WTC 1 i 2 nie zostały skonstruowane ze stalowych dźwigarów o tej samej grubości i sile. Dźwigary o najgrubszych ściankach zastosowano przy samej ziemi, bo musiały dźwigać całą wieżę, a tuż pod dachem zastosowano najsłabsze dźwigary. ___W miejsu, w którym piętro tego "górnego bloku 40-stu" pięter niszczyło piętro z pozostałych, dolnych 70-sięciu pięter, coraz słabsze dźwigary coraz słabszych górnych pięter natrafiać musiały na coraz silniejsze dolne piętra z coraz silniejszych dźwigarów. Jak to jest panie Rozpłochowski, że dla amerykańskich JOWów nawet prawa fizyki to za mało, by w parlamencie USA choćby dwóch kongresmenów lub senatorów utworzyło komisję czy nieformalną grupę zajmującą się wyjaśnieniem wątpliwości wobec oficjalnej wersji 911, a w tak wg pana gorszym systemie Polski posłowie mogli utworzyć komisję wyjaśniającą Smoleńsk? Documentary "9/11: Explosive Evidence - Experts Speak Out" (ESO) was broadcast in 2012 on Colorado Public Television (CPT12) in the USA. It was streamed on PBS national website as a result and quickly listed among the top 5 there nationwide as "Most Watched" and "Most Shared" for over three weeks: https://www.youtube.com/watch…
PiotrKraczkowski

Pan Rozpłochowski: "Zapis naszej (czyli polskiej - PK) konstytucji, że poseł jest przedstawicielem narodu, a nie okręgu wyborczego, jest takim ładnym eufemizmem, który niczego tak naprawdę nie oznacza, a pozwala zachować centralizm rządów, nieliczenia się z ludźmi na dole." No, to popatrzmy jak JOWy, pana Rozpłochowskiego liczą się z "ludźmi na dole" i porównajmy to z systemem "naszej konstytucji", gdzie nawet "ludzi na górze", np. posła Wiplera, policja nie traktuje tak, jak traktuje kobiece zwolenniczki JOWów w USA - zacznijmy od 15-stoletniej zwolenniczki JOWów, której zarzucono kradzież auta ("święte prawo własności", ale z drugiej strony, co to musiało być za auto, skoro USA są najbogatszym krajem świata i JOWów, a każdy ma, i auto, i prawo jazdy): "Police Brutality: Cops beating women" i zabijają kobiety: https://www.youtube.com/watch… Ale może to jakieś fałszerstwo, może to były clipy z Rosji Putina, co stało się przyczyną, dla której wstrząśnięte USA zorganizowały bojkot Olimpiady w Soczi, i tylko dograno amerykańskie głosy i napisy? Szczególnie zwolennicy JOWów zdani na wózki inwalidzkie są wdzięczni za wykonawcze policyjne ramię ich przedstawicieli w ich okręgu wyborczym: https://www.youtube.com/watch… No, jak tu nie bojkotować Olimpiady w Soczi? Co ten Putin tam wyrabia? Niby lata z łabędziami, głaszcze tygrysiątka, a potem takie coś? Powiedzenie, "aż się nakrył kółkami" jest jednak z życia wzięte... Zwolenniczka JOWów w modnych kozaczkach, w sądzie ojczyzny JOW-ów i pana Rozpłochowskiego, właśnie rozpoczęta "rutynowa sprawa rozwodowa", powódka w kozaczkach chce się rozwieść, ale wysoki sąd zarządza jej przeszukanie aby stwierdzić, czy ma przy sobie narkotyki (nie znaleziono - pewnie zarzut męża, a może tylko jeszcze nikogo nie pomacali w tym dniu). Policjant mężczyzna, w sądzie, w czasie rozprawy, przeszukał nie tylko jej torebkę, ale i dokonał rewizji osobistej nadużywając ją seksualnie (to trąci już filmem "Salo, czyli 120 dni Sodomy" Pasoliniego, ale zostało potwierdzone w dochodzeniu - trudno nam to zrozumieć, bo nie mamy JOWów). Wysoki sąd oddzielony w ojczyźnie JOWów od policji jako władzy wykonawczej wypytuje córeczkę powódki w kozaczkach, a powódka skarży się wysokiemu sądowi, że "jej godność została naruszona", że jej prośbę o policjantkę odrzucono. Na to policjant bez pytania wysokiego sądu o zdanie (bo po co w ojczyźnie JOWów i pana Rozpłochowskiego?): "opowiedziała swoje - zakuć ją w kajdanki!". Wprawdzie tylko za słowo, za skargę przed wysokim sądem w czasie rozprawy, ale Kozaczki nie powinny się za bardzo dziwić, bo islamskiego księdza, obywatela USA, prezydent wszystkich JOW-ów kazał oficjalnie zamordować dronem zagranicą także za słowo (mowa nienawiści wobec USA), ale bez sądu, i zapowiedział takie egzekucje bez sądu także w USA. Nie wiedzieć dlaczego zdziwiona zwolenniczka JOW-ów w kozaczkach pyta policjantów dlaczego ją aresztują, przecież to fakt, że nie została przeszukana przez policjantkę. Policjanci odpierają: "fałszywe oskarżenia", a wysoki sąd grzebie sobie z nadania JOW-ów przy nosie. (Komentarz z OFF: nie istnieje prawo pozwalające dokonać aresztowania w takich warunkach, tym bardziej molestowanej seksualnie przez molestującego.) Policjant prowadzi JOWa w kozaczkach do mikrofonu sali sądowej i mówi jej, że może uniknąć aresztowania, jeśli teraz odwoła oskarżenie o molestowanie seksualne w czasie rozprawy sądowej w ojczyźnie JOW-ów i pana Rozpłochowskiego. Kozaczki jednak bezczelnie wykorzystują okazję i powtarzają do mikrofonu swoje o przeszukaniu osobistym nie przez policjantkę, lecz przez policjanta i takie tam obmacywanie. Zakuwane w kajdanki Kozaczki proszą wysoki sąd o wstawiennictwo, ale wysoki sąd obraca się plecami aby bawić się jakąś zabawką z córeczką Kozaczków (to od nazwy butów ta zadziorność?). Gdy Kozaczki zaczynają płakać jej 2-letnia córeczka wyrywa się wysokiemu sądowi i podbiega do policjanta prosząc: "Sir, proszę nie zabierać mojej mamusi!". Amerykańskie zakończenie: Kozaczki w kajdankach całują córeczkę i są zabrane do więzienia, córeczka trafia do domu dziecka. Po 2 miesiącach Kozaczkom udaje się osiągnąć zwolnienie, policjant zostaje wyrzucony z pracy, wysoki sąd nie wie o co chodzi :-) "Las Vegas Police (and Security/BLM) Brutality Compilation 2": https://youtu.be/TYlKtRrv9AY?… Panie Rozpłochowski, czy zaczyna się pan powoli domyślać, co o panu myślę?
PiotrKraczkowski

Ano o to, że w demokracji większość 90% jest tak jak w systemach nie-demokratycznych biedniejsza niż najbogatsze 10%, ale w demokracji te 90% formalnie ma większy wpływ na obowiązujące prawo, w tym prawo podatkowe, niż 10% najbogatszych. ___Nawet jeśli płace są zbyt niskie w wyniku wyzysku, to wyzyskiwana większość może odzyskać to, co jej ukradła mniejszość 10% dzięki temu, że podatki ustala w demokracji większość. Ta większość, do której dołączają co uczciwsi z tych 10%, może podatkami sfinansować szkoły, drogi, naukę, służbę zdrowia itp. tak by cały kraj i całe społeczeństwo rozwijało się jak najszybciej, a zamożność wszystkich rosła. Przykładowo miliarder Warren Buffet krytykuje swoją klasę: "Tak naprawdę, to od 20 lat toczy się walka klasowa i moja klasa ją wygrała. To my załatwiliśmy dla siebie dramatyczną redukcję podatków. Jeśli spojrzy pan na 400 podatników Stanów Zjednoczonych płacących najwyższe podatki w 1992r., od którego znane są dane statystyczne, to ich dochody roczne wyniosły ok. 40 mln. dol. na osobę. W zeszłym roku zarabiali średnio po 227 mln. dol. na osobę - prawdziwy sukces. W tym samym czasie podatki, które płacą, obniżono z 29% na 21% ich dochodów. A zatem, jeśli mamy walkę klas, to klasa bogatych wygrała." - w: CNN, dnia 30.09.2011, wg: https://www.washingtonpost.co… ("Actually, there’s been class warfare going on for the last 20 years, and my class has won. We’re the ones that have gotten our tax rates reduced dramatically. If you look at the 400 highest taxpayers in the United States in 1992, the first year for figures, they averaged about $40 million of [income] per person. In the most recent year, they were $227 million per person — five for one. During that period, their taxes went down from 29 percent to 21 percent of income. So, if there’s class warfare, the rich class has won.") Dzięki JOW-om USA mają wg obliczonego przez CIA wskaźnika nierówności Giniego ok. 3 razy większą nierówność, niż w UE:

Taka nierówność oznacza np., że wzrost łącznego dochodu w USA w latach 1917-2008 podzielono tak: najbogatsze 10% Amerykanów wzięło sobie 49%, a cała reszta, czyli 90%, musiała podzielić między siebie 51% łącznego przyrostu dochodow w tych latach. ___Srednia płaca (po przeliczeniu, w dolarach z roku 2008) wynosiła w USA w 1964r. 17,54 dolarow, a w 2008r. 18,52 dolara. ___Dla porównania w RFN w 1970r: 1879 dni roboczych średnio w roku i 4 euro realnie średnio brutto na godzinę (przeliczenie z marki), ___a w 2003r.: 1362 dni roboczych średnio w roku, czyli 27% mniej i 20 euro realnie średnio zarobku brutto na godzinę - wg: Statistisches Bundesamt, w: Handelsblatt, nr. 83, z 29.04.04, str. 4. Dopiero gigantyczne koszty zjednoczenia zahamowały ten dynamiczny wzrost płac w RFN, co oznacza, że RFN ma wyższą wydajność niż USA i sprawiedliwiej dzieli wypracowany PKB. Podobnie reszta UE nie posiadająca JOW-ów. Zwolennicy JOW-ów w USA skarżą sie lokalnej gazecie w listach do kolumny pani redaktor Ann Landers, artykuł pt. "Tales of suffering in Corporate America", w: The Press-Enterprise, niedziela 11.12.94, str. B-15:
  • "Nie macie pojęcia jeśli nie wiecie, że rynek pracy jest rynkiem kupującego. Każdy zatrudniony, który nie chce pracować za dwóch i poświęcić wszelką nadzieję na życie rodzinne powinien być świadom tego, że pięciu innych czeka aby wskoczyć na jego miejsce przy każdej okazji. Mój mąż i ja zajmujemy oboje pozycje techniczne w dużych przedsiębiorstwach. Przychodzimy do domu wieczorem zupełnie wykończeni. Nie ma już czasu ani energii aby popracować w domu. Wszystko się rozpada. Po prostu nie rozpoznajemy samych siebie. Każdy, kogo znamy jest przepracowany, ma za dużo stresu, pracuje za dużo i za zbyt małe wynagrodzenie."
  • "Mój mąż i ja pracujemy w dużym konglomeracie. Nasza pracy była wykonywana dotąd przez trzech lub czterech pracowników. Wracamy do domu wyczerpani po 12 godzinach pracy. Zmuszamy się do kosiarki trawy i odkurzacza o 21 wieczorem, opuszczamy gry sportowe i szkolne dzieci i prawie się nie widzimy. Jeśli chodzi o nasze życie seksualne, to nie ma na nie ani czasu, ani energii. Z powodu obecnego klimatu w biznesie mamy poczucie totalnej bezsilności. W dzisiejszych czasach nikt nie ośmiela się złożyć wypowiedzenia. To zbyt duże ryzyko. Prosze, Anno, powiedz Corporate America, że stress nas zabija."
Najbogatsze 10% USA wie, że nie jest wstanie wiecznie oszukiwać Amerykanów, jeśli będą oni mieli w UE przykład, że można mieć sukces gospodarczy i technologiczny, ale kilka razy razy mniejsze nierówności w dochodach. Dlatego chcą okradać także Europejczyków i pomóc okradać europejskim 10% europejskie 90% - dlaczegóżby nie zacząć akcji propagandowej od polskich wieśniaków? ___Dlaczegóżby Polacy nie mieli zaakceptować, że dla 90% z nich zostanie do podziału między siebie ok. 51% w danym roku wypracowanych dochodów, a 10% weźmie sobie ok. 49%? Dlaczego JOWy służą takiemu wyzyskowi? Bo sprzyjają temu, że realnie wyborcy mają do wyboru tylko dwie partie: Demokraci/Republikanie w USA, w GB Labour/Konserwatyści. Obie partie upodabniają się do siebie i stają się partiami biznesu, reprezentują w pierwszej linii interesy biznesu i najbogatszych 10% - 90% ma w sprawie nierówności dochodów tak naprawdę do czynienie zawsze tylko z jedną partią. ___GB, choć ma JOW-y, to jest to system partyjny, wyborcy rozliczają partie, a mniej zwycięzcę w JOW-ie. Stąd GB ma też trzecią partię Liberałów, co wymusza mniejszą nierówność niż w USA. GB zachowała sobie poczucie "fairnes", niewolnictwo w GB nie zostało usankcjonowane prawnie, społeczeństwo wychowało się na walce z nieludzkim kapitalizmem, na książkach Dickensa i ideach utopistów oraz Marksa. GB ma gospodarkę na poły wg modelu USA, a na poły wg modelu kontynentalnej UE, co ratuje GB przed katastrofą na miarę USA: GB ma całkowite zadłużenie w stosunku do PKB o połowę mniejsze niż USA, bo GB ok. 631% PKB, a USA ok. 1337% PKB - http://www.welt.de/wirtschaft… Czteroczęściowy film GB pt. "Secret State" - pokazuje jednak, że GB co raz bardziej podporządkowana jest 10%-tom: https://www.youtube.com/watch… ___Tam gdzie nie ma JOW-ów, tam partie pojawiają się i znikają, np. w RFN istnieją na szczeblu federalnym partie: CDU, CSU, SPD, doszły partie Zieloni oraz Die Linke, była przez ponad 50 lat FDP, ale ostatnio znikła, aspirowali niedawno Piraci, aspirują: AfD, NPD i inni. Tam gdzie nie ma JOW-ów obywatele są lepiej wykształceni i dzięki mniejszym nierównościom zamożniejsi, co ułatwia angażowanie polityczne i wymianę partii na partie różniące się od siebie. Podatnicy finansują system partyjny, bo wiedzą, że gdy rząd obsadza raz tą, a raz inną partię lub koalicję, to wymiana partii rządzącej powoduje daleko idące zmiany, a partie, aby wygrywać wybory, muszą zmniejszać nierówność dochodów. Pieniądze podatnika dla partii ułatwiają powstawanie nowych partii, bo 5% głosów można zdobyć, gdy duże partie zawiodą, nawet małym nakładem środków, a od 5% jest już pomoc podatnika. Nawet gdy nowe partie nie przekraczają progu 5%, to partie największe wiedzą, że gdy zaniedbają łagodzenie nierówności, to próg 5% zostanie przekroczony i zagrozi im konkurencja ze strony nowych partii w parlamencie. ___W kontynentalnej UE nie ma sytuacji, by wyborcy byli zdani tylko na partię reprezentującą biznes i 10% najbogatszych jak w USA.
PiotrKraczkowski

Niemcy od zawsze narzekają na system partyjny, psioczą na "państwo partyjne", ale nie zmieniają tego, bo wiedzą, że nie ma lepszego systemu, a co najwyżej zamiast gabinetowego/kanclerskiego, mógłby być prezydencki jak we Francji, Rosji, lub USA. Oczywistym jest jednak, że system prezydencki przenosi bardziej ciężar demokracji z zaangażowania ogółu społeczeństwa, na osobę prezydenta - aż po napoleonizm, czyli dominowanie prezydenta nad demokracją zamiast jej służenia. ____W systemie gabinetowym naturalnym jest, że cały suweren, czyli wszyscy obywatele, dyskutują pracę premiera/kanclerza i jego ministrów. Więcej jest też pretendentów do władzy, bo ta obejmuje nie tylko premiera, ale i cały rząd, czyli łącznie ok. 20 osób, a każda z tych osób ma pod sobą obejmujące sporą część społeczeństwa środowisko, piramidę władzy, na której szczycie jest np. minister zdrowia znany bliżej, obserwowany, komentowany przez lekarzy, pielęgniarki itd. oraz pacjentów, albo wszystkich obywateli w wycinku ich zainteresowań np. jako kierowców. Prezydent ma konkurenta i to tylko na czas wyborów. Natomiast premier i ministrowie czują na codzień oddech swych licznych konkurentów na plecach i ich kontrolę. Dokładnie ta bardzo demokratyczna, płodna dla efektywności działania państwa, dla uaktywniania obywateli sytuacja powoduje np. w RFN, że 80% Niemców ma złą opinię o rządzie, ale 80% ma jednocześnie dobrą opinię o kanclerz Merkel, co tłumaczy jej władzę i daje materiał do kabaretowych żartów. Niemcy śmieją się w kabarecie, ale w praktyce, to jest tak, że "ich minister" lub np. "ich trzech ministrów" może im podpadło, wspominają dobrze ich poprzednika, ale są zadowoleni z sytuacji państwa jako całości. W RFN jest powiedzenie: "profesorem trudno jest zostać, ale łatwo być, natomiast łatwo jest zostać ministrem, ale trudno nim być", tzn. utrzymać się u władzy (władza profesora wynika z zapisanej w konstytucji wolności nauki). Ministrem można przestać być nawet bez wyborów, bo po jego władzę czają się nie tylko konkurenci z innych partii, ale i z własnej partii. Oczywiście premier nie chciałby być zaćmiony wystąpieniami swego ministra, ale także wie, że jest rozliczany w oczach obywateli za całość, za to jak "gra" swymi ministrami. Partia premiera wie, że aby wygrywać wybory musi mieć ministrów zdolnych być premierami - jakoś się to wszystko dociera, bo wybitny minister wie, że jeśli przyćmi premiera, to razem z nim utraci władzę. ____Ministrowie w systemie kabinetowym są przez to obywatelom znani z nazwiska. Natomiast nikt nie zna ministrów prezydenta USA. Prezydent Obama ma oczywiście, musi mieć swoich "ministrów", ale jako tako znani są tylko ci od ciągłych wojen oraz spraw zagranicznych. Natomiast jest uwielbienie wobec urzędu prezydenta jak do króla, które zastępuje zajmowanie się sprawami kraju przez jego obywateli. Francja przegrywa z RFN także po części przez swój system prezydencki, który za bardzo odsuwa obywateli od spraw państwa, co na dodatek wzmacnia elitarność władzy rodząc sztywność biurokracji i hamując innowacyjność państwa. Tą szkodliwą sztywność ma przez bezsens monarchii dziedzicznej w roli reprezentacyjnej system kabinetowy GB oparty na kastach społecznych, których sens wynika z koncepcji dziedziczenia "błękitnej krwi" jako wzorca społecznego. Stąd GB i Francja także osłabiają swój rozwój w porównaniu z rozwojem RFN, której jedyna szytywność wynika z tego, że niemieckie firmy, to firmy rodzinne, a więc kierowanie nimi zależy od pasowania do specyficznego kodu zachowań, jaki wytworzyła warstwa rodzin właścicielskich. ____USA jednak już dawno miałyby solidną służbę zdrowia, solidny system szkolnictwa oraz nie miałyby największej w świecie i wyniszczającej państwo nierówności, gdyby obywatele USA nie angażowali się tylko w swoim bezpośrednim otoczeniu, a sprawy ogólnokrajowe pozostawiali prezydentowi jako swego rodzaju królowi. Król-prezydent zaś siłą rzeczy bardziej dba o interesy najbogatszych Amerykanów, co potwierdzają ukrywane propagandą właścicieli mediów fakty: Zadłużenie całkowite USA wynosi ok. 1337%, a GB ok. 631%, Grecji 891%, Hiszpanii 805%, Włoch -2% (nadwyżka!), Francja 442%, RFN 136%, a Polska 126% PKB. - Dane statyst. za: Die Welt Oline z 06.12.12 pt. "USA są bardziej zadłużone niż Grecja" ("USA sind stärker verschuldet als Griechenland") - http://www.welt.de/wirtschaft… W USA w 1960r. ok. 71% Amerykanów powyżej 18 lat było w małżeństwie, dziś zaledwie 51% - wynik masowego zubożenia zwykłych Amerykanów. Wzrost łącznego dochodu w USA w latach 1917-2008 podzielono tak: najbogatsze 10% Amerykanów wzięło sobie 49%, a cała reszta, czyli 90%, musiała podzielić między siebie 51% łącznego przyrostu dochodow w tych latach. Srednia płaca (po przeliczeniu, w dolarach z roku 2008) wynosiła w USA w 1964r. 17,54 dolarow, a w 2008r. 18,52 dolara. - Autor poprawmnie zebrał powższe dane statystyczne o USA, ale nie ma pojęcia o socjalizmie (nie rozumie np., że obie partie USA reprezentują biznes, a więc Kongres nie ma nic wspólnego z socjalizmem) i o UE: https://www.youtube.com/watch… W RFN w 1970r: 1879 dni roboczych średnio w roku i 4 euro (przeliczenie z marki) średnio zarobku realnie brutto na godzinę, a w 2003r.: 1362 dni roboczych średnio w roku, czyli 27% mniej i 20 euro średnio zarobku brutto na godzinę - wg: Statistisches Bundesamt, w Handelsblatt, nr. 83/29.04.04, str. 4. Dopiero gigantyczne koszty zjednoczenia zahamowały ten dynamiczny wzrost płac w RFN, co oznacza, że RFN ma wyższą wydajność niż USA i sprawiedliwiej dzieli wypracowany PKB. Patenty w Triadzie, to te najlepsze patenty zarejestrowane jednocześnie w USA, Japonii i UE, na 1 milion zatrudnionych w 2002r: 592/Finlandia, 495/Szwecja, 383/Holandia, 370/Szwajcaria, 361/Japonia, 277/RFN, 239/USA, 191/Wielka Brytania - źrodlo: OECD, za: magazynem "Profits", 7-8/2005, str. 10. Ilość robotów przemysłowych na 10.000 zatrudnionych: Japonia/308, RFN/135, Korea Pld./128, Włochy/109, Szwecja/91, Finlandia/68, Francja/67, Hiszpania/66, USA/58, GB/36 - źrodło: UN/ECE, IFR, wg: Wirtschaftswoche, Nr. 31, 22.07.04, str. 52. _____Do czego dporowadził system prezydecki w USA? Do kierowania się bzdurnymi idelologiami aby umożliwać bogacenie się mniejszości kosztem większości, czyli kosztem rozwoju państwa. W efekcie system naukowy USA padłby od razu bez brain drain, a z nim gospodarka USA, ponieważ system edukacyjny USA daje dobre wykształcenie tylko małej części Amerykanów. _____Teraz Chiny robią tak: tempo wzrostu PKB całych Chin może być różne, ale tempo wzrostu PKB części Chin obejmującej ok. 400 milionów Chińczyków na wybrzeżu musi być zawsze wysokie, tj. ponad 7% wzrostu PKB rocznie. ok. 1350 mln. Chińczyków pracuje na swą część ok. 400 mln. Chińczyków, a ta część w rewanżu podciąga technologicznie pozostałe 900 mln. Wystarczy, by Chiny uniemożliwiły atomowo napaść USA, a już niedługo, za 30, najdalej 50 lat, naprzeciwko 400 milionów, może nawet 500, znakomicie wykształconych Chińczyków stanie zaledwie ok. 60 milionów znakomicie wykształconych Amerykanów - powodując się ideologicznym zakłamaniem i chciwością USA same skazały się na porażkę. Gospodarczy atak USA na Chiny zniszczyłby same USA, bo Chiny są wierzycielem USA i mogą współpracować gospodarczo z całym światem. ____Dla krajów Europy nie ma lepszej drogi niż pokojowa i wspólna porzez UE i euro, bo każde jest państwem małym, nawet RFN z 80 mln. mieszkańców jest mała. Im mniejsze państwo, tym bardziej zdane jest na intensywność wykorzystania pracy każdego mieszkańca, czyli tym bardziej zdane jest na decentralny system partyjno-kabinetowy. Państwa bardzo duże zyskują na krótką metę sporo korzyściami skali i centralnym systemem prezydenckim, ale to nie zastąpi intensywności i efektywności systemu decentralnego. ____System decentralny-kabinetowy jako najefektywniejszy może być jednak osłabiony i sparaliżowany JOWami. Intensywność wykorzystania pracy każdego mieszkańca wymaga szybkości zrozumienia sytuacji bieżącej oraz długookresowego rozwoju: strategia długofalowa musi być wciąż wzmacniana dobrym bieżącym zarządzaniem. To bardzo skomplikowane zadanie wymaga eliminacji wielu gorszych alternatyw i ciągłości pracy rządowej i parlamentarnej - temu mogą podołać tylko aparaty partyjne, to zadanie wymaga pracy wielu ludzi. Oczywiście potem dochodzi aparat rządowy, ale to już jest realizacja koncepcji którą zwyciężył w wyborach jakiś aparat partyjny. Nie ma walki Dudy z Komorowskim, czy Szydło z Kopacz, jest tylko walka wysuwających kandydatów aparatów partyjnych. I tak jest dla demokracji, dla obywatela, dla państwa najlepiej, bo na ekranie można mówić wszystko, natomiast bez polegania na tym, że aparaty partyjne odsieją złych kandydatów i gorsze koncepcje obywatel musiałby sam, jako jednostka, wykonywać część pracy tych aparatów co jest niemożliwe. Dzięki aparatom partyjnym wyborca dostaje na talerzu sprawdzonych wewnętrznie przez partie kadydatów i ich koncepcje, które zostały po odsianiu wielu innych koncepcji jako gorszych. Poseł musi niestety realizować w parlamencie koncepcję swej partii, a więc głosować zgodnie z jej linią mającą za sobą na 4 lata wolę suwerena. Gdyby poseł tego nie robił, gdyby nie głosował tak jak chce tego jego partia, lecz tak jak chce partia, której koncepcji suweren nie chce, której koncepcję suweren odrzucił w ostatnich wyborach, to właśnie wtedy naruszałby konstytucję wiążącą z posłem konkretne obowiązki i prawa. Oczywiście są wyjątki od tzw. "dyscypliny partyjnej", np. w przypadku spraw takich jak przerywanie ciąży itp. ____Nie ma zatem niczego złego w tym, że partie dobierają sobie swych kandydatów na posłów, bo potem w parlamencie to praca zbiorowa i dalsza walka o koncepcje danej partii. To naturalne, a obywatel ma przecież do wyboru kandydatów z kilku partii. ____Jeżeli ten powyższy mechanizm nie działa optymalnie i przeradza się w "państwo partyjne" (aż po koalicję dwóch największych partii), to w interesie obywateli jest poprawa, a nie pogorszenie sytuacji. Poprawę najlepiej jest osiągnąć zakładając nowe partie. To jednak, że poprawa i jaka konkretnie jest potrzebna obywatele widzą tylko w systemie kabinetowym, w systemie prezydenckim o wiele mniej, za późno, a przede wszystkim nie wiedzą (poza wyjątkami w rodzaju zakończenia Wojny Wietamskiej) na czym ta poprawa miałby najlepiej polegać (stąd w USA kretynizmy tzw. Tea-Party). Tu potwierdza się zaleta finansowania tego mechnizmu z podatków - także łatwiej założyć nową partię, jeżeli się wie, że po przekroczeniu progu 5% pojawi się pomoc podatnika. Gdy nie ma finansowania partii z podatków, to władza polityczna wędruje do tych, którzy mają władzę ekonomiczną - to nieuniknione i nie ma od tego wyjątków w historii. ____Zamiast jednak rzeczowo zająć się doskonaleniem demokracji i powyższego demokratycznego mechanizmu, zamiast zakładać nowe partie i mieć frekwencje w wyborach do Sejmu tak jak Niemcy, czyli powyżej 77%, Polacy dają upust swym wadom narodowym: powierzchowności, infantylizmowi i głupocie: 1. Pogląd redaktora Michalkiewicza itp., że ciągłość państwa zapewnia tylko król lub służby tajne, jest po prostu głupi. Ani tajniacy, ani król nie zapewnili ciągłości Polski po zaborach, lecz zwykli Polacy, naród. Tajniacy po PRLu mogą nam szkodzić swymi mafijnymi kombinacjami, ale tak jako zasada, którą widzi Michalkiewicz, nie mogą formułować polityki, bo to zadanie bardzo skomplikowane, wymagające pracy całych aparatów, a więc służby tajne musiałyby mieć dwa aparaty: jeden zajmujący się szpiegostwem, a drugi formułujący politykę państwa i dostawać na oba aparaty podatki oraz znajdujący zdolnych ludzi dla obu zadań. To nie możliwe. Możliwy jest szkodliwy, mafijny wpływ dla bogacenia się, czyli pasożytowanie na państwie, możliwa jest prywatna megalomania jakichś szefów wywiadów, ale państwo w państwie nie zdaje egzaminu ze względów praktycznych. Np. polityk wysunięty przez służbę tajną aby dobrze działać musi albo być człowiekiem wolnym od szantażu, albo będzie wciąż myślał o tym, jak oceni jego pracę jego służba tajna. Wybory wygrywa raz ta koncepcja-partia, raz inna, a więc służba tajna musiałaby obsadzać personalnie wszystkie koncepcje i wszystkie partie - musiałaby więc być o wiele, wiele większa niż jest i potrzebować więcej podatków, helikoptery, auta służbowe, budynki itp., a przecież agenci mają ambicje szpiegowskie, a nie polityczne, a zatem zawsze brakuje im pieniędzy na ich operacje szpiegowskie. NIK zapyta, na co idą podatki, w ramach wewnętrzenej walki agenci sami ujawniają nielegalne działania itp. Nielegalny wpływ tajniaków jest możliwy tak samo jak mafii, grupy bogaczy, kartelu farmaceutycznego, lobby USA itp. Z tym trzeba na codzień walczyć, ale to, co opowiada red. Michalkiewicz jest w praktyce niemożliwe. ___Ciągłość państwa zapewnia jego szybki rozwój gospodarczy, naukowy, kulturalny, społeczny, wojskowy, polityczny, a ten rozwój jest dziełem wszystkich mieszkańców i najlepiej zapewnia go decentralny system kabinetowy sprawowania demokratycznej władzy, a szczególnie państwowa TV wpisana do konstytucji jako czwarta władza, a nie żałosna grupa tajniaków. ___Tajniacy nie zapewnili przetrwania ZSRR, PRLu NRD itp. CIA nie była wstanie uchronić USA przed przegraną w konkurencji z Chinami, a nawet z UE, bo musiałaby narzucić USA koniec ideologii poświecającej dobro państwa chciwości 10% Amerykanów będących właścicielami USA. Koncepcja monarchii jest już zaś tak głupia (wystarczy zauważyć, że cały świat przechodzi na demokrację, że monarchia odpowiada za zabory, biedę i śmierć milionów Polaków, że demokracja znakomicie działa, choćby u sąsiada w RFN itd.), że już ją pomijam. 2. JOWy - to zastępowanie rzeczowości powierzchownym infantylizmem, bo skoro polski system daje znakomite rezultaty u sąsiada, w RFN, to logika mówi, że przyczyna problemów leży w nas, w mieszkańcach Polski, w tym, że nie potrafimy sprawnie posługiwać się systemem, co potrafią np. Niemcy, a nie w systemie jako takim. JOWy tylko wzmocnią wpływ polskich wad narodowych na politykę i państwo, bo: a) usuwają odsiewanie złych kandydatów przez aparat partyjny, który zna kandydatów z wieloletnich, osobistych kontaktów, a w to miejsce wchodzi populizm oraz finansowana przez władzę ekonomiczną , mafię lub służby tajne zagranicy powierzchowna, oszukańcza prezentacja wyborcza kandydata. Będzie o wiele więcej posłów służących nie państwu, lecz mafii, grupom bogaczy itp. b) osłabiają odpowiedzialność za politykę, bo pojedyńcza osoba nakłamie, naciągnie wyborców na populizm, skasuje zapłatę od swych ukrytych mocodawców i np. wyjedzie z Polski. Natomiast partia polityczna chciałaby istnieć wiecznie i wiecznie wygrywać wybory, a nie znikać, to zaś wzmacnia jej poczucie odpowiedzialności - jeśli się nie sprawdzi, to nie jedna osoba, ale setki osób aparatu partyjnego tracą podstawy swego bytu. c) jeśli posłowie nie tworzą zdyscyplinowanego bloku w parlamencie, to nie mogą przepchać linii partii, mają trudności skupienia się wokół jednej ogólnej, długofalowej koncepcji wykonywanej przez rząd. Rząd może być wręcz zdany na płacenie posłom za to, że nie wycofają swego poparcia i nie zagłosują na innego premiera. ____Słowem Kukiz i ksiądz Zalewski chcą zgotować Polsce koszmar, bo samo dążenie do JOWów wypiera z publicznego czasu dyskusję nad doskonaleniem obecnego systemu, dyskusją o JOWach - nie wierzę zatem, że chcą dobra Polski, uważam, że egoistycznie prą do koryta wykorzystując niezorientowanie i niezadowolenie części wyborców.